szerzej:
W lasach boleszkowickich wysyp występuje później niż w innych rejonach - tak było i w tym roku. Las, mimo ostatnich deszczów, zadziwiająco suchy. Nie widać nawet muchomorów. Tylko na obszarach, gdzie rośnie mech albo jagody, można znaleźć grzyby. Trzeba się nachodzić, żeby trafić na takie miejsca. Grzybobranie trwało 4 godziny, ale efektywnego zbierania były tylko dwie. Reszta to zwiedzanie lasu. Niestety, niektórzy grzybiarze wjeżdżają samochodami w głąb lasu, pewni bezkarności, bo to przecież niedziela.
szerzej:
Gdzie te Borowiki?: (
szerzej:
Chłodno, rano tylko 5 stopni, dość mocny wiatr. Na szczęście w lesie znacznie cieplej. podgrzybki maluchy i średniaki, pochowane w liściach i mchu. Sporo kań, kępki młodziutkich opieniek. Dość dużo ludzi jak na niezbyt rozległy las, ale nikt chyba nie wrócił do domu bez grzybów. Przyszły tydzień wygląda obiecująco 😊
szerzej:
Najpierw pognałam na Wieżę Bismarcka. Odkąd pamiętam, zawsze były tam grzyby. Las liściasty z przewagą buka. Sporo wilgoci w lesie i zero grzybów. Spotkałam jedynie parę z pieskiem zbierającą opieńki. Wycofałam się i zmieniłam lokalizację. Kolejne miejsce to las między Mścięcinem a Skolwinem, w rejonie bylej leśniczówki. Las bukowy z domieszka brzozy i sosny. Las jak z horroru. Ciemno mokro i zimno. Echo grzybów, a wcześniej można było opieńki kosić.
Już bardzo zmarzłam w tych gumobutkach, bo przecież temperatura niewiele na plusie. Było jeszcze dość wcześnie i pojechaliśmy dalej. Trafiliśmy do lasku między Karpinem a Dębostrowem. Las typowo sosnowy z domieszką dębu i brzozy z wysoką trawą. Grzyby jedynie na skraju lasu, w glębi brak. Sporo muchomorów czerwonych. W środę ma być spore ocieplenie. Liczę że jeszcze coś nazbieramy.
szerzej:
Wygląda na to, że w okolicach Drawna wysyp trwa w najlepsze. Dawno nie nazbierałem tylu podgrzybków, dawno też nie widziałem tylu ludzi w lesie. Z wrażenia nie zrobiłem żadnego zdjęcia. Szkoda tylko, że szlachetnych brak. Pozdrowienia dla wszystkich grzybiarzy!
szerzej:
Świetne grzybobranie pies sobie pobiegał tylko w jeżynach miała problem bo tam było najwięcej ręce podrapane ale grzyby były i to piękne
szerzej:
Natura po raz kolejny okazała się bardzo przewrotna. Tydzień temu, kiedy las suchy był jeszcze na wiór, kilkadziesiąt prawdziwków w jednym małym zagajniku. Dziś, kiedy ściółka po kilkudniowych opadach nasiąknięta niczym gąbka, w tym samym lasku "zaledwie" 8 szlachetnych. Niższe temperatury miały jednak spory na to wpływ. Kiedy nasyciłem się już widokiem borowików i odleżałem swoje na brzuchu przy robieniu zdjęć, przeniosłem się do lasu iglastego. A tam zgodnie z oczekiwaniami podgrzybkowy Eden. Sami juniorzy z kapeluszami o wielkości 5 PLN. Trudni do wypatrzenia, rosnący pojedynczo jak i w grupach. Nie było reguły. Za kilka dni listopad. Może mówię to na wyrost ale nie mam większych obaw o znalezienie "listopadówego prawdziwka". 😃
szerzej:
Dosłownie godzinny wypad z powodu nawału obowiązków ostatnio. Mnóstwo podgrzybka, właściwie w nieograniczonych ilościach, kto ile chce. 95 % zdrowe, ładne, czyste grzyby. Ludzi mnóstwo, tłok niesamowity, zbieraliśmy dosłownie łokieć w łokieć. Ale każdy zadowolony.
szerzej:
Nie ma co jechać za szpital w Zdunowie, sprawdzono wczoraj.
I znowu sucho się robi w lesie. Mogłoby jeszcze popadać. Listopad szykuje się ciepły...
szerzej:
Po lesie chodzi się super bo nie ma pająków i kleszcze też gdzieś się pochowały.
szerzej:
Dzisiejsza wyprawa do lasu za sprawą @sromotnika, który kusił na portalu tymi szczecineckimi, cudnymi prawdziwkami. Skoro u niego są, to może i u mnie coś wyrosło? Rano piękna, słoneczna pogoda, więc po pracy zaplanowana wyprawa na bukowe górki. A że po pracy jak na złość się rozpadało? Cóż to dla problem dla grzyboświrka? Nieprzemakalna kurtałka, gumowe lakierki po kolana, czapeczka, żeby w oczy nie chlapało i w las 😊 Cicho, bezludnie, klimatycznie... A grzybki są i rosną. Mnóstwo kań, których tym razem nie zbierałam, kilka kępek malutkich opieniek i oczywiście te ukochane - prawdziwki. Trochę trzeba się za nimi nachodzić, najczęściej rosną pojedynczo, ale trafiły mi się też dwa skupiska po 4-6 sztuk. Musiały wysypać się kilka dni wcześniej, bo już podrosnięte, a 5 było już ogromnych. Najcięższy ważył 507 g. Do koszyka trafiły też 3 ceglasie na pięknych, pękatych nóżkach. Łącznie tylko 23 sztuki, ale kosz z czubem i słusznej wagi. Wszystkie grzyby zdrowe, tylko dwa mniejsze miały lekko zaczerwione trzony. Wracałam do domu z bananem na twarzy, w promieniach słońca, bo przewrotnie właśnie kiedy skończyłam zbiory, przestało padać. Pozdrowienia dla wszystkich grzybowo zakręconych 😊