(35/h) Lubliniec. Po 1 h 3 podgrzybki:- (( Potem las brzozowo, debowy i w godzine 40 podgrzybków mlodych, 16 kozaków czerwonych, 9 zajacow i 3 prawe. Na sobote mysle ze sezon w pelni:-))) W lesie bardzo mokro. Do dziela GRZYBIARZE!!!
(30/h) Sucho. Las mieszany, dużo młodych prawych i podgrzybków. Na piaszczystych polankach pełno kurek. W południe lunął deszcz i podobno lało 3 godziny. Dzięki temu powinno być za parę dni zatrzęsienie grzybków. 2 osoby, 2 kosze. Deszcz padał także w poniedziałek!!!
(10/h) Witam Przyjaciół Grzybiarzy! Niedziela nie należała do udanych pod względem zbioru. Las w mojej okolicy suchy a grzyby - no cóż te którym udało się wyrosnąć szybko mają lokatorów. Moje prawdziwki też lepiej było z podgrzybkami. Po ulewie wszystko przed nami. Las poryty przez dziki jak nigdy! W tv grzybiarz na drzewie - nam też może się to przydarzyć. Może taka rada trochę pomoże - Weź butelkę plastikową i wrzuć do niej parę kamyków, zakręć i od czasu do czasu pohałasuj w lesie. Ewentualne zwierzaki powinny się wycofać z najbliższej okolicy. Po grzybobraniu BUTELKĘ ZABIERZ ZE SOBĄ!!! Darz Bór!
(30/h) Przejrzysty las iglasto-liściasty. Zaczyna się chyba wysyp, bo dużo małych prawych i świeżych podgrzybków i kozaków. Sporo kurek na piaszczystych polankach. A zbieraliśmy jeszcze przed ulewą! Solidnie polało potem, ale już do lasu nie wchodziliśmy. Teraz ciepło, to koniec tygodnia powinien być super.
(100/h) Poczatki byly raczej mokre :) Dla wytrwalych sa nagrody, grzybki roznego formatu, ale najwazniesze ze w 99 procentach byly zdrowe Dwie osoby 7 h 641+726 podgrzybków to wynik tej wspanialej niedzielnej wyprawy z Dolnego Slaska. Pozdrawiamy Lesne Ludki :)
(16/h) Do lasu pojechałem, kiedy zaczęło padać, tak na przekór. Odwiedziłem trzy prawdziwkowe miejscówki, w dwóch było co zbierać, a w trzeciej tylko poobcinane grube nogi. Jednak po wyjściu z tej trzeciej na drogę trafiłem na samym środku ładnego prawusa. Prawdziwki stare i młode, w większości zjedzone przez ślimaki, żuki lub robale, w sumie 25 sztuk. Do tego 35 podgrzybków, 2 kozaki i 2 kanie. W tym lesie jeszcze nie ma wysypu.
(25/h) Jako się wczoraj rzekło (komentarz do pięknego zdjęcia gór Tazoka) nie wytrzymałem i dzisiaj z samego rana wyjazd w góry, jak rzut beretem do Wisły. Dobrze, że z samego rana, bo przed południem w lesie zrobiło się nieco ciasno, aczkolwiek każdy coś tam miał. Ciepły poranek, więc tylko z przyzwyczajenia przytroczyłem kurtkę do plecaka, tak na wszelki wypadek no i kolejny raz nie żałuję, bo ostatnie prawdziwki wyciągałem w deszczu. Można powiedzieć, że w tym rejonie jest spory wysyp kozaków, bo praktycznie rosły pod każdą kępą brzóz, w którą się zdecydowałem zaglądnąć, tak więc mogłem sobie powybierać same jędrne i młode. Z borowików pozostały resztki po sobocie i trochę małych, co dopiero przebiły ściółkę, ale też widziałem i zostawiłem sporo maluchów. Ogółem do kosza poszło 26 kozaków, 16 prawych, 60 podgrzybków (było też kilkanaście maślaków żółtych i ceglasie). Jak na niedzielny wypad to całkiem dobrze.
(7/h) Od kilku lat przejeżdżam koło tego lasku i zawsze sobie obiecywałem, że muszę tam zajrzeć bo wygląda zachęcająco. Potężne dęby poprzerastane młodzieżą liściasto iglastą. Dziś nadszedł ten dzień. Niestety podczas trasy zaczęło potwornie lać więc i czas penetrowania lasu raczej musiał być krótki. Ale warto było, nie myliłem się!!! Las nagrodził mnie za cierpliwość, obdarzając tym co mógł dać najpiękniejszego! Dziękuję bardzo)))
(1/h) Natchniony poezją Tazoka Sznupoka i wielu innych, zatęskniwszy w środku miasta za ciszą, wybrałem się na grzyby niemal w samo południe. Z Katowic wszędzie daleko, więc po kontroli ilości oparów w baku, zdecydowałem - najbliższy w Panewnikach las, cichy i spokojny, głownie liściasty, gdzieniegdzie pachnący igliwiem i spaloną gumą (?). Kilkunaście minut i już wkraczam w oazę zieleni (tylko czemu tu tak brudno od sadzy?). Grzybów od groma i trochę - purchawki, muchomorek cytrynowy, stadko rycerzyków czerwonozłotych, rydzopodobne przysmaki dla teściowej. Nieopodal w środku lasu na nieużywanym postkom parkingu dwóch zawodników katuje silniki, paląc gumy. Pięknie zryty przez dziki las (może to one zjadły wszystkie jadalne?) na chwilkę cichnie, dzięki czemu mogę się wsłuchać w daleki stukot pociągu i szelest lekki kropelek na liściach, o już nie na liściach tylko na głowie, więc schylam się po brązową główkę i biegiem do auta. Zanim odpaliłem, minęło mnie truchtem ze dwóch zbieraczy, każdy po pół reklamówki grzybów, więc może nie jest tak źle. Po kwadransie wycieczki wracam do kamiennej pustyni poczytać przepiękne wspomnienia z prawdziwego zielonego, czystego, cichego i pachnącego lasu za które wszystkim pięknie piszącym pięknie dziękuję bo podnoszą mnie na duchu. Żeby statystyce zadośćuczynić, na zdjęciu obok mojej zdobyczy pięć grzybów z atlasu Orłosia które może bym znalazł gdybym dotrwał do pełnej godziny.
(100/h) Kilka szt. podsosnowek, prawdziwków i dużo najsmaczniejszych grzybków czyli maślaków :). Wszystko w 3 godz., z tego maślaki w 1 godz. pod mlodymi sosnami. Jak nikt nie wyzbiera to za 2 dni bedzie podobnie, bo jest pełno małych maślaków.
(40/h) Dużo młodziutkich podgrzybków, miejscami po kilkanaście sztuk w miejscu, kilka prawdziwków, kania, kilka kozoków. Ogólnie 3 godz w lesie, dwie osoby i cały koszyk grzybków. Wyprawa udana
(60/h) Ta sama miejscówka co 3 dni temu i efekt 20 minutowej penetracji na fotce. Później zaczęło niebezpiecznie siąpić więc natychmiastowa ucieczka do domu bo jazda rowerem w deszczu nie należy do moich ulubionych konkurencji sportowych. P. S. Wbrew pesymistycznym przepowiedniom bazylii zarobaczenie nie tak tragiczne - z poprzedniej "zbiórki" jedynie dwie sztuki zostały wyautowane a dzisiaj kapelusze w 100% zdrowe jedynie 3/4 trzonów "pokorytarzowane" przez muszki (robala czyli glisty - ni chu-chu).
(20/h) Witam wszystkich grzybiarzy! Od dłuższego czau śledzę Wasze raporty i w końcu postanowiłem dołączyć do zacnego grona. Obecnie w lasach górskich w okolicach Ustronia przyszło mi mieszkać i szukać grzybów. Przede wszystkim pojawiły się prawdziwki, rzadziej ceglastopore o podgrzybki. Obecnie leje wszędzie więc czekam na kolejny wypad i dołączę opis. Pozdrawiam
(20/h) Przewaga Prawdziwków czasami podgrzybki i w innych miejscach pojawiły się maślaki tylko młode zdrowe Wiekszość robaczywa grzybów zbiory nie takie złe w sobotę ponowny atak
(30/h) Jak zawsze w to samo miejsce, ponad 20 młodych ceglaków, kilka maślaków, parę kurek, 2 kozaki i kilka prawdziwków w tym jeden duży okaz trochę zjedzony przez ślimaka i noga lekko robaczywa. Jest jeszcze kilka podgrzybków ale lekko robaczywe a pozostałe grzybki zdrowe. W sumie około 60 grzybków do domu przyniosłem.
(30/h) 2 osoby, 2 godziny i pełny kosz. podgrzybki, maślaki, kozaki głównie czerwone i kilka prawdziwków. Gdyby nie duża ilość robaczywych, byłoby 2 x więcej.
(30/h) W lesie trochę sucho, ale w końcu coś się pojawiło. Widać że to dopiero początek bo podgrzybki małe a w lesie zostawiłem mnóstwo malusieńkich podgrzybków. Jest też dużo zajączków ale w większości robaczywe, zresztą podgrzybki nie lepsze bo połowę musiałem wyrzucić. Znalazłem też dwa ogromne prawdziwki i mega kozaka ale były całe robaczywe.
(60/h) Napisałem wczoraj: fotografować każdy może, choćby telefonem, więc dzisiaj sprawdziłem organoleptycznie: Palnąłem głupstwo, czy nie ? Rozpiszę się o tym nieco niżej, póki co, po ciężkim tygodniu, i jeszcze bardziej zapracowanej sobocie, postanowiłem sprawdzić czy breńskie lasy są nadal w tak dobrej kondycji jak je zostawiłem w poprzedni weekend. Nie poszedłem na grzyby, choc przezornie przytroczyłem koszyk do paska, celem było złapanie ostatnich promieni zachodzącego słońca na Starym Groniu w Brennej. 17:45 do lasu ? Tarnowski Paweł i inne skowronki, mieliby ze mnie niezły ubaw, ok. ale do czasu aż by zobaczyli koszyk po 1,5 godzinnym spacerze. Umowa z Babcią Anią naszym punktem skupu runa leśnego;) była następująca: za każdego grzybka całusek, za prawdziwka dwa. Nigdy nie bawiłem się w „aptekarza”, ilości zawsze „na oko” bardziej zaniżone niż przesadzone, tym razem, żeby nie stracić żadnego babcinego buziaka już u niej, na stole z grubsza policzyliśmy łupy. Zarobiłem ponad 100 całusków standardowych, za podgrzybki brunatne, piekne młodziutkie grubaski, 16 buziaków za prawdziwki co zgodnie z arytmetyką daje nam 8 borowików, jeden wspólny całus za kilkanaście kurek i ekstra 5 najsłodszych pojedynczych za kozaki, za jeden standardowy i aż cztery piękne czerwone, w lesie gdzie brzozy szukać ze świeczką. Chyba znajomość z roto1 zaczyna procentować, może mi je podrzuciłeś Romku ?? Jak dołożyc do tego dziesiątki „panów zamszowych” ( dla niewtajemniczonych grzybiec puprpurowozarodnikowy ) którzy w komplecie zostali na zboczu Gronia, okazało się, że to najbardziej hojne grzybobranie tego lata. Las zupełnie dla mnie dziewiczy od strony grzybowej, a tu taki urodzaj, co by było, gdybym pochodził po miejscówkach ? HoHoHo. Z pełną premedytacją nie wziąłem aparatu, sprawdzając pod względem „tzw dobrego zdjęcia „ możliwości standardowej komórki /żadnego wypasionego ajfona czy innej biżuterii elektronicznej za pierdylion złociszy /, co z tego wyszło – sami oceńcie w kolażu, tam bohaterowie dzisiejszego wieczornego spaceru i widok na Brenną, tą którą tak chętnie odwiedzam. Wszystko zrobione komórką, żadnych fotoszopów. PS do @prisst, maila podaję w zgłoszeniu, napisze czym zwykle fotografuję. Pozdrowienia Tazok
(30/h) Gorące sobotnie popołudnie. Dylemat czy kibicować naszym olimpijczykom czy odwiedzić swój pobliski lasek, który pozytywnie mnie zaskoczył we wtorek. Wybrałem wypad do lasu za co zostałem sowicie nagrodzony. Pobiłem swój rekord obecnego sezonu znajdując 30 kozaków (głownie czerwonych), 2 prawdziwki, około 30 maślaków (niestety 3/4 robaczywe) zajączka i kanię. Na zdjęciu jeden z kilku kozaków które upodobały sobie skarpę nad pewną sadzawką. Próbując je zerwać musiałem nieźle uważać żeby nie wpaść do rzeczonej sadzawki - także takie ekstremalne grzybobranie.
(10/h) Rano wcześnie dzisiaj wstałem, i po grzybki się udałem. Kozik w dłoni hulaj dusza, ty kozaczku się nie wzruszaj. Byleś czerstwy byleś zdrowy, na obiadek był gotowy. A na deser ciasto pyszne, harri kriszne, harri kriszne.... Badania organoleptyczno-mikrobiologiczne dopuściły do konsumcji 40 szt. kozaka polskiego.
(8/h) 7 rano wejście do lasu w Wiśle. Sporo metrów zrobionych ściółka sucha. Pojedyncze sztuki starych podgrzybków. 8 szt prawdziwka i same młodziutkie. Po godz 10 zmiana kierunku. Brenna. Jeden prawy i reszta podgrzybki. Urocze widoki i piękna pogoda zrekompensowały braki w grzybkach. Ludzi dość dużo szukających.
(25/h) Jak to pięknie wejść rano do lasu, gdzie od kilku dni nikt grzybów nie zbierał. Bajka. Z zasady miałem minąć gdzie co prawda piękne prawdziwki rosną, ale chętnych wielu i zwykle zostają same obierki. Ale brak aut pod lasem, ludzi w lesie i mały borowik na skraju skusiły do zaglądnięcia. I się opłaciło, borowiki małe, średnie i duże sterczały na mchu i igliwiu widoczne z kilkunastu metrów. Jak się później okazało, inne miejsca na które liczyłem bardziej, nie były tak hojne. Nieduży wysyp borowika w pełni (21 szt. do kosza), trochę kozaka (6 szt.), przeważnie młode podgrzybki (100 szt.) i sporo kurek (ok. 70 szt.). W lesie mijałem również pojedyncze mleczaje (różne jadalne), kolczaki i olbrzymie sarniaki. Pomimo wstępnej selekcji, sporo trzeba było jeszcze odkroić na kompost. Ceglastych niewiele, ale są, w tym całkiem małe. Na zdjęciu wydać też, ponownie, borowika żółtoporego (w jednym miejscu było ich aż kilkanaście sztuk).
(25/h) las mieszany, dużo czerwonych kozaczków i brazowych, malutkich podgrzybków, prawdziwki, zajączki, bagniaczki, grzybobranie udane w 2 osoby 2 wiaderka, sama radość. pozdrawiam grzybiarzy!!!
(25/h) Same młode grzybki: borowiki, podsosnówki, kozaki i dorodne kanie - kotleciki były pyszne mniam;-) Jeden z borowików rósł tak, że aż szkoda nie zrobić zdjęcia - fotka bez poprawek.
(5/h) Podbudowany wpisami Marii i Kowala ruszyłem na mały późnopopołudniowy rekonesans w swoich miejscówkach Wrażenia -rozczarowanie z tym co piszecie Albo mamy do czynienia z jakimś wysypem miejscowo-pulsacyjnym albo ze snami Pozdrawiam
(0/h) Dzisiaj światowy dzień fotografii, rocznica wynalazku braci Daguerre, którzy 177 lat temu stworzyli technikę zwaną dagerotypią, uważaną za przodka wspólczesnej fotografii. Dzisiaj rysować światłem ( od fotos – światło i graphos – rysunek ) może każdy, chociażby aparatem w telefonie. Wszystkim Wam, którzy ubarwiacie to forum fotografiami swoich plonów, ciekawymi kolażami i obrazami przyrody, wśród można wypatrzeć prawdziwe perełki, życzę wiele zadowolenia ze swoich dokonań, pełnych koszy i coraz bardziej dojrzałych zdjęć przyrody, jednego z najwdzięczniejszych fotograficznych tematów. A dzisiejszy, popołudniowy spacer po pobliskim lesie nie przyniósł spektakularnych efektów, choć warunki do owocowania u nas są niemal idealne. W załaczeniu jedno z ujęć naszego niesamowitego beskidzkiego lasu. Pozdrawiam Tazok
(20/h) Witam. Las wysoki przewaga sosna podłoże spacerowe :). Ponad 20 szt /godz (ale to chyba końcówka!). Głównie podgrzybek ciemny średni o dziwo względnie zdrowy, młodych brak. Kilka kozaków czerwonych na skraju i cztery prawdziwki ale tylko trzy dostały przepustkę do domu chyba pięć ładnych hubanek. Spacer bardzo udany nie liczyłem na tyle Ale ogólnie trzeba się dużo nachodzić, w jednym miejscu 10 szt i dopiero za 200 m następne. Już jest SUCHO!!! musi!!! popadać. Pozdrawiam
(14/h) nareszcie coś ruszyło, jednak tylko w miejscówkach rosną grzybki. młode kozaki 90% zdrowe ale niestety prawdziwki na odwrót 90% robaczywe, czasami udało się odzyskać kapelusz. 3 h w lesie w tym 1,5 h zmarnowane ponieważ szukałem farta tam gdzie nie trzeba:P. grunt że wypad udany i kolacja była przepyszna!
(45/h) Taaak grzybów brak! Jak tego słucham to aż żal mi ludzi którzy to piszą... to poprostu banda egoistow jak by lasu było mało! W lesie grzybiarzy dużo ale grzybków tez :)
(40/h) Dzisiejszy wybór miejscówki był strzałem w 10-tkę, byłem pierwszy na stanowisku więc nie miałem konkurencji (co u nas rzadko się zdarza). Kozactwo, chyba zaciekawione moją nową parcianą siatką, wystawiało łby zza krzaków a ja tylko ciąłem. Longinus Podbipięta byłby dumny ze mnie bo w ciągu 40 minut skróciłem o głowę ponad 30-stu mołojców (chociaż razem z nogami, ale kto by się czepiał szczegółów).
(30/h) W sumie same prawe z domieszką ceglastych i kilku podgrzybków. Jednak na około 60 szt tylko 10% nie miało "sublokatorów", nawet te najmniejsze... To pierwszy wypad w tym roku, nie wiem czy ja, czy pies był bardziej zadowolony ze spaceru;)
(12/h) Zaintrygowany zbiorami Bazyli a w szczególności czerwonymi kozakami wziąłem rower i postanowiłem sprawdzić co w mojej miejscówce kozakowej. No i okazuje się że to chyba początek nowego wysypu. Znalazłem szesnaście różnych kozaków i osiem młodych maślaków. Spotkałem też pana który miał zdecydowanie więcej ode mnie. Przy takiej pogodzie jak dzisiaj to może być nieźle w najbliższych dniach.
(22/h) Witam!! Wstąpiłem na trochę do lasku w innej okolicy niż ostatnio i żeby być szczerym napiszę, że grzybów w lesie prawie nie ma w tym rejonie. podgrzybki w lesie sosnowym- zero. Znalazłem pojedyncze kozaki przy drodze, a w lesie mieszanym białe, spleśniałe podgrzybki złotawe, słowem pozostałości i susza. Dopiero młodnik brzozowy z trawami i wrzosami obdarował mnie hojnie ślicznymi kozakami. W większości młode, albo średnie sztuki. Wśród nich znalazł się jeden kozak pomarańczowy, kilka białych i jeden dorodny prawdziwek. Razem 46 grzybów z czego większość znaleziona w ciągu godzinki w tymże młodniku:-). Grzybki ciężko było wypatrzyć dlatego parę najmłodszych znalazłem dopiero jak na nie wszedłem i strąciłem im kapelusik. Pozdrawiam i do usłyszenia niebawem:-)
(20/h) Kilka prawdziwków, kozaków i borowików omglonych - ale nie o tym wpis. Nigdy nie zbierałem grzybów blaszkowych (oprócz opieńków) ale w lesie pełno tzw. mleczajów i szkoda by się marnowały. W związku z tym pytanie - czy to na fotce to coś z tego gatunku - mleczko daje, w smaku łagodne ale nie pasuje mi podwinięty brzeg kapelusza z opisu w atlasie. Czy można toto pomylić z czymś trującym ??? P. S. Do Marianny - Znalazłem w atlasie czerwonawe coś z ostatniego mojego doniesienia - całkowicie odpowiada opisowi podgrzybka czerwonawego:-))
(8/h) Ach co to był za weekend - bogactwo wrażeń i emocji. Skupię się oczywiście wyłącznie na tych związanych z grzybami. Zaczęło się obiecująco już w niedzielę. Podczas spacerku z żoną po zboczu góry Chełm trafiły się dwa kozaki czerwone. Ale najlepsze przyszło następnego dnia. Była to wyprawa w piękne lasy w okolicach Brennej pod przewodnictwem niesamowitego Tazoka. Przy okazji poznałem Emila. I tak trzech nieznających się wcześniej facetów poszła na grzyby. Dla mnie to totalnie nowe doświadczenie - bo zamiast tradycyjnej rywalizacji z innymi grzybiarzami mieliśmy fajną wycieczkę na luzie, we współpracy, z miłymi pogawędkami. Odpoczynek na słynnej ławeczce przy trzech strumieniach długo będzie w mej pamięci - Emil dziękuję za pyszne ciasto, Tazok - robisz świetną kawę! A co do grzybów to spełniło się moje marzenie - po raz pierwszy w życiu znalazłem cztery ceglastopore. Oprócz tego dwa prawdziwki, kozaka, kilka zajączków i trochę kurek. Tak więc pierwsze grzybobranie w beskidzkich pięknych lasach okazało się sukcesem. Tazok wielkie dzięki, że mi to umożliwiłeś.
(15/h) Moja magiczna polanka z czerwonymi łebkami nie zawiodła :))) Trudno do niej dotrzeć, bo chaszcze po szyję, ale potem cisza, spokój. Tylko ja i czerwone kozaczki około 40 sztuk :) Znalazłam też 15 młodych ceglasi, 4 prawdziwki, 5 podgrzybków i 2 garsci kurek z których się bardzo cieszę bo w naszych lasach to rzadkość :)))
(10/h) Weekendowej, beskidzkiej trylogii część trzecia. Po zachwycających: sobocie i niedzieli w całkowitych głuszach i samotności pustelnika, poniedziałkowy dzień, żeby nie stać się wyalienowanym dzikusem leśnym, przeznaczyłem na odbudowanie więzów z gatunkiem Homo Sapiens w szacownych osobach z naszego forum (alfabetycznie) dzidka i Emila. Celem nie były pełne wiadra wydartych ze ściółką darów lasu, a jedynie sympatyczna przechadzka po najpiękniejszych górach świata. Na deser trzydniowej breńskiej epopei zostawiłem im i sobie - perełkę czyli Wilczy Potok i łagodne, urodzajne zbocza Jawierznego. Trzeci dzień chmary turystów i grzybiarzy przetaczały się tam i z powrotem po dolinie Leśnicy co sugerować mogło, że koszyki moich kompanów będą niesione jedynie dla ozdoby. Tymczasem tazokowy nos znowu nie zawiódł. Znaleźliśmy tam, przede wszystkim ciszę, spokój, ślady zwierząt i czystą beskidzką przyrodę, wspólne zainteresowania i wspólny język. A co równie ważne znaleźliśmy również grzyby. Kilkanaście dorodnych prawdziwków, całkiem sporo ( kilkadziesiąt ) kurek, wytęsknione przez @dzidka ceglasie i trochę podgrzybków różnej maści. Na zakończenie na kilka metrów przed końcem lasu, wprost na drodze, którą bez przesady przeszły w weekend setki ludzi dwa naprawdę spore prawdziwki, tylko dlatego, że nikomu nie przyszło do głowy zajrzeć pod paprotkę. Piękne okazy od razu skojarzyły mi się z jakby lakową pieczęcią, certyfikatem z salamandrą i adnotacją „Aproved”: To było udane grzybobranie.
(2/h) Wyprawa wspólna z Tazokiem. Ten miał 25 cm. wysokości. Pozostałe znalezione przez Maćka były równie piękne. Maćku, wspaniała wycieczka, Jeżeli będziesz potrzebował kompana na szlak leśnych przygód, to na mnie możesz zawsze liczyć. Emil P. S. Tam gdzie pokazałeś znalazłem jeszcze 3 kozaki przecudnej urody.
(10/h) Wczoraj Mila 34 grzyby na Gaikach, ale drobnica :) Dziś Mila- lat 6 - zebrała pod Błatnią 3 kozaki, 5 kozaków czerwonych, 2 zajączki i 2 podgrzybki. kozaki piękne w brzozowym zagajniku, razem ze 2,5 kg :)
(5/h) Witam. Dziś podczas spaceru po lesie majcego a celu rozejrzenie sie w sytuacji grzybowo-jagodowej natrafilismy na nieco nietypowe grzybki, czy ktos z Panstwa je zna i pomoglby zweryfikowac co to byly za grzyby???Pozdrawiam