(15/h) Długi weekend w moich ulubionych okolicach. Choć sierpień i grzyby to tutaj rzadko udane połączenie nie mogłem sobie odmówić. Głównie dla wrzosowisk. A że trochę grzybów wpadło to było tym przyjemniej. Głównie borowiki sosnowe, trochę szlachetnych, kozaków czerwonych i kurek. Mimo upałów wcale nie tak sucho a borowiki zadziwiająco zdrowe, odpad nie wiecej niz 20%. Gdy wyjeżdżałem zaczeła się solidna ulewa. I trwała do rana. To dobrze wróży na jesień...
(2/h) W lesie sucho kilka podgrzybków już ususzonych, 3 koźlarzebabki, troszkę maślaków tez podsuszonych, 12 borowików szlachetnych - niestety 10 zostało ze względu na nadmierne zasiedlenie osobników w stanie larwalnym. Tylko deszcz i będzie buuuum wiele młodych osobników wyrasta tam gdzie jest cokolwiek wilgoci niestety od razu są zjadane lub po prostu się suszą-jest nadzieja w momencie wyjazdu z lasu lunęło grubym deszczem. Nie załączam zdjęć bo mi wstyd :)
(15/h) Tradycyjny niedzielny spacer z Demonem obrzeżami zagajników. Zupełnie wyluzowani, bez koszyka wiklinowego, uzbrojeni tylko w kobiałkę i nożyki zbieramy tylko to co pod nogi włazi. A że szału już nie ma to i kręgosłupy odpoczywają. Po dwóch godzinach do domu przywozimy: 3 szt piaskowiec modrzak 3 szt płachetka zwyczajna 2 szt koźlarz babka 2 szt czubajka kania 1/2 kobiałki pieprznika jadalnego Kurki już tylko w bardziej zacienionych i wilgotniejszych miejscach. Choć o te wilgotniejsze już mega trudno. Na głównym kura średniej wielkości znaleziona w terenie bardziej odkrytym.
Tak żar lejący się z nieba powoduje że bez deszczu za tydzień pozostanie nam już tylko spacer i nawet kobiałki do lasu nie zabierzemy. Pozdrawiamy D. i D. & D.
(10/h) Kolejny dzień gdzie termometr o 15.00 pokazuje 30 stopni w cieniu. Żar leje się wręcz z nieba. Rano postanowiliśmy poszukać lasu gdzie może wystąpić jakakolwiek wilgotność więc jedziemy do liściastego wokół jeziora w miejscowości Sosny. Ponad 30 km od domu. Trudno może będzie to dobry kierunek. Dwie godziny w lesie i w koszyku mamy: - 7 szt borowika ceglastoporego w całości + 1 szt w krajance - 1 szt borowika szlachetnego w całości + 1 szt w krajance - 2 szt czubajka kania - 1 szt maślak zwyczajny - 1 szt muchomor czerwieniejący - lekko ponad setkę pieprznika jadalnego.
2024.8.16 15:30
szerzej: Na pusto zatem nie wróciliśmy. W lesie zostało po kilkanaście sztuk borowika i czerwieniejących ale tak zaczerwionych że rozpadały się w dłoniach. Przy okazji pierwszy raz w życiu trafiliśmy na bardzo duże stanowisko lejkowca dętego. Tylko że nie zdążył urosnąć i zabiły go panujące obecnie temperatury. Usechł jakby przynajmniej dobę w suszarce siedział. Zobaczycie sami w dopiskach, wyglądał już fatalnie. W lesie nie spotkaliśmy nikogo. Tylko dużo hałasu od strony jeziora gdzie ochłody szukała cała masa ludzi. Pozdrawiamy D. i D. & D.
(40/h) Można powiedzieć, że w lesie bardzo gorąco ale i dość sucho. Grzyby tylko w sprawdzonych miejscach. Jeśli chodzi o prawdziwka to z 40 robaczywych lekko poleciało, zazwyczaj rosną blisko siebie. Pojedyncze sztuki są bez robaków ale są małe i dość suche. Do zestawu kilka kozaków, kurki i podgrzybki, których kilka dni temu jeszcze w ogóle nie było. Na zupę i sos wystarczy. Lepsze to niż nic :)
(15/h) Dziś kolejna wyprawa po złoto lubuskiego. Sytuacja w lesie zmienia się bardzo dynamicznie i niestety na niekorzyść. Zbiór drobiu o połowę mniejszy niż wczoraj. Grzyby w stanie lekko podsuszonym jakby z godzinę w suszarce już były. Codziennie lejący się z nieba żar dopełnia dzieła zniszczenia. Niby miejscami widać jeszcze młode egzemplarze ale bez wody nic z tego nie będzie. Zbiór uzupełniło siedem sztuk koźlarza pomarańczowożółtego. W nocy zapowiadana jest burza, oby się sprawdziło i oby solidnie popadało. Pozdrawiamy D. i D. & D.
(30/h) Wczoraj wróciliśmy z urlopu. Dziś miał być leniwy dzień. Nic z tego, Demon o 6:30 wlazł do łóżka i oświadczył że mamy wobec niego zaległości i należy natychmiast udać się z nim do lasu. Cóż zatem robić. Szybkie śniadanie, kawa na tarasie i jedziemy sprawdzić co dzieje się w naszym lesie. A zatem krótko: - drób wciąż po lesie gania, ale potencjał od ostatniej wizyty zmalał o połowę. Dziś lekko tylko ponad 2 kg. - 8 szt przepięknego piaskowca modrzaka w koszyku - 5 szt borowika ląduje w koszyku, dwa w całości, trzy w kostce łowickiej, dwa razy tyle zostaje w lesie z chodzącym w środku białkiem
- 3 szt koźlarza pomarańczowożółtego, takie wersje exportowe, chyba dopiero się zaczynają... oby;) - 3 szt koźlarza babki - 2 szt podgrzybka brunatnego - 1 szt piaskowca kasztanowatego Sporo jeszcze w lesie gołąbków i muchomorów czerwieniejących, ale te zaczerwione w 100%. Podczas naszej kilkudniowej nieobecności podobno nieźle u nas padało, co potwierdza stan ogrodu. Ale w lesie suchość ogromna. Pozdrawiamy D. i D. & D.