szerzej:
..... modrzewiowe głaszczą Twoje dłonie, gdzie nawołują się jedynie sójki i zięby a nie ryczą Janusze w poszukiwaniu za swoimi Grażynkami i potomstwem. Tam gdzie zapach próchniejących pniaków aż wierci w nosie. Wierci rozkosznie tak, że aż kładziesz się na ściółce, żeby poczuć tę niesamowitą woń. Inhalacje leśne nie mają sobie równych. Bo las cudownie nawodniony, pachnący, bo ściółka miękka, czasem wręcz grząska. Wszystko składa się na to żeby wybuchła w śląskich Beskidach grzybowa bomba. Ale coś "robi za hamulcowego". Nie wiem co, ale czuję przez skórę, że to tylko kwestia czasu, aż hamulcowemu podziękujemy. Tydzień max dwa... i musi ta bomba wybuchnąć. Nie ma opcji. Prawoczki, poloczki, kozaczki.... włączcie drugi bieg 🙂. O to Was prosi trio z Rubinowej doliny Sznupok, Tazok i Rubik. A Wam wszystkim grzyboświrkom powodzenia w leśnych łowach życzymy.

szerzej:
No muszę powiedzieć że trafiła mi się super miejscówka i mam nadzieję że to nie ostatnie jej słowo 😉. Środowisko to głównie jodły. Nie spodziewałem się, że w mojej okolicy można tyle ceglastych spotkać 😲. Nawet sam do siebie zacząłem gadać, że to niemożliwe 😉. Z tych w koszyku niestety musiałem jeszcze trochę powycinać ☹️, ale może to dobrze, bo jeszcze tych z czwartku nie zjadłem 😁

szerzej:
A co w duszy gra? Grają podziękowania za wszystkie miłe słowa pod naszym poprzednim raportem o ziębie. Fajnie że jest w Was tyle empatii i zwykłych dobrych uczuć. Pewni jesteśmy, że większośc z Was w takiej sytuacji postąpiła by tak samo. Dziękujemy i pozdrawiamy w imieniu swoim, Rubika i pisklęcia, które ma się w sanatorium, jak pączek w maśle. Niech las będzie z Wami T&S&Rubik