szerzej:
Pogoda jak chyba na całym Śląsku pochmurno, z lekkimi opadami nie odstraszyła mnie do szukania leśnych darów. W miejscach w których poprzednio było dosyć sporo grzybów, dzisiaj znalazłam po parę sztuk. Spotkany pan z pieskiem stwierdził, że nie ma co zbierać bo to co jest to wskazuje na "nędzne grzybobranie". Jednak mimo tak pesymistycznego nastawienia życzył mi udanego grzybobrania i pełnego koszyka. Moim planem dzisiaj było odwiedzenie moich starych miejscówek. I tak powoli jak przystało na grzybiarza zmierzałam w swoje miejscówki, schylając się co jakiś czas, znajdując w niektórych miejscach 8,10 a nawet 15 i 20 sztuk podgrzybka. Powoli koszyk zaczął się zapełniać. W niektórych miejscach grzyby już podrośnięte, ale nie stare. A w innych fajne młode, zdrowe, twarde. Te większe trochę naciągnięte wodą. W dosyć paru miejscach dużo spleśniałych. Patrząc na prognozy to jeszcze będzie można zaszaleć, bo wilgoć która jest i ciepło które ma być poczynią swoje ku naszemu zadowoleniu. Jestem bardzo i to bardzo zadowolona z dzisiejszego wypadu do lasu. Pozdrawiam wszystkich grzyboświrków.
szerzej:
Korzystając z przerwy w opadach o czternastej decyzja ruszam. Krótki dylemat rower czy auto padło na rower, szybciej po lesie a do zmroku blisko i kilka miejsc chciałem odwiedzić. Najpierw sprawdziłem podgrzybki pod świerkami wynik zero cóż i tak nie wybrałem się na podgrzybki i tylko z ciekawości zajrzałem. Później sprawdzenie prawdziwkowego miejsca pod bukami i nul ale fajna kłoda z boczniakami malutkimi więc za tydzień flaczki :). Następne miejsce więc szybkie koszenie opieniek. Na koniec jeszcze zajrzałem tam gdzie ostatni prawdziwek w zeszłym roku był ale tam jeszcze, albo już nic bo w sezonie ładnie tam się zbierało. Opieńki umyte szybki wpis i można dalej brać się do pracy. Pozdrawiam wszystkich
szerzej:
warto ten las w okolicy Niegawy odwiedzić
szerzej:
Napomknąłem wieczorem, że może by tak dziś na prawdziwki w częstochowskie, opolskie.. Asia: "Ty mi tu niy wymyślej, zbiyrej tam kaj wczoraj, abo to źle było?" Kuzyn: "Pojadymy za tydziyń 2-go".. Tam nic nie rośnie - mówili.. będzie padać - mówili.. No i masz.."bida z nyndzą" albo figa z makiem, jak to się u nas mówi: (. Ledwie miseczkę na sos grzybowy do polędwiczki nazbierałem (25 sztuk). Boletiusa niet, ceglasia niet, same "gadery".. Deszcz zapowiadali to płaszcz nieprzemakalny z kapturem wziąłem - potem gorąco, do południa nie spadła ani kropla, dopiero teraz. Chyba zmienię "podpowiadaczy".. Przynajmniej wcześniej w w domu i dobry uczynek zdążyłem zrobić w kosciele.. Miłego na wieczór, obfitych zbiorów jutro!
szerzej:
Środek nocy. Godzina 7,30. Właśnie się przewracałem na drugi bok, gdy nagle słyszę głos mojej Pani tonem nie znoszącym sprzeciwu. A ty to do której masz zamiar spać? A co to, do lasu nie idziesz?-A po co? zapytałem. Wiesz, słyszałam że opieńki się pokazały. A ja tak je lubię. - Odrzekła zmieniając ton na przymilny. Gdy to usłyszałem, wyskoczyłem z łóżka i szybko - mydło rączka buzia, ciuch na lewą stronę, buty na głowę, czapka na nogi, rower pod pachę i w las. Bo życzenie mojej pani jest dla mnie rozkazem. Pojechałem na koniec lasu niemal pod samą Aleksandrię, licząc na szybki i łatwy zbiór. Ale to nie był dobry pomysł. opieńki były, dosłownie mnóstwo, ale tylko ich nóżki. Większość kapeluszy zdążyła zjeść czworonożna konkurencja. Pozostawiając pojedyncze łebki. Gdybym tak miał dziubać, to pewnie do rana bym musiał. Spotkałem w lesie znajomego traktorzystę i ten mi poradził: idź tam gdzie w tygodniu była wycinka. Hałas wypłoszył zwierzynę i na pewno tam znajdziesz. Posłuchałem rady. I dobrze zrobiłem. opieńki były wszędzie. Na pniach, w mchu, jagodzinach i gdzie tylko spojrzeć. Małe łebki wielkości czereśni aż się prosiły żeby tylko je zbierać. Były pnie na których mogło rosnąć nawet setka albo i więcej. Kłopot tylko w tym że trzeba je wycinać z niemal chirurgiczną precyzją. Zapełnienie koszyka Lawendowej zajęło mi trzy godziny, bez chwili odpoczynku. Dopełnieniem były małe kanie, kozaczek, podgrzybek i borowik. Ale to tak po drodze. Moja pani aż oniemiała z zachwytu gdy zobaczyła pełen kosz. Jest godz. 20,20 grzybki już w słoikach a ja idę położyć się na lewy bok. Albo na prawy. Ciekawe co mi się przyśni. Byle nie grzyby. Chociaż...:-) Dobrej nocy.
szerzej:
Rozgrzewka przed polowaniem na boletusa novembrusa. Do listopada zostały cztery dni i wszystkie znaki w lasach wokół dzikowych "babrzysk" wskazują, że nie będzie to daremne oczekiwanie. Podaż jak na końcówkę sezonu dobra - ze wskazaniem na bardzo dobrą. Ciepły, mglisty, czarujący kolorami dzień, specjalnie dla mnie natura dopełniła ulewą na przemian przeplataną mżawkami. Znowu rozruszały się strumyki i rozbrykały ich bystrza, znów kłębiła się i harcowała woda na wodospadach. A mokro-lubne stworki były w siódmym niebie. Obserwowały mnie zaciekawione swoimi wielkimi czarnymi oczami. Ckniło mi się niemiłosiernie, i więdłem już z tęsknoty za salamandrami i za taką nielubianą przez wielu z Was aurą. Znów kaptur, "tex" w ciuchach i "inox" na nożyku przydały się, żeby przedłużyć przyjemność z bycia na długiej randce ze słotną naturą, takie tete - a - tete z chmurnymi górami i dżdżystymi, pachnącymi późnym październikiem, beskidzkimi dolinami. Sam - na - sam z górskim lasem. To co Tazoki lubią najbardziej.
szerzej:
Witam wszystkich😀 jeszcze będąc na Włoszech umówiłem się z Bazylią na wspólne grzybobranie🙂 udało się, także dziś pojechaliśmy do lasu razem, i przyjaciółka Bazylii, Wiesia... w takim towarzystwie, nawet brak grzybów byłby wielką przyjemnością😃 gdy wyjeżdżaliśmy to było nawet fajnie, ale jak już przyjechaliśmy do lasu, to delikatnie zaczęło padać, później okazało się, że deszczyk już nas nie opuścił, może myślał że nas wygoni... Ale nas wygonić z lasu? Na początek trafiły się delikatnie przydepnięte podgrzybki, więc już jest dobrze :) później trafiły się Kozaczki, i tak idąc dalej już było słychać głos Królowej tych lasów, "jest " no i trafił się pierwszy prawdziwek😋 oczywiście nie my go znaleźliśmy tylko Bazylia 😄 później znalazła też Wiesia... Ja to dużo później, ale też samodzielnie znalazłem pięknisia :) ale wiadomo, Bazylia królowala w ich odnajdywaniu🙂 z czego my też się bardzo cieszyliśmy, bo Bazylia dzieliła nas po równo, jeden dla Wiesi, jeden dla mnie😃 po drodze jeszcze jakiś zajączek się trafił, a to kolejnych kilka podgrzybków :) no i udało się Bazylii znaleźć kochane Ceglasie😀 także dziś Bazylia pokazała nam piękny kawałek swojego lasu, na prawdę warto było się wybrać, bo prawdziwki były śliczne😀 mógłbym zacytować słowa Dzidka..."że jak chciałoby się mieć kilogramy to wystarczyło wybrać kierunek - zachód" ale my wybraliśmy piękno he he 😀 bardzo się cieszę, że pada, bo myślę że już niedługo ruszy na całego;) także dziękuję Danusiu za super wyprawę, za grzybki którymi dzieliłaś nas równo, za kawę po grzybobraniu, i za całą reklamówkę suszonych grzybków🤗 ale najważniejsze za Wasze przemiłe towarzystwo😊 przy okazji pozdrowienia dla Wszystkich😃
szerzej:
Miejscówka już była tylko jeszcze żeby był czas ją odwiedzać, ale udało się wyskoczyć na szybkie dwie godzinki. Od rana Grażka spodgrzybkowała😀 moje myśli, przysyłając filmik, potem Dzidek też przysłał parę fotek😀. No i co tam w domu będę siedział😀😀 haha, ale tak naprawdę to nie siedziałem, bo mnóstwo obowiązków i teraz też rzeczy, których nie da się uniknąć. Grzyby w większości średnie i duże, ale młode też jeszcze się trafiają, niestety jak wcześniej były 100% zdrowe to teraz już w co po niektórych mieszkają robaczki. Pozdrowienia dla wszystkich😀😀 Cześć!
szerzej:
Gdyby mi zależało na kilogramach grzybów to bym pojechał za Tarnowskie Góry albo Tworóg. Ale ja wolę inne emocje i inny las. Pojechałem do takiego w którym nie byłem chyba miesiąc bo ostatnio mocno się rozczarowałem. Liczyłem na prawdziwki i ceglaki. Ale zaczęło się inaczej. Na pewnym starym pniu znalazłem kępkę boczniaków. Potwierdził mi to młody Werter i wobec czego będzie to mój debiut w zbieraniu i jedzeniu boczniaka. Później przez pół godziny snułem się po lesie wypatrując upragnionych borowików i przeklinając pod nosem drwali. I nagle widzę 5 osobową rodzinkę ceglasi. Niedaleko były jeszcze 2 młode. Humor mi się od razu poprawił. Później trafił się jeszcze jeden i bardzo rzadki borowik żonkilowy. Tym razem wiedziałem, że to on i go nie zrywałem. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko prawdziwka rosnącego wśród opadłych bukowych liści. Niestety tym razem musiałem obejść się smakiem ale znalazłam króla w trochę mniej pięknych okolicznościach. Co z tego że w jeżynach - król to król😊 Potem trafiłem zmęczonego życiem siedzunia, wyschnięte podgrzybki i mnóstwo kęp wyrośniętych opieniek. Myślę, że w listopadzie jeszcze do tego lasu wrócę. Bo warto. Choćby dla jednego prawdziwka czy ceglaka. Do jutra 😉
szerzej:
Miałem jechać rano w okolice Mierzęcic, ale po namyśle przecież Lawendowa tam buszowała postawiłem na Błędów. W lesie o dziesiątej jak bozia przykazała w końcu wolny dzień sobie zrobiłem :). Na początku opornie szło ciężko było zakryć dno koszyka, no i wracający już z pełnymi wiadrami przeryli miejscami ściółkę gorzej niż dziki. Ale nic to im dalej w las a raczej rachityczne sosenki uśmiech coraz częściej gościł na mojej twarzy. Na zdjęciu zbiór z dwóch metrów kwadratowych. Oprócz zieleniatek multum sitaka oczywiście niezbieranego, kilka starych zajączków i młodszych maślaków ziarnistych wszysko zostało w lesie. W drodze powrotnej oczywiście zajrzałem do Zendka pooglądać śliczne zieleniutkie poobcinane trzonki :)
szerzej:
Grzybów było w bród, brudu też nie mało... przy takiej ilości grzybow ręce czarne aż miło 😊 Dziś od niepamiętnych czasów na prawdziwym grzybobraniu byłam... takiej grzborzezi dawno nie czyniłam!! 😂 podgrzybek za podgrzybkiem w kolejce do wykręcenia czekał cierpliwie - ponadnormatywna ilość grzybów dziś w lesie sosnowym na mnie czekała. podgrzybki rosły jedną masą zwartą, całymi koloniami, różnego wieku i wzrostu. Jak w ukropie ruszać się musiałam, cały czas z puklem na plecach... w ogóle się nie prostowałam 😁 i najgorsze co - non stop przez zagracone chrustem rowy przełazić mi trza było, bo w nich najprzystojniejsi z przystojnych ciepłe gniazdka sobie uwilło 😏 I tak raz górą szłam, raz doliną, co rusz po grzyba sięgałam, chwilami na siedząco nawet zbierałam!😀 A tu czas goni, zmrok nadciaga, podgrzybki wciąż szturmują, grubaśne opieńki do nich dołączają.... istne szaleństwo!.... te cholery do zawrotu głowy mnie doprowadzają! 😱 W końcu "mam was dość" powiedziałam, na pięcie się obróciłam i nie rozglądając się już nigdzie, przed się drogą wprost na parking pognałam. Koszyk pełniutki, targać co było. 😫 Zajechana jak koń po westernie do auta wróciłam, na ławce usiadłam, grzyby policzyłam. 187 sztuk... toż to absolutna chojność lasu!... rekordowy wynik w tak krótkim czasie zaliczyłam 😜😀
szerzej:
-ogólnie liczba zebranych grzybów mniejsza o połowę
-podobnie jak ostatnio przewaga grzybów średnich
-pocieszający jest fakt, że można coś znaleźć na każdym rodzaju podłoża a nie tylko w mchu
-warunki dla grzybków niezłe w sensie wilgotności i temperatur, na kalendarzu chyba się nie znają, więc idzie ku lepszemu :)
Pozdrawiam i do zobaczenie w lesie.
szerzej:
Dwie godziny w lesie, żeby przygotować grunt pod jutrzejsze grzybobranie i nagle tłumy na wszystkich moich miejscówkach. Samochody zaparkowane w środku lasu... chyba są grzyby;-) Poszłam dalej i znalazłam nową miejscówkę a w niej 10 prawdziwków sześć dużych i cztery średniaki wszystkie zdrowe :) Aż się boję co będzie jutro...:- D
szerzej:
Cóż tu pisać, trzeba będzie się powtarzać:-) Po pracy (15.00 - 17.30 ). Jasne podgrzybki w wysokim sosnowym lesie, gdzie mech do kostek. Gdzie trochę świerka i ściółki z igliwiem ciemne łebki. Szybko w lesie zmrok zapada, w przyszłym tygodniu będzie ciężko o tej porze grzyby zbierać:- ( Z nowości: zaczynają u nas rosnąć opieńki. Pozdrawiam.
szerzej:
Początkowo na suszu i igliwiu tylko parę sztuk, później świerki i paprocie, tu podgrzybek jasny, mokry i na cienkiej nodze, może z "dycha". Następny obszar na północ, na mchu i runie leśnym - znowu parę twardszych okazów. Tak naprawdę zbieranie zaczęło się po dojściu do modrzewia, w trawach fajne, zdrowe, grubaśne podgrzybki :). Jako, że towarzyszy czas gonił, nie zdążyłem spenetrować dokładnie, ale w nd koło południa to nadrobię :). Szkoda nieco tych na dole, bo ciężar "modrzewiaków" je przygniótł. Kolaż komponowany z 2 dni, stosując się do zaleceń młodego Wertera pomęczyłem się trochę z Paintem. Proszę się nie sugerować ilością w koszyku, też wczorajsze i dzisiejsze, ponad setka na pewno, do oskubania już poszła - jak gęś :). Jako bonus w połowie drogi - mały gadżet rowerowy. Pozdrawiam grzyboświrków i liczę na mnóstwo weekendowych doniesień. Pogoda sprzyja! Świetnie się"krowie placki" hanyski czyta hehe.
szerzej:
Wiewióra mnie uprzedziła i zmieniła kolor mapy na zielony i chwała jej za to bo już myślałem ze wszyscy grzybiarze z moich okolic zapadli jak niedźwiedzie w zimowy sen. W planie mialem znaleźć opienki bo w srode znalazłem ich pare a mam ze 2 litry zalewy octowej do wykorzystania tych jednak malo i nie wliczam do raportu. Zalewa musi zaczekac. Zbiory po pracy na łysej polanie. Co ciekawe idąc do gory z kredkami czytaj koszykiem i nożem by zmienic kolor mapy bo co zima czy mrozy zeby na niebiesko sie mienila klołem jak szewc do siebie pod nosem ze debil idiota zamiast siedziec w domu odpocząć po calym tyg pracy to znow idzie tzn wspina sie na szczyt kręcąc sie przy tym jak żyd po pustym sklepie. No 1 podgrzybek po drodze znalazłem. Dopiero jak wyszedlem na gore ssapany i spocony jakby ze 30 stopni bylo i zaczolem schodzic w dol na wschodnim stoku powoli zaczely sie do mnie usmiechac brązowe lebki podgrzybków. Te jednak też w roznym stanie duzo tez splesnialych. Widac ze polalo ale temperatura dla nich byla za niska. Duzo złotoporych ale cholery tylko kregoslup nadwyrezaja bo na 100 to moze 10 zdrowych do zabrania bylo. Najbardziej jednak ucieszyly mnie ceglaczki bo te mlode jedrne jak na zdjeciu a dawno ich tylu malcow nie widzialem. Widac ze to jeszcze nie koniec i tak jak Wiewiora licze na jakiegos novembrusa. Pozdrawiam
szerzej:
myślałem że jak popada to będzie więcej grzybków - nic bardziej błędnego. Ale i tak piękna zabawa i przyjemność - ile to gimnastyki, schylana itd., a ile się człowiek " nafotografuje" - pełno teraz liści i nie wiadomo czy to grzyb czy liść, Coś się powoli kończy już w tym roku. Pozdrowienia
szerzej:
Wchodzisz i tak " i jeszcze jeden i jeszcze jeden "sama przyjemność z małymi przerwami. I znowu miałam cudowny dzień........ w lesie. A teraz trzeba pomyśleć co zrobić z grzybami komu dać! Ale mam komu. Pozdrawiam.
szerzej:
Po dwóch dnach wyciętych z życiorysu, w końcu dziś dało się wyjść z domu. Wiatr i deszcz przez ostatnie dwa dni był nie do zniesienia. w lesie pojedyncze podgrzybki, koźlaków też mniej niż we wtorek, nawet złotopore wiatr wywiał (zniknęło moje wtorkowe doniesienie a szkoda bo koźlarze były na zdjęciu we wszystkich barwach) Było to moje drugie z kolei grzybobranie bez borowika, ale nie tracę nadziei. Opieniek za to nie do policzenia. w doniesieniu opieńki dodane nie jako pojedyncze grzyby tylko siedliska. Swoja drogą trzeba mieć cierpliwość do ucinana tych łebków, godzina minęła w jednym miejscu. pozdrawiam wszystkich serdecznie
szerzej:
Nieźle mi się dzień zaczął od doniesienia Lawendowej. Tak mi dodała energii że po ósmej już dreptałem zobaczyć czy w moich miejscach zieleniatki w końcu się ruszyły. Ale zanim doszedłem do tych miejsc to spotkałem kilka kozaków, w tym dwa czerwone na skarpie. Co do zielonych panienek to jakieś leniwe są w tym roku. Wyszły w paru miejscach i w nie za wielkiej ilości. Mam nadzieję, że słonko im pomoże i wyskoczą całymi stadami. Później znalazłem prawdziwka w Emilowym lasku a później już same podgrzybki. Te ostatnie takie średnie i duże. Kilka musiałem zostawić bo już za bardzo urosły albo spleśniały. Niestety nie spotkałem żadnych młodych. Na koniec trafiało mi się znalezisko w postaci kamienia górniczego. Pamiętam, że Rainy3 specjalnie ich szukał. Kiedyś w tym osiedlowym lesie spotkałem wieżę ciśnień i to zrobiło na mnie wrażenie. No cóż taki teren. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
szerzej:
I to w lesie, gdzie w ubiegłym roku grzyby można było wynosić noszami a nie tylko koszami. W tym roku to raczej grzybów tu nie będzie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Trochę podłamany, E.
szerzej:
Nie wiem jak w innych miejscach bo grzyby znalazłem na małym obszarze, aczkolwiek miałem wrażenie, że miejscówka się skończyła i dalej coś nie rosły, ale w tym jednym miejscu była dość duża obfitość😀. Może w sobotę uda się wyskoczyć na dłużej. Pozdrawiam!
szerzej:
... godzinna "zabawa w chowanego " z moimi ulubionymi zielonymi grzybkami, ledwo wychylającymi się z mchu bądź igliwia. Liczba na godzinę wydaje się impnująca, ale kto zna te grzybki ten wie, że to zaledwie nieduża miseczka. Chociaż już teraz pusta. Bo grzybki samożone na maśle z solą, posiekanymi ząbkami czosnku i jajeczkiem, smakują na śniadanie tak wybornie, że trudno się oprzeć. Ten dzień zaczął się baaarrrdzo smacznie 😋 i tak też Was pozdrawiam 🤗
szerzej:
Poniedziałkowe zbiory nakręciły mnie na maksa, więc wyrwałam się na 2 godzinki w buki :) Czasu mało, obrałam kierunek prosto na dwie miejscówki, gdzie dwa dni temu rosły śliczne grubaski, ale chyba wszystkie wyzbierałam;-) Oprócz dwóch obgryzionych ledwo co żywych gigantów-pusto. Wracając drogą zajrzałam na "plażę"koło lasu bukowego nieźle dmuchnęło, liście zawirowały i odsłoniły 3 brązowe kapelusze:-) Zrobiłam kilka kółek i jeszcze dziewięć prawdziwków wpadło do koszyka. Prognozy pogody na listopad są dobre i jeśli się sprawdzą to będziemy zbierać grzyby przynajmniej do końca listopada:- D
szerzej:
W lesie kompletnie nic, poza kilkoma zajączkami.
Niestety one zjedzone przez stworzonka.
Zapewne po weekendzie -znikły niczym żołędzie.
Ludki wyzbierały? Czy inne leśne stworki?
Schodząc z Szyndzielni - przy szlaku na powalonym starym buku- boczniaki.
Niewielkie stadko, lecz na ząbek było.
Rzekomo gdy boczniak się pojawia -koniec sezonu zapowiada.
Czy tak będzie i tym razem? 🤔
Aż się małpa w ZOO śmieje z wariata... 🙉
szerzej:
Mam na oku miejscówkę, ale nie ma kiedy pojechać. Dzisiaj krótko, tak tylko żeby pokazać fotki. Może wyjdę jutro normalnie z pracy i uda się coś dłużej zamarudzić😁 w lesie. Boczniaki pójdą do smażenia, a opieńki może do marynaty, a może zupka😁 Pozdrawiam!
szerzej:
Sfrustrowany jesiennym przekopywaniem ogródka, ok. 14-stej już nie wytrzymałem i biorąc solidny kij, udałem się po pobliskiego lasu, aby paru gniewusom skórę złoić. Przerażone ukrywały się, jak mogły.. po gałęziach, w paprociach, w trawach.. lecz i tak większość średnich i mniejszych sztuk dopadłem. Bardziej wyrośnięte już robak toczył, tylko jeden zdrowy. Przy okazji zarobiły parę fioletowych siniaków, niemniej nadal nadawały się do użycia, tzn. spożycia :).. Skończyły, jak to zazwyczaj bywa w rondelku :)).
PS. Środa replay? 6 st i wiatr 10 m/s, odczuwalna 0,6 st, lekki deszcz.. Hmm, pogoda dla bogaczy..
szerzej:
Dawniej to moja mama chodziła do lasy na grzyby a ja je czyściłam, w późniejszym okresie razem z mamą i było wspólne czyszczenie potem już tylko ja sama a mama czyściła, a teraz to ja sama zbieram, sama czyszczę i wszystko co trzeba z grzybami zrobić. Fajna to sprawa, że jestem taka zakręcona w tym jesiennym okresie. Przez ostatnie razy to w lesie nie widziałam żadnych ludzi a dzisiaj z wielką pompą prawie w sam środek lasu zajechała limuzyna, wysiadły 4 osoby i w las. No to sama do siebie szepnęłam oj będzie się działo. Poszłam szukać dalej moich leśnych skarbów, zerknęłam na nich a oni tylko jakby biegi przełajowe urządzali, to tu to tam zerknęli i po chwili tylko trzask drzwiami i odjechali. Tylko pomyślałam jak tak zbierają grzyby to czasami się nie dziwię jak ktoś wpisuje"O" w okresie gdy grzyby są. Pozdrawiam wszystkich zakręconych i grzybniętch, udanych zbiorów.
szerzej:
Nareszcie mam podgrzybki;-) Młode, zdrowe, duszę radujące.
szerzej:
Dzisiaj tylko trzy godziny w lesie. Miejscówka na kozaki czerwone-pusta, ceglasiowa polanka-zero, rowy w młodych dębach bardzo suche i nic nie rośnie... A "moje" buki trudno powiedzieć sporadycznie trafi się jeden ładny prawdziwek zakopany w liściach. Potem długo, długo nic i nagle widzę 5 na prawo, 7 na lewo... robię kółka nie zbieram tylko podziwiam i finalnie jest 35 prawdziwków :) Piękne i zdrowe grubaski czają się w przy drzewach, gałęziach i pniach i znowu tylko w dwóch miejscach... Wysypu nie ma, ale coś się dzieje pod ściółką, więc może jeszcze pozbieramy, czego wszystkim uczestnikom naszego portalu życzę :) Pozdrawiam :)