szerzej:
Witajcie. KazanSky wrócił z zaświatów bezgrzybia, ruszyła grabowa maszyna, tego nic już nie powstrzyma. Ale po kolei. Pogodowy finał czerwca jakiego nie pamiętam od kilkunastu lat. Ostatni tydzień nękał Wschód zabójczymi temperaturami 35+ i pomimo że teoretycznie prawie codziennie wyjeżdżając z Wawy towarzyszyły mi burze i mniejsze lub większe opady, przemieszczając się na Wschód zostawiałem powyższe za sobą, jednym słowem na moje lasy nie spadła ani jedna kropla deszczu. I nawet kluczowy w wodę dla większości kraju piątek tradycyjnie ominął mój las. Dopiero w sobotę około południa dwukrotnie wraz z przechodzącymi burzami popadało dosyć zlewnie aczkolwiek bardzo krótko, ale za to wieczór przyniósł stały i jednostajny aczkolwiek drobny deszczyk ale i tak przez 4 godziny zrobił swoje. Tak więc z rana jeszcze po rosie wyruszyłem w las. Będąc w pełni świadomym ostatniego tygodnia nie nastawiałem się na jakieś fajerwerki a raczej na kurkowanie tak jak tydzień wstecz. No i faktycznie kurkowałem i cieszyłem się jak dziecko widząc nawet młodziutkie maślanki czy też gołąbki. Do myślenia dało mi pierwsze stanowisko grabowych - 5 spalonych słońcem afrykanerów, a może nie wszystko stracone? A później było już tylko lepiej, zacząłem trafiać na co raz to młodsze okazy. Tak więc grabownice odpaliły, na razie jeszcze skromnie, aczkolwiek jeśli wilgotność ściółki się utrzyma lub nawet będzie podsycana, w najbliższych dniach zaczniemy coroczny grabowy bal. Prawdopodobnie część z Was będzie mi to miało za złe, ale kończę z fazą pogoni i fascynacji kurkami przechodząc z nimi na normalność czyli constans. Natomiast wszelką percepcję kalibruję na to, z czego mnie znacie najlepiej, kozaczenie to moja specjalność. Tak że tego, tydzień temu pokurczyłem, dzisiaj trochę pograbiłem, no to nie pozostaje nic innego jak za tydzień się zaczerwienić. Pozdrawiam.
szerzej:
Poszycie w tym lesie to głównie mech i jagodziny, borowiny, taki dość wymagajacy las głównie na podgrzybki choć przy fantastycznym bardzo wilgotnym roku można znaleźć tam i sporo prawdziwków, troche piaskowcow, koźlarzy czerwonych, pomarańczowożółtych, kurek, gąsek zielonych osinowych liściastych, maślaków. Las w Toporze to idealne miejsce na jagodowo-borowkowe żniwa. Teraz niestety przyjechalem tu trochę za wcześnie bo borowka brusznica jeszcze zielona ale nawet jest dużo jej owoców a borowka ciemna chyba nie będzie owocować może dlatego że susza czy wczesniejsze wiosenne przymrozki zrobiły swoje.
szerzej:
W Krakowianach ostatnio 2 razy solidnie padało i pokazało się trochę małych i średnich kurek po zacienionych bardziej wilgotniejszych miejscach. Oprocz tego zauważyłem sporo gołąbków roznego rodzaju. Sezon jak na razie słaby i na razie trzeba jeszcze poczekać aby powstało więcej grzybni po kolejnych opadach deszczu.
szerzej:
Witajcie. Pn-Śr popadało a od Czw znów 30+ i z wilgoci nic się nie zostało. A co gorsza kolejny tydzień wg pogodoprzepowiadaczy wygląda jeszcze bardziej zabójczo. Ale nic to, co zrobisz jak nic nie zrobisz. A dzisiaj chciałem przełamać grzybową niemoc i wakacyjne letnie dni rozpocząć tak jak na ten czas przystało. Jednakże po weryfikacji kilku przybagiennych wilgotnych dróżek grabowych zrozumiałem, że to jeszcze nie jest ten dzień. Jednakże już trochę wyżej, i o dziwo w wysuszonej jak pieprz grabinie przełamanej dębami, znalazłem pierwszego w sezonie bida grabowego koźlarza. Bidny on, spalony, sponiewierany ale radochy mimo wszystko przysporzył co nie miara. Ale za to kurki oszalały, bardzo miłe zaskoczenie i odskocznia od koźlarzowej niemocy. kurki już wszelkiego kalibru włącznie z kilkoma kurkus gigantea. Żeby nie te komary mógłbym pewnie tak z kurkami cały dzień, lub przynajmniej do czasu, aż by mi się skończyły wszelkie zasobniki. Jednym słowem po 3 tygodniach wegetacji kurki w 4 tygodniu ich obserwacji dostały niesamowitego kopa, czyżby te kluczowe chłodne i mokre 3 dni zadziałały jak dożylny hormon wzrostu?. Wracając zahaczyłem jeszcze o czerwonokoźlarzowodajne dróżki, no cóż, sobie zahaczyłem. Tak więc gratuluję wszystkim szczęśliwcom, którzy już sobie używają grzybowych rozkoszy, ja tymczasem jeszcze sobie troszeczkę pożyję w grzybowej abstynencji, no dobra z kurkami. Pozdrawiam.
szerzej:
Susza, susza, susza. W tych okolicach może przeszla burza czy opady deszczu w poniedziałek ale z racji dalszych pogodnych dni i wysokiej temperatury oraz wczesniejszego deficytu wod gruntowych szybko przeschlo a kurki są tylko kolo paru brzóz. Ominelem miejscowke z buczkami ze względu na to że nawet jakbym znaleźli tam usiatka to i tak z racji zasiedlenia przez robaki to bym go nie zabral. Szanse na wysyp są mizerne choć są gdzieniegdzie na ziemi miejsca z grzybnia. W przyszłym tygodniu trochę może popadać w okolicach nowiu księżyca ale raczej niewiele sie zmieni. Zauwazylem także rozne gatunki gołąbków Na jednej z grup grzybiarzy na Facebooku widziałem zdjęcie z zlotoborowikiem wrzosowym z okolic nadmorskich tak więc jednak kazdy coś po trochu zbiera z różnych gatunków grzybów mimo suszy.
szerzej:
Cześć Kochani, wprawdzie po ubiegłym, intensywnym sezonie, nie ciągnie jeszcze wilka do lasu, ale widząc Wasze kurkowe doniesienia, wyskoczyłem dziś po pracy na 2 godzinki, sprawdzić co w moich lasach piszczy. No i na razie nie piszczy, a chrzęści (liście) i trzeszczy (patyki). W lesie, przynajmniej z wierzchu, jest sucho, ale po ostatnich opadach, i u mnie pojawiło się trochę kurek. Rosną z rzadka, tylko miejscami większe ilości, najczęściej drobnych kureczek i trzeba się nachodzić, żeby uzbierać na przysłowiową jajeczniczkę. Dobrze jednak, że w ogóle są. Jakby podlało, to może by się rozbujało, ale chyba prognozy nie są zbyt optymistyczne... Pozdrawiam serdecznie.