(5/h) dziś pojechałem do lasu, pogoda ładna, komarów średnio, grzybów jest bardzo mało, pleśń, robaczywe, i nawet lejkowce dęte spleśniały, trochę kurek, gołąbki, koźlarz, ale jest ok, spotkałem koralówkę sztywną, i pruchnilca maczugowatego z wkładką, i to mi wynagrodziło marny zbiór
(10/h) Po zeszlotygodnieych niewielkiech opadach postanowiłem podjechać do Dobrynki. Wychodzą kolejny raz hurtowo pieprzniki jadalne za to kapeluszowych brak.
(6/h) Wycieczka do pobliskiego lasu o 5.30 jestem na swoich dołkach pod lasem jest pięknie 17 stopni, powietrze świeże, ale ani jednego grzybka, po paru minutach już jestem w lesie i spacer tylko po wrzosowiskach, które przez ostatnie upały już się nieco pokurczyły i tylko po grzybniach pomarańczowych. pierwszy wpadł bardzo szybko i dalej nic, dalej jeszcze 2, ale niestety ostatni bastion twardzieli kozaków pomarańczowych chyli się ku upadkowi. Kilkanaście kurek na obrzeżach wrzosowisk. Dziś razem 7 pomarańczowych, 2 kanie 22 kurki. Na głównym pierwsze znalezione
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Następnie spacer na do kurników, które w niedzielę zostały oskubane do gołej ziemi, niestety odrosło kilka maleńkich kurek, które szybko powysychały, po 40 minutach wyjazd z lasu i przejazd na drugi koniec wsi, chcę z ciekawości zobaczyć co się dzieje w chłopskich lasach, w części w której rosły ładne czerwonogłowe i borowiki /wiem z góry, że borowika już nie znajdę, ale może pomarańczowe lub kanie/ i owszem na swoich miejscach 4-ry pomarańczowe 3 młode jeden duży ale twardy i zdrowy i 2 leciutko podsuszone kanie, które po namoczeniu w mleku ożyły i wyszły 2 malutkie smaczne kotleciki. Po niecałych 2 godzinach w domu.