(10/h) 5 prawdziwków, 6 maślaków, 14 kurek, 2 kanie, 16 podgrzybków. To już dla nas ostatni wypad w te rejony na grzybki. Myśleliśmy, że nic już nie znajdziemy, a jednak. Przyroda nie daje za wygrane, co cieszy. Pozdrowienia dla wszystkich grzybnietych.
(15/h) Według nowego czasu 14.15- 16.00 w lasach między Tanowem a Dobieszczynem. Samochodów bez liku. Bardzo ciepło, słonecznie, bez wiatru. Szczecinianie na leśnych wyprawach, najmniej grzybiarzy, wielu sportowców samych lub z psami, całe rodziny z dziećmi w wózkach i za rękę. Byli ludzie z kijami, z laskami, a nawet z balkonikiem. Las dla wszystkich przyjazny i łaskawy. Z uwagi na porę dnia poszukiwania ograniczone do krótkiego dystansu. Grzyby są w różnych miejscach. Były również młode podgrzybki. 2 huby do ogrodu. Jutro na obiad wiadomo... Las jeszcze zaprasza. Nic, tylko do lasu.
(8/h) Las iglasty. podgrzybki, 1 prawdziwek, 2 maślaki zwyczajne i 1 sitarz.
Dziś miał być tylko spacer z Wielgowa przez torfowiska do Zdunowa. Ale jak po środku drogi rosną grzyby to przecież nie zostawię, żeby rowerzysta rozjechał 😂 ale po lesie prawie nie chodziłam, tylko drogami. Grzyby dostał sąsiad.
(15/h) Tydzień temu patrzyłem z optymizmem na prognozę i pojawiające się młode grzyby… niestety dzisiaj i wczoraj w znanych i lubianych miejscówkach większość starych podjedzonych przez ślimaki podgrzybków, maślaków i prawdziwków. Kilka młodych i zdrowych owocników powoduje moją euforię, ale patrząc na kalendarz myślę, że to już początek końca moich leśnych przygód. Ten rok dla powiatu drawskiego nie był niestety łaskawy. Brak deszczu zrobił swoje. Pozdrawiam serdecznie brać grzybiarską.
(15/h) Dzisiaj tylko ok. godziny w lesie mieszanym i sosnowym. Potrzebne mi były na jutro świeże rydze i na szczęście ok. 15 zdrowych udało się jeszcze znaleźć, mimo okropnie zbuszowanego lasu. Oprócz nich do kosza trafiły 3 podgrzybki zajączki (te z żółciutkim spodem i zamszowym szarozielonym kapeluszem). Już przy wyjściu z lasu, na samym środku drogi, piękny, zdrowy prawdziwek 😄Oprócz tych grzybków w lesie sporo wodnichy późnej, trochę młodych czerwonych muchomorów, czubajki kanie (niektóre olbrzymie) i mnóstwo gąsek ziemisto blaszkowych.
(15/h) Puszcza goleniowska. Las iglasty. podgrzybki, 1 koźlarz babka, kilka maślaków zwyczajnych.
Ostatnie grzybobranie w goleniowskiej w tym roku, wracam do przebiegów. Nie ma już co zbierać. Dziś tylko 3 kg. Pozdrówka
(40/h) podgrzybki, bardzo marne, mokre, pojedyncze sztuki koźlarzy, kurek, kań. Las sosnowy. Oprócz tego wiadro opieniek zebranych w sosnowym młodniku, niewpisanych do powyższej statystyki.
podgrzybki skończyły się. Można jeszcze próbować zbierać opieńki i liczyć na jakieś szczęśliwe trafienia, bo wilgoć w powietrzu i noce ciepłe. Trzeba się wybrać jeszcze raz, ale dużego grzybobrania z tego już nie będzie. Szkoda, że tak wcześnie, bo i pod koniec listopada bywały udane zbiory.
(15/h) W lesie dopiero o 12.00. Kliniska, stary, sosnowy las. Pogoda więcej niż przecudna. Słońce, ciepło, bez wiaterku, spokój. Kilka samochodów. W lesie sporo obciętych korzonków - grzybiarze byli przede mną. Kilka wielkich opieniek, kilka pociech, a reszta podgrzybki, od maleńkich do wielkich. Dużo jest spleśniałych i robaczywych. Nie było rodzinek. Pracownik leśny chodził z "głową w chmurach" i przy pomocy czerwonego sprayu oznaczał drzewa do wycięcia. Sporo tego. Pobyt w lesie to czas euforii. Ten stan duszy rozumieją wszyscy grzybiarze, których gorąco pozdrawiam.
(15/h) To chyba koniec sezonu. Po 5 godzinach chodzenia po tych samych miejscach co w sobotę, udało się uzbierać koszyk z podgrzybkami, maślakami, pierwszym i jedynym w tym sezonie kozaku pomarańczowym i o dziwo z kurkami. Grzybki raczej większe i niekoniecznie w najwyższej formie. Pozdrawiam grzybnietych.
(30/h) Las mieszany z przewagą buków. Na parkingu panowie z pustymi wiadrami zapewniali mnie, że grzybów nie ma. Po drodze starsza para z pieskiem niosła pełne reklamówki 😄 W godzinkę zebrałem wiaderko całkiem sporych podgrzybków. Poszły na suszenie.
(25/h) Pętla Tanowo - Zalesie - Stolec ( skrótem przez las) i od razu z grzybami wizyta u rodziny, celem pomocy w ogrodzie, wszystko już przerobione, nie było kiedy zrobić zdjęcia i nie było specjalnie czego. Zbiory: 1 rydz ( plus 2 robaczywe), ok. 65 opieniek ( = 1,5 l. opieniek z koncentratem pomidorowym w occie), znacznie więcej opieniek nie nadających się do zbioru, 3 duże pięknie kanie ( kilka niezebranych za starych), ( zrobiłem obiad dla dwóch osób), 7 podgrzybków ( dla mnie pyszna jajecznica), 2 stanowiska z boczniakami ok. 15 sztuk, niezbierane.
2022.10.25 17:22
szerzej: PS. Dla porządku dodam, że moje wcześniejsze grzybobranie było w niedzielę, błędnie podałem sobotnią datę. Czy to już pożegnanie z grzybami ? Czas pokaże, po lasach jeżdżę cały rok dam znać, jeżeli będą jeszcze jakieś zbiory godne zanotowania.
(30/h) Sobotnia wyprawa na Brzeziny nieudana z powodu dokuczliwego deszczu, więc dzisiaj kontrola rydzowych miejscówek. Jeszcze można ich nazbierać, chociaż nie ma już malutkich, same średniaki. Po drodze do zagajników znalezione 4 młode kurki (przy tej wilgotności i ciepłe może ich jeszcze trochę się pojawić), ok. 20 podgrzybków w przyzwoitej kondycji, 14 podgrzybków zajączków, garść wodnichy późnej (może wreszcie odważę się jej spróbować, wizualnie śliczna 😊) i On, proszący, żeby go uwolnić z niewoli 😂. Dobrze, że rósł na tyle blisko, że dało się sięgnąć go przez kraty, w innym
2022.10.25 11:00
szerzej: przypadku chyba dostałabym zawału 😂W tym tak powszechnie okrzyczanym super sezonie grzybowym ja wciąż czuję niedosyt, zwłaszcza prawdziwków. Buki zawiodły, zagajniki brzozowe, skąd trochę ludzie przynosili, u nas bardzo nieatrakcyjne, zarośnięte trawą, paprociami, ciężko się tam szuka. podgrzybki nadal są, ale nie w takich ilościach jak na przykład w Wielkopolsce. Jedyne naprawdę obfite grzybobranie miałam w tym roku w okolicach Mieszkowic/Namyślina. A tak to tu trochę, tam trochę... Dobrze, że przynajmniej w ubiegłym roku znalazłam miejsca, w których rosną rydze, a tych w tym roku pod dostatkiem😊
(20/h) podgrzybkimaślaków parę, trochę opieniek, kilka prawdziwków, parę rydzów i 8 kurek. W 6 osób byliśmy w sobotę, ludzi prawie nie było, nie było też słońca, ale były dobre chumory. Nie spodziewaliśmy się że każdy uzbiera po koszu grzybków. Ale faktem jest, że przeszliśmy po lasach ponad 10 km przez ok. 5 godzin, oczywiście z przerwami. Serdeczności dla Grzybnietych! 😀