Grzybowych żniw ciąg dalszy. W 4 osoby za 5,5 godziny zebraliśmy: 124
prawdziwki (zdrowe, chociaż przeważały duże, ok. 200-400 g - te głównie w młodnikach bukowo-dębowych oraz w trawach pod brzozami), 10
ceglastoporych pod jodłami,
rydze - 80
mleczaje jodłowe i 5
mleczaj rydz, ok. 300
podgrzybków brunatnych (głównie małe octowe i średniaki) i 50 ładnych
zajączków, nieco
koźlarzy babka,
maślaków pstrych,
podgrzybków złotawych,
muchomorów czerwieniejących itp. Na ostatnie 1,5 godz. zmiana lasu (pow. buski) i tam 10
gąsek zielonek i 40
gąsek siwych, trochę
podgrzybków i duże
prawdziwki w trawach.
Gdyby nie przesyt po ostatnim zbiorze
opieniek, to wynik byłby znacznie okazalszy (stada pięknych
opieniek, głównie w lesie jodłowym). Nie zbieraliśmy też
kani,
muchomorów czerwieniejących i
maślaków poza kilkudziestoma młodszymi zwyczajnymi i pstrymi. Zresztą więcej trudno byłoby zmieścić do bagażnika, chociaż producent deklaruje ok. 400 litrów pojemności bez składania siedzeń;-) Największe wyzwanie było w domu. Czyszczenie i wstępna obróbka grzybów do 2:30 w nocy, a szansa na zmieszczenie się w limitach dla tańszego prądu jest już zerowa.