(80/h) Witam :) Zawitał do nas mój brat z kolegą w celu grzybobrania i rybobrania (chyba właśnie stworzyłam nowe słowo). Ze mną pojechali na grzyby a po obiedzie z mężem na ryby. W lesie ludzi jeszcze więcej niż w sobotę! Jak na pchlim targu. Poszwędaliśmy się trochę w kilku miejscach i powrót do domu, bo ryby w stawie czekały :) W między czasie okazało się, że mój koszyk został nadgryziony zębem czasu i gubię mniejsze podgrzybeczki. Ja się dziwię, że mi ubywa a brat się dziwi, że ktoś zostawia ucięte i oczyszczone maleństwa :) A pro po mojego brata to niezły aparat z Niego- przyszedł się pochwalić, że trafił na miejsce, w którym naciął blisko 40 sztuk. A opowiadając to wyzbierał mi grzyby z mojego skrawka obfitości i poszedł. Zniknął na pół godziny po czym wrócił z pełnym koszem- oprócz podgrzybków nazbierał jeszcze kozaków i kilka prawdziwków :) Tym razem byłam bez psa i jakoś tak lżej się chodziło-plecak na plecach, aparat na szyi, nożyk w jednej ręce, koszyk w drugiej ręce i zwykle jeszcze smycz między tym wszystkim. Chyba za dużo tego. A, i jeszcze trzeba dopisać straty w postaci podeptanych grzybów. Pozdrawiam serdecznie :)
(30/h) Las sosnowo-świerkowy, 2,5 km na NW od drogi wojewódzkiej 414. podgrzybki brunatne. Przeważają młode i b. młode owocniki. Częściowo zaczerwione. Trzeba się nachodzić, raczej z dala od głównej grogi, ale jak się trafi... Pośpiech nie wskazany - brązowe główki często ledwie wystają z mchu. Rzadziej, ale trafiają się ładne młode okazy na świerkowym igliwiu.
(30/h) podgrzybki, przeważnie młode, maślaki, sporo kani. W lesie jeszcze więcej niż grzybów zbieraczy. Niestety urok grzybobrania psuja watachy bezkarnie rozjeżdżające las osobników w samochodach osobowych a nawet dostawczych. Przemieszczają się oni leśnymi dróżkami penetrując najdalsze zakątki lasu. W tej sytuacji grzybiarze którzy zostawiają samochody na parkingu i pieszo pokonują 3-4 km w głąb lasu wychodzą na naiwnych "jeleni" którzy muszą zadowolić się tym czego wspomniani wyżej nie zebrali. Mandat za wjazd do lasu to 500 zł. Nie wiem dlaczego nie ma patroli straży leśnej. Z drugiej strony może to kwota za niska dla niektórych.
(20/h) 4 godziny chodzenia, grzyby są, duzo malutkich także jeszcze będą, ludzi też dużo, duzo też syfiarzy zostawiajacych puszki i butelki po lesie. Każdy co wychodził z lasu to wiaderko lub koszyk pełen.
(5/h) Ryjek zaniża statystyki:P Trzeba było się dużo nachodzić, tym bardziej radość z widoku lśniącego, brązowego kapelutka w mchu bezcenna! W większości młode, zdrowe podgrzybki z grubymi nóżkami i kanie, plus kilka sztuk opieniek.
(14/h) Pierwsza godzina w "moim" lesie ale 1 podgrzybek zmusił mnie do zmiany miejsca. Nastepna godzina bez grzyba i wreszcie rodzina czarnych łebków. Później długo nic i znowu kilkanaście sztuk. Sporo z chrobokami.
(60/h) Dużo młodych podgrzybków, trudno je dojrzeć, ale trafiły się i większe okazy. Zdrowe. Pogoda piękna, grzybiarzy sporo - nikt nie wyszedł z pustym koszykiem :) Wreszcie :)
(35/h) Witam grzybiarzy. Po tygodniu przerwy nadszedl dzien wyprawy. Ponownie te same miejscowki przyniosly juz duzo wieksze zbiory niz ostatnio. Duzo mlodych podgrzybków w rodzinach nawet po 12 szt daja duze nadzieje na większy wysyp.
(60/h) Po wczorajszych eksperymentach, dzisiaj wróciłem w sprawdzone miejsce. Dużo młodych podgrzybków. Co większe niestety robaczywe. Ogólnie ponad 120 zdrowych sztuk wróciło ze mną do domu :) Występowanie głównie w mchach.
(20/h) Przewaga malutkich podgrzybków, ale idealne do zaprawy, pare maślaków w młodniku i Kania. Szału nie ma, ci co mili szczęście no nazbierało. Zbieramy dalej, to nie koniec. Grzyby przyszły później w tym roku. Darz Grzyb.
(70/h) Witam :) Sezon w pełni rozkręcony. Słońce się uśmiechnęło i wyjrzało zza chmur na kilka godzin. Jak do tego dodać sobotę- dla większości dzień wolny od pracy to można by zorganizować masową imprezę w lesie- tyle ludzisków było. Tu się drą, tam się drą- no jak to ludziska. I nie wiadomo, czy się drą, bo się szukają i zaraz będą wracać czy lepiej samemu pójść gdzieś indziej- tak dla świętego spokoju? Podgrzybkowy wysyp u nas trwa i nikt na pusto z lasu nie wyjdzie. W obecnej sytuacji nawet nie trzeba znać miejscówek. Potrzebne jest tylko wytrawne oko, które wypatrzy to, co przeoczyli inni i wiele cierpliwości, bo grzybki młode a co za tym idzie, małe i trzeba sporo sztuk, żeby kosz zapełnić. Większe egzemplarze przy odrobinie szczęścia też można znaleźć ale to nieliczne przypadki. No chyba, żeby zapuścić się gdzieś daleko, daleko w las, gdzie nikt jeszcze nie zawitał i wtedy nakosić, ale będzie większe ryzyko zarobaczywienia. Nawet młodych grzybków trzeba było sporo zostawić właśnie ze względu na lokatorów. Pozdrawiam :)
(25/h) Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy! Dzisiaj byliśmy w dwóch miejscach. nazbieraliśmy w dwie osoby 335 podgrzybków i 15 kani, 1 maślak w czasie 7 godzin chodzenia. Grzybki są, tylko rosną miejscami i trzeba się nachodzić
(40/h) Poranne grzybobranie. 4 lokalizacje wokół Jezior Turawskich. Gdyby nie ostatni las, to byloby słabo (same kanie). Na szczęście udało znaleźć się mchy z młodymi podgrzybkami, kilka sitarek i 1 prawdziwek;)
(0/h) Zdruzgotana, to najmniej adekwatne określenie tego, jak się czuję. Po 4 tygodniach choroby a co za tym idzie - nieobecności w lesie, gdzie roznosiło wręcz mnie po Waszych wszystkich doniesieniach, aby tylko wybrać się z powrotem do lasu. I w końcu dziś... wymarzony i wyczekiwany wypad. I co...??? I zero, kompletne zero: (: ( Na wizytację do starego lasu mieszanego pojechałam z 6 innymi towarzyszami [w tym 4-ką dzieci].... Bilans wręcz dla mnie tragiczny - 1 [słownie: jeden] młodziutki podgrzybek, który w ostateczności Zocha [5-letnia córka brata] zagubiła gdzieś w czeluściach mchowych. Po 3 h plądrowania, zagubienia drogi, wracaliśmy [przynajmniej dorośli]... sfrustrowani. Ja - wręcz załamana. Tak wyczekiwany wyjazd, warunki niby sprzyjające, a mimo to.... Ciężko mi ocenić, czy to wynik zbyt zimnych nocy, zbyt małych opadów.... Dręczona gorączką nawet nie byłam w stanie racjonalnie ich ocenić w ciągu ostatnich dni. Jedyne pocieszenie to "cokolwiek" uwiecznione na zdjęciach, dające jakąkolwiek kompensatę leśnych darów. Pozdrawiam Was wszystkich i zazdroszczę Wam [choć to nie po Bożemu] Waszych zbiorów.
(100/h) W końcu coś w Szumiradzie, sprawdzonego miejsca na grzybobranie drgnęło. Prawie same podgrzybki, za wyjątkiem jednego prawego, znacznie większego od pozostałych (patrz foto), który pójdzie na jajecznicę. Nie ma klasycznego jesiennego wysypu, nie ma szału, ale można grzybów nazbierać. Przy tym trzeba mieć sporo szczęścia, lub intuicji, bo są obszary lasu gdzie pozostaje tylko jego zwiedzanie, a potem trafia się miejsce gdzie same dorodne podgrzybki. Generalnie, tam gdzie grzyby zawsze rosły, grzyby są ale małe. Natomiast w nowych miejscach, zupełnie niezbadanych, jak się trafi na dobre miejsce, kosa potrzebna, i grzyby duże, zdrowe. Zachęcam do ostatnich grzybobrań w tym roku, to chyba ostatni tydzień żeby się nacieszyć lasem, jeszcze ma być ciepło. A prywatnie zapraszam Roberta W. ze Skrzyszowa na grzybobranie, może w środę wyskoczymy?. Na fotce dzisiejsze zbiory. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy, darz bór
(15/h) Wypad do lasu z żoną z samego rana. Las sosnowy z pojedynczymi brzozami. Dość mokro. Nazbieraliśmy podgrzybki różnej wielkości. Grzyby generalnie zdrowe. Trafiły się także 4 kanie. Spotkaliśmy grzybiarzy ze śląska. Pozdrowienia dla grzybomaniaków.
(15/h) Przypadkowy spacer między Nysą a Prudnikiem. Dobrze, że miałem koszyk w bagażniku ponieważ trafiłem w jednym miejscu grupę prawdziwków :) Po za tym miejscem pusto
(30/h) Około 80 szt. W 3 godz. Opieńki, maślaki, zajączki Oraz jeden duży Kozak. podgrzybków Niema. Grzybki większość małe, tak jakby dopiero zaczęły rosnąć. Wiec trzeba jeszcze pójść.
(0/h) Byłam dzisiaj najpierw w Tworogu gdzie brak grzybów, spotkałam tam grzybiarzy którzy wracali z Bruśka ( kierunek na Częstochowę) i też nic nie nazbierali. Potem pojechałam do Zawadzkiego i także nic wielkie nic bo nawet tych nie jadalnych brak. W lesie mokro ale bardzo zimno.
(50/h) podgrzybek zdecydowana większość młodych grzybów w młodnikach gęstych i mchu i wrzosowiskach trzeba sie dobrze rozglądać jest szansa na dobre zbieranie byle nie przyszly za szybko przymrozki. Między podgrzybkami kilka prawików kozaczków maślaczków. Sporo kań gsieździstych na obrzeżach. 140 km w jed na strone ale warto piękne chodzenie. Pozdrawiam Marka i Waldka;) przez twe oczy twe oczy zielone oszalałeeeem.
(50/h) Już są. Dużo modziutkich podgrzybków 301 szt, 5 prawdziwków, 5 kozaków, 2 kanie, kilka maślaków. Las cudownie piękny, sporo ludzi, ale zbieraliśmy przy drodze. Pozdrawiamy grzybiarzy :)
(200/h) wreszcie sygnał ze szumiradu zaczynają rosnąc, grzybki średniej wielkosci warto było jechacte 200 km z oswiecimskiego szkoda tylko że wszedzie objazdy jak przez Strzelce z A4 tak i przez Gliwice w pyskowicach
(80/h) Same pogrzybki, w większości drobne. Kilka prawdziwków. Wszystko zdrowe. Mokro w lesie, łatwiej było zauważyć schowane w mchach i jagódkach grzybki.
(10/h) Witam :) Tak dobrze u mnie jeszcze nie było, żeby odwiedzać las przez cztery dni pod rząd :) Mężu przystał na moją propozycję, abyśmy na szybkiego podjechali pod pewien mały zagajnik, w którym przy odrobinie szczęścia, można trafić na prawdziwki. Po drodze upolowaliśmy stado saren, które szybko czmychnęło na inne pole. Na miejscu odkryliśmy ślady po jakimś grzybiarzu, który obłowił się w maślaki- nacięte nóżki, jak i robaczywe okazy od razu rzuciły nam się w oczy. Gdzieniegdzie w trawie udało się dostrzec kilka maślaków, idąc dalej wzrok przyciągały kanie i muchomory. Nagle mężu coś znalazł- brązowy kapelusz, ledwo widoczny, dawał nadzieję na prawdziwka ale równie dobrze mógł to być maślak lub podgrzybek. Sprawdzamy- jest prawdziwek! Młodziutki, piękny. Rozglądamy się dokładniej, bo jak jest jeden, to musi być też drugi. No i jest! Również ledwo widoczny. Wytężyliśmy wzrok jeszcze bardziej, lecz nic już więcej nie było. Tymi prawdziwkami nacieszę się dłużej, ponieważ oba zdrowiuteńkie- poszły do suszenia. A na samą myśl o mięsnej wkładce, która ostatnio wysypała mi się na rękę, robi mi się słabo :) Nieopodal zagajnika zaczynają się następne lasy, których nie znamy ale też nigdy do tej pory nie było czasu, żeby się po nich pokręcić. Trzeba będzie to w końcu zmienić. Teren o tyle ciekawy, że graniczy z poligonem wojskowym. W drodze powrotnej spotkaliśmy wujka wracającego z lasu, w którym zbieram podgrzybki. Jak zobaczyłam co ma w bagażniku, to mi gały wyszły na wierzch a ręce opadły. Miał całą skrzynkę prawdziwków! Aż było mi wstyd przyznać się do tych naszych dwóch. Doskonale wiedziałam, że ma tam na nie miejscówkę ale nie miałam pojęcia, że zbiera takie ilości. Wygląda na to, że grzyby sobie wędrują, bo powiedział nam, że wszystkie przeniosły się o jakieś 30 metrów dalej. A teraz będzie najlepsze: mam obiecane, że jako jedyna dowiem się gdzie ta miejscówka :) a wtedy przyślę Wam zdjęcie z raju :) Za to dzisiaj dla odmiany sarenki. Ps Mam informacje z pierwszej ręki, że w Dziadowej Kłodzie wysyp podgrzybków ale grzybiarzami też tam porządnie wysypało. Pozdrawiam serdecznie
(2/h) Na stałych miejscach brak podgrzybka, bo na nie się nastawiłem, ale wpadły do koszyka 2 prawdziwki sporych rozmiarów. Ogólnie spacer uważam za udany nawdychałem się świeżego powietrza i zebrałem 2 prawdziwki i 6 podgrzybków. Dodam że, miejscowi zbieracze którzy stoją przy cmentarzu, też nie mieli się czym pochwalić, i handlowali borówkami.
(30/h) Ogólnie lasy podgrzybkowe puste choć warunki idealne. Przez 2 h znalazłem 2 kozaki przy drodze. Wracając przemierzałem kolejne przecinki i w końcu trafiłem na odpowiedni Las. Około 5 do 15 m. od drogi od płd strony wysyp podgrzybka. Rodzinki po kilkanaście sztuk. Wszystkie młode i zdrowe. Mam nadzieję że to początek ogólnego wysypu. Pozdrawiam Tatesi. Zapomniałem dodać że rosną kanie.
(20/h) podgrzybków praktycznie brak. Koźlarze brzozowe na obrzeżach lasu. Raczej w niższych miejscach gdzie są trawy i jest mokro. Prawdziwki w grupach w stałych miejscówkach.
(20/h) Kolejny wypad do lasu i trochę podgrzybka się znalazło. Generalnie ciężko coś znaleźć bo wygląda jakby dopiero zaczynały się pokazywać. Są jakby wybrane miejsca w których można coś znaleźć a reszta lasu to jednak muchomory i dość duża ilość kani. Ale pokazały się też maślaki z których wyszedł pyszny sosik
(8/h) Wyskok do lasu ok godz. 9.30. znalazłem 9 szt podgrzybka w ty jeden robaczywy, bardzo ciężko dostrzec jeszcze małe i poukrywane w mchu i pod kiściami niestety deszcz mnie wygnał z lasu może bym coś jeszcze znalazł.
(50/h) Witam :) Znowu udało mi się wyskoczyć do lasu na podgrzybki. Wtorek godzina 14.00. Wedle pogodowych zapowiedzi miało padać u nas cały dzień a tu nawet słońce się pokazało, ku mojej wielkiej radości. A na parkingu sześć samochodów- no jaki czort przecież to nie weekend! Ale las duży więc gdzieś się Ci ludzie rozproszyli. Jakaś babula jechała rowerem w stronę asfaltówki a na kierownicy wisiały reklamówki wypełnione grzybami- od razu pomyślałam, że to dobry znak. I faktycznie szczęście mi dopisało! Dopiero co żaliłam się o oglądaniu prawdziwków na zdjęciach, bo na żywo nie mogłam na żadnego trafić a tu masz: jest! Młodziutki, piękny, na grubej nodze- jak malowany. Tylko jedna sztuka ale najważniejsze, że mój honor został uratowany. No a podgrzybki to już bajka: idziesz i co kilka- kilkanaście kroków zbierasz: jednego, dwa, trzy czasem nawet cztery. Warunek jest taki, że idziesz ślimaczym ewentualnie żółwim tempem, wtedy możesz dostrzec to co przeoczyli inni lub to co właśnie wyrosło. Niestety dziś znaczna część robaczywa- sporo odpadło w lesie i w domu również. Często noga gruba, niby zdrowa a dopiero przecięcie kapelusza odsłaniało smutną prawdę i do kosza. Prawda smutna tym bardziej, że jak przecięłam prawdziwka to mięsna wkładka wyleciała mi na rękę! Fuj!!! A nic takiego rozwoju sytuacji nie zapowiadało. Nawet jednego kawałeczka nie dało się wyciąć. Długo zastanawiałam się jakie zdjęcie dołączyć do dzisiejszej relacji: czy pokazać tego nieszczęsnego prawdziwka czy może znów cały zbiór? W końcu zdecydowałam się na podgrzybka w towarzystwie czarnych piękności- no właśnie- może ktoś wie co to za jedne?
(70/h) Piękne malutkie z brązowymi kapelusikami podgrzybki w ilość około 300 sztuk znalazły się w moim koszyku 5 godzin chodzenia ale się opłaciło Rosły gromadnie nawet 20 sztuk w kręgu Udany mam nadzieje że jeszcze nie ostatni wypad do lasu
(20/h) Witam :) Mam za sobą szybki rekonesans w lesie- tym razem liściastym. Chciałam obejść pewną dębinę, w której natknąć można się na prawdziwki. Ale chyba w tym roku, jak i poprzednim, pooglądam je sobie tylko na Waszych zdjęciach. Nie znalazłam ani jednego. Za to pełno kani- jak okiem sięgnął- z każdej strony bez problemu można je wypatrzeć. W zasadzie dałoby przejść cały las podążając od kani do kani. Podane przeze mnie 20 sztuk na osobogodzinę dotyczy właśnie tego gatunku- spokojnie można by napisać 200 ale bez sensu przerysowywać prawdziwy obraz sytuacji. Gdybym miała tylko więcej czasu pobuszowałabym sobie w młodniku modrzewiowo-brzozowym w poszukiwaniu kozaków i maślaków. Gęsto tam w środku i pełno chaszczy, głównie wysokiej nawłoci. Co gorsza w takich miejscach lubią drzemać sobie dziki ale od czego mam psa? Chodzi ze mną krok w krok prowadzony na smyczy i jakby co to szczekaniem intruza wypłoszy. Chociaż w tym wypadku to ja jestem tym intruzem :) Może następnym razem się tam wybiorę? Pozdrawiam serdecznie :)