(4/h) kozaki sztuk 9 i prawdziwki sztuk 4 ( 2 robaczywe): kozaki przy brzozach, prawdziwki w bukowych lasach. Chodziłam 3 godziny. Pogoda była cudna w lesie i mimo braku grzybów, warto było przejść te 10 km.
(10/h) Jeden prawdziwek, trzy kozaki czerwone, sześć kozaków brązowych to efekt godzinnego spacerku nad jeziorem. W lesie nawet szkoda szukać. Sucho aż trzeszczy. Jeśli nie spadnie deszcz to sezon spisujemy na straty.
(9/h) Po przeczytaniu wywiadu z tym błaznem [... admin - sorry, cenzura: unikamy tematów politycznych itp., z natury swojej silnie emocjonalnych i mogących skłócać, jeszcze raz sorry, pomijam nazwisko :)], odczułem silną, zapomnianą już prawie, potrzebę wyjścia na łono natury. 2 godz. wędrówki po lesie dobrze mi zrobiły. Zbiór: wyłącznie koźlarze, głównie pomarańczowożółte (choć trzeba pewnej dozy wyobraźni, aby w niektórych trąconych o brzasku temperaturą bliską zera i tą katastrofalną suszą, dostrzec żółć i pomarańcz). Starałem się przy tym napaść na 8 miesięcy tym wspaniałym grzybowym zapachem, który rozchodzi się po odcięciu trzonu od kapelusza (zbierałem do smażenia, same głowy. Trzony zostawiałem w lesie).
(25/h) Rzadko się zdarza by pod kaloszami tak trzeszczało. Warunki do zbierania grzybów ekstremalne. Pogoda cudowna, w lesie byłem sam jak palec, sucho. Drogi leśne jak na safari. Mimo to wyniki nie były takie złe. Chciałem jednak napisać o czymś niezwykłym. Znalazłem grzyba jakiego podobno nie ma już w Polsce od lat, mianowicie Boletus regius - borowika królewskiego. Nie wziąłem go ze sobą bo nie zabieram grzybów jakich nie znam. Ten był jednak niezwykły. Bardzo barwny, z żóltym spodem. Kalepusz trochę rydzawy. Trafiłem na skupisko 7 takich grzybów. Obwąchałem, pięknie pachniały i rzędem zasuwały do nich żuki, ślimaki. Po powrocie znalazłem go w atlasie. Otóż proszę Państwa Boletus regius jest dalej w polskich lasach.
(10/h) Dwie osoby, trzy godziny w lesie, niepełny koszyk: ( Gdyby nie "robaczywki" byłoby dwa razy tyle. Głównie kozaki i krawce. No i dodatkowo ze trzy garście kurek. Ale za to pogoda wymarzona.
(10/h) Ranek rzezki, w lesie ściółka wilgotna powierzchownie-bynajmniej nie od deszczu. Spotkać grzybiarza w lesie trudno, podobnie jak grzyba. Pomału zapominam jak wygląda prawdziwek. O ich wyglądzie przypominają mi tylko te w słoiku zebrane latem. Ale jako, że cieszy mnie każdy grzyb dzisiejsze kozaki, czerwoniaki i kurki osładzają brak borowików. A to, że w tym roku zobacze jeszcze prawdziwka w naturze, nie tylko w słoiku, jestem pewien. Czego i Wam życze!
(1/h) Nowy dzień, nowe miejsce i nowe pomimo suszy nadzieje. Niestety w lesie nie ma kompletnie nic. No prawie. Jeśli szybko nie spadnie deszcz to pozostaną nam wspomnienia choćby z tegorocznego lata no i pieczarki z zieleniaka :) Pozdrawiam serdecznie.
(5/h) Witam Jak co roku spędzam urlop na przepięknym Pomorzu Zachodnim. Ale co do grzybów w tym roku spotkała mnie przykra niespodzianka. W lesie sucho aż trzeszczy. Można znaleźć troszkę kozaków nad samymi jeziorami, w lesie natomiast występuje mniej więcej jeden podgrzybek na hektar :) Nie widać nawet grzybów trujących. Jednym słowem jeśli nie spadnie deszcz to sezon mamy z głowy: ( Pozdrawiam serdecznie wszystkich Grzybomaniaków :)