szerzej:
Dziś dla odmiany nie z Żoną tylko z Synem. W tym samym lesie, który tydzień temu przypadkowo odkryłem. Wtedy mnóstwo malutkich podgrzybków. Ale jak się okazało to był tylko jednodniowy wysyp. Dziś pojedyncze sztuki. I już miało się skończyć słabo ale trafiliśmy na lasek, w którym znaleźliśmy sporo podgrzybków. Raczej małych i średnich.
szerzej:
Dzis odwiedzone 2 miejscoeki, nie zawiodly
Dalej poszukieanie nowych. Jedna fajna. Ludzi duzo.
Apel do "grzybiarzy" - WIĘCEJ SZACUNKU DLA LASU. JEŻELI MACIE SIŁĘ NIEŚĆ PEŁNĄ BUTELKĘ WODY LUB PEŁNĄ PUSZKĘ PIWA DO LASU, TO DO CHOLERY JASNEJ PUSTE SĄ LŻEJSZE I MOŻNA JE ZABRAĆ ZE SOBĄ ZAMIAST ZOSTAWIAĆ W ŚRODKU LASU!
WSTYDŹCIE SIÈ " B R U D A S Y "
szerzej:
Kosz w połowie pozwoliły zapełnić opieńki. Wychodzą takie młodziutkie o grubych nogach, mnóstwo wielkości główki od szpilki zostało do podrośnięcia. I tylko w świerkach. W liściastych zero. I to jest mój osobisty dramat, bo dzisiaj się okazało, że wycięte zostały 3 kolejne lasy świerkowe w których zbieraliśmy podgrzybki. Co dziwne zauważyłam, że młode lasy w szkółkach to wszystko liściaste. Jeszcze rok lub dwa i nie będzie żadnych iglastych lasów tam gdzie chodzimy. Tną bez opamiętania zdrowe drzewa. Płakać się chce.
szerzej:
Ten sam las co tydzień temu, a jakże inny. (Ok. 5 km w lini prostej od Białe Blota). Grzybów więcej i rozmiarowo znacznie większe. W sumie w 2 osoby dwa pełne kosze które po wysypaniu niemal wypełniły "wysoką skrzynkę owocarkę z Biedronki" (na zdjęciu) Po zważeniu 6,7 kg. Gdy wysłałem zdjęcie bratu, powiedział że to pewnie z zeszłego roku. Stąd ta kartka z datą :)) W lesie sucho. Trzeba szukać w miejscach zacienionych, z mchem. Idealnym okazal się las z samosiejkami sosny, z mchem w poszyciu.
szerzej:
W lasach Milickich szału nie ma, tylko przy mchach podgrzybki, w miejscach odsłoniętych...
Pozdrawiamy!!!
szerzej:
Wreszcie udane grzybobranie, mimo, że w lesie sucho.
szerzej:
Wycieczka o 6 rano i okolo 1,5 godziny na dojazd, a tu ostatnie miejsce na parkingu. Nie znajome tereny ale udalo sie uzbierac we 2 osoby caly kosz podgrzybków tylko i wylacznie ( innych grzybów jadalnych brak ) Piekna pogoda dopisala, piekne grzybki w koszu tez sie znalazly. PS.
Pojawila sie fotka dlatego prosze admina o usuniecie starego wpisu. Dziekuje.
szerzej:
Powoli zaczyna się odczuwać brak wody (opadów) grzyb nieco większy ale już lekko przesuszony, nie jest tak jędrny jak w zeszłym tygodniu.
Pojawili się pierwsi "lokatorzy" (w zeszłym tygodniu ilość zainfekowanych grzybów była poniżej 1% i to tylko w korzonkach) obecnie niektóre egzemplarze grzybków zostawały w lesie... Przepiękny dzień na chodzenie i zbieranie grzybów oraz podziwianie przyrody. Dołączam dwa zdjęcia ze stawów w Sosnówce na których widać zbliżającą się jesień. Po powrocie do domu kota miała radochę z zabawy szyszkami modrzewiowymi i gałązkami z chrobotkiem. No i ostatnia sprawa ostrzeżenie. Kiedyś jeżeli nie było zakazu można było wjechać i zaparkować na początku drogi do lasu. Obecnie zmieniono przepisy i każde naruszenie "ściany lasu" jest surowo karane przez straż leśną. Między Miodarami a Sosnówką są wyznaczone trzy parkingi leśne (jadąc od Miodar dwa lewej stronie i jeden po prawej stronie drogi). Dodatkowo w samej Sosnówce na końcu drogi "Przy Murze Berlińskim" (za sklepem w prawo) tuż przed ścianą lasu zrobiono dodatkowe
miejsca postojowe. No i ostatnie dwie sprawy. Las daje nam wszystkim wiele radości, uspokojenia i dzieli się swoimi owocami. Proszę zabierajmy śmieci ze sobą do miasta gdzie są stosowne miejsca do ich zbiórki i utylizacji. Za to w przyszłym sezonie będzie nam równie przyjemnie wrócić do czystego, rozśpiewanego ptasimi głosami lasu. No sprawa "pseudo grzybiarzy" widziałem jak całe rodziny rozkopywały z liści rowki w poszukiwaniu maleńkich borowików. Zysk niewielki a takie usunięcie liści i rozgrzebanie grzybni powoduje jej kompletne wysuszenie. Prawdopodobnie w tym miejscu w przyszłym sezonie będzie "pustynia"... Czy warto ???
szerzej:
Dzisiaj w lesie o 8. Zimno. Auto zaparkowane przy głównej, drodze, przy stawach. Teren jest mi znany od lat, nie śmiał bym parkować w głębi lasu. Po trzech godzinach zbiorów niespodzianka, za wycieraczką zaproszenie, do nadlesnictwa w Oleśnicy. Chyba jakieś nieporozumienie, główna droga do domków tzw. kolonia, przy stawach.. Rozmowa telefoniczna z lesniczym wystawiajacym ten karny mandacik nie przyniosła żadnych skutków. Dlatego ludzie uważajcie gdzie wjezdzacie. Dobra a teraz coś lepszego, weselszego. Pojawiły się opieńki w dużych ilosciach. Pozdrowienia dla Tomcia grzybiarza, za te piękne zbiory. artek
szerzej:
.... jeszcze tydzień, dwa i będzie po grzybach. Idą niskie temperatury i pełnia księżyca. Ostatni dzwonek na grzybki. Ten rok na grzybobranie był krótki z racji suszy ale i tak obfity wysypem podgtzybka. Zaczynają się opieńki, ale nadchodząca pogoda szybko je zakończy. Opieniek nie zbierałem, sam podgrzybek.... tym razem. Kozaków w brzozach brak, już się kończą również.
Sobota powtórka i do... w lesie.
Darz bór!
Pozdr.
szerzej:
W lesie spędziłem ok 7 godzin, z czego ok 4-5 h samego zbierania. Do lasu wybrałem się z moim wiernym kompanem grzybowym-teściem. Niestety w lesie złapał kontuzję i musiał wrócić do auta 😱. Chciałem poznać te lasy dlatego dużo chodziłem, i nie żałuję kilometrów jakie dzisiaj przeszedłem. Lasy piękne, nietuzinkowe a przede wszystkim różnorodne! Na pewno będę do nich wracał. Dziękuję Artkowi za wpisy bo dzięki nim trafilem w te magiczne lasy👍👍👍. Las różnego rodzaju a młodziaki rosły tylko tam gdzie mech w wilgotniejszych partiach!!!
szerzej:
Po wtorkowym wypadzie do lasu nie wytrzymałam, koszyk z nożykiem tak mi w nocy groziły, że po 13 udałam się na moją miejscówkę. Sobota wypada mi pracująca, w piątek ma padać oby długo a wypad w niedzielę z dziczą to mi się nie uśmiecha. Tym razem sama atakowałam rzędy brzózek, żadna 4-osobowa rodzina, tylko ja i one koźlarze i babki i pomarańczowożółte. Te pierwsze młode a już wysuszone. W sumie do koszyka wskoczyło kozaków 51 i DWA prawe a i jeden podgrzybek ale został by zwołać inne! I z utęsknieniem czekam na deszcze! Pozdrawiam wszystkich Grzybniętych! Monika
szerzej:
Darz Grzyb!;-) Ciepła, słoneczna jesień szeroko rozlała złote liście po bukowińskiej krainie. Śpiew ptaków ucichł. Wiatr subtelnie kołysze gałązki pokryte tysiącami kolorów leśnej tęczy. Coś się kończy. Coś się zaczyna. Leśne syreny, nieśmiało nucą melodie w koronach drzew. O minionym lecie. O rozbuchanej do granic zieloności wiośnie tego roku. Nucą i trochę się smucą. Bo jesień – chociaż jeszcze czarująca i ciepła, wkrótce ustąpi miejsce surowej zimie. Przed nią, przejdzie listopadówa moc szarości i ciemności. Dęby leniwie kolorują liście. Nie śpieszno im jeszcze do zimy, chociaż pomału ziewają, przeciągając swoje potężne konary to w lewo, to w prawo. Las zwalnia i wycisza się. Szykuje się do czasu odpoczynku i nostalgii. Dywany liści szeleszczą na wietrze. Bory sosnowe to zupełne przeciwieństwo. W trakcie roku niewiele się tu zmienia, w porównaniu do gotycko-barokowych lasów liściastych. Za to zieje z nich trudna do opisania melancholia, niezwykły spokój i ciepło. Od pachnących sosen, emanuje wewnętrzna harmonia i leśne piękno. Po takich właśnie borach, rozpocząłem poszukiwania niekwestionowanego króla grzybów w tym przeokropnie suchym roku. Wybrany został on grzybową, bezwzględną liczbą kapeluszy przez wszystkie gatunki grzybów leśnych. Głosowały na niego zarówno rurkowce, jak i hubiaki, śluzowce, workowce, wnętrzniaki, galaretowce i dziesiątki innych grzybów. Został nim podgrzybek brunatny. Wykluwające się tu i ówdzie maślanki i olszówki potwierdziły mi wyniki wyborów. podgrzybka wybrano zarówno na burmistrza lasu, jak i starostę borów sosnowych, radnego runa leśnego, posła na las i przewodniczącego sejmiku młodników.;)) Muchomory czerwone także wskazywały, że podgrzybek w pełni zasłużył sobie na leśne zaszczyty polityczne, wszak narobił ludziom tyle dobrego, że tylko brać z niego przykład. Podczas leśnej kampanii wyborczej, która wystartowała we wrześniu, obiecał wyborcom, że – pomimo suszy – wychyli ze ściółki, wraz ze swoimi braćmi kapelusze. Od półtora tygodnia realizuje swój program leśny i każdy grzybiarz czuje się usatysfakcjonowany zbiorem pełnego kosza pachnących, zdrowych czarnych łebków. Ale wśród tej brunatnej przewagi podgrzybków, trafił mi się jeden borowik szlachetny. On wie, że „nawalił” z robotą w tym roku przez suszę, z którą dały sobie radę tylko podgrzybki, częściowo kanie i maślaki. Nakreślając obecną sytuację grzybową na Wzgórzach Twardogórskich, a dokładniej na terenie od Bukowiny Sycowskiej do Drołtowic i częściowo na Goli Wielkiej, napiszę tak. Trzeba się śpieszyć, bo grzybów będzie ubywać. Kulminacja tego wysypu jest za nami, ale najbliższe dni – przy wolnym, monotonnym i upierdliwym prześwietlaniu ściółki, powinny dać jeszcze możliwość zbioru pięknych podgrzybasów. Jesienny wysyp grzybów na Wzgórzach Twardogórskich to przede wszystkim podgrzybki. Innych gatunków, powszechnie znanych i zbieranych jest bardzo mało, a niektóre z nich w ogóle nie owocnikują. Nie ma opieniek, zielonek, koźlarzy czerwonych i pomarańczowożółtych. Te ostatnie wprawdzie się trafiają, ale rzadziej niż sporadycznie. Idąc z Bukowiny w kierunku Drołtowic rozciągają się przepiękne lasy podgrzybkowe. W tych suchych warunkach, tylko część z nich jest zagrzybiona. Nie ma przy tym reguły. Czasami podgrzybki rosły w miejscach o większej wilgotności (mech, obniżenie terenu, jagodniki, itp.). Czasami na niewielkich wzniesieniach o silnej operacji słonecznej na czystym igliwiu. Urzekła mnie bukowińska, złota jesień 2018. Zatrzymałem się. Popatrzyłem wokół. Las szeptem swoich drzewnych braci, rumieńcami liści i cudownym obliczem roztoczył aurę jesiennej natury. Płynie jesień przez lasy. Płynie tuż przy mnie. Zachwycony i oczarowany, „łapię” w obiektyw i kręcę film z ulotnym i mistrzowskim misterium. Jesień czaruje. Jesień wariuje. Kolorami swymi ozdabia lasy. Liście farbuje, dbając przy tym, aby każdy wyglądał inaczej i wyróżniał się wśród swoich. Zagrzybiony, pięknem jesiennej odsłony przyrody zachwycony, ale ciągle głodny lasów, wykombinowałem powrót przez Golę Wielką. Wielką swoimi cudownymi drzewami i zróżnicowanymi lasami. Wybór padł na Rezerwat „Gola”. Jakże magiczna to część bukowińskich i okolicznych lasów! Dużo martwego drewna. Bałagan dla jednych. Skomplikowany porządek dla drugich. Dla mnie miejsce magiczne i wyjątkowe. Miałem jeszcze dosyć sporo czasu i postanowiłem przejść przez większą część rezerwatu. Zasiedziałem się w rezerwacie na tyle, że musiałem mocno przydreptać aby zdążyć do pociągu. Tylko jak tu się śpieszyć, kiedy właśnie rozpoczęła się „złota godzina” podczas której promienie słoneczne rozlewają hektolitry magicznej farby na drzewa. Jeszcze kilka chwil. Jeszcze kilka ujęć. Bukowiński burek swoim szczekaniem, wszystkim wokół zdradził, że Lenart nawiedził Bukowinę.;)) Bukowina za to mnie nawiedziła. Taka „normalna” w dzień i taka niesamowita wieczorem. To był wspaniały dzień. Pozdrawiam serdecznie Admina i Grzyboświrków.;-)
szerzej:
Licząc sztuki to liczba grzybów znaczna. Jednak grzyby w większości maleńkie. Choć już dojrzałe to małe kapelusze na cienkich nóżkach, stąd na wagę to poniżej 2 kg netto przez 5 godzin. Spacer w lesie bardzo przyjemny. Także i podróż pociągiem z Wrocławia do Bukowiny. Poznałem pana Pawła Lenarta, jak wielu grzybiarzom wiadomo, wielkiego miłośnika drzew, lasu oraz grzybów i znawcę tej tematyki. Temat rozmowy oczywiście wiadomy.
szerzej:
Krótki wypad do lasu przed pracą - 3 godzinki chodzenia, 2 godzinki zbierania. Ludzi w lesie mnóstwo jak na dzień roboczy, nadal młody podgrzybek punktowo, jak się trafi na miejsce to wyzbierać nie idzie. Nie ma reguły rosną dziwnie, można parę kwadratów lasu bez jednej sztuki przejść. Widziałem jednego grzybiarza miał kilka prawdziwków, ale za prawdziwkiem nie chodziłem bo podgrzybka w tym roku praktycznie nie było, więc pewnie też można go trafić. Pogoda piękna trzeba korzystać jak jest możliwość
szerzej:
nie ma nic. Trzeba przeszukiwać inne miejsca, w które nawet kiedyś nie wchodziłam. Widziałam kilka małych czerwonych muchomorów i młodziutkich jeszcze nierozwiniętych kań. Dzisiejszy zbiór to 120 podgrzybków brunatnych, 1 mały prawy, 1 kozak czerwony i 1 podgrzybek złocisty. Grzyby w 80% zdrowe. Wobec panującej suszy miał to być mój ostatni wypad do lasu ale Matka Natura ma wobec mnie inne plany 😊
szerzej:
Jeśli nie spadnie deszcz to na Przedgórzu Sudeckim w tym roku z jesiennego wysypu będzie lipa. Od początku sezonu liczę na choć jedną tzw. kozią brodę, ale jak narazie marne szanse. Za kilka dni ma się zmienić pogoda.
szerzej:
Moja rada na te trudne, suche warunki, to żadna rada - po prostu grzybowy elementarz - znajdujesz jednego, patrz czy nie ma obok ze 2 albo 3, Jeśli są, kręć się tam, nazbierasz więcej niż przebiegając kolejne kilometry;) Co do statystyk, typu - 100/godz. - próbuję to sobie jakoś zwizualizować... Wpadam do lasu na 1 godz. i zbieram 100 - chyba jestem na jakiś dopalaczach!;-) Chodzę po lesie 10 godz. i zbierając tylko 250 grz., chyba jestem jakiś nienormalny... Pozdrawiam wszystkich normalnych miłośników lasu;)