(80/h) To 80 na godzinę jest trochę przekłamane. Normalnie było maksymalnie dziesięć na godzinę, ale w pewnym momencie dostaliśmy się z żoną na polanę obok dębów i tam w parę minut nacięliśmy 83 prawdziwki. Co widać po przyrodzie? Po obserwacji mrowisk i wrzosu można zaryzykować stwierdzenie, że niedługo czekają nas duże przymrozki. Grzyby się skończą zupełnie
(20/h) Las najpierw mieszany z przewagą liściastego (dąb, buk, grab), potem mieszany, sosna, brzoza, świerk, dąb. Spacer dwugodzinny w pięknej pogodzie. Relaks cudny. Grzybów jadalnych prawie nie ma. Kilkanaście podgrzybków złotoporych, kilka brunatnych, jeden maślak, jeden koźlarz, jeden borowik, dwie czubajki kanie, kilkanaście kurek, kilkanaście opieniek i najwięcej pieprznika trąbkowego. Sos, w każdym razie, rewelacyjny z kaszą gryczaną. Co pocieszającego to fakt, że prócz kurek, wszystkie grzyby były młodziutkie. A, zapomniałam dodać, że znalazłam stanowisko piestrzycy kędzierzawj (chyba). Muszę to potwierdzić na Forum. Ależ to piękny grzybek! Nie jadłam, bo nie przyszło by mi do głowy zjadać coś tak cudnego i misternego w kształcie. Pozdrawiam leśne ludki.
(30/h) W tzw. chłopskim lesie udało się nazbierać piękne dorodne młode podgrzybki, jednego zająca, sporo podgrzybków złotawych, i kilka maślaków. Wysyp dopiero się zaczyna, za tydzień powinno być zdecydowanie lepiej. Pozdrawiam grzybomaniaków.
(20/h) Las iglasty, brzegiem brzezina szału nie ma. Duże dorodne podgrzybki, kilka borowików, pociechy,. Młodych grzybów brak Grzybiarze również sporadycznie się pokazują, w lecie mokro, nawet bardzo mokro. Czyżby już po sezonie??
(30/h) w lesie mokro grzyby stare ale wszyskie zdrowe większość podgrzybki dużo też prawdziwka ale jak w większości doniesień zjedzone przez lokatorò w
(25/h) Powoli zaczyna sie drugi wysyp, pojawiają się młode podgrzybki, zajączki, kilka koźlarzy, 2 rydze i panienki których nieliczyłem. Udało się znaleźć kilkanaście prawdziwków, niestety tylko jeden nie był robaczywy. W lesie mokro, grzybów z dnia na dzień powinno przybywać. Pozdrawiam
(10/h) Niecała godzina w lesie. Najpierw świerki, potem mieszany, dąb, sosna, świerk, grab. Rurkowych prawie nie ma. Zaledwie dwa młode podgrzybki i jedna babka, a reszta starsze okazy koźlarzy i podgrzybków. Jedna ogromna kurka, trochę lejkowców i pieprznika trąbkowego. Las, jak zwykle, piękny. Spacer relaksujący mimo odległych odgłosów pił. Pozdrawiam leśne ludki.
(25/h) Las mieszany, przewaga dębów i świerków. Na powitanie znalazłam kilka podgrzybków i to młodych. Ogromny wysyp pieprznika trąbkowego, albo żyłkowanego, ja ich nie odróżniam. Niektóre podobne do tych, a niektóre do tamtych. W każdym razie, gdybym je chciała zbierać (wzięłam tylko kilkadziesiąt sztuk), to wyszłabym z lasu po pół godzinie z pełnym koszem. Ale nie chciałam. Dalej nie było nic, albo pojedyncze sztuki podgrzybka. Potem moja miejscówka podgrzybkowa dała kilkanaście ładnych, ale niezbyt młodych okazów, potem kilka młodych. W międzyczasie znalazłam jednego borowika, ale całkiem zaczerwionego. Później pojawiły się muchomory czerwieniejące, młode! ( nie zbieram) i rdzawobrązowe, młode (nie zbieram). Potem było kilka kurek, kilka maślaków żółtych, lejkowiec dęty w sporych ilościach. Z pozostałych podziwiałam lakówkę ametystową (na zdjęciu) w znacznych ilościach, gołąbki młodziutkie, znane mi tylko z widzenia, mleczaje chrząstki wielkości koła od rowerka dziecięcego, wełnianki w różnych fazach wzrostu, całe połacie koralówek pod świerkami, 2 szmaciaki na nowych stanowiskach, rycerzyki czerwonozłote, jedna babka stara (kogo interesują stare babki?:-) i na koniec kilka maślaków modrzewiowych. Ten jakby listopadówy dzień odmienił się całkiem, kiedy pojechałam do lasu. Sielanka trwała przez większość wypadu, dopóki nie strzeliłam sobie w oko gałęzią świerka tak, że mam krwiaka na powiece, słabo widzę na lewe oko i jutro oddam co najmniej 5 dych okuliście. Uważajcie, kochani, tak, jak ja nie uważałam :) Zapomniałam dodać, że moje wypady do lasu w Pawlikowicach mogłabym opisać książką pod tytułem "Topografia śmieci". Przed 3 tygodniami, w czasie szczytu wysypu, wyniosłam stamtąd 40 litrowy plecach syfu. Dziś, gdybym nie zapomniała zabrać mojego syficznego plecaka, mogłabym wynieść 2 razy tyle. Czasem się zastanawiam, czy to ma sens. Ale chyba ma, prawda? Do statystyki wliczałam tylko grzyby rurkowe.
(5/h) W lesie grzybów brak, spotkać możemy jedynie stare, najczęściej zjedzone sztuki. Warto dodać, że ostatnie dni mocno padało i pada nadal więc myślę, że w okolicach weekendu warto się wybrać ponownie.
(150/h) Podobna sytuacja do poprzedniej. Las przeważnie iglasty o podłożu z niskim mchem. Grzybków co prawda mniej, ale za to same młodziaki, głównie podgrzybki brunatne. Trafiały się również zajączki i kilka prawdziwków. W lesie nie widać żeby ktoś chodził. Czyżby jedna z lepszych miejscówek, o której nikt nie wie ?;) Pozdrawiam;)