(45/h) Wybrałem się i ja, całe 200 km. Wybrałem las bliżej Skarżyska mając nadzieję na niższą frekwencję. Nie myliłem się z tym że pierwsze grzyby zbierałem po półtorej godzinie robiąc jakieś 6 km drogą w poszukiwaniu sensownego lasu mieszanego. Jak już trafiłem to 2,5 godziny zbierania i z powrotem do samochodu z dwoma koszami i siatką w której było 6 ogromnych grzybów. Piękne prawdziwki i kozaki czerwone w dużej ilości. Sporo wyrośniętych prawdziwków. W lesie spotkałem raptem kilka osób, a ci co nie oddalali się od samochodów miało słabe efekty. Po powrocie do domu okazało się że dużo grzybów miało zdrowe ogonki a robaczywe łebki. Nawet niektóre młode prawdziwki miały taką przypadłość. kozaki czerwone miały pełno robaków tylko w dolnej część łebków. Po raz pierwszy w życiu miałem robaczywe kozaki czerwone - może to efekt wyjątkowej wilgotności? Podziękowania dla Wertera, to jego opis zachęcił mnie do eksploracji tych terenów.
(40/h) Nasz piękny las obdarował nas nie tylko prawdziwkami, ale coraz to większą liczbą podgrzybków, bagniaków, maślaczków i kozaków. Wszystkie grzybki zadziwiająco zdrowe i cudne.
(50/h) Wyprawa udała się bardzo. Przyjechaliśmy z Łodzi skarżyskie lasy. Coś pięknego, Prawdziwkipodgrzybki, choć najbardziej zadowoleni jesteśmy z rydzy.:D
(30/h) Sobotni wyjazd -tym razem z firmy. Pogoda nie ciekawa dość intensywny deszcz ale grzybki wszystko wynagrodziły. Borowiki 180 szt podgrzybki-kozaki /nie liczone/ od dorosłych po malutkie. Wg miejscowych wysyp będzie do zimy.
(150/h) Po nieudanym wypadzie w sierpniu stwierdziliśmy, że damy lasowi w Głuchowie (Rudkach) jeszcze jedną szansę - tym bardziej, że wszystkie zgłoszenia z okolic w województwie świętokrzyskim wskazywały na sporych gabarytów wysyp. Jeśli tym razem byśmy znaleźli nic, albo mało - definitywnie skończylibyśmy tam jeździć. Las jednak tym razem nie zawiódł, a wręcz odrobił wszystkie zaległości z ostatnich wypraw. Pozostaje mi jedynie potwierdzić, że wysyp trwa i naprawdę ciężko nie nazbierać grzybów na całą zimę, pod warunkiem posiadania odrobiny wytrwałości (w stosunku do przeciętnej pogody) i podstawowej wiedzy o grzybach w polskich lasach. Co do ilości sztuk grzyba na osobogodzinę, można tam wpisać dowolną wartość (200? 250?), bowiem sporo grzybów po jakimś czasie po prostu się pomija - maślaki sitarze na przykład rosną wszędzie, nawet na ścieżce leśnej w dużych gromadach (vide: zdjęcie środkowe). We dwie osoby zebraliśmy w ciągu 4 godzin 3 kopiate 20-litrowe wiadra grzybów, wśród których było 11 koźlarzy czerwonych, około 30 borowików szlachetnych (najładniejsze okazy z tych gatunków również na zdjęciach), jeden koźlarz pomarańczowożółty, sporo koźlarzybabek i koźlarzy różnobarwnych, bardzo dużo wszelkiej maści podgrzybków, oraz dosłownie morze maślaków sitarzy. Nie wiem czy wysyp będzie jeszcze trwał i czy wybierzemy się tam ponownie w tym roku, zobaczymy na ile pozwoli wolny czas. Muszę jednak podkreślić, że od 20-paru lat zbieram w tym lesie i był to pierwszy raz w życiu, gdy pominąłem jadalnego grzyba bo musiałem mieć miejsce w wiadrze na smaczniejsze gatunki. Musi Wam to wystarczyć na podsumowanie tego wyjazdu. Pozdrawiam!
(200/h) Przez lata od lipca do listopada biedna fijajum błąkała się po lesie w poszukiwaniu grzybów. Widząc to Pon Bócek mówi w końcu a mosz 😂. Dziękuję wszystkim za miłe komentarze 😊
(25/h) 80 prawdziwków - wszystkie młode zdrowiutkie, kilka młodych szarych kozaczków, kilka maślaków i multum sitaków. To chyba jeszcze nie jest koniec wysypu. W lesie "ludziów jak mrówków" - i każdy miał zapełniony koszyk!
(100/h) Grzybowa MASAKRA!!! Czteroosobowa ekipa w lesie od 7.00. Grzybów zatrzęsienie. Oprócz prawdziwków - kozaki, maślaki, kurki, nieprawdopodobne ilości podgrzybka (braliśmy same łebki) oraz jeden piaskowiec modrzak. Grzyby rosły praktycznie wszędzie, bez znaczenia czy była to ścieżka w lesie czy gęstwina w którą było ciężko wejść. Oprócz nas w lesie (pomimo deszczu) mnóstwo ludzi, każdy wychodził z pełnym koszem. Pozdrawiam wszystkich grzybomaniaków!!! Cytując klasyka: Sezon trwa i trwa mać!!!:-)
(80/h) 4 godzinny spacer po lesie - 2 osoby. Początkowo szło marnie, przez godzinę prawie niczego nie znaleźliśmy, ale przy sobocie i wielkiej ilości grzybiarzy w lesie zakładaliśmy taki pesymistyczny wariant... Później przyjęliśmy zasadę poszukiwań w miejscach nietypowych, tzn. takich, gdzie w "normalnych warunkach" raczej byśmy nawet nie zajrzeli... Ale jak się okazało warunki nie były normalne, lecz zupełnie jak z baśni. Wyłącznie Prawdziwki i rydze. Prawdziwki mniejsze, większe i w większości zdrowe (ok. 500 szt.). rydze dopiero ruszają, maleńkich prawdziwków zostawiliśmy też co niemiara (trzeba było naprawdę uważać żeby ich nie podeptać).. Kilkakrotnie natrafiliśmy na istne plantacje po 20-50 szt. na kilku metrach kwadratowych (!). Niesamowite i najlepsze grzybobranie w moim życiu. Pozdrawiam.
(50/h) Zaintrygowany doniesieniami z okolic Kielc, mówiącymi o ogromnych ilościach prawdziwków, postanowiłem się wybrać w tamte okolice. Nastała sobota, 4 rano, rodzinka w samochód, 150 km i jedziemy. Na miejscu po godzinie 6 pierwsze wyjście w las. Po ok. 3 godzinach uzbieraliśmy skrzynkę grzybów, w 90 % prawdziwki, przeróżnych rozmiarów, w większości zdrowe. Za drugim podejściem grzybków mniej, jednakże cięgle w większości prawdziwki. Trzecie i ostatnie wejście w las miało miejsce bliżej Kielc, w miejscu, gdzie na poboczu nie było miejsca żeby stanąć. Tu grzybów najmniej, niecałe pół wiaderka 10 l, dużo prawdziwków (w tym również krawce i podgrzybki, ale tych w porównaniu z prawdziwkami było niewiele) i kilka krawców. Ostateczny wynik: 14,5 kg prawdziwka, 2 kg innych grzybów (maślaki, sitaki, zajączki, opieńki). PS Na stronie można dostrzec doniesienia o końcu wysypu prawdziwka w tamtych okolicach, jednakże, gdy ujrzałem bagażnik forda focusa combi (model samochodu mógł być inny, nie przyjrzałem się dokładnie) wypełniony prawdziwkami to poddaję w wątpliwość to stwierdzenie (Poza tym jednym samochodem było multum innych i każdy coś nazbierał, a ogonów naciętych, że szkoda gadać).
(100/h) 6 godz, zbierania - 2 osoby, w sumie 2 pelne skrzynie, 3 siatki i 3 wiaderka, 80% prawdziwki, nieco podgrzybków i kozaków, warto isc gleboko w las. Pozdrawiam
(60/h) Wysyp prawdzików, zarówno w lasach jodłowych jak i pod dębami. Sporo grzybów jest już starych - i o dużych rozmiarach (największy zebrany miał na oko koło 30 cm średnicy). Rosną zazwyczaj grupami, po kilkanaście sztuk. Poza tym rydze (około 600 g), maślaki (uzbierałam mały koszyczek, ale można by było sporo nakosić: rosną młodziutkie, jest też dużo sędziwych "kapci"), kozaki czerwone (zaledwie 6, jakoś nie miałam do nich szczęścia), trochę szarych kozaków, kilkanaście kań (z łąki pod lasem) oraz, słownie, jedna kurka :) W lesie mokro i, poza kilkoma drwalami, zero ludzi. Widziałam natomiast samochody grzybiarzy w okolicach Chańczy i wzdłuż drogi z Rakowa na Daleszyce.
(5/h) Generalnie w lesie mieszanym więcej grzybiarzy niż drzew. Nie mówiąc o ilości grzybów. Niniejszym tegoroczny wysyp uważamy za zakończony. Chętnych na duże zbiory zapraszamy na dział warzywa owoce sekcja grzyby suszone.
(100/h) Las sosnowy z przewagą mchów. Ruszyły małe podgrzybki, sporo sitarzy że kosą można. Prawdziwki od małych po duże. Ładne borowiki. Wszystko w 90% zdrowe. Byłem godzinkę późnym popołudniem bo po 17-tej ale wypad zaliczam do udanych! Myślę że dopiero wszystko rusza!
(25/h) 10 prawdziwków. Wiem, wiem, "z czym do ludzi";-) Ale po kolei: po pracy był dylemat- którą nie cierpiącą sprawą się zająć - wyszło, że grzybobraniem. W lesie byłem o 16:00. Stało kilka aut, chyba porzuconych, bo nikogo przy nich nie było, trawy wokół jak po walcowaniu. Grzyby przeważnie poza utartymi szlakami (trawy, chaszcze). W 1,5 godziny, oprócz w/w: 9 kań, 3 kozaki czerwone, 2 białe, ok. 10 grabowych i babka, 2 podgrzybki brunatne, 2 zajączki i po garści maślaków i opieniek. W sumie ok. 7 litrów.
(30/h) W lesie byliśmy dopiero od 13 stwierdziliśmy że nie ma grzybów pojedyncze sztuki raz na czas kiedy chcieliśmy wracać do domu trafiliśmy na Las samych prawdziwków i pogrzybkow. SĄ GRZYBY. JUTRO NASTĘPNA WYPRAWA NA GRZYBY.
(50/h) Przeczytałem wczoraj refleksje MŁODEGO WERTERA i doszedłem również do wniosku że nie ma co czytać tylko wprosić się na imprezę i ???. I wszystko dokładnie jak MŁODY WERTER opisał. Dodam tylko że zaczęły się pojawiać rodzinami podgrzybki. Z lasu wyszliśmy po 4 godzinach z dobrym wynikiem Prawe 120, podgrzybki do słoika 80, mnóstwo ceglasi których w tych rejonach chyba nikt nie zbiera i kilka sztuk kozaków grabowych. Ale najpiękniejsze wrażenia z wycieczki to widok lasu. Czysty, jest mniej butelek i puszek niż na śląsku. Może scyzoryki wiedzą co to przyroda i jak o nią dbać. Leśnicy chyba też. I wszystko byłoby pięknie. Człowiek wraca do domu z pięknymi zbiorami a tu korki.. korki.. korki na drogach. Ale warto było 3 h ze Skarżyska. Pozdrowienia
(60/h) Witajcie. Dzisiaj la zwykle Łukawa i te same miejscówki co w środę. Portal meteo straszył sobotnim deszczem i to dość obfitym więc padła decyzja o dzisiejszym wyjeździe. Tym razem mój Tato zaproponował wspólny wyjazd i mimo swoich 78 lat i remontu biodra dał radę. W lesie od 6.30 trzygodzinny spacer i zbiór w powolnym tempie i na niewielkich obszarach ze względu ma mojego towarzysza i nie ukrywam że trochę mu pomagałem w napełnieniu jego kosza. Do mojego koszyka trafiło 79 prawdziwków, 47 kozaczków czerwonych, 22 kozaczki brązowe te mniejsze bo bez lokatorów i 45 podgrzybków te się zaczynają pokazywać ale jeszcze nie wysypały. Wymienione grzyby do średniej. Oprócz tego trochę bagniaków, kilkanaście sitaków, kilka maślaków, troszkę opieniek no i płachetki ale niewiele choć ta w dużych ilościach pcha się nie na światło dzienne. Na razie robię sobie dłuższą przerwę bo już moja żona zaczyna narzekać, że dużo i nie ma już gdzie tych grzybów chować. Pozdrawiam wszystkich i życzę dobrych zbiorów.
(40/h) Jak widzę to c się dzieję w okolicach Kielc to nie mogę uwierzyć. Postanowiłem wprosić się na imprezę i nie pytać nikogo o zdanie. Patrząc po raportach i filmikach na necie to nie trafiłem w epicentrum klęski urodzaju, myślałem że pojechało tam już tyle, że lepiej pojechać gdzieś trochę z boku, ale teraz widzę, że trzeba było jechać na Zagańską, albo dalej w las między Zagańskiem, a Skarżysko Kamienną. Nie zmienia to faktu, że to było najlepsze grzybobranie mojego życia:- D. Znalazłem 233 borowiki ważące 15,5 kg, z czego jakieś kilkanaście to były piękne usiatki. Grzyby niesamowite, wielkie pękate i bez robaków, kondycja pierwsza klasa. Chodziłem jednak, aż 7 godzin i początek był średni, a środek po 10 sztuk na godzinę kiepski, dopiero na sam koniec zacząłem zbierać coraz więcej i szybciej. Generalnie widziałem, że wszędzie już ktoś był, dziesiątki nóg grubości mojego przedramienia już wyciętych, to musiały być niewiarygodne kolosy i pełno tego walało się na ziemi. Miałem w większości średnie sztuki, ale też małe abo wielkie, choć te naprawdę duże dawno były zebrane. Widziałem, że te najlepsze miejsca to był taki las mieszany totalnie: jodła, buk, dąb, brzoza, sosna i mchy albo, młodniki liściaste, a w Tumlinie to głównie buczyna i trochę jodły. Z innych grzybów to raczej nie miałem już jak zbierać, ale trochę kozaków czerwonych i najładniejszych podgrzybków brunatnych zabrałem ze sobą. A teraz, żeby jeszcze bardziej urealnić ten wpis powiem, że spotkane osoby w większości miały bardzo mało, zakryte dno koszyka, choć byli też tacy co nieśli dwa pełne kosze jak wracali do aut. Także można w tym rejonie nazbierać, ale nie taki szał jak tuż obok. Dodam jeszcze że mam mnóstwo zdjęć, grzybów siłaczy, mega pękatych, rodzinek, znajdowałem grzyby rosnące totalnie do góry nogami, kapeluszem wbitym w ziemię, wszystko, a las w tych rejonach jest cudowny, super miękkie dywany z mchów, niesamowita zieleń, teren dobry do chodzenia. Nie wiem co jeszcze będzie w tym sezonie, ale jest wyjątkowo jak narazie. Darz grzyb wszystkim!
(250/h) Dziś w lesie śmiałam się i płakałam na zmianę. Tak jak na zdjęciu jest co krok. Tyle pięknych grzybów zostanie w lesie zamieniając się w cuchnącą papę. To największy wysyp jaki w życiu widziałam.
(50/h) Las mieszany główne sosna i brzoza cudownej urody podgrzybki 0 robaczywych do tego kilkanaście koźlarzybabek kilka prawdziwków i maślaków w lesie mokro i pięknie
(80/h) Witajcie. Dzisiaj po pracy Łukawa. Od 15 do 16.30, znaczy 1,5 godzinki i pełny koszyk. Miejscówka prawdziwkowa mocno prze zbierana i w okolicy kilka aut, ale w godzinkę i tak coś zebrałem. Druga miejscówka z przewagą brzozy porośnięta wrzosami. I tu szaleństwo kozaków czerwonych w 0,5 godziny dopełniłem koszyk. Na pewno zebrał bym jeszcze drugi kosz ale pomyślałem, że trzeba mieć jakiś umiar. No i możliwości przerobowy też nie są nieskończone. Większe kozaki czerwone, babki i duże prawdziwki zostały w lesie. Niech się sieją. W sumie 55 borowików, 53 kozaczki czerwone i 21 kozaków babka i brązowych. To do średniej. A na pierogi do zebrałem trochę sitaków, bagniaków i opieniek, trafiło mi się też kilka maślaków. W sumie 5-cio litrowa miska. Pozdrawiam i dobrych zbiorów.
(50/h) mimo słabego początku w ciągu 3,5 godz. nazbierałem pełniutki koszyk w 99% podgrzybka. widać że grzybów coraz więcej i nikt z pustym koszykiem z lasu nie wyjdzie :)
(80/h) Jestem w wielkim prawdziwkowym szoku!!! Warto było jechać 250 km i pomóc miejscowym zbierać te dary matki natury. Las mieszany, prawdziwków opór, mnóstwo tzw. "młodzieży" grzybowej i deszcze zwiastują, że to się szybko nie skończy. Praktycznie od Skarżyska po Zawiercie wszędzie stoją przy drogach ludziska z pięknymi prawdziwkami. Owocnego zbierania życzę miłośnikom tego sportu :))
(100/h) Grzyby są, o tym nie trzeba wspominać. WAŻNE! OSOBY ZBIERAJĄCE W OKOLICY TRASY KIELCE- ZAGNAŃSK! POLICJA WLEPIA MANDATY ZA NIEWŁAŚCIWE PARKOWANIE W PASIE DROGOWYM! NIE DAJCIE IM ZAROBIĆ, NIECH POSTARAJĄ SIĘ TAM, GDZIE ICH OBECNOŚĆ JEST BARDZIEJ POTRZEBNA.