(20/h) Smutno bo w porównaniu do 24.09. 16 to namiastka tego co Zebrałam w zeszłym roku (3 kosze i cały bagażnik) a teraz aby tylko oko nacieszyć, koszyczek w ciągu 3 godzin i to takie wymuszone. Staruszki i tylko staruszki ale nie robaczywe, młodego grzybka brak: ( w lesie tak sucho ze nawet kropeli rosy na butach nie było...
(4/h) Nie ma się czym chwalić. W lasach mieszanych ściółka wilgotna, w iglastych - jednak sucho. To, co napadało to tyle, co kot napłakał. Grzyby występują śladowo. Niejadalnych również jak na lekarstwo. Zwiedziłyśmy kilka miejscówek, zbiór nie nastraja optymistycznie: kila kurek, dwa rydze, jeden podgrzybek brunatny, koźlarz babka, ok. 10 nadjedzonych zajączków, kilkanaście maślaków (z setkę robaczywych zostawiłyśmy w lesie). Łażenia na cały dzień, a urobek zmieścił się na dnie koszyka. Czekam na deszcz i to solidny, bo takie kapanie jak ostatnio to chyba zatrzymuje się wysoko na liściach drzew.
(20/h) Hm... Właściwie to nie byłam na grzybach. Chociaż byłam w lesie. Nie. nie do końca w lesie. Po ścieżkach leśnych wózek z dzieciem pchałam. Dziecię zwierzątka w Dolinie Charlotty oglądało z klasą. Nie wiem jakie zwierzątka. Ja tam za grzybami patrzyłam. Wylukałam 3 maślaki zwyczajne, 16 koźlarzy grabowych, 2 podgrzybki sfatygowane, 1 prawdziwka i 1 czubajkę czerwieniejącą. No i częste plamy stadek kurkowych. Znaczy grzyby rosną, ale głupio mi było w ZOO zbierać...
(20/h) Ciągle brak opadów. Wpisy w Raporcie nie budzą entuzjazmu. Zrobiłem wywiad u bywalców lasów. Wynik też kiepski. Ciągnęło mnie jednak na zwiady. Postanowiłem pojechać. Miałem plan minimum - przynajmniej 20 kozaczków. Byłem rano. O godzinie 8.00 miałem już 29 sztuk. Stara, niezawodna metoda - węszenie i śladowanie. Przeszedłem i zagajniki i lasy stare. Efekt 67 kozaków czerwonych, trochę kozaków siwych, 1 sarna, kilka maślaków i kupka kurek. W zasadzie prawie wszystkie znalezione w starych sosnowo- brzozowych lasach. Grzyby rosły pojedynczo, chociaż trafiłem kilka miejsc z sąsiadami, tzn. 3-5 sztuk rosły w odległości 1,5-2 metrów od siebie. Na zdjęciu brak kurek i 2 dużych kozaków czerwonych, które do konsumpcji po drodze podarowałem spragnionym. Uważam, że biorąc pod uwagę panującą suszę, wynik mam niezły. Gorąco wszystkim polecam sprawdzoną metodę węszenia.
(3/h) Susza daje się we znaki. Kilka godzin łażenia po wielu miejscówkach przy trasie 211. Wybierałyśmy lasy liściaste i mieszane, bo w iglastych ściółka aż skrzypi. Od Żukowa od Mojusza zatrzymywałyśmy się z 5-6 razy i udawało się znaleźć po 3-4 grzyby. Głównie koźlarze - czerwone i babka, z 10 maślaków złocistych, 1 duży podgrzybek i kilka kurek. Wszystkie grzyby zdrowe, lecz nadjedzone przez ślimaki. Nieważne, w sosie nie widać... Pozdrawiam wszystkich Pomorzan czekających na deszcz:-)