(20/h) Szybki i krótki wypad po pracy na miejscówkę ściśle tajną łamane przez poufną i takie zaskoczenie. Wokół susza, a drób rozbiegł się po lesie. Bardzo miła niespodzianka. Pół kobiałki przytargane do domu. Będzie sos, że palce lizać.
(3/h) Witajcie :). Jako, że grzyby rurkowe szykują się do jesiennego wysypu ( oj, gwarno pod ściółką, wystarczy ucho przyłożyć)😄 skusiłam się sprawdzić pieńki z boczniakiem łyżkowatym w nadodrzańskich łęgach. Niestety oba puste. Ale w drodze powrotnej tuż przy dróżce wypatrzyłam dwa poletka kurek. Troszkę naskubałam, bo i nalewka się robi i 3 sitka suszą się w słońcu. Trafił się też 1 piaskowiec kasztanowaty, GREJ-owy grzyb, którego ostatni raz widziałam kilkanaście lat temu. Może byłoby i więcej, ale nie szło chodzić powoli i uważnie, bo chmara krwiopijców atakowała ze wszystkich stron jak to nad rzeką. Spacer
super, bo dzisiaj aż tak nie praży, a korony drzew dawały cień. Na razie koszyk odwieszam do pierwszych porządnych opadów. Nie znaczy to jednak, że przechadzek nie będzie :). Do"usłyszenia"👋.