(1/h) Lasy w rejonie Trójgarbu. Trzy godziny w lesie. Jeden zdrowy prawdziwek, 0.9 kg kurek. Po drodze kilka robaczywych prawdziwków i kozaków. NIESTETY W LASACH TRWA RABUNKOWA WYCINKA BUKOWYCH LASÓW. Piękne jeszcze rok temu bukowe skarpy porastają krzaki i trawy dzięki lepszemu dostępowi światła słonecznego. Oczywiście w lesie ściętych pełno gałęzi, które utrudniają poruszanie, a są przecież niedochodowe dla ponów drwali.
(7/h) Jak zwykle na skraju starej piaskowni, w olchach trafiły się kozaki białe. Doszedł jeszcze jeden czerwony, po drugiej stronie drogi. I to wszystko. W dużym lesie pustki, same gołąbki różnokolorowe. Tak w ogóle nasze lasy okratkiem australijskim stoją, tych jest pełno w różnych stadiach. Aż człowiek w desperacji zastanawia się czy nie dałoby się jednak ich jakoś zjeść;)
(6/h) W środę zbierałam tylko jagody jakieś 7 litrów więc i ja w niedzielę wybrałam się do lasu by sprawdzić czy po pełni nie ma grzybów. Ha jaki grzybiarz w lesie jest przed południem? Zmęczony po zlocie Muster Truck pod Opolem który wrócił przed 2 hmmm nad ranem ale do sedna. Parkuję a dwa auta wyjeżdżają jeden DW drugi POT czyli miejscowy no to sobie pochodzę pomyślałam ale co mi tam i w las. Po kilku minutach miałam 6 podgrzybków w koszyku więc micha mi się ucieszyła bo wizja zbierania jagód po raz nasty to dla mnie katorga. Dzisiaj będę "kosić" grzybki pomyślałam i... kur... teczka: hokus pokus, czary mary nie mam grzybów nie do wiary. Po trzech godzinach chyba jeszcze dwa podgrzybki się trafiły takie malusie, jagody się na mnie pogniewały i schowały a wcześniej to widziałam takie wielkie bomby za to zaczęłam widzieć tylko trujące grzybki więc zakończyłam ten nie równy pojedynek. W lesie sucho, musi popadać!!! Masa latających muszek i innego badziewia no i jak dla mnie to wysyp trujaków.
(1/h) 8 godzin w lesie i 8 grzybków: (( ( Ale muszę odnieść się do wpisu Pawła, bo tak się złożyło, że wystartowaliśmy tego samego dnia z tego samego miejsca, czyli ze stacji Bukowina, ale obraliśmy dwa zupełnie różne wektory. Paweł na Międzybórz, perfekcyjnie wykorzystując znajomość terenu i różne jego niuanse pokazał, że nawet na bezgrzybiu można grzybów nazbierać;) (Paweł-pozdrawiam i gratuluje!;) Ja natomiast ruszyłem w głąb bukowińskich lasów, gdzie zawsze ciągnie mnie jak wilka;) Niestety: ( Tak jak ten Puchatek, który im bardziej zaglądał do tego pustego pudełka, czy czegoś tam, tym bardziej prosiaczka tam nie było, tak i ja im bardziej wchodziłem w las, tym bardziej grzybów tam nie było; ( Chyba więcej dało by się tam znaleźć pokemonów;) ale ja się w to nie bawię;) W lesie totalna susza, wszystko pod nogami trzeszczy. Odwiedziłem tereny bagienne gdzie prawie zawsze można było liczyć przynajmniej na szare kozaki. Okazało się, że tych bagien już nie ma!: (( Wyschły! Został tylko mały rdzawo-czerwony strumyk. Ale nie traćmy nadziei;) Jak śpiewał Kazik: "los się musi odmienić" Pozdrawiam wszystkich miłośników lasu!!!;)
(5/h) Ponad 3 godziny zbierania grzybków w lesie iglastym (3 osoby). Niestety kiedy dojechaliśmy na miejsce strasznie się zaniosło i padało przez cały czas zbierania grzybków. Zmoknięci ale szczęśliwi że udało się chociaż uzbierać to co jest w koszyku na zdjęciu :) i pełni optymizmu na następny weekend ponieważ zapowiada się deszczowy tydzień. W lesie już mokro. Może to wystarczy by w naszym rejonie pojawiły się tak utęsknione przez nas prawdziwki ? Więc pozostaje czekać. Pozdrawiam grzybowych maniaków.
(25/h) Darz Grzyb!;) 23 lipca, przedostatni weekend siódmego miesiąca w roku. Wielka konfrontacja pomiędzy tym, co było (duże opady ponad tydzień temu), a tym, co z tego wyszło i urosło. W innych województwach trwa wysyp na całego a u nas, doniesienia grzybiarzy w tygodniu nie napawały grzybowym optymizmem. Niemniej, musiałem sprawdzić, jak to wszystko wygląda w realu. Po przyjeździe do lasu, najpierw sprawdziłem stary, sosnowy las na podgrzybki. Wynik - zero. Ani jednego. W Bukowinie mam taki las w pobliżu stacji, który jest dla mnie pewnego rodzaju "wskaźnikiem podgrzybkowym". Jeżeli tam nic nie ma, to z dużym prawdopodobieństwem można oczekiwać podobnego wyniku w innych tego typu lasach. A zatem trzeba było zmienić taktykę i pochodzić za koźlarzami i prawdziwkami po skrajach lasów. Trzeba dodać - miejscami bardzo zarośniętych i niewygodnych. Tyle, że ja lubię dzikość.;-) Na jednym skraju, trafiłem ładną kanię. Już "widziałem" ją upieczoną na patelni.;)) Następnie depnąłem na skraj prawdziwkowy. Kilka minut chodzenia i filtrowania ściółki. Jest! Jeden - duży i zdrowy prawdziwek. Serce bum, bum, krew w żyłach start. Radość i pasja!;) Następne miejsca to gęste topole osiki i tam "małe" eldorado. 90 koźlarzy topolowych, w przeważającej ilości w młodym, zdrowym i jędrnym stadium. Pomiędzy nimi kilka koźlarzy czerwonych. Już byłem na sto procent pewien, gdzie należy dzisiaj szukać grzybów. I tak skrajami lasów, co jakiś czas coś znajdowałem i wrzucałem do koszyka. Po kilku godzinach chodzenia, na wszelki wypadek, obejrzałem jeszcze inne, stare, sosnowe bory. Tam również podgrzybków zero. Statystyka zbioru jest następująca (tylko tego zdrowego bo kilka robaczywych koźlarzy i prawdziwków zostało w lesie): 90 koźlarzy topolowych, 16 koźlarzy czerwonych, 5 koźlarzy pomarańczowożółtych, 15 prawdziwków, 2 gniewusy, 4 borowiki usiatkowane, 35 kani, kilka podgrzybków zajączków. Z innego towarzystwa mikologicznego, najczęściej spotykałem tęgoskóry pospolite, gołąbki różno-kolorowo-kapeluszowe, muchomory czerwieniejące, kilka olszówek i krowiaków aksamitnych. Wyraźnie chcę podkreślić, że wysypu nie ma. Grzybów można nazbierać wyłącznie dzięki znajomości miejsc lub przypadkowym trafieniu na nie. W między czasie nazbierałem też kilka litrów jagód, które są grubaśne i dorodne. Po deszczach z połowy miesiąca nie ma praktycznie śladu. Jeżeli ponownie nie przejdą solidne opady to pewnie za parę dni będzie już po grzybach. Być może wyjdą jednak podgrzybki. Mój znajomy Krzysiek (pozdrawiam!;-)), który towarzyszył mi w pociągu, znalazł kilka młodych podgrzybków, co może sugerować, że należy w następnych dniach sprawdzić podgrzybkowe lasy. Nieraz już tak bywało, że po szybkim wysypie i zaniku koźlarzy oraz prawdziwków, ze ściółki wyłaziły podgrzybasy. Może i teraz chociaż gdzieniegdzie tak będzie? Nie mam nic przeciw.;-) Pozdrawiam serdecznie!;-)
(3/h) Wczoraj przebywanie w lesie to istna katorga i nie ze względu na duchotę czy grube ubranie. Masa strzyżaków w całym lesie nie było miejsca, żeby ich nie było. Dziś widzę, że w nocy popadało i jest pochmurno więc wyskoczę zaraz do innego lasu. Grzybków nie ma, meszek całe chmary więc miałem dziś nie iść, ale pogoda mnie zachęciła do wyjścia :) Co wczoraj, maślaki żółte z których i tak dużo odpadło tylko nogi 100% zdrowe 1,5 podgrzybka i drobniutki pieprznik jadalny. Widziałem okratka australijskiego dokładnie w tym samym miejscu co dwa lata temu tym razem rósł samotnie. Ogólnie trochę ponad 4 godziny na nogach.
(3/h) Dużo chodzenia, mało zbierania. Kilka grzybków na zachętę. W lesie przed zebraniem, gdy jeszcze pozowały do zdjęć, wyglądały ładnie. Z każdą następną chwilą uroda ich bezpowrotnie, bardzo szybko mijała. W lasach w okolicy Wymiarek (lubuskie) wilgotno a w zagłębieniach stała woda. W lasach w okolicy Kliczkowa sucho. Wierzchnia warstwa ściółki, tak około 3-4 cm, sucha jak pieprz. Jagód w lasach mnóstwo. Po zebraniu około 2-3 litrów jagód na wyjątkowo "ciekawej", nierównej nawierzchni miałem bliskie spotkanie III stopnia. Żal powetowałem sobie poprzez zakup jagód od miejscowych jeszcze w lesie, a kilograma borówek na skupie.
(1/h) W lesie sucho. Moje miejscówki gdzie zbierałem po 500 podgrzybków, świeciły wczoraj pustkami. Przez 2 godziny znalazłem 4 podgrzybki. Ogółem kicha. Jedyne pocieszenie to jagody, których zebrałem 5 l. Przynajmniej wiaderko nie było puste :)
(14/h) Taka sytuacja: W lesie mieszanym, przez 2 godziny znalazłem około 30 zdrowych prawdziwków, a drugie tyle robaczywych. Wcześniej robaczywych było znacznie mniej.
(3/h) Krótki wypad dosłownie 50 minut, w lesie bardzo sucho, po ulewnych deszczach nie ma już śladu. Znalazłem dwa koźlarzebabki w dobrym stanie, trzeci kozaczek był w rozkładzie. Jednego małego borowika ale korzeń był już z lokatorami, chociaż kapelusz udało się uratować. Dwa kolejne borowiki zostały w lesie - mniejszy z lokatorami, większy wielkości wiadra w rozkładzie. Grzyby tylko w miejscach gdzie zostało jeszcze trochę wilgoci, w pobliżu cieku wodnego. W brzezinach troszkę gołąbków czerwonych ale ich nie zbieram. Tak naprawdę grzyby znalazłem w 3 miejscach w jednym kozaki - trawy w brzozach, w jednym borowiki - mech przy świerkach, a w jednym gołabki - brzozy i mech. Zatem w naszym województwie musimy jeszcze poczekać, być może jesienią będzie lepiej, tego nam wszystkim dolnoślązakom życzę :)
(5/h) W okolicy leśnego parkingu znanego z zeszłorocznych obfitych zbiorów kompletny brak grzybów, za to spore ilości jagód. Szybkie przemieszczenie do Sosnówki i też marnie. Generalnie w dwie osoby trzy kozaki i kilkadziesiąt kurek. Za to moja małżonka znalazła coś czego nie możemy sklasyfikować. Może ktoś pomoże, w ziemi rosły dwa czekoladowe "kartofelki", po przekrojeniu fajnie intensywnie pachną. Czyżby coś "truflowatego ?
(10/h) Mówiłam, że nie podaruję :) dzisiaj pierwsze tak udane zbiory. podgrzybki, kozaczki (3 szt), maślaczki i 1 prawdziwek (mąż go znalazł). Stare i młode w miejscach tak dziwnych, że tam ich być nie powinno :) Temperatura blisko 30° a ja pierwszy raz wyciągnęłam dużą miskę na grzyby :) pozdrawiam wszystkich szukających i oby moc była z wami. Mówcie do mnie mistrzu bo na Dolnym Śląsku kolor niebieski :)
(8/h) Coś sie ruszyło, ale jak nie bedzie deszczu to nic nie bedzie. Wszystkie grzybki znalezione na skraju lasu, małych brak. Praktycznie same podgrzybki, dwa prawdziwki a w lesie mnostwo grzybkow z lokatorami.
(5/h) Witam wszystkich, Pierwszy wypad w tym roku, dokładnie droga na Milicz od strony Wrocław/Łozina/Ludgierzowice krzyżówka prosto. Tłumaczę to sobie tak, że u nas i tak spadło najmniej deszczu, trzeba poczekać i musi jeszcze popadać. 3 godziny w lesie, 2 prawdziwki małe, 10 podgrzybków. Kilka goryczaków widziałem, 1 muchomor. Jeśli pogoda się sprawdzi to sobota i niedziela ma być z deszczem, pózniej sporo słońca. Myślę w ciągu tygodnia powinno być lepiej jak rok temu o tej porze. Tymbardziej, że dzisiaj chyba jest pełnia. Pozdrawiam leśnych ludków
(20/h) Witam poranny wypad w okolicach Bolesławca, przyniósł pół kosza przerośniętych podgrzybków, oraz sporą ilość kurek. Niestety połowa podgrzybków poszła w kosz miała lokatorów. W lesie jest mokro nadzieja że coś się wkrótce ruszy.