(18/h) W końcu się pojawiły. Godzinny spacer niedaleko mojej działki w Grzybowie koło Skoków w towarzystwie żonki i co? I są. Piękne małe zdrowe podgrzybki. W godzinkę 34 sztuki, oraz piękne cztery prawdziwki. Cztery miały ponad 2 kg! Niestety po powrocie nasza uciecha zwiędła. CAŁE ROBACZYWE.
(5/h) W lasie susza straszna niby padalo ale w lesie nic nawet trujaka a jezeli juz to wyschniety na wior ludzi w lesie zero w ostatniej mojej miejscowce w brzozach 15 kozaków
(0/h) Zupełny brak grzybów, nawet tych trujących, niestety nasz region któryś rok z rzędu pozbawiony jest opadów, które umożliwiłyby wysyp grzybów. Mam nadzieje, że to się wreszcie odmieni. W zeszłym roku w poszukiwaniu grzybów jeździliśmy po 300 km, a najlepiej wspominam wypad na mazury, gdzie mimo późnego sezonu udało się nazbierać sporo prawdziwków.
(0/h) 2 godziny spaceru w dwie osoby po wszystkich miejscówkach. Totalne zero grzybów jadalnych - totalna pustka w lesie. Przy wjeździe do lasu napotkane tylko 5 kani ale ich nawet nie bierzemy pod uwagę.
(80/h) Powtórka z wczorajszego dnia. ponad 4 kg maślaków, 41 prawdziwków (4 jak talerze ale z domownikami), 9 kozaczków. prawdziwki na sznureczkach. połowa maślaczków w słoikach a druga część podarowana sąsiadce. pozdrowienia dla grzybiary, chodziliśmy niedaleko. ale spotkałem tylko mężczyzn. teraz przerwa leśna
(30/h) Przyjechałam z mojej wyprawy cała szczęśliwa i zadowolona ze zbiorów, ale zanim wpisałam raport zobaczyłam zbiory p. Ewy z Warmińsko-Mazurskiego. Jak porównałam jedno z drugim to banan wykrzywił się ku dołowi. Dzisiaj pogoda lekko pochmurna, nie za gorąco - pojechałam tam gdzie wczoraj- uparta jestem- sprawdzić co zastanę na miejscu. W brzózkach koźlaczki były. Co prawda mniej, niektóre mniej eleganckie, ale dalej rosną. Znalazłam 23 sztuki nawet 2 pomarańczowe się trafiły. Parę zostało na miejscu, z uwagi na zarobaczenie. niestety w borowikach usiatkowanych pusto. Mając trochę czasu zrobiłam dokładniejszy obchód terenu i w zamian znalazłam krzachory a w nich 24 szt borowika takiego małego słoikowego. Rosły tak pochowane- dopiero zaczynało być je widać- że szukałam je i zbierałam dosłownie po kolanach. poletko na którym je zbierałam miało 2 m x 2 m. Trafiło się też na poboczu stadko maślaczków ziarnistych w ilości 30 szt. W lesie opodal- średnia sosna nic ciekawego z jadalnych nie udało mi się poszukać. Ogółem przywiozłam 1,5 kg leśnych skarbów. Tak jestem szczęśliwa, że każdy-ostatnio odbyty wyjazd kończy się powrotem z grzybkami. Pozdrawiam wszystkich zbierających i odwiedzających nasze piękne lasy bardzo serdecznie i życzę udanych- najlepiej takich jak na Mazurach - zbiorów. Tak się zastanawiam czy na moim terenie doświadczę widoku kilkunastu tak pięknych, wyrośniętych borowików- może się uda- czego wszystkim życzę- powodzenia :)
(65/h) Dzisiaj solidnie sypnelo kórkami ponad 3 kilogramy a do tego 30 kozakówbabek, 7 kozaków pomaranczowych, 35 borowików, 27 podgrzybków i trzy kanie. W poniedzialek wyjazd w okolice Tucholi.
(15/h) Wypad do lasu typowo po sowy+spacerek, było dużo młodych, nierozwiniętych to inny zapalony grzybiarz zbierze, swoje się zebrało i na kolację dzisiaj i jutro będzie. Pozdrawiamy grzybiarzy z całej Polski, Ania&Tomek z Gniezna
(60/h) Las mieszany. sosnowo-dębowy, na skraju brzózki. w lesie od 6 do9 rano. i zaczęły się porządne grzybki. moje łowy:32 prawdziwki, 26 podgrzybków, 3 garstki kurek, 5 kozaków oraz 2,2 kg maślaków. maślaczki rosną placami. małe-jak guziki pozostawiłem. obiadek dzisiaj z samych prawdziwków. pyszny. pozdrawiam wszystkich zakręconych i życzę udanych łowów
(0/h) Stary las mieszany (świerk, dąb, sosna, brzoza)- pustka. Las sosnowy - pustka. Olcha+brzoza - pustka. Niestety wszystko wskazuje na to, że jeżeli nie wystąpią kilkukrotnie obfite opady to w naszym regionie grzybów do jesieni nie będzie. O ile będą w ogóle jesienią.. od wielu lat (z wyjątkiem 2014 roku) okolice Kalisza mają najmniejszą roczną sumę opadów. Z przysłowiową łezką w oku wspominam coroczne "grzybowycieczki" na mazury. W tym roku zapewne też sytuacja w naszych lasach wymusi dalszy wyjazd.
(25/h) Wczoraj znalazłam miejsce z którego pozyskałam sporo koźlaków- co prawda niektóre były z farszem- oraz sporo jak na mnie borowików usiatkowanych. Teren przeszukałam dokumentnie. I tak sobie myślę, świeża miejscówka, jeszcze ciepła, a co by się stało jakbym tak dzisiaj tam podjechała sprawdzić szybkość regeneracji grzybów. Długo nie myśląc zamiar wprawiłam w czyn. W brzózkach przywitały mnie koźlaki. Moje zaskoczenie było ogromne. Musiały urosnąć od wczoraj. Przeszukanie 9 metrowego kwadracika z borowikami zostawiałam na deser. Po to tylko żeby zawód z ich braku opóźnić w czasie. Koźlarze rosły nawet po cztery sztuki w prawie jednym miejscu. Młodziutkie, świeżutkie, tylko ciąć. Uzbierałam ich spokojnie ponad 40 sztuk. Miałam w domu policzyć, ale przy obieraniu zapomniałam- zauroczona ich wdziękiem, i przy obróbce tym bardziej, zniesmaczona, że muszę je pokroić na drobno. A teraz borowiki. Najpierw po drodze w mchu znalazłam 3 szlachetne, a następnie we wczorajszym miejscu młodziutkich 9 szt usiatkowanych. Na twarzy banan. Do kompletu dorzuciłam 3 dorodne maślaczki- zdrowe oraz 6 słoikowych, na grubych nogach podgrzybków. I w ten oto sposób mogę śmiało obwieścić, że grzyby do wzrostu potrzebują 24 godzin!!!!!!!!!!! Po tym odkryciu udokumentowanym namawiam do codziennego odwiedzania miejscówek w okresie gdy grzybki są. Wypad z sukcesem - pozdrawiam serdecznie wszystkich i owocnych zbiorów życzę :) Zdjęć w lesie nie robiłam, ale znalazłam pierwszego rydza- był robaczywy, ale fotka jest. Darz Grzyb :)
(25/h) Młodniak sosnowy. Sporo młodszych i starszych maślaków piaskowych, kilka złotoporów. Wygląda na to, że grzyby dopiero się budzą, ale jeśli nie będzie suszy - to będzie dobry sezon. W lesie sucho, ale już pod mchem ziemia jeszcze wilgotna.
(30/h) Jak wczoraj się udało, to postanowiłam dzisiaj też spróbować. A że próba się powiodła stąd mój wpis. Właściwie do porządnego lasu za wiele nie wchodziłam, zrobiłam sobie spacerek po jego obrzeżach. Las z gatunku średnia sosna, po obrzeżach szpaler brzózek i parę dębów i trochę chaszczy na dokładkę. Że sucho i gorąco, to nie muszę dodawać. Obrzeża, to dokuczało słoneczko- mocno biło po oczach. Właściwie jak jest pochmurno, to grzybki zlewają się z ciemniejszymi fragmentami ściółki na której rosną, a jak słonecznie, to też ich szukanie utrudnione- szczególnie gdy się patrzy pod słońce. Najlepiej sprawy mają się po deszczu. Spokojne szukanie w trawach, krzaczorkach, i duże zaskocaenie. W brzezinkach koźlaczki. Najpierw widoczny jeden, po dokładnej penetracji drugi i następny. W jednym miejscu znalazłam tych zuchów 9 sztuk. Rosły wokół brzózki, tak zamaskowane, że zrobienie fotki wszystkim naraz było niemożliwe. Musiałabym wszystko wykarczować. Po prostu sypnęło koźlakiem. Wczoraj też zaglądałam w podobne miejsca i bez skutku. Dodatkowo w krzakach na poboczu zauważyłam najpierw piękną karpę 3 dorodnych borowików. Gdy dłużej pokręciłam się w kółeczko okazało się być ich tam 16 szt. Tak były pochowane i upodobnione do podłoża, że gdyby nie te trzy, to innych bym nie zauważyła. Na zbieractwo przeznaczyłam 2 godzinki i dało to 67 sztuk. Niestety borowe przyniosłam do domu kalekie, bo niektóre bez brzuchatych nóżek. Wypad super. Wróciłam z grzybów, z grzybami, teraz obróbka grzybów, później portal grzybowy-zagrzybienie totalne. Pozdrawiam wszystkich i namawiam na spacery w lasy. :)
(50/h) Witam wszystkich uzależnionych bardzo i tych mniej. Jako, że pora - 2 dniowa - deszczowa się skończyła i nadeszła pora sucha, to nim wszystko wyschnie na wiórek - do lasu. Ranek przyjemny, słoneczko, +15 w cieniu, i tylko ciekawiło mnie co na to grzyby. Nie wygłupiałam się tylko w "pewne" miejscówki. Pierwsza - obchód na około i po przekątnych i wszystkiego 6 sztuk- tyle, że na grubych nóżkach- wypaśne. Nie marnując czasu - druga oddalona ok 10 km. To w las. Po odejściu około 100 m od samochodu zdziwił mnie dziwny odgłos łamanych gałązek tak jakieś 200 m ode mnie. Nie wiem co mnie napadło, ale pomyślałam, że to psy- w lesie, same? Spojrzałam w kierunku odgłosów i liczę 1 3 psy- po chwili dociera do komórek mózgowych że to loch z całym ok 15 osobowym stadem warchlaków. Stanęła, popatrzyła w moim kierunku- ja schowana za cienką sosenką, ale po chwili z całą rebiatą popędziła akurat w stronę mojego auta. To był początek. Następnie, nie muszę dodawać, że upragnionych grzybów zero. Pomyślałam o dobrych radach- szukaj w głębi lasu. Spokojne okrążanie, po przekątnych i w kółeczko- dało rezultaty. Zaczęłam zapełniać kosz. Różne- i malutkie octówki, średniaczki brzuchate, dużych też trochę się znalazło. Ponadto w lesie- średnia sosna z mchem- gołąbki, muchomory, goryczaki, sporo krowiaków i to bardzo okazałych. Trafiłam kilka wyrośniętych kurek. Uzbierało się tego w trzy godziny z ogonkiem- 2 spore kosze. po zważeniu 5,5 kg. Grzybki tak młodziutkie, że aż żal było je ćwiartować. W lesie oczywiście przez cały czas towarzyszyły mi jakaś jedna lub dwie upierdliwe muszydła, i to z tych co żywemu nie przepuści. Jakoś mało słychać ptactwo. Wypad uważam za super- zadowolona, obładowania leśnymi skarbami. Wszystkich serdecznie pozdrawiam - i jeszcze jedno- w lasach strasznie sucho się zrobiło i wszystko trzeszczy pod stopami. Miłych i owocnych w doznania i grzybki wypadów wszystkim życzę. :)
(12/h) Witam serdecznie. Dzisiaj króciutki wypadzik dosłownie kilka kilometrów za miasto na godzinkę. Lasek taki sobie- głównie brzózki i sosny. Grzybków udało się coś wyszperać. Borowik się trafił- cenny nabytek, 5 koźlaków, 3 podgrzybki- to co że dwa miniaturowe, ale weź coś takiego poszukaj, to pogadamy!! Oraz na dokładkę dwa sfatygowane maślaczki. Wypad udany, ale miasto i hałas doskwierał. A teraz bardzo gorąca prośba do naszego admina P. Marka. Panie Marku weź Pan coś zrób z tą mapą występowania grzybów. Tak tą kredką pokolorować mapę równo po całości, a nie tylko wybrzeże, i granica południowa ledwie zaznaczona. Przecież na tym wybrzeżu ci grzybiarze od tego zbierania się pochorować mogą. Wschodnia, centralna i zachodnia flanka aż bije po oczach tym wiecznie niebieskim kolorem. Ja na niebieski dostałam alergii. Zrób Pan frajdę tym co z pustymi koszami, i w sezonie ani grzybka nie uświadczyli. Pozdrawiam serdecznie Pana i całą resztę braci grzybiarskiej. Będzie dobrze!!!!!!!!! :)
(20/h) Lasy liściaste. Miejscami wysyp złotoporych i zajączków, ale 90% zarobaczonych, sporo też spleśniałych. Żeberkowane za to wszystkie zdrowe. Trafiły się jeszcze 3 brunatne, w tym jeden wielki okaz.
(30/h) witam serdecznie w ten- jak u mnie- pochmurny średnio ciepły dzień. Nie skoro świt, ale spokojnie przed południem wywiało mnie do lasu. Myślę sobie, że ja chcę jechać do lasu oglądać i zbierać grzybki, a nie wtedy gdy lasy pękają w szwach od grzybiarzy. Skalkulowałam z tej strony, a przecież z drugiej strony myślę sobie, że w sobotę i w niedzielę wszystko pewnikiem mi wycieli w pień. Nic to będzie rozsądny spacerek w moich ukochanych klimatach i lasach. Które lasy padną moją ofiarą nie wiedziałam, bo decyzję są spontaniczne- podejmowane w drodze. Czasami coś nowego, czasami starego, kto to wie? Chciałam wybrać coś takiego, żeby trudami dorównać S&T, ale trudno w moim płasko-lądzie znaleźć coś górzystego. Trafiła się jakaś nierówność o kącie natarcia 30%, wysokości stoku od 100 do 150 m no to myślę sobie spróbujemy. Pokonywałam pochyłość - żeby się nie zmęczyć- w poprzek stoku. Las wysoki sosna, o pięknym mechowatym poszyciu- piękny. Po wyjściu z auta otoczył mnie na dzień dobry cały szpaler szatanów- jak w piekle. Piękne dorodne w stadach i w pojedynkę- ale nie po to taki hektar jechałam. Początki okrutne. Same blaszkowce różnej maści i wieku. Od młodzików po leciwe starowinki. Były gołąbki różnych kolorów, krowiaki, nawet pierwsze lisówki. A rurkowców jak nie było, tak nie ma. Nawet ptactwo ogłosiło dziś jakiś bunt, bo z dala było je słychać tak cichutko jakby to jakaś zima była. Warunki świetne. Mech napity wodą, jeszcze wilgotny. Idąc nuciłam piosenkę na prawo nic, na lewo nic, a środkiem ja wysypu oczekuję. Zaczęłam szukać bytności innych grzybiarzy- ścięte ogonki itp. Nic. Bezgrzybie. Zmieniłam las na również wysoką sosnę, też z mchem, trochę traw i pomalutku pomalutku a to jeden, a tu trzy podgrzybki. Między nimi dorodne kurki. Na obrzeżu 2 koźlarze pomarańczowożółte, miodóweczka. Sporo znalazłam podgrzybków jesiennych na grubaśnych nóżkach. To dopiero ucieszyło moje oczy. W lesie spędzone 3 godzinki. W sumie udało mi się zebrać 4 kg podgrzybka i 0,5 kg kurek oraz 2 koźlarze. W lesie- i to dla mnie najważniejsze- oprócz grzybów- byłam sama, samiuteńka- żywej duszy. Dzień spędzony w przeuroczym otoczeniu, ciszy i miły grzybowym towarzystwie. Pozdrawiam wszystkich grzybniętych i oczywiście Pana Marka. Zachęcam do wycieczek w znane, lub nieznane- warto. :) Zdjęć niestety w lesie nie robiłam: (
(0/h) Zadziwiająco sucho jak na tak solidne opady w regionie! Obserwowane powysuszane zeszłotygodniowe goryczaki, kilka olbrzymich również wysuszonych krowiaków i tyle! Muszę przyznać, że jestem zawiedziony, coraz bardziej obawiam się powtórki zeszłego sezonu: być może konsekwencje suszy i upałów 2015 będziemy ponosić przez kilka następnych sezonów? A początek (czerwiec) był tak obiecujący!