(200/h) Krótka wycieczka rowerem i ponad 30 kg boczniaków na jednym pniu topoli, a właściwie na jego resztkach. Musiałem wracać rowerkiem do domu i przyjechać samochodem, żeby zebrać to co na tym pniu się wykluło. Największy, widoczny na zdjęciu boczniak miał 24 centymetry. Nie jest źle!
(3/h) Dzisiejszy wypad do lasu poświęcony był boczniakowi i zimówce. Z tego też powodu na mojej trasie znalazły się wszystkie grądziki, oleski, brzeźniaczki, dąbrówki i buczynki, jakie tylko mógł mi zaoferować "mój"las. Byłem więc w "sercu lasu co słońca nie widziało", pod "posępnym drzewem co w sercu budzi grozę" i obok "trzech drzew, które sadzili harcerze". Widziałem jasnoporki, błyskoporki, wrośniaki, hubiaki, czyrenie i żagwie. Mijałem maślanki, pieniążki, i hełmówki (znalazłem też następny pień z łuszczakami - obecnie już przejrzałymi). Niestety nie widziałem ani boczniaków ani zimówki. Znalazłem za to, raczej przypadkowo 4 podgrzybki brunatne. Sporą część czasu przesiedziałem na pniaku, na którym nijak nie chciały wyrosnąć boczniaki, słuchając szumu wiatru, szelestu liści i delektując się miękkim jesiennym słońcem. Następna próba w środę.
(20/h) W dwie i pół godziny około 30 podgrzybków brunatnych (połowa nieco podsuszonych), przeważnie rosły pojedynczo. W jarach rydze. W jednym miejscu na kilku pniakach gromady dorodnych, młodych opieniek, zebrałem około 60 (nie liczę do wykazu), wyszły dwa słoiki marynaty. Chyba to jeszcze nie koniec sezonu, zwłaszcza że ma być ciepły i wilgotny tydzień.
(20/h) W czasie godzinnego popołudniowego spaceru w mocno przetrzebionym lesie zebrałam dwanaście podgrzybków, dziesięć rydzów i jednego ślicznego młodego borowika ceglastoporego. Tak się spieszyłam z gotowaniem zupy, że zapomniałam o zrobieniu zdjęcia;)
(0/h) Jak większość tu piszących jestem maniakiem łażenia po lesie. Nawet w zimie mam koszyk w bagażniku........ Mam też chody u stwórcy- na mojej dość dużej działce przy domu ( 30 a) rosną:maślaki (żółte i zwyczajne), opieńki, od 2 lat rydze a w tym roku zebrałem pierwszego prawdziwka. Występują również u mnie inne gatunki takie jak muchomor czy tęgoskór oraz kilkanaście innych których zupełnie nie znam. A tego roku wyrósł u mnie grzyb gigant ( średnica kapelusza 35 cm i na oko waga powyżej 1 kg). Ktoś mi podpowie co to za grzyb? Zdjęcie robione wieczorem -w realu kolor jasnej skóry w dotyku zamszowy.
(96/h) Grzyby wciąż są, chociaż niewiele młodych, dzisiaj mniej podgrzybków, za to sporo dużych, ładnych opieniek. Rosną młode gąski siwe, w tej samej miejscówce przy drodze, co w czwartek. Chodzenie o tej porze roku jest super, bo mimo że grzybów jest mniej, to brak "konkurencji" (cisza w lesie) pozwala coś tam pozbierać, zero robactwa latającego i grzyby w większości zdrowe a temperatura 6-10 stopni idealna do spinania się po zboczach. Raport 2 godz. 40 min. 4,85 km, 2,7 kg - 1 prawdziwek, 32 podgrzybki, 60 rydzów, 32 gąski siwe i 131 opieniek. W Tarnowie od kilku godzin pada... i w tej chwili jest 12 stopni:- D
(2/h) Na pożegnanie sezonu, krótka [godzinna] wizyta w liściastym lesie. Pod grubym dywanem z opadłych liści udało się "wyłowić" dwa, dobrze wysuszone ale zdrowiutkie prawdziwki. Ponadto przez las dziarsko przemaszerowało spore stadko dzików.
(0/h) Pierwszy wyjazd na grzyby w tym roku, już po sezonie, ale może jeszcze coś zostało? Na mapce gdzieniegdzie kolory nadziei więc objechaliśmy kawał świata, aby odwiedzić groby (bo wcześniej nie było jak), a przy okazji zerknąć do lasu. toteż ta relacja dotyczy trzech zgoła odmiennych lokalizacji. Rezultat? W Wadowicach kupiłem sobie ładny grzybek do łupania orzechów, więc wracamy z grzybem...
(0/h) Pierwszy wyjazd na grzyby w tym roku, już po sezonie, ale może jeszcze coś zostało? Na mapce gdzieniegdzie kolory nadziei więc objechaliśmy kawał świata, aby odwiedzić groby (bo wcześniej nie było jak), a przy okazji zerknąć do lasu. toteż ta relacja dotyczy trzech zgoła odmiennych lokalizacji. Rezultat? W Wadowicach kupiłem sobie ładny grzybek do łupania orzechów, więc wracamy z grzybem...
(0/h) Pierwszy wyjazd na grzyby w tym roku, już po sezonie, ale może jeszcze coś zostało? Na mapce gdzieniegdzie kolory nadziei więc objechaliśmy kawał świata, aby odwiedzić groby (bo wcześniej nie było jak), a przy okazji zerknąć do lasu. toteż ta relacja dotyczy trzech zgoła odmiennych lokalizacji. Rezultat? W Wadowicach kupiłem sobie ładny grzybek do łupania orzechów, więc wracamy z grzybem...
(50/h) Piękna pogoda, padać zaczęło dopiero po 14 stej i... 10 kg rydzów. Sporo zasuszonych bo susza w lesie, ale w mokrych miejscach masa grzybów. DO tego Gąska fioletowa, trochę podgrzybków i 2 kg ceglaków, te ostatnie spore zdziwienie. W lesie trzeba szukać strumieni i sa grzybki, pogoda super. Teraz zaczyna padać wiec może do zimy jeszcze być trochę grzyba.
(30/h) Powiem nie najgorzej w lesie wilgotno nazbieralem okolo 120 szt grzybkow podgrzybki kilka borowikówmaślaki i kilka prawdziwków mysle ze jeszcze raz na zakonczenie sezonu wyskocze moze w okolice teraz kieleckiego.
(10/h) grzyby duże same podgrzybki w jagodzinach w jednym miejscu 15 sztuk reszta lasu pusta, pojedyncze sztuki w lisciach jakies osoby też były ale myśle ze w górach tez koniec sezonu
(15/h) Znowu tylko na godzinkę po pracy, bo potem już robi się ciemno; ( 14 zdrowych prawdziwków wielkości 5-10 cm, większe miały charakterystycznie "popękane" kapelusze-wiadomo, przymrozek i susza zrobiły swoje. Na koniec trafił się jeszcze troszeńkę "umęczony"zajączek, ale pojechał z całą resztą :) to jeszcze nie koniec, w weekend warto zajrzeć do Lasu :)
(39/h) Jak mnie rano pani, idąca na autobus, zobaczyła z tym moim wielkim koszem, to patrzyła jak na wariata, ale dla pewności zapytała z uśmiechem: "To na grzyby?". Wytłumaczyłem że to już 3 grzybobranie w ostatnim czasie i że grzyby są, była mocno zdziwiona. Ruszyłem od razu na podgrzybki, ledwie przeskoczyłem rów przy drodze, a tam gąski siwe, około dwudziestu rosło jak opieńki, jedna obok drugiej, w sumie ponad 40 szt. podgrzybki również na mnie czekały, chociaż coraz więcej jest spleśniałych i starych, znalazłem też starszego prawdziwka (zdrowy) i kilkanaście rydzów. Wracając, 70 m od samochodu, znalazłem tego pięknego, młodego prawdziwka, wśród sponiewieranych sponiewieranych muchomorów, widać kopanie było ważniejsze od zbierania:- D W sobotę jeszcze raz przejrzę tę miejscówkę, ale inną część lasu, a potem inny kierunek, bo tu na razie nie widać młodych grzybów i w lesie bardzo sucho. Raport: 4 godz. 20 min., 9 km, 2,8 kg - 2 prawdziwki, 96 podgrzybków, 1 maślak pstry, 25 rydzów i 44 gąski siwe. Podobno w weekend ma popadać i zrobić się cieplej, oby...
(69/h) Wybrałem się na rydzowe "dożynki" w znajome tarniny, bo byłem pewny że tam zostały i nie pomyliłem się. Krok za krokiem zagłębiałem się w te chaszcze, kucając potem na kolanach, na czworakach... aż wreszcie powiedziałem dość, czołgał się nie będę i widziane 8 sztuk zostało w krzakach. Oczywiście sprawdziłem dokładnie miejsce po ostatnich prawdziwkach, ale przynajmniej tam byłem dokładny. Sprawdziłem las jodłowy, ale było pusto, jodłowo-bukowy, też nic, same buki, tylko liście, więc poszedłem w sosny. No i zaczęło się, najpierw siedzuń, duży, ale lekki (0,5 kg), a dalej "żniwa" po "dożynkach"? podgrzybki, wszędzie podgrzybki a w około nikogo, większość lekko podsuszona, było też sporo spleśniałych i ani śladu po grzybiarzach (wszyscy okoliczni, zakończyli sezon?), ani jednego kopniętego (zdeptanego) grzyba. Więc spokojnie "załadowałem" koszyk i nawrót do samochodu, po drodze uzupełniając torbę, bo już też jest dzień (wolny), więc zabieram kosz do zadań specjalnych (nośność do 15 kg) i jadę na podgrzybki. W lesie ogromne ilości (widoczne również na zdjęciu) maślaków sitarzy, ale są tak wyschnięte, że wyglądają jak z papieru. Raport 3 godz./4,33 kg - 95 podgrzybków brunatnych, 94 rydze, 1 kozak babka, 3 maślaki pstre, 1 maślak sitarz, 10 opieniek i 3 siedzuny, które zdecydowanie za dużo zajmują miejsca w koszyku. Aha i byłbym zapomniał... jaki koniec sezonu?;-P