(30/h) Sobotni wypad na grzybki. Myślałem że będzie ostatni ale przy tej pogodzie chyba się jeszcze wybiorę :) Grzybków może nie było za wiele, bo trzeba się troszku nachodzić, ale i tak udało się zebrać pół wiaderka podgrzybków kilkanaście opieniek i nawet maślaka. Niestety sporo było zjedzonych i robaczywych. Jak na listopad jednak to i tak super :)
(20/h) podgrzybki pojedyńcze i... młode OPIEŃKI!!! Nie wpisuję ilości bo są niepoliczalne i zabrakłoby kolorowej skali. W miejscówkach z przed trzech lat.
(35/h) Tanowo zbiór od godziny 13:00 około dwóch godzin, 80 podgrzybków i ciemnych borowików. Na początek zacytuję Panią, która spotkałem z wiadrem pełnych grzybów "zbiera się szybko, ale daleko w lesie". I ja to potwierdzam, szukałem na dwóch stałych miejscówkach, znanych mi od wielu lat. Na 80 % powierzchni, tam gdzie zwykle się zbiera grzyby tj. wzdłuż dróg nie ma nic, ale tam gdzie się już natrafi na miejsce grzyby rosną dużych ilościach, wręcz można mówić o małym wysypie. Nic nie ma skraju pól, ani blisko, ani daleko od drogi, trzeba natrafić na miejsca" po środku" gdzie nikt nie szedł. Dziś godzina zbioru mogła mieć znaczenie, bo przez "moje" pole przeszło pięć osób szukających grzybów (wszyscy na szczęście dla mnie wzdłuż dróg), a przy wyjeździe z lasu była aż 7 samochodów. Można się domyślać, ile osób przeszło tam wczoraj, gdy w dzień temperatura sięgnęła 18 stopni, a o północy było 14,5 stopnia!
(30/h) Na nowym miejscu, bardzo blisko drogi, grzybobranie przypadkowe, nie miałem nawet noża. Licząc całość faktycznie zebrałem jakieś 15 grzybów na godzinę, ale ponieważ nie ma innych relacji, na podstawie tego co widziałem uważam, że jest to liczba zaniżona, z powodu nieznajomości lasu. Gdyby liczyć sam początek liczba by była nawet wyższa, ale potem średnia drastycznie zmalała. Zdjęcie dwóch starszych Pań idących pieszo, prawdopodobnie mieszkanek Klinisk jednoznacznie udowadnia, że można mieć bardzo dobre zbiory. Obie Panie miały wypełnione po brzegi ogromne kosze, bynajmniej nie były to "stare kapcie" - same jędrne grzyby! Ponadto spotkałem Pana niosącego prawie dwie pełne reklamówki grzybów. Ja sam zdecydowanie w tym zestawieniu byłem na ostatnim miejscu, udało się zebrać około trzydzieści kilka podgrzybków, dużych twardych, tak więc na sos wystarczy w zupełności, więcej mi nie trzeba. Większość zebrana w pierwszych kilkudziesięciu minutach, zostawiłem też trochę miękkich kapeluszy, które na upartego nadawały by się do zbioru, oprócz tego 1 kania. Wyjątkowo wstawiam zdjęcie nie swojego zbioru, to tak na wypadek, że jeżeli ktoś tu da relację, że mamy listopadówy wysyp, by inni, którzy mieli akurat mniej udany zbiór nie podważali takiej relacji.
(25/h) Półtorej godziny spaceru po sosnowym lesie i zakryłem dno sporego wiklinowego koszyka. Same podgrzybki, sporo świeżych, czarnych łebków, niektóre z mocnymi, sękatymi nogami. Dopiero co wystrzeliły z Ziemi.