(15/h) Grzybów nie za duzo natomiast widac ze zaczynaja pojawiac sie mlode sztuki, 10 zdrowych borowików reszta to kozaki, kurki i oczywiscie podgrzybki brunatne
(100/h) Dziś odwiedziliśmy z rodzinką to samo miejsce (co we wpisie dotyczącego piątku) około 14:00. W iglastym młodniaku stada maślaków, również przy drodze leśnej a w starych sosnach i brzozach w drugiej linii drzew - czarne łebki. Potem cofka w miejsce przeczesane w piątek i w sobotę czyli przed pierwszą linię tych sosen i... znowu podgrzybki złotawe, których nie zauważyłem wcześniej - co prawda teraz było odgarnianie traw nogami oraz atak pod kłujące krzaczki jeżyn;) W sumie pomiędzy 14:00 a 17:00 z nastawieniem bardziej na powolny spacer z dziećmi i pieskiem niż na zbieranie - uzbierało się jakieś 200 grzybków. Przy okazji trafiło się kilka podgrzybków zajączków, młode borowiki i prawdziwki.
(100/h) Lasy sosnowe, nareszcie po wielu wypadach do lasu trafiłem na Wysyp podgrzybka, same małe zdrowe sztuki, większość ma kapelusz jak 2 zł;) Brak innych grzybów (jadalnych)
(80/h) Maślaki, młode, zdrowe, dużo. Sezon startuje. Natomiast poza maślakami rosnącymi w młodniku sosnowym podczas wizyt w innych miejscówkach ZERO czarnych łebków i innych kozaków, prawdziwków. Można jeszcze zebrać sowy (kanie). Ale w stosunku do ubiegłej niedzieli zaczynają się różnej maści grzyby niejadalne. Jest szansa na udaną końcówkę września
(5/h) Mało grzybów, młodych praktycznie nie ma. Schodziliśmy lasy w okolicach Jastrzębska, Chrośnicy i znaleźliśmy około 20 kozaków, 30 maślaków. Część grzybów robaczywych. Ogólnie bez szału. Kolega z Sierakowa donosił, że tam dużo młodego podgrzybka, więc wybraliśmy się do lasu w nadziei a tu zonk.
(100/h) Las mieszany, na obrzeżach ściany lasu brzozy, więc głównie podgrzybek złotawy. Do tego kilkanaście podgrzybków brunatnych a na drodze leśnej piękne, młode borowiki szlachetne. Ponieważ młode, to noga grubsza niż kapelusz. Dzień później to samo miejsce i odgarniając trawy w inną stronę lub patrząc pod innym kątem znalazły się nowe... nie grzybki. Całe rodziny po 5-8 grzybków. Potem spacer dookoła kwartału i tylko z drogi i przy drodze zbierane podgrzybki, borowiki, następnie przy młodym zagajniku - stada maślaków. Acha, dla porannych twardzieli - do lasu podjechaliśmy sobie około 16:00 i do 18:00 zebrane jakieś 3,5-4 kg :) Zdjęcie jest z piątku, ze słabszego zbioru. Tzn. byłby lepszy ale po godzince w lesie musiałem gnać odebrać dziecko ze szkoły :)
(40/h) Poranek zimny, początek spaceru nie zapowiadał dużych zbiorów (ledwie dwa duże zdrowe borowiki, parę starych podgryzbków). I w końcu trafiona miejscówka pełna małych i średnich podgrzybków, która zapełniła koszyk. Do tego doszło kilkanaście kurek, maślaków i czubajekkani. Mimo dużej ilości grzybiarzy coś niecoś jednak da się znaleźć :)
(120/h) Nareszcie nastąpił wysyp podgrzybków. Większość grzybów małych było też trochę średniaków. W niektórych miejscach zbierałem po kilkanaście sztuk. W lesie natrafiłem na kilkanaście miodówek i sitarzy ale ich nie zbierałem dzisiaj zadowoliłem się czarnymi łebkami.
(4/h) Spotkanie z dzikiem w lesie przeżyłam bez uszczerbku na zdrowiu. Emocje jakie są gdy z knieji wyskakuje dzik ( około 8 metrów przede mną) i rusza w drugim kierunku znaczy ucieka ode mnie uzbrojonej w kijek do podpierania i nożyk do grzybów - BEZCENNE. Po tym przeżyciu stwierdziłam że 6 małych kań musi wystarczyć dla pięciu osób. Po niedzieli wracam na Śląsk. Tak nie natrafiłam na dziki. Pozdrawiam pozytywnie zakręconych grzyboświrków
(40/h) Głównie Kozaki, ale trzeba było się na starać przebijając się w młodniki brzózek. Momentami dużo maślaków, ale nie zbierałem. Ogólnie w łatwo dostępnym miejscach mało grzybów. Trochę Prawdzików, podgrzybków i czarnych łebków. Ogólnie wysypu nie ma, większość starych. Radze poczekać. Na zdjęciu 2/3 zbioru.
(65/h) Czytając ostatnie doniesienia o wysypie sów udałem się do lasu w którym mam swoje miejsca na te grzyby. W niektórych miejscach sowy już powycinane ale później trafiłem na miejsca gdzie naprawdę był wysyp dużo jeszcze nierozwiniętych zebrałem ok. 60 sztuk. Do tego 5 czarnych łebków, 3 szmaciaki i ok 60 sztuk podgrzybka złotawego ( o dziwo nierobaczywe). W lesie ok 2 godziny.
(40/h) Las mieszany 2 osoby 2,5 godziny w lesie: duży wysyp kani nazbierane ok. 100 szt. reszty nie dalismy rady zabrać do tego 5 prawdziwków 5 kozaków 10 zajączków i 41 rydzów
(20/h) Las sosnowy, grzybów mało - trochę podgrzybków, nieco więcej kurek, pojedyńcze kozaki i borowiki. Czekamy na wysyp - myślę że po 20 września Pozdrawiam
(30/h) Godzinka spędzona w jednym miejscu. 6 sów, 3 kozaki, durszlak kurek. Psich zatrzęsienie. Jeśli ktoś ma "swoje" miejsca, to nie czekać tylko jechać!
(15/h) Ranek dzisiaj był przepiękny. Wszystko w moich klimatach. Poranek- jak na wrzesień- ciepły dość bo +13, dodatkowo wszystko pięknie skąpane w rosie i ta z daleka wisząca nad lasami mgła. Czyli idealne warunki na malutki rekonesans, gdzieś blisko i na krótko. Pojechałam, aby nacieszyć oczy skąpanym we mgle lasem i oczywiście zajrzeć gdzieniegdzie pod sosenki, krzaczorki co tam nowego w kwestii grzybków słychać. Wstęp do lasu, to było to dla czego warto było wstać. Wszystko od ściółki, mech, krzewy, igliwie mniejszych sosnowych egzemplarzy, skąpane w kropelkach rosy. Las zamglony, zaczarowany, widoczność jeszcze nie za bardzo. Tak na podziwianie piękna natury. Zbieractwo i rozglądanie się za leśnymi cudeńkami musiało troszkę poczekać. Powoli zza mgły zaczął wyłaniać się poblask, a następnie pierwsze nieśmiałe promyczki słońca zaczęły las rozświetlać. Idąc i duktami i skrajami pomalutku, zaczęłam rozpoznawać znajome kształty. Znalazł się a to jeden, a to do pary drugi piękny jesienny podgrzybek na grubiutkiej nóżce. Na skraju lasu znalazłam rydza- niestety urósł w pojedynkę. W brzózkach- tj koło nich dwa młode koźlaczki. Zbaczając w głąb lasu, w sterty starych gałęzi i kęp traw znalazłam a to jednego, za moment następnego borowika. Wyrośnięte i zdrowiuteńkie. Tak a to tu, a to kawałek dalej - skrzętnie niektóre pochowane lub zamaskowane- nazbierałam dzisiaj 22 szt dorodnych zdrowych jesiennych podgrzybków, do tego rydz, dwa koźlaczki, oraz cztery piękne borowiki. W lesie spędzone niespełna dwie godzinki. Powietrze wilgotne, początkowo chłodne, później już całkiem ciepło się zrobiło, spacerek cudowny, doznania jeszcze piękniejsze, i grzybków też troszkę wpadło. Z moich obserwacji widzę, że nastąpiło zahamowanie wzrostu grzybków. One są, ale tak bardziej pochowane i w mniejszych ilościach. Pomimo skromnego wyniku uważam pobyt w lesie za cudowny. W koszyczek trochę wpadło, ja doładowałam akumulatory, przekonałam się naocznie jak to z grzybowym bractwem sprawy się mają. Serdecznie wszystkich pozdrawiam życząc tak pięknych borowików jak moje, ale w bardziej hurtowych ilościach. :)))))))