(10/h) W lasach grzybów brak, jedyne okazy znalezione przy drogach, w młodnikach. W trzy osoby przez osiem godzin nazbierane dwa małe koszyki. 10 prawdziwków, maślaki z lokatorami, sporo kozaków ale starych, 4 podgrzybki. W lesie wilgotno.
(15/h) podgrzybki stare i młode, te pierwsze z lokatorami, zdrowe kurki, maślaki full lokatorów!!!, największy pożytek z kozaków szczególnie czerwonych wypad na dwie osoby dwie godziny wiaderko 5 litrowe grzybów.
(4/h) Okolice Kranowa, 2 godz. 5 km w nogach. Efekt 6 prawdziwków, 1 rydz i kilka kolczaków. Wychodzi jakieś 1,5 grzyba na kilometr tych nadających się do koszyka. Maślaczki też były w niewielkich ilościach ale wszystkie zasiedlone. W lesie pokazują się gołąbki, muchomorki i olszówki ale w ilościach nie rewelacyjnych. Jeżeli ociepli się w nocy i dni nadal będą ciepłe może i grzyby się obudzą. Na razie te co rosną atakowane są przez robaczki, gryzonie, żuczki i ślimaczki tak więc ze wszystkich stron co widać na załączonym obrazku. Jeżeli będzie więcej grzybów to i dla nas coś zostanie.
(7/h) Nie mogąc być w czwartek, pojechałem dzisiaj, nie licząc na zbyt wiele - ot, taka kontrola miejscówki. Wysiadając z auta ładny koźlarz babka pod garścią chrustu; pod osikami 4 młode czerwone! Zajrzałem do starego lasu z grabami, ale widząc że żaden pierdylion mi nie grozi, szybko odszedłem na drugi krąg;-) Zaowocowało to kilkoma małymi sztukami. Przy okazji utwierdziłem się w przekonaniu, że po małych grzybach pozostają mniejsze dziury w ściółce! Nie sprawdza się to tylko w przypadku "kopaczy" oraz tych co do szukania gąsek używają pługa do podorywek:- (( ((
(1/h) Zimno. Grzybów brak. Albo wszystko wyzbierali albo juz ślepnę. :) Jeden wielki kozak o ciekawym prawie czarnym umaszczeniu. Może i mało, ale super jest pochodzić po lesie i pooddychać żeśkim powietrzem.
(12/h) Dziś w dwie osoby pochodzilismy około 2 godziny po lesie. Wynik to około 30 maślaków, kozaki różnej maści: czerwone, brązowe i jak mówią niektórzy białe. Do tego 2 rydze... Także sosik będzie ale bez rewelacji
(10/h) Wybraliśmy się na tylko na spacer, bo przecież nie ma grzybów. Zbadaliśmy nowe miejsca, a tu niespodzianka - w trawach piękne prawdziwki, większe i mniejsze, przeważnie zjedzone. Konkurencji do zbierania brak. Obadaliśmy różne wilgotniejsze mchy i polanki, po czym wróciliśmy do zwyczajowych miejsc (las mieszany bukowy i jodłowy) i dozbieralismy drugie tyle. W sumie 40 prawdziwków i połowę tego maślaków i bagniaków. Miłe zaskoczenie. Grzybolki rosły przy/na drogach - nikt nie chodzi a one są!
(20/h) Witajcie, w czwartek byłem po południu na Zagnańskiej w Kielcach, nie pisałem bo nie było o czym, 2,5 godz. 7 km w nogach, 3 malutkie kozaki czerwone o pałaszowane przez ślimaki. To nie wynik godny publikacji. Dzisiaj natomiast pojechałem w okolice Cisowa. Ostatnio rzadko tam jeżdżę no bo to 40 km od domu. Lasu ci tam dostatek to też tłumy jakie mogły pojechać na grzyby nie były by straszne. Dojechałem i o dziwo tylko jedno auto z czterema osobami. Ochoczo ruszyłem w pewne miejscówki no i tu niespodzianka tylko 1 może 2 grzyby na całkiem sporych obszarach. Przejechałem nieco dalej w miejsca gdzie trzeba się nieźle nałazić. Tu było lepiej. W sumie białych Kozaków 35 szt. było znacznie więcej ale te grzyby to przysmak robali. Kozaków brązowy 20 szt. Kozaków czerwonych 8 szt. z czego jeden ten środkowy na zdjęciu całkiem okazały, kapelusz średnicy ze 20 cm. Prawdziwki 2 szt. – średniaki, znalazłem jeszcze 6 ale z lokatorami i to nie tylko durze, robale nie oszczędzają nawet maluchów. No i podgrzybki marne 2 szt. a przecież to las tych grzybów. Kurek dobra garść. Były również maślaki ale te pierwsze, które znalazłem same chciały chodzić tak więc resztę mijałem szerokim łukiem. W sumie 3,5 godziny łażenia 10 km w nogach, z grzybami średnio ale ruch dla zdrowia nie oceniony. Trochę mnie zmoczyło, poszedł fajny deszczyk dwa razy, jak będą cieplejsze noce to i grzyby lepiej dopiszą.
(5/h) Kontrolne 2 h w lesie: przez 1 szą h widziałem z 10 maślaków z sitakami, 3 kurki i trochę sarenek - kolczaków, których nie zbieram. W końcu trafiłem czerwonego kozaka, 2 ceglaki i 7 borowików. W lesie sucho ale nie, aż tak masakrycznie jak było wcześniej - chyba poranna rosa, mgła działa lekko przy braku deszczu. Ale w lesie praktycznie brak grzybów i robactwo rzuca się na wszystko co wyrośnie. Weekend odpuszczam a kolejny rekonesans za tydzień.
(50/h) Zaczyna się. Przedwczoraj śladowe ilości, dziś wysypywaliśmy 2 razy z koszyków do bagażnika. Prawe + podgrzybki. Kozaki zostały w lesie, bo bardzo mokre. Las mieszany, rzadki, rosa, mgła rano. Luszi brak.
(2/h) Sprawdzenie miejscówki z przed tygodnia - wtedy było nieźle, zwłaszcza z kozakami czerwonymi, a w dodatku popadało! Niestety: las - był; mokro - było; grzybiarze - byli; grzyby - nie było:- (( ( Nawet mnie tam nie było (praca - piszę na podstawie relacji Małżonki) Nie jest dobrze!
(4/h) Las: dęby, buki, sosny, młodniaki sosnowe itp., las był po opadach weekendowych, wilgotny ale całkowicie pusty. Prawie żadnego grzyba, przydatnego lub nie. Widziałem 2 gołąbki, parę muchomorów, trochę purchawek. Zebrałem Parę maślaczków, 3 kozaki białe, 4 rycerzyki, pół kani (reszta była rozdeptana). Od miejscowego drwala usłyszałem, że grzybów nie ma; (.
(4/h) Witam. W lesie sucho. Grzybów jak na lekarstwo. 2 godziny chodzenia 2 podgrzybki, 2 kozaki czerwone, 3 gąski. maślaki robaczywe, gąski też trzeba trafić zdrowe. Ogólnie lipa. Pozdrawiam
(21/h) Jak dobrze rozpocząć tydzień pracy? Wziąć wolne i pojechać do lasu:- D. Dzisiaj miejscówka na północnych rubieżach mojego "zasięgu", typowo "wypoczynkowa", żadnych górek, tylko równiny z dywanami z mchu. Las typowo podgrzybkowy, więc prawdziwek to tutaj wielka rzadkość, mimo to znalazłem dwa, ale na znalezieniu się skończyło, one "poszły" w swoją stronę, a ja za nimi nie poszedłem;-). podgrzybków też było kilka "ruchomych", jednak 31 zdrowych, część bez nóg trafiło do koszyka. Do tego pokazały się płachetki 10 sztuk i 1 siedzuń po lewej stronie dwóch podgrzybków na zdjęciu. Wracając leśną dróżką w stronę samochodu, zacząłem znajdować kurki, w wysokim mchu i trawie i tylko przy dróżce, potem 3 kozaki brązowe, na środku drogi 3 maślaki i znowu "stada" kurek, których zebrało się 0,6 kg. To była chyba jakaś "Aleja Grzybowa", bo znalazłem również po raz pierwszy w życiu piaskowca modrzaka w ilości 10 sztuk, który został dopisany do listy "wynalazków" spożytych po raz pierwszy. Grzyby rosły jedynie w miejscach odsłoniętych, jak "Aleja Grzybowa" lub w bardzo rzadkim lesie, wręcz na polankach. Tam "dotarła" wilgoć z porannych mgieł i rosa. W lesie mokro, więc po tych deszczach jest szansa, że i w "normalnym" lesie coś urośnie. Tak więc po przedłużonym weekendzie, jutro spokojnie mogę iść do pracy. Ps. Spodobały mi się te poniedziałkowe wyjazdy, w lesie nikogo (kilku drwali), a po sobotnio-niedzielnych "najazdach" nie trzeba dźwigać ciężkiego kosza z grzybami, lecz ich szukać, tak jak lubię. Pozdrawiam.
(2/h) Byłem dziś w lesie na spacerku, obszedłem kilka miejscówek, niestety nie było nic, nawet psiaków. Gdy wychodziłem zawadziłem jeszcze jedna o jedną polanka i tam o dziwo kilka pięknych kozaków czerwonych, reasumując grzybków brak może teraz po deszczach coś się ruszy