... szerzej o tym grzybobraniu ...
Darz Grzyb! Sobota, 2 lipca 2022 roku. Odkąd sięgam pamięcią, w tym dniu imieniny obchodzi Jagoda. Czyli na samym początku wyprawy wiem, że dzisiaj będę świętować w lesie z tysiącami Jagód! Jak im wszystkim mam złożyć życzenia? Wejść do lasu i wykrzyczeć je co sił w gardle? A może po prostu na spokojnie wypowiedzieć kilka zdań, a leśne echo poniesie je w knieje? Dzień zapowiada się wyśmienicie. Po upałach przyszedł przyjemny chłód. Dzięki uprzejmości znajomego, który udaje się na urlop i przejeżdża DK25, ląduję w lesie już po 4. z rana. Jednak nie wysiadam ani w Twardogórze, ani w Bukowinie, ani też w Międzyborzu. Tym razem witam lasy położone ciut dalej, w Chojniku. Można napisać, że są one kontynuacją kultowych lasów Sycowskiego Trio, w których również można się zatracić bez opamiętania. Dawno w nich nie byłem. Plan mam ambitny. Poza zbiorami jagód, chcę przejść kawał terenu, aby pokazać różne oblicza tych lasów, które pozornie są monotonne. Jak wiadomo, im głębiej w las, tym ciekawiej i bardziej różnorodnie. Ta reguła w pełni obowiązuje w tych lasach. Cóż można życzyć krzewinkom borówki czarnej, pospolicie zwanych jagodami? Pomyślnej pogody, czyli dużo Słońca, deszczu, ciepła i leśnej opieki drzew. Może też jak najmniej szkodników oraz trzebieży. Reszta się ułoży. Reszta potoczy się leśnym przeznaczeniem. Miejscami, gdzie Słońce mocno operuje, natomiast las jest rzadki, widać pierwsze symptomy niedoboru opadów. Na razie są to nieliczne stanowiska, ale wszczynają alarm, że bez deszczu “rak” suszy zacznie się szybko rozrastać. W lasach trwa obfitość jagód. Nie wszędzie, ale można spotkać enklawy, w których krzewinki uginają się od ilości i ciężaru owoców. Kilka takich miejsc znalazłem i skubałem setki “małych czarnych”, aby wypełnić coroczną misję jagodowych zbiorów. Pogoda była fenomenalna. Do południa przeważało duże zachmurzenie, miejscami nawet padała delikatna orzeźwiająca mżawka. Temperatury oscylujące wokół 20 stopni C i przewaga pochmurnej aury to najlepsze warunki do zbierania jagód. Więcej przejaśnień pojawiło się popołudniu, wtedy też temperatura poszybowała do góry, niemniej i tak było znacznie lepiej i komfortowo niż w poprzednich, dusznych i parnych dniach. Jagody, jak co roku są podobne.;)) Ciemno-brunatno-fioletowe i okrągłe. Zawierają w sobie wszystko to, co natura lasów wypracowywała przez wieki w drodze ewolucji i kumulacji bezcennych dla zdrowia właściwości. W tych małych owocach kryje się wielka moc! O ich walorach zdrowotnych można księgę napisać, drugą zaś na temat zastosowania jagód w kuchni oraz ich smaku i aromacie. Są to najcenniejsze owoce leśne, ale też najbardziej wymagające, jeżeli chodzi o zbiór, chociaż można polemizować, bowiem zbieranie poziomek jest porównywalne. Kiedy borówkowe lasy zostały podświetlone prze promienie Słońca, Święto Jagód nabrało złocisto-zielonych rumieńców. Byłem w swoim żywiole, otoczony przez lasy i dywany krzewinek po horyzont. Kocham takie miejsca. Bez polityki, chorych ideologii, przekomarzania się ludzi nad wyższością głupich od głupszych, wiemy o co chodzi. Jedyna polityka, która mnie interesuje to polityka leśna i pytania z nią związane, np. która partia w tym sezonie wygra? Czy Spontaniczne Zgromadzenie Prawdziwków w bukach, czy Konserwatywne Zrzeszenie Czarnych Łebków w sosnach?;)) Polityka leśna to pory roku, opady, Słońce i temperatury. Wszystko kręci się wokół nich i im podporządkowuje. I to mnie kręci najbardziej. Las to oaza, Świątynia i Najwyższa Prawda. Pod tym ostatnim pojęciem można rozumieć bardzo wiele. Każdy niech interpretuje według własnych myśli, uczuć i głosu serca. Święto Jagód w tym roku zostało przypieczętowane fenomenalnymi zbiorami. Jednak nic samo nie przyszło (czyli nie wskoczyło do pojemników). To efekt kilkunastu godzin skubania jagód. Gdyby nie obfitość borówki i szczodrość lasu, nie byłoby takich zbiorów. Do całości należy też dodać determinację zbierającego.;)) Zabrakło zaledwie 0,5 l do wyrównania życiowego rekordu, ale nie zależało mi na tym. Spokojnie byłem w stanie to zrobić, jednak wybrałem dłuższą przerwę na leśne wojaże, ponieważ zwyciężyła chęć włóczęgi i obejrzenia części lasów. Tymczasem – jagodowym borem, podgrzybkowym lasem, borowikową knieją z brzozową i kozakową aleją! (relacja w wersji brutto na www. lenartpawel. pl) Pozdrawiam serdecznie.
(1/h) 6.00 w lesie przyjemnie chłodno, ale grzybów prawie brak. Przeszły dwie ulewy w tym tygodniu, ale w lesie niestety tego nie widać. Sucho jak było tak jest. W 3 godziny kilka podgrzybków zajączków wszystkie z czerwiami, 1 maślak żółty i 1 muchomor szyszkowaty te zdrowe. I 4 czarcie jaja małe i jakby podsuszone.
(0/h) Witajcie! Sucho jak wiór ostatnimi czasy i już zacząłem planować zmianę kierunku aktywności na zbieranie znaczków, wraz z pójściem do okulisty aż tu nagle pojawiły się dwie malutkie Kanie w oddali. No niestety nie nadawały się już do spożycia, ale przynajmniej dały nadzieję. 😉 Las młody świerkowy.
(0/h) Godzinny spacer z Aresem, w lesie sucho i głucho, pod nogami trzeszczy. Godzina dookoła ruin fabryki Messerschmitta, zero czegokolwiek. Na koniec stadko przy pniaku, nie potrafię zidentyfikować, ale ładnie zapozowały do zdjęcia;)
(0/h) Zero jakichkolwiek grzybów. NIC! o 7.00 w lesie głównie dąb, sosna, brzoza. Miałem nadzieję znaleźć jakieś muchomorki chociaż a tu nic. Sucho, gorąco i jeszcze muchy końskie zaczęły atakować. O 9.00 +30☀️☀️☀️☀️i ucieczka do domu. Jagody zaczęły dojrzewać, ale mało ich i małe też pewnie im doskwiera susza. Poranna☕ w lesie wypita 😃a na grzyby jeszcze przyjdzie czas. Pozdrawiam Wszystkich.
(1/h) Zrobiłem parę krótkich wypadów w tygodniu, ale tylko w znane miejscówki sromotników po czarcie jaja, których kilkanaście udało mi się nazbierać. Wczoraj w drodze do pracy wjechałem na godzinkę w las w Robakowie tylko kilka gołąbków oraz podgrzybków zajączków, ale wszystkie wysuszone i zaczerwione. Niestety jednodniowy deszcz nie poprawił kilkumiesięcznej suszy☹️😥. Odwiedziłem też żagwiątko po 5 dniach.
(10/h) Równo z poranną mżawką do lasu. Popadało, tak na prawdę całodobowo z impetem w głąb. Ranek z 10 stopniami i jak wspomniałam mżawką. Wspaniała odskocznia po upałach. W lesie dwie niespodzianki. PIERWSZE tego sezonu borowiki w ilości 9 sztuk. Duże, pogryzione przez ślimaki, ale radość tak z leśnej ściółki wprost do kosmosu. Po drodze 1 kania, i w 2 miejscach wyrośnięte i dorodne kurki. Nie pierwszy raz w tym sezonie z kurkami miałam przemiłe spotkanie..............
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Z pewnych powodów spacer krótki. Ale za to w jakich okolicznościach przyrody. Lasy wodą nasączone na maxa, choć przyznam dróżki bez jednej kałuży. Wszystko ściółka pięknie pochłonęła. Każda roślinka, mała czy też duża, krzew czy też dąb bądź buk dorodny w kroplach deszczu skąpane. Coś uroczego w tak miły nastroju zawitać do lasu. Tak w lesie być powinno- wody dostatek. Wreszcie nic pod stopami nie trzeszczało, a ściółka miękko pod stopami się uginała. Powietrze też inne niż ostatnio- a było sucho, że zapach tartak, a nie las przypominał. A raczej suszarnię desek. Dziś to co innego- chłodno, wilgoć, krople na każdym krzewie- rewelacja. Nim doszłam sobie spokojnie do miejscówek - tak z 50 metrów - przede mną ścieżkę leśną gęsiego przebiegło całe dzików stado. Pochód rozpoczynała locha, za nią takie sobie dwa średniaczki, locha, następnie dziczy żłobek- takie 4 pasiaczki malutkie i pochód zamykała następna locha. Odczekałam na dróżce, co by dzikom nie wchodzić w paradę i po pięciu minutach swoją ja ruszyłam drogą. Pierwsze miejsce z kurkami. Nazbierałam i w drogę. Kawałeczek dalej - z drogi z daleka widocze- powitały mnie piękne borowiki. Całe wyrośnięte stado. Ponagryzane przez ślimaki, poznaczone w częściach przez robaki- ale i dla mnie coś tam zostawiły- z kapeluszami pokrytymi liśćmi. Tak sobie urosły, aby oczy me nacieszyć. Pierwsze, to i najpiękniejsze- jak dla mnie. Po drodze zebrana 1 kania. Niestety więcej nie urosło, albo ja na nie nie natrafiłam. Powolutku spacerek mój dobiegał końca. Jeszcze tylko jedna miejscówka na kurki. Były, urosły, oko nacieszyły, plecki pozginać trzeba troszkę było. Na sosik wystarczy. Spacer cudny, oby w takim klimacie było ich w tym sezonie więcej i więcej............. Buziaczki i serdecznie pozdrawiam :)