(50/h) W moim magicznym lesie w Kosarzynie nad jeziorem Borek (lubuskie) jak zwykle wspaniale! Jest to dla mnie zawsze podróż sentymentalna, do lasów z dzieciństwa, którym żadne inne lasy nie mogą dorównać. Jeżdżę tam aż z Wrocławia, tam i z powrotem tego samego dnia, mimo że to prawie 250 km. Wkraczam więc ze swoim, tym samym od wielu sezonów, powyginanym koszykiem (jak się odegnie dno, to zbiory traktuję jako udane :)), sucho - aż chrzęści pod stopami, nie zapowiada się obiecująco. 2 km marszu, zero grzyba. Naczytałam się, że w zielonogórskim wysyp podgrzybków, więc z niecierpliwością zmierzam do swojej grzybowej ścieżki. Jeden podgrzybek na powitanie, dalej nic. Jednak już po chwili sytuacja całkowicie się odmienia, podgrzybki rosną całymi rodzinami, wiele z nich malutkich, tych z zamszowymi łebkami. Aż piszczę z emocji. Zakładam, że to będzie podgrzybkowy wypad, ale mówię: "ale byłoby fajnie, gdyby przytrafił się honorowy prawdziwek". Bach - mówisz i masz, zgodnie z prawem przyciągania, mija kilkanaście sekund i wpadam na niego! Mąż mówi, zamów 10 honorowych. No i znaleźliśmy potem jeszcze... 10 prawdziwków :) Nie szkodzi, że cala 11 tka robaczywa :) Emocje są - czy zdrowe czy niezdrowe. Podsumowując bardziej merytorycznie: lasy sosnowe, duże i zagajniki, na piaszczystym podłożu. Mimo suszy wysyp podgrzybków. Oprócz tego: rzeczonych wcześniej 11 borowików sosnowych, kilkanaście kozaków pomarańczowożółtych (też rosły w grupach po 3, po 4 sztuki), kozaki "zwykłe" brązowe ( :), ale młode, ładne, kilka kurek, 4 maślaki, szmaciak sztuk raz, płachetki kołpakowate? (chyba). Prawdziwa różnorodność i obfitość zbiorów! Emocje utrzymane na najwyższym poziomie. I czy nie o to właśnie chodzi? Dziś w menu dominowały grzyby (jajecznica z grzybami, risotto z grzybami, placek drożdżowy... ale ten już ze śliwkami:D ), a oprócz tego siostra obdarowana! - będzie miała swoją ulubioną zupę grzybową. Już odliczam dni do kolejnego wypadu. Pozdrawiam bractwo grzybowe :)
(20/h) piękne aksamitne podgrzybki... kilka maślaków i kilka kurek. Weiścia do lasu w roznych miejscach. Piekny lesny dzień. W dwie osoby i 4 godziny pelne wiaderko
(50/h) Witam :) 3 osoby w 5 godzin-kosze jak widać :) grzybobranie bardzo udane ale... zdrowe grzybki wyłącznie w gęstych choinkach a te zebrane w lasach sektorowych były piękne ale z robakami. Las jak to na okolice Żagańskie przystało-iglasty. Najlepsze okazy trafiły się na mchu, trawie i w gęstych chojakach. Prawdziwki w większości z lokatorami, nawet nie braliśmy. Jedna ciekawostka to spory wysyp kozaków. Przy każdej brzozie coś było :) i to z kilkoma kolegami. Ogólnie zbiór: Prawdziwki, podgrzybki, kozaki i kurki. Najbardziej cieszą mnie kurki bo pierwszy raz na nie na żywo trafiłam. Pozdrawiam-niby grzybów nie ma a jednak koszyki pełne :)
(25/h) Coś zaczyna się dziać w zielonogórskich lasach. Właściwie to same podgrzybki, kilka kurek i pięć koźlarzy, jednak te wszystkie robaczywe. podgrzybki piękne! 95% same młode, octowe, na grubych i twardych trzonach. Jak z obrazka :). Dużo zostawiłem w lesie, bo były tak malutkie, że aż żal zbierać. Gdyby znowu solidnie popadało to mógłby być wysyp. Jak na razie grzybki sie pojawiają, zobaczymy za pare dni jak będzie, ale o wysypie w tym momencie nie ma mowy. Co ciekawe, ciagle brak prawdziwków przy obecności innych grzybów. Miejmy nadzieję, że niedługo i one się pojawią. Pozdrawiam! :)
(50/h) w lesie sucho, zebrane około 900 g kurek i to tylko duże, małych brak. Kurki zebrane na wilgotnym mchu, na górkach nic nie ma za sucho. Z innych grzybów 2 podgrzybki. W lesie nawet mało trujących grzybów. Trzeba czekać na następny deszcz.
(4/h) Troche wczorajszych podgrzybków w 3 osoby - ok 1 kg, kurki swieze i zolte jak zoltko jaj i masa trujących grzybkow. Ogolnie warto oddychać powietrzem które daje nam LAS
(10/h) Pojawiły się świeże grupy prawdziwków i one są zdrowe wszystko co jest starsze niż 1 dzień jest pełne robaków. Zasada ta nie dotyczy kurek, których też kilka znalazłem.
(6/h) HORROR. Uzupełniając zapasy elektrolitów na ostatniej stacji benzynowej przed wizytą w lesie, zapytałem Panią z obsługi o występowanie grzybów. W odpowiedzi usłyszałem, "dojeżdżam tutaj do pracy więc nie jestem na bieżąco, ale ludzie mówią, że w tutejszych lasach jest więcej wilków niż grzybiarzy". Powiało grozą. Nie chcąc specjalnie rozwijać tematu zawinąłem z lady co moje i wróciłem do samochodu. W lasach w okolicach Wymiarek udało się znaleźć kilka koźlarzy sosnowych, trzydzieści kozaków czerwonych albinosów, kilkanaście podgrzybków i małą garstkę kurki... oraz to co pozostało po jeleniu. Od razu przypomniałem sobie rozmowę ze stacji benzynowej. W lasach w okolicach Kliczków-Osiecznica tylko dwa podgrzybki oraz 940 gramów kurek. Liczebnik w doniesieniu nie obejmuje oczywiście drobiu. W trakcie trwającego osiem godzin grzybobrania nie trafiłem na choćby jednego, tego, no, jak jemu tam... o, prawdziwka. Horror Panie.