(20/h) Na niedzielne grzybobranie udałem się do Czech w rejonie pogranicza woj. opolskiego i dolnośląskiego w okolicy Kamienicy, Gościc. Las położony w górach i wyprawa o świcie. Odmienny górzysty teren nie jest łatwy, początkowo to w zasadzie szukałem właściwych lasów bo tylko od czasu do czasu pojawiał się starszy podgrzybek w większości nadgryziony przez ślimaki. Trzeba pochodzić trochę i poznać teren żeby móc nazbierać grzybów. Nie znam jeszcze tych lasów dobrze. Udało się jednak znaleźć miejsca gdzie rosły przepiękne prawdziwki dosłownie jak z bajki po kilka sztuk w jednym miejscu duże i zdrowe. Emocje były ogromne z tego wszystkiego nawet zdjęć dużo nie robiłem za to ponagrywałem filmiki. Niektóre były już od góry podjedzone przez ślimaki ale zdrowe w środku, inne nawet przez ślimaki nie nadgryzione. Nawet zbytnio się już nie przejmowałem dłuższym powrotem do auta bo tyle radości już dawno nie miałem. podgrzybek w zasadzie sam starszy, prawdziwek w przewadze starszy kilka młodych. Ogólna liczba grzybów na godzinę nie jest duża ale to ze względu na liczbę godzin spędzonych na błąkaniu się po lasach w których tak naprawdę niewiele było. Miałem za to piękny kosz Prawdzików i trochę podgrzybka w osobnej asekuracyjnej torbie.
(40/h) Kozaki czerwone, maślaki, 5 prawych, kilka podgrzybków. W sumie pełny koszyk, ale zamiast wracać do domu wybraliśmy się w stronę Kuźni Raciborskiej, ale nie dojechaliśmy. Zatrzymaliśmy się gdzieś po drodze przed Lubieszowem i w niecałą godzinę nazbieraliśmy kosz podgrzybka złocisteg i jeden szmaciak, kilka metrów od drogi. Ludzi niewiele.
(30/h) Masa grzybów dosłownie! Dzisiaj od x lat wracałam usatysfakcjonowana grzybobraniem. Od prawdziwków do podgrzybków (miejscami) praktycznie w prostokącie 20 na 50 metrów kosz pełny i reklamówki dwie. I tak 6 prawdziwków pół kosza zajączków, podgrzybki i ogrom kozaków, kani nie liczę, opieńków również nie (tych zatrzęsienie) od malusieńkich po ogromne. Za tydzień wracam po podgrzybki bo te już z grubiutkimi korzonkami. Jestem zachwycona :)
(50/h) godzinka od 8-9 rano, przez pietnascie minut nic az tu nagle w jednym miejscu same kozaki 40 sztuk. Potem na powrocie jeszcze tam i uwdzie pare sztuk razem 50. Po południu jeszcze jedno podejscie w innym miejscu godzina chodzenia i tylko parę prawdziwków ale naprawde zdrowych i wielkich.
(15/h) Dużo młodych maślaków zwyczajnych i żółtych 50% zbioru, kilka borowików szlachetnych, kilka czubajek, kilkanaście koźlarzy razem ok 20%, reszta to podgrzybek brunatny i złotawy. Grzyby głównie w młodym lesie sosnowym i mieszanym, ściółka mocno wilgotna, mech oraz wysokie i gęste krzewinki borówki czarnej.
(40/h) deszczowo, ludzi niewiele, grzybów dużo, dwie godziny z 8 letnią córką około setki grzybów, kilkanaście prawdziwków, maślaki, dużo podgrzybków, kanie
(99/h) Miałem nie jechać ale wstałem rano... Miejsce to samo co wczoraj. Dwa kroki w las i kilka malutkich podgrzybków! Jest dobrze. Na kwadracie 20x20 nazbierałem ze 150 szt maluśkich, zdrowych słoikowców. Co krok to grzyb - jak we śnie;) Zrobiłem połowę zwyczajowej trasy a wiadro pełne. Potem wybierałem już tylko te podrośnięte, małe jak paluszek zostawiałem. Zapasowych reklamówek nie noszę, tak zachłanny nie jestem. Wiadro i koniec. Wracając mijałem jeszcze gromadki grzybków - dziwne uczucie widzieć a nie zbierać. Jedno z najlepszych moich grzybobrań. Grzybów nie liczę ale tu się wysiliłem, wiaderko mieściło 324 grzybki;)
(40/h) 160 podgrzybków głównie małych słoiczkowych, 60 prawych w 90% zdrowych, bardzo dużo młodych, nawet bardzo malutkich maślaków i pare małych kozaków.
(30/h) W okolicach Krapkowic wysyp kani, miałem nadzieje na podgrzybki ale podobnie jak tydzień temu kompletne zero. Żal bierze jak widzę pełne kosze grzybów a w naszych lasach taka pustka. Pojawiają się grzyby nie jadalne więc ciągle mam nadzieje na wysyp.
(60/h) Kolejna owocna wizyta w pobliskich czeskich lasach, Rejviz, naprawdę warto, przy leśnych drogach dużo rydzów, w lesie jak zwykle podgrzybki, prawdziwki trochę rzadziej ale trafiają się te bajkowe, dodatkowo parę kurek i dwa borowiki ceglastopore, nieustanny deszcz daje nadzieję na przyszły weekend :)
(15/h) W młodnikach, podgrzybek duże sztuki, ale pojedynczo. W lesie wysokim podgrzybek mały, ledwo widać, pojedyncze sztuki, ale zdarzały się i po sześc szt. Generalnie szału nie ma, grzyba trzeba szukać, a nie zbierać. Do miana wysyp, daleka droga. Warto dodać, że mały podgrzybek, już ten zimowy, ciemna zamszowa główka, nóżka baryłkowa. W 3,5 godz. ok. 4do5 kg.
(40/h) Tak szczerze to nie spodziewałam się takiego zbioru. Dużo młodziutkich, dopiero wychodzą i ledwo je widać. Jutro powtórka :) Pozdrawiam i do zobaczenia w lecie;)
(22/h) Miejsce to samo co w niedzielę. Lekko kropi w lesie wilgotno. Grzyby głównie młodziutkie, bez robaków. Całkiem fajnie. PS - wycinka trwa w najlepsze, pilarze jadą z koksem...; (
(2/h) Ludzi więcej niż grzybów, stare podgrzybki i jeden prawdziwek. Większość wychodziła z lasu z pustymi koszami. A liczyłem, że ten sezon będzie lepszy od poprzedniego, jak na razie jest o wiele gorszy. Tydzień temu pojawiła się nadzieja ale najazd chętnych był tak duży, że nie starczyło na długo.
(10/h) dużo starych ale młode się zaczęły pokazywać. Kwestia paru dni i będzie wysyp. Dzisiaj podgrzybki pare prawdziwków oraz pare rydzy i kurek ale za parę dni może być moc
(5/h) Ściółka nazwałbym półsucha. Dużo oznak w postaci "skopanych" grzybów przed nami, a że byliśmy dopiero o 16 to nas chyba uprzedzono. Znalezione duże sztuki podgrzybków już spleśniałe i robaczywe. 2 h chodzenia i ogólnie bida.
(15/h) Spacer w lesie po ścieżce. Las przeważnie sosnowy, z domieszką brzozy i dębu. W trawce obok ścieżki młode kozaki, maślaki i 4 wielkie kanie. podgrzybków wciąż brak.