(30/h) W lesie tłumy, ale każdy coś niesie. Jako, że do rannych ptaszków nie należę, nazbierałam tylko ok. 50 borowików szlachetnych i usiatkowanych - głównie małych. Nawet lepiej, bo większe bardzo mięsne;) Oprócz tego jak zawsze różne koźlarze, podgrzybki, żółte maślaki, borowiki ceglastopore i kurki.
(200/h) Nie wpisywałem się dość długo bo... byłem zajęty "obróbką" grzybów. Przez ostatni tydzień odwiedziłem sporo miejsc od Grabiny (bocheński) poprzez Czchów, aż po Uście Gorlickie. Niby wszędzie padało a jednak w wielu miejscach sucho. Wg. mnie, teraz najlepiej grzyby rosną w zacienionych miejscach, w dość młodym lesie i tam gdzie ściółka jest dość gruba trzymająca dłużej wilgoć. Co można znaleźć? Przepięknej urody prawdziwki i ceglastopore, setki rydzów i kurek, a do tego pojedyncze egzemplarze kozaków różnej maści. Znalazłem też kilka siedzuni (czy też inaczej szmaciaków), które wybornie smakują z dodatkiem cebuli, papryki igołomskiej i - oprócz pieprzu i soli - z dodatkiem curry. Jako ciekawostkę dołączam zdjęcie okratka australijskiego, który coraz częściej występuje w naszych lasach. Bardzo ładny nieprawdaż? Szkoda tylko, że cuchnie padliną i chyba z tego względu jest niejadalny. Po wczorajszych deszczach na pewno warto wybrać się do lasu...
(15/h) Wypad bardziej na spacer niż na grzyby. Zresztą miejscowi mówią:grzybów nie ma. Jak im wierzyć skoro je zbieram. Szału nie ma ale to co zabrałam zdrowiu się i ciotunia się ucieszyła z takiego prezentu. Ogólnie 20 czerwonych 30 grabowych 60 prawych. Ceglaki były niestety nie do zabrania, podobnie zresztą jak podgrzybki. W lesie normalna wilgoć, ale jak się nie ochlodzi to robactwo pojadą nasze zbiory.
(1/h) Puszcza niepołomicka sucha jak wiór. Nedza grzybowa. Znalazlem stanowisko podgrzybka tęgoskorego (pasozytniczego). Do tej pory te jakie spotkalem to byl jeden tegoskór i dwa wyrastające podgrzybki. Tym razem obok siebie zrosnięta kolonia osmiu tęgoskórow i pomiedzy nimi ponad dwadziescia podgrzybków dzieciaczków, same lebki. Niestety brak zdjęcia.
(80/h) Generalnie grzybów nadal sporo, są zarówno młode jak i starsze okazy. Niestety po bardziej słonecznych dniach pojawiły się ziemiórki, dlatego większa część trzonów prawdziwków musiała zostać w lesie. Muchówki zaatakowały głównie Borowika ceglastoporego którego z tego właśnie powodu praktycznie nie zbieraliśmy (kapelusze z grubymi tunelami). Łącznie zebraliśmy po około 5 kg grzybów na głowę (w większości Borowiki szlachetne, Rydze i piękne Koźlarze czerwone). Mimo że zrobiło się trochę cieplej, a to są dobre warunki dla owadów, to nie wróżę w tym sezonie jakiejś specjalnej suszy, dlatego poczekam spokojnie do jesieni, wtedy populacje owadów będą mniejsze, a i warunki glebowe się poprawią. Myślę że w górach będzie dobry sezon.
(15/h) 3 godziny w lesie między 8 a 11. Las jodla-buk. Zbiór jak na zdjęciu. Przewaga modego zdrowego borowika. Dorosłe szutki w 50% z lokatorami. Kurki giganty (po 20 cm wysokosci!). Piękne, gorące sierpniowe przedpołudnie. W lesie sporo grzybiarzy. Na szczescie i dla mnie coś zostalo. Jutro powtórka :)
(40/h) Las mieszany. Bardzo udany wypad. Zacznę od tego że do lasu nie wybrałem się jakoś bardzo rano tylko około godziny 10 i praktycznie od samego początku było dobrze. Tym razem moje miejscówki okazały się mało obfite za to odkryłem inną na której było eldorado a ktoś kto był tam wcześniej to myślę że cały kosz w 30 minut. Tyle obierków co parę kroków to dawno nie widziałem :) ale i tak podzielił się i dużo dla mnie zostawił bo znalazłem tam koło 30 szlachetnych! Wyniki grzybobrania przedstawiają się następująco około 35 - 40 kozaków same młode sztuki paro centymetrowe około 3 - 4 cm. większych nie zbieram bo robaczywe albo takie mokre kapcie lepiej dać im spokojną starość żeby zasiały inne owocniki 9 podgrzybków które coraz chętniej zaczynają się pokazywać wcześniej znajdywałem może jednego albo wcale także to też może cieszyć. Kozaków czerwonych 6 sztuk bardzo lubię te grzyby są piękne ale nie mam najlepszych miejsc do nich a szkoda no i około 60 borowików szlachetnych większość to sztuki młode największy będzie na zdjęciu :) cały duży wiklinowy kosz miałem w 3 godziny i z czystym sumieniem mogłem wracać do domu. Dodam jeszcze że spotkałem dużo borowików ceglastoporych których nie zbieram i widziałem też ponure. Do raportu nie wliczam kurek których miałem całą garść. W lesie sucho trzeba deszczu bo pogoda sprzyja. Pozdrawiam
(45/h) Około godziny chodzenia w południe na stoku od strony południowej, w dwie osoby 80 sztuk, w tym koźlarze (głównie), ale też kilka ceglastoporych, szlachetnych i podgrzybków oraz jeden maślak pstry. Las mieszany z przewagą świerków, w miarę dobrze nasłoneczniony.
(50/h) Popołudniowa przejażdżka na rowerze leśnymi dróżkami. Uzbieranych 25 kozaków pomarańczowożółtych, 1 borowik szlachetny, 5 kozaków brązowych, 15 borowików ceglastoporych, 10 podgrzybków brunatnych. Las z przewagą drzew iglastych. Grzyby oprócz jednego wszystkie zdrowe, młode zaczynają dopiero wychodzić. Jest wilgotno ale od paru dni w nas jest jesiennie w nocy temp 8-10 C i nad ranem mgła.
(35/h) Anita pobiła rekord olimpijski, a ja ustanowiłem swój skromny rekord prawdziwkowy:-). W koszyku wylądowały 72 sztuki. Niestety rekord pobiły też "robaki" bo prawie każdy szlachetny jest zaczerwiony, może z 10 było całkiem bez robaków, a reszta prawie albo cała do wyrzutki albo zdrowy tylko kapelusz. Słowem 90% zaczerwione. Właściwie to na początku myślałem, że będzie jeszcze większe szaleństwo bo około 50 prawdziwków znalazłem w jednym miejscu prawie zaraz po wejściu do lasu. Rosły po 5 sztuk obok siebie wszystko na niewielkim terenie. Później nie było już tak dobrze, trafiały się pojedyncze prawdziwki co 300 metrów, dużo było natomiast kozaków i poćków ceglastoporych, ale poćków nie zbierałem, nie zbierałem też zajączków i złotawych. Trafiło się kilka brunatnych podgrzybków, kurek i jeden kozak czerwony. Mogłem wziąć więcej kozaków ale też wybierałem tylko ładne młodsze sztuki do reklamówki, bo cały koszyk był już zapełniony prawdziwkami. Słowem grzybobranie bardzo udane, ale znowu miałem trochę szczęścia, że trafiłem na zbocze prawdziwków, bo tak poza tym miejscem to nie było rewelacji. Pozdrawiam wszystkich i życzę wypasionych koszyków:-)
(15/h) Ranny wyjazd w 3 osoby. Ponad godzinny spacerek zaowocował około pół koszykiem grzybków, głównie prawdziweczki i poćce, było też 5 czerwonych kozaczków. Sporo grzybków zaczerwienionych, głównie poćce. Po wysypie.
(60/h) Grzybki różne rosną sobie, prawie tyle samo każdego dnia od 16.08. Wrzucam fotki z czwartku i z dzisiaj. Tym razem mniej na godzinę, bo zbierałem z siostrą :). Na grzyby zapraszamy po niedzieli, będą na 100%, bo... my już wyjeżdżamy :))
(25/h) Przed lasem łąki z osobami i oczywiście czerwone. Las mieszany, przewaga iglaków. Sporo ludzi jak na dzień powszedni, co nie przeszkadza w zbiorze ładnych prawych. Dzisiaj 120 szlachetnych, 40 czerwonych, 50 grabowych, 40 podgrzybków, mnóstwo ceglaków (zbierane tylko młode ), 30 kurek. Lokatorzy 30%.
(50/h) Cudny, letni dzień, spokojny, w lesie sporo grzybiarzy, myślę, że każdy coś dla siebie znalazł, dla nas najważniejsze są prawdziwki, potem kurki i cała reszta. Sporo było czerwonych kozaczków, niestety tylko głowy, zdrowe, korzenie z lokatorami. Ogółem na ok. 150 prawdziwków, 50 kozakówkoźlarzy 70 % było z robakami, kurki w 100 % zdrowe ( chyba dla robali są niesmaczne) ale nic to, zdjęcia porobione, najważniejsze, że karkołomna wycieczka zaliczona. Mam na koniec takie spostrzeżenia, wydaję mi się, że ze względu na ciepłe zimy sezon grzybowy przesuwa się w czasie i jest coraz wcześniej, w październiku las jest już praktycznie martwy i chyba dlatego grzyby tzw. letnie są z lokatorami, jesienią jest robaków coraz mniej ale ostatnimi laty grzybów też coraz mniej jesienią co Wy o tym sądzicie?, Ja nie lubię grzybów z wkładką mięsną.
(100/h) Grzybki piekne ladbe mlodziutkie bardzo duzo prawdziwkówkozaków czerwonych i brazowych w sumie nazbierany caly kosz zaczol sie wysyp pozdrawiam:D
(100/h) Las iglasty z domieszką buka, głównie stoki północne. Grzybki jak na zdjęciu (borowiczki, kurki, maślaki i inne :) ). Jak na dwie i pół godziny to wynik świadczy o początku wysypu. Miejsca znane i sprawdzone od lat. Myślę, że do końca tygodnia pozbieramy i posuszymy sporo. Pozdro dla Wszystkich Grzybiarzy na wakacjach.
(25/h) W 7 osób, cała prawie rodzinka żony uzbieraliśmy pona 10 kg grzybków różnej maści. Głównie prawdziwki i poćce. Masa grzyba zdrowego i nie wyrośniętego. Zaczął się wysyp.
(33/h) W lesie całkiem sporo prawdziwków, ceglastych, podgrzybków i kurek, trochę rydzy i maślaków. W większości młodych lub bardzo młodych. Ok 30% robaczywych więc wcale nie najgorzej.
(35/h) Dobra, poddaje się, nie da się ich tam wyciąć, nawet jak mi się wydaje, że to już koniec, to nie, jeszcze nie. Zaczęło się od pięknego wschodu słońca, z chmurami pomiędzy szczytami, żeby kawę się przyjemniej piło, przy takim widoku. W lesie byłem pierwszy, na początek pojedyncze ceglaczki, potem kilkanaście kolczaków obłączastych, jakiś prawdziwek, więc pomału kierowałem się na kurzą fermę, by na miejscu stwierdzić, że to był obwoźny kurnik, po żabie i kurkach ani śladu. Nawrót i kierunek "prawdziwkowe krzaki", ale i tam pojedyncze prawdziwki, chociaż nie, trafiła się czteroosobowa rodzinka (na zdjęciu). Tutaj kończy się sielanka zbierania w samotności, zaczęli mnie osaczać inni grzybiarze i ich samochody, bo jak szlaban otwarty, to pewnie po lesie można jeździć. Zacząłem krążyć, żeby ominąć konkurencję, jednak zagonili mnie w gąszcz, ale dzięki temu trafiłem na rodzinkę kozaków czerwonych. Stwierdziłem, że grzybów nie ma za wiele, za to ludzi coraz więcej, więc "poszerzę" znajomość lasu o kolejne rejony. Udało się znaleźć kilka ładnych miejsc, ale widać, że zdeptane przez i zbyt łatwo dostępne. Wreszcie trafiłem na miejsce, gdzie prawdziwki i ceglaste, spokojnie się zestarzały, znalazłem kilka młodych, kilka "gniazdek" kurek i ani śladu człowieka. Ale wszystko co dobre szybko się kończy, w moim przypadku skończyło się szybko i stromo. Trafiłem na 30-40 metrowej głębokości wąwóz, a drugi "brzeg" około 50 m dalej, po za tym plątanina drzew, które osunęły się wraz z korzeniami do wąwozu. Stanąłem przed dylematem, czy schodzić w dół i najkrótszą drogą dotrzeć do samochodu, czy jak podpowiadał rozsądek, obchodzić wąwóz. W prawo, końca nie widać, w lewo, podobnie, nikogo do konsultacji, mamy demokrację, więc zostało głosowanie. Niestety rozsądek został przegłosowany, jednym głosem i zacząłem schodzenie, a raczej zsuwanie się w dół. W połowie drogi trafiłem na ścieżkę wydeptaną przez zwierzęta (jakie zwierze było aż tak spragnione?!) i nią dotarłem do potoku. Teraz zostało przetransportować mnie koszyk i plecak, podobną ścieżką na górę (przydały się zimowe przygotowania do sezonu), oczywiście na własnych nogach. Na górze czekała na mnie nagroda, ponad 20 ceglaków i kilka prawdziwków, które chyba się nikogo nie spodziewały, bo rosły sobie w jodłowym igliwiu, niczym nie "osłonięte". Pomału wracałem do cywilizacji, coraz więcej ludzi, więc drogą szedłem w stronę samochodu. Po prawej las bardzo "przejrzysty", a przy takiej "konkurencji", szkoda było się tam zapuszczać, aż zobaczyłem przy drodze 2 rydze. Myślę, zajrzę tylko... i godzinę później wyszedłem z kolejnymi 12 prawdziwkami, ponad 20 ceglakami i 11 rydzami. I tak po raz kolejny, znajomi mogli cieszyć się z moich zbiorów, a ja z prawie sześciogodzinnej wycieczki, prawie w ciszy i z kilkoma nowymi miejscówkami do "mojego terytorium". Teraz ponad tydzień przerwy, więc musiałem się "wyszumieć" i rozpisać. Pozdrawiam wszystkich, którzy "dotrwali" do końca tekstu;-))
(50/h) Już myślałam, że wczoraj wieczorem tak dokładnie ktoś pozbierał borowiki, bo znajdowałam prawie same małe, ale znajomy autochton wyprowadził mnie z błędu: "Wysyp się dzisiaj zaczął! Wczoraj chodziłem i nic nie było, a dzisiaj już rano reklamówkę zebrałem i teraz lecę drugi raz!" To rzekł i pognał w straszne wertepy, dla mnie niedostępne: ( Ale i tak nie narzekam: 50 borowików usiatkowanych, tyleż samo żółtych maślaków, 10 borowików ceglastoporych, kilkanaście koźlarzy różnej "maści", po kilka podgrzybków, rydzów, maślaków szarych i borowików górskich, no i ponad 70 kurek. Grzyby, które przyniosłam do domu zdrowe, natomiast dużo zaczerwionych rydzów i podgrzybków oraz wyrośniętych borowików szlachetnych zostawiłam w lesie.
(25/h) Dziewicza wyprawa... teren nieznany... okolica Tymowej. Wynik jak na pierwszy raz w obcym terenie niezły ok. 25 prawdziwków, 5 ceglaków, ok. 60 kolczaków, jeden szmaciak (pierwszy raz w życiu znaleziony) dwie salamandry;) Dużo grzybów starych i robaczywych, w domu jeszcze odrzuciłem kilka.
(40/h) Borowiki szlachentne-kilka, ceglstopore-ponad 30 szt, podrzybek brunatny 5 szt, koźlarz pomarańczowożółty - 5 szt. Do grzybogodzin nie wliczam kurek - prawie kilogram i kolaczaka obłączstego- ponad kilogram. Nie wliczam również prawdziwków wysuszonych na amen - kruszących się w ręku, jak i koźlarzy mokrych jak gąbką...
(70/h) Udało sie wrócić na wysyp. Las głownie mieszany teren pagórkowaty mocno. Czas zbioru 1.30 min efekty ok 70 prawdziwków głównie srednich w tym 6 królewskich ok 45 kozaków i pare podrzybków brunatnych. W lesie pustawo tylko dwójka grzybiarzy ale też pora niegrzybowa ok 12. Dość sucho co na terenie pagórkowatym nie jest dziwne ale dobrze nie rokuje
(0/h) 1. Wrzucam fotkę tego grzybka. Ostał sie tylko maluch do marynaty, dwa dorosle ostatecznie wylądowaly w koszu z uwagi na robale. Czy to faktycznie jest grzybiec purpurowozarodnikowy? 2. W poprzednim poscie pierwsza czesc pisał mąż, ja zrobilam ostatni dopisek o tym grzybku i podpisalam się :) Dlatego jest tam "zostawilem, zebralam" :):) Przepraszamy za zamieszanie.