(0/h) Witajcie po bardzo dłuugiej przerwie :) W związku z tym, że w miniony weekend trochę popadało, przyszła pora aby rozejrzeć się po lesie. Pamiętając smak porażki z ubiegłego roku do głowy mi nie przyszło targanie koszyka ze sobą. Nawiasy mówiąc chyba nawet nie wiem gdzie on jest? W piwnicy? A może na strychu przykryty toną kurzu? Muszę go poszukać na wszelki wypadek ale coś czuję, że bardziej się przyda na jabłka niż na grzyby. Tak więc bez koszyka ale z nożykiem w kieszeni odbył się jesienny spacer. Niby padało ale wcale mokro nie jest. Widać, że deficyt jeszcze ogromny. Trafiłam tylko na dwa muchomory (a może aż) i to wszystko. Słusznie Paweł Lenart zauważył, że trzeba sporo szczęścia aby mieć się czym zatruć :) Na wrzosy się już spóźniłam, bo wszystkie przekwitnięte, a chciałam piękne zdjęcia porobić. Ale co się odwlecze... mam czas to sobie poczekam do przyszłego roku. W zasadzie na grzyby też mogę poczekać a co tam? Przynajmniej zaskroniec był miły i pozwolił się sfotografować. Wydawać by się mogło, że dwa fatalne sezony nie mają prawa zdarzyć się jeden po drugim ale wszystko właśnie ku temu idzie. Ja z kalendarzem nie żyję zbyt dobrze i cały czas mi sie wydaje, że mamy dopiero początek września ale prawda taka, że niebawem zawita październik- ostatnia deska ratunku lub gwóźdź do trumny. Jak będzie zobaczymy. Póki co przemiłe panie pogodynki zapowiadają piękną słoneczną pogodę, na którą oczywiście cieszymy się bardzo blee: (
(0/h) Piękna pogoda, cisza, spokój, przyjemny spacer po lesie. Szybka kontrola znanych miejsc wykazała zagrzybienie na poziomie 0 szt. Kompletny brak jakichkolwiek grzybów zarówno jadalnych jak i nie jadalnych. Mam nadzieję że jeszcze przyjdzie urodzaj.
(0/h) Spacer leśnymi ścieżkami. Przypadkowo wypatrzone z drogi 4 średnie, zdrowe kozaki - jeden biały, dwa brązowe, jeden czerwony. W innym miejscu 4 duże, pojedynczo rosnące podgrzybki również wypatrzone z drogi.
(0/h) 2 h spacer, 6 osób - 2 dorosłe + czwórka dzieci. Wynik grzybobrania = 1 x rycerzyk czerwonawo-zolty [prawdopodobnie]. Oprócz stada purchawek, które rosną dosłownie wszędzie, w lesie nie ma żadnych grzybów. Nawet trujących. To mój szósty wypad do lasu w przeciagu 1,5 tygodnia z takim samym skutkiem. Mineły ponad dwa tygodnie od ostatnich opadów, więc grzyby powinny pojawić się.... Chyba za zimne noce jednak. Spacer oczywiście bezcenny. Pozdrawiam wszystkich "grzybniętych" :)
(10/h) Las sosnowy z dużą ilością połamanych gałęzi. Poszycie bardzo suche. Ostatnie noce bardzo chłodne. Zebrano 2 średnie prawdziwki oraz kilkanaście podgrzybków. Grzyby rosną pojedynczo, trzeba się nachodzić. Spacer dla cierpliwych. Pozdrowienia dla maniaków.
(4/h) 4 maślaki, w lesie raczej pusto... jedyne co spotkaliśmy to stado szerszeni mocno agresywne.. atakowały wiec rzuciliśmy sie do ucieczki po drodze tracąc 2 koszyki z 4 maślakami. Jakby ktoś w kotlarni w lesie znalazł dwa wiklinowe kosze to prosze uciekać.. gdzieś tam jest stado agresywnych szerszeni.
(0/h) Dziś mały rekonesans i nic. Ale w lesie sucho nie jest, być może chłodne noce są przyczyną braku grzybów. Znalazłem dwie młodziutkie kanie. Być może to znak że niedługo coś ruszy.
(0/h) Bardzo udana wycieczka emerytów z Oświęcimia pomimo braku w lesie grzybków. Pogoda wspaniała do chodzenia po lesie. W sumie wszyscy uczestnicy wycieczki (50 osób) uzbierali ok. 20 szt. grzybków. Pomimo tego emeryci zadowoleni bo przywieźli do domu dużo świeżego powietrza w koszykach.
(0/h) Lasy w których miesiąc temu udało się w 2 osoby zebrać 4 kosze podgrzybków... NIC!!! Nie ma nawet żadnych niejadalnych - w lesie dość mokro, ale zimno...
(0/h) -rozpoczęcie wędrówki o godz. 9.00--zakończenie 13.00--trasa znana i sprawdzona z poprzednich grzybobrań--lasy czeskie -VIDNAWA, HABINA, STACHLOWICE--bardzo mokro temp.. 15 stopni --grzybiarzy mało, grzybów dosłownie zero,--szok--albo grzybnia została przez upały wypalona lub za wcześnie po opadach--jest mała nadzieja bo pokazują się grzyby trujące--spacer zaliczony i ciekawość też --pozdrawiam grzybiarzy
(0/h) Po sobotnich i niedzielnych opadach wyjazd do lasu. Na początek okolice Starego Olesna - nic, zero, nawet trujących brak. Potem inny las - okolice Borkowic - to samo zero grzybów. W obu lasach wcale nie było sucho a mimo tego żaden grzybek nie rośnie.