(13/h) Nieźle biorąc pod uwagę, że w lesie byłem w niedzielę o 15-tej. Sytuacja podobna do minionego czwartku. Grzyby występowały jedynie w nieco zakrzaczonych obszarach lasu z bardzo "dywanowym" mchem i trawami.
(4/h) W sadzie wysyp muchomorów czerwonych, olszówek i pieczarek. Na parkingu przy magazynach DINO tysiące kropidlaków. W lesie grzyb na grzybie, ale poza kaniami żadnego jadalnego. Liczę już tylko na opieńki.
(7/h) Las mieszany zaraz przy pomniku upamiętniający ofiary II wojny światowej. Spenetrowaliśmy 5 części lasu, ale grzyby (czarne łebki) były tylko w jednej
(6/h) W sercu puszczy noteckiej przepięknie ale grzybów niewiele. Kilka dorodnych podgrzybków, maślaki i gąski. Za to mnóstwo muchomorów czerwonych aż miło popatrzeć. No i 2500 jednostek tlenu na m3. A w Poznaniu ile ? Tylko 800-1000/ m3. W pobliskiej restauracji wspaniała zupa z prawdziwków mniam, mniam. Jedźcie ludzie do lasu. To nic że prawie nie ma grzybów ale reszta jest:-))
(100/h) Dzień jak codzień... mimo ogromnej rzeszy grzybiarzy do domu dotaszczyłem kolejne 10-cio litrowe wiadro podgrzybków. Dziś delikatnie... w końcu trzeba troszkę odpocząć bo nie było w tym mijającym tygodniu dnia żebyśmy wieczorami nie ślęczeli nad grzybami. No bo coś trzeba zrobić a taaaaaką ilością. A wszystkie znaki na Niebie i Ziemi mówiły że w tym roku grzybów nie będzie..... i jaka miła niespodzianka. No i każdy kto miał okazję przejeżdżać w ostatnim czasie przez Brzeziny oczywiście te kaliskie zdziwiony był pewnie co robi tyle aut na poboczach dróg... hahaaa. Wszystkie drogi i te publiczne i te leśne były oblężone przez grzybiarzy. A jak dziś widać to nie koniec wysypu grzybów.... i śmietnik się robi z naszych lasów.
(35/h) Witam wszystkich szczęśliwie obdarowanych przez lasy i tych co lasy im nieco swoich cudnych grzybków skąpią. Dzisiaj raniutko ok 6 stopni na plusie, ok 7,30 słoneczko zaczęło przebijać się przez chmury, więc najwyższy czas wyjechać do lasu. Wyjazd miał być na bank, tym bardziej, że wczoraj wyczaiłam w niedalekiej od Poznania okolicy grzyby i to w ilości wyższej niż 5 na godzinę. Wcześniej w lasach byłam i o wszem, ale nic nie pisałam, aby nie pogłębiać i tak wściekle niebieskiego koloru wokół Poznania i w dalszych nieco jego okolicach. Jeździłam mając nadzieję, że już dzisiaj na pewno coś mnie zaskoczy- tłumacząc sobie, że np. rano była rosa, lub, że wczoraj było znacznie cieplej niż poprzednio, albo że deszcze padają już od ponad tygodnia, później, dwóch itd. itp. Skutki moich wypadów kończyły zbiory, a to 1 borowika, a to 2 piękne podgrzybki, a to 1 koźlak na dwie lub trzy godziny dzikiej bieganiny po najprzeróżniejszych typach lasów. Pożytek z wypadów był, a jakże- cudowne świeżo skąpane deszczem lasy- wreszcie świeżo zielone- beż kurzu i piachu, bez trzeszczących niemiłosiernie gałązek przy najmniejszym kroku. Lasy z różnymi gatunkami drzew- mieszane i sosnowe, brzózki i zagajniki. Podłoże od czystego napitego wodą aż odstającego od podłoża na 20-30 cm mchu- wspaniale uginającego się przy każdym kroku, po jagodziny do kolan, mech z krzewami borówki- z pojedynczymi owocami, po przepiękne wrzosy. Niezmiennie wracałam z lasu szczęśliwa, wyciszona, i mocno zawiedziona brakiem jakichkolwiek grzybów. Ale jak pisałam na początku coś w końcu znalazłam. Muchomory to obserwuję w ich stadiach od ponad miesiąca- ich piękno zawsze mnie zachwyca-poza tymi pięknościami znalazłam maślaczki. Ktoś powie - z innych rejonów, gdzie grzyb na grzybie rośnie, że maślak to nie grzyb, ale ja dzisiaj jak by tego nie nazwać wróciłam i szczęśliwa i z grzybami i to z pełnym KOSZEM- było tego razem 2,2 kg a w sztukach to 220 szt - liczyłam, bo ostatnio lasy zajęcia mi szczędziły. Podzieliłam to bractwo przez 3, a że w lesie 2 godziny- to wyszło mi co wyżej. Maślaczki rosły niestety pojedynczo lub ewentualnie po 2 mocno pochowane w trawach. Zbierałam na małym skrawku przecinki tak 10 m x 300 m. Kręciłam się w kółko- i co zauważyłam- wracając na miejsce, gdzie byłam przed pół godziną znowu były małe maślaki. Na tyle znalezionych 1 z robakiem- reszta zdrowa, bielusieńkie- prawdziwie jesienny wysyp. Dom wreszcie cały pachnie grzybami. I tak z nadzieją będę jeździła szukać borowych, koźlaków, albo podgrzybków. Co zauważyłam muchomory rosną - nikt ich nie depce i nie kopie, może dlatego, że w lasach ludzi się nie spotyka. Życzę wszystkim udanych pobytów w naszych pięknych lasach i koszy pełnych wspaniałych grzybów. :)
(40/h) 120 maślaków zwyczajnych + 2 prawdziwki. Do statystyki NIE wliczyłem robaczywych maślaków oraz tych malutkich wielkości paznokcia które zostały w lesie. Spotkałem też kilka ładnych małych kań ale poczekam aż będą większe.
(0/h) Zero, zero i jeszcze raz zero. Szybki wypad w kilka grzybnych miejscówek, ale bez rezultatów. Zero jakichkolwiek grzybów. W lesie mokro, ale też bardzo zimno.
(60/h) Po ostatnim w sumie niezbyt udanym wypadzie w okolice Oleśnicy postanowiłem odwiedzić swoje dawne miejsce w okolicach Kobylej Góry na mniej więcej na granicy województw dolnośląskiego i wielkopolskiego. NIe byłem tam już dobrych kilka lat ale niewiele się zmieniło. O może przybyło trochę nowych gospodarstw i letnich daczy. A co do samego grzybobrania to tym razem było ono udane. Jest sporo młodych podgrzybków brunatnych a statystykę po raz kolejny podwyższają szare kozaki. Jak się trafi miejsce to można znaleźć ich i dziesięciogrzybową paczkę w promieniu 2-3 metrów. Dziwi troszkę zupełny brak występujących dość obficie w tych lasach zielonek. Czyżby jeszcze było im za wcześnie? W końcu mamy na karku listopad. Również tym razem nie było prawie w ogóle prawdziwków, znalazłem tylko trzy. No trudno może tym razem odwiedziłem nie te co potrzeba miejscówki. I jeszcze jedna bardzo optymistyczna uwaga. Prawie nie spotkałem w lesie śmieci! a przecież łaziłem po nim dobre kilka godzin. Tak trzymać!!! Pozdrawiam serdecznie Admina i Bractwo Pozytywnie Grzybnięte :)
(1/h) Wybrałem się razem z żoną do lasu świerkowego gdzie w sierpniu był wysyp grzybów. Niestety przez 2 godziny znalazłem tylko jednego małego maślaka. Trudno było znaleźć nawet grzyby trujące.
(40/h) Sobotni wypad do ukochanego lasu. Spacer zakończony sukcesem. 2 prawe, jeden siedzuń sosnowy, 4 maślaki, i podgrzybki brunatne w ilości widocznej na zdjęciu. Fanów leśnego grzybowego szaleństwa cała masa. Leśne "samochodowe przystanie" na 25 tce zapchane na max - parkingi leśne również. Bagrujemy leśne, jesienne złoto. / P. S. Życie bez POLSKIEGO NATURALNEGO GRZYBA i jesiennego, leśnego spaceru powoduje raka i choroby serca!!!
/ Zachęcam do lasów dla zdrowia i dobrego samopoczucia!!!
(50/h) Las stary, bogaty, dębowo-jodłowy + młodniak świerkowy. Wpisałam 250 na godzinę, ale było dużo więcej. Nie wiem jednak, jak to liczyć, bo chodzi o opieńki. Wreszcie! Zebrane jakieś 650 sztuk, dodatkowo w lesie zostało jakieś 3 razy tyle. Jako bonus dwa gołąbki, śliczny podgrzybek i bukiet dorodnych kani. Na 100% za dwa dni będzie wysyp podgrzybka. Ale do lasu warto jechać już dziś :) [admin - opieńki najlepiej podzielić przez 5 a nawet 10]
(6/h) Witam. Ktoś pytał o okolice Roska i Wrzeszczyny. Byłem tam wczoraj, tak na szybko zrobiłem ok 3 km w lesie. Są tam miejscówki prawie na każdego grzyba, ale nie znalazłem nic, poza zielonkami (8 sztuk). Las jest po prostu pusty, nawet trujących brak. Dziś byłem z kolei przy trasie Krucz-Wronki. Zrobiłem prawie godzinny szybki wypad głęboko w las, głównym celem było podgrzybkowe miejsce, w którym rok temu mimo słabych zbiorów w okolicznych lasach, tam za każdym razem wynosiłem koszyk. Tym razem pusto. Jedynie 5 i pół podgrzybka oraz 2 zielonki. A kilka dni temu byłem w okolicach Gębiczyna, gdzie na podgrzybka mam kilka sprawdzonych miejsc. Byłem w jednym, w ostatnich latach najlepszym, efekt - 0 grzybów. Także nie wiem gdzie w moim powiecie są miejsca gdzie rosną grzyby, ale jeśli ktoś trafił, to miał wielkie szczęście.
(8/h) Las mieszany, duże stare iglaki i młode liściaste. 8 podgrzybków znalezionych tylko na ścieżkach leśnych. W lesie ogólnie wysyp trujaków więc myślę że jadalne też się pojawią...:-)
(5/h) witajcie od dłuższego czasu zaglądam do lasu pod obornikami (nadleśnictwo Niemieczkowo) i jestem załamany, lasy z których nigdy nie wychodziłem na pusto, miejsca w które chodziło się z przyjemnością a w tym roku nic, co wejście to klapa, tym razem kilka podgrzybków, jedna kania i jeden szmaciak. Powiem szczerze że nie wiem co jest przyczyną braku grzybów, ich brak czy obecna gospodarka leśna, ja rozumiem że wycinki są potrzebne ale przecinki pozostawiają wiele do życzenia, las zorany przez ciągniki, drwale nie sprzątają po sobie a drobnica pozostała po przecince niszczy całą resztę, może najwyższy czas aby nadleśnictwo zastanowiło się nad możliwością czyszczenia lasu bez dodatkowych opłat bo to co jest teraz woła o pomste... prośba do pozostałych użytkowników aby bardziej opisywać miejsce zbiorów w opisie a nie tylko powiat :) podsumowując w tym roku zamiast grzybowej na święta chyba będzie barszyk :) pozdrawiam i udanych zbiorów....
(10/h) 3 godz w lesie podgrzebka jak na lekarstwo przejechaliśmy sześć lasów i 10 szt grzybów już chyba nie będzie, trzeba się wybrać w okolice Ostrowa Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy.
(30/h) Korzystając z dnia urlopu wybrałem się w to samo miejsce gdzie w sobotę. Jest lepiej :) Cały kosz podgrzybków, widać że grzyby świeże, na dość grubych trzonach. Problem w tym, że podobnie jak w sobotę rosły tylko w jednym niewielkim (mapy mówią 300 na 100 metrów) lesie, 1,5 h godziny chodziłem po innych lasach i nie znalazłem już nic. Miejsce wyczyściłem myślę dość dokładnie... no i gdzie teraz pojechać w sobotę? :)
(22/h) Króciutki (1:15 h) wypad w samo południe. Na początku totalnie nic -sprawdzony stary las sosnowy samym mchem, później z jagodami, młodniaki z wysoką trawą, kąciki z brzóskami. Dopiero tam gdzie podłoże tworzyło bardzo miękki kobierzec mchowo-trawiasty pojawiły się podgrzybki. Łatwe do wypatrzenia, bo kapelusze lśniły od wilgoci. I zawsze w zasięgu wzroku 2-3 kolejne. podgrzybki na wyjątkowo gruby nóżkach w stosunku do kapeluszy, bez lokatorów, co najwyżej ponadgryzane przez ślimaki. Z nieco ponad godzinnego wypadu, efektywnego zbierania było ok. 15-20 min.
(0/h) Dobra godzina chodzenia po lesie ok 3 km za Zielonągórą k/Obrzycka. Totalne zero. Jedyne co było to trzy lub cztery zielone muchomory oraz siąpiąca mżawka.
(10/h) 5 metrów od samochodu pierwszy podgrzybek później po ok. 1,5 godz. prawdziwek dopiero w ostatniej (4 ej) godzinie zbierania reszta podgrzybków ok. 40 szt. Lasy różnego rodzaju przeczesałem i efekt mizerny.
(0/h) Godzina w lesie, grzybów zero, nawet nie ma trujących i niejadalnych. Ludzi też nie ma a las, z którego w dobrych latach wynosiłem po 100 prawdziwków i masę podgrzybka.
(15/h) Achhh znalazłem dwa dosyć duże prawdziwki (to tak jakby wędkarz dwa szczupaki złapał) kilka podgrzybków, kilka maślaków. W lesie grzybów nie ma- trzeba wiedzieć gdzie szukać. Znalazłem te naście sztuk po godzinie szukania.
(70/h) Po udanych zbiorach w sobotę dzisiaj również odwiedziłam moją miejscówkę. Trzy godziny w lesie bo do pracy na 13-tą ale warto było. Mimo pełni pogrzybki rosną i to po kilka, kilkanaście sztuk w jednym miejscu. Same podgrzybki i trzy prawe. Pozdrawiam
(10/h) W lesie zimo (~6 st.) i... raczej sucho. W dalszym ciągu nie ma mowy o wysypie szlachetnych, grzyby rosną tylko w skupiskach w określonych miejscach. 2 średnie kozaki, 9 prawdziwków, dwadzieścia kilka maślaków, 60-70 podgrzybków (małe i bardzo małe) i jedna średnia gąska zielonka. Swoją drogą to mój dopiero 4-ty tak na serio, świadomie i z zaangażowaniem, sezon w lesie, tak więc już na samym początku kariery grzybiarza załapałem się na jedne z najgorszych sezonów w ciągu ostatnich kilkunastu-kilkudziesięciu lat (jak wnoszę z opowieści znajomych i uwag PT kolegów i koleżanek tu na forum) - aktualny i poprzedni (2015). Skoro jeszcze się nie zniechęciłem, to chyba musi być miłość?;)
(45/h) Na dzień dobry to Wam powiem czemu dziś tak mało... bo to same prawdziwki. W poprzednich dniach swój czas poświęciłem podgrzybkom, ale teraz pora na zbiory szlachetniejszego gatunku. I niech mnie ktoś nie posądza o kłamstwa czy też fotomontaż.. Zapraszam do lasu a sami się przekonacie.