(1/h) Spacer z córką przy ścieżkach. Niby mokro a prawie nie ma nawet "psich grzybów". Po 1,5 godziny przynieśliśmy do domu jedną pieczarkę polną i małego podgrzybka złotoporego. W lesie został jeden goryczak, chyba dwie gąski czerwone (nie znam poprawnej nazwy bo nie zbieram) i jakieś pojedyncze blaszkowe których nie znam i nie zbieram. Natomiast nie wiem co to za mikro żółty grzybek, którego zdjęcie dołączam.
(4/h) Krótki spacer po Parku Szczytnickim. Sporo rzeczy zaczyna wychodzić spod ziemi. Piękne stanowisko już starego żółciaka siarkowego. Cztery sztuki borowika korzeniastego, które niestety ktoś ciekawski wyciągnął z gleby. Sporo różnych blaszkowców, w tym gołąbki. Trafiły się też podgrzybki zajączki w kiepskim stanie.
(20/h) W lesie mokro i bardzo mokro. Ciągle pada. W świerkowych, sosnowych, dębinach i buczynkach, starszych, młodszych... nie ma nic jadalnego. Pojawiaja się za to muchomory - jesień idzie...
Zebrane tylko kurki, miejscami występujące masowo (jadalny, ametystowy). Łącznie ok. 160 sztuk, głównie małe (bo te duże też powoli robaczywieją i pleśnieją, więc nie ma na co czekać). Ale czy pójście w miejsce, gdzie wiadomo, że będą i zbieranie jak na plantacji można w ogóle nazwać grzybobraniem..?
(25/h) 5 prawdziwków ale trzy niestety z towarzystwem robaczków, trochę dało się uratować. Ich wielkość i miejsce świadczy, że tam nikt nie chodził, chociaż to ścieżka. Spacerówka wzdłuż trasy kolejowej Legnica - Lubin. Miejscami mocno wilgotnie, a miejscami suchutko. Trochę kurek, ok 20, gołąbki grynszpanowe w połowie robaczywe. Jest nadzieja.
(3/h) Grzybów brak. Jeśli już są to spalone słońcem i robaczywe. Las smagany upałem. Przyjdzie jeszcze nam poczekać. W okolicach Wrocławia i Sobótki podobnie. Pozdrawiam wszystkich wyczekujących;)
(10/h) Wieczorny spacer z psami z Jakuszyc w stronę Szrenicy. Myślałem, że będzie lepiej, niż u nas, niżej - a tu tylko marne pozostałości spleśniałych podgrzybków.
Jedyne, co dało się zabrać to maślaki, przy drodze kilkanaście sztuk.
(1/h) Byłem, widziałem i nic nie nazbierałem. W lesie sucho aż trzeszczy. Deszczu potrzeba. No tylko znalazłem dwa takie jak na zdjęciu. Jaki to podgrzybek? Zajęczy? Bo wierzch jakiś taki dziwny. Oba rosły przy starym zmurszałym pniu bukowym.
(0/h) w lesie jest wilgotno po ostatnim deszczu ale nie czuć zapachu grzybni, Tylko 2 muchomory czerwieniejące których już w tym roku się najadłem. A tak to nic więcej
(20/h) Grzybów brak, sucho jak pieprz, a na dodatek wszędzie dookoła wycinki i wyniszczenie lasu. Niestety część grzybów zaatakowana przez pleśń więc została
(17/h) Ok. 60 kurek, raczej drobnych, zebranych na z góry upatrzonej pozycji;). Jeden koźlarz, jeden maślak. Jakieś marne resztki zgniłych podgrzybków zostały w lesie. Może nadciągająca zmiana pogody coś przyniesie.
(3/h) W lesie miejscami wilgotno, a miejscami sucho. Plan był na podgrzybki w iglastym, ale niestety ten plan nie wypalił po mojej myśli, sporo już było zarośniętych pleśnią, czy też robaczywych. Na powrocie z gór mam jeszcze jeden krzaczek przy drodze, gdzie często jakiegoś prawdziwka szło znaleźć, miejsce nie zawiodło, pod krzaczkiem 3 młode prawdziwki się znalazły i kawałek dalej jeden zjedzony przez ślimaki.
(10/h) Wygląda na to, że się pomyliłem. A szanowne grono forumowe miało rację. Upał wygrał. Przynajmniej z borowikiem. Kilka koźlarzy, dwa zajączki i dwie garści kurek. Borowika zero. A według moich wyliczeń dziś miał startować główny wysyp. Pozostaje przekwalifikować resztkę urlopu na "bedziem się byczyć" i czekać na jesień...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Skąd moja wiara, że jednak się uda? Mniej więcej o tej porze sierpnia w 2014 roku był mega wysyp rudolfów i koźlarzy sosnowych. I też było gorąco. Choć może nie aż tak... Prawie wszystkie warunki były spełnione: ulewy sprzed dwóch tygodni, księżyc po nowiu, las regularnie dowadniany. Potwierdza to czerwona mapa. Nawet przedwysyp był... Tylko ta temperatura... Prawie robi różnicę.