(5/h) Nie ma, nie ma wody na pustyni...🤨Pamiętam lata, kiedy brak wody nie przeszkadzał grzybkom rosnąć. Specjaliści twierdzili wówczas, że grzybnia chroni się przed suszą i wytwarza wiele owocników, by przetrwać 🤔. A dzisiaj?! Masakra!!! 5 krasnoborowików ceglastoporych, 5 płowców jodoformowych i 4 borowiki w stanie rozkładu😒 (te zostały na rozpłodek i nie wiem, czy chodzi o grzybki, czy robale🤔). Mówią, że na bezrybiu i rak ryba, a co powiedzieć o bezgrzybiu?! Na szczęście spacer wśród śpiewu ptaków bezcenny! ☺
(2/h) Rynek zielony w Przemyślu godz. 8:30. Na kilku straganach baraniochy. Ale handlowcy nie powiedzieli mi, skąd przyjechała? Oto i fotka jednego z punktów sprzedaży.
(0/h) (0/h) (0/h) Rynek zielony w Przemyślu godz. 7:30 Kolejne rozpoznanie "bojem" ogólnej sytuacji grzybowej w okolicach Przemyśla. I tu niespodzianka: jedna stara grzybiarka/ handlarka miała kilka ładnych baranioch!!! Podała mi lokalizację: "w lesie"!!!! Czyli w ilościach biznesowych "nowalijek" grzybowych dalej brak, oczywiście poza rzeczonymi baraniochami. cdn. Czekamy!!! ✍
(0/h) (0/h) Rynek zielony w Przemyślu godz. 10:00 Rozpoznanie bojem ogólnej sytuacji grzybowej w okolicach Przemyśla. Ani jednego grzyba!!!. Czyli w ilościach biznesowych "nowalijek" grzybowych dalej brak. Czekamy!!!
(20/h) Kolejny oblot miejsc grzybowych (ta choroba jest nieuleczalna), las wręcz błaga o wilgoć i opady a tu wręcz przeciwnie. Ale przyrida walczy dzielnie z żywiołem bo grzybnia musi przetrwać a bez owocników nie da rady. Oto efekty dzisiejszego patrolu. W koszu borowik ceglastopory 25 szt ( zabrałem 20 szt bo zaczynają robaczywieć nawet malutkie), koźlarz grabowy jeden i piękne trzy borowiki sosnowe ( po nie głównie pojechałem). W lesie jakieś gołąbki ( ale ja ich nie zbieram) dwie kolonie muchomora plamistego. Znalazłem też jednego prawdziwka ale był bardzo robaczywy.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Już mnie nosiło aby w las skoczyć ale to za ciepło, to znowu po weekendzie pewno nic nie ma bo ludzie przeszli i bym nie poszedł ale.... zobaczyłem jednego sąsiada zza miedzy jak wali z turystami w las. Nie widziałem czy ma koszyk ale mnie zagotowało, bo a jak akurat nikt nie był i On naje... grzybów a ja siedzę w domu. No to pyk do bryki i jestem już z drugiej strony lasu. Pierwsze miejsca i szału nie ma kilka ceglasi ale na 5 - 3 muszę wyrzucić bo robaczywe ( nie biorę robaczywych bo potem nie ma co zrobić z odpadem). No cienko ale zahaczam jeszcze i inne miejsce i zaczyna być lepiej, dno w koszu zakryte... Ale lecę szybko na las z czerwonym i z nowu nadzieja- może sosnowy się trafi choć w lesie gorąco jak w piekle, w cieniu przed lasem 31 stopni, w lesie niewiele chłodniej na oko z 28 stopni. Wchodzę w ostępy- i nagle huk 10 m przede mną łania wyskakuje ogromna... poszła a las... Omal zawału nie dostałem. Ale już wiem Że sąsiada tu nie było bo łania była. Lecę po trasie i nic, q... a nic totalnie. Wchodzę na drugi sektor, ledwo jeden ceglak. Trzeba znowu dać nura w wąwozy bo na górze nie ma nic. W moich oczkach koś mi wyzbierał ceglaki znowu, zrobiłem pułapkę i ruszona jest czyli ktoś był, dlatego nie ma grzybów. Nie ma to jak niedziela, pewno ze 20 osób przelazło po tych miejscach. Zatem ostatnia nadzieja, sosnowe! Schodzę i JEST i to od razu dwa. No jest nieźle. Ale może jeszcze cośśśś... Jestem na samym dole i JEST jeszcze jeden jak z obrazka. Wychodzę z powrotem w górę, jest jeden ogromny prawy ale to już sam robak, nie ma co brać nawet. Zatem trzeba wracać. Znowu wrócę niebawem. Prawie 2 godziny z dojazdem.
(3/h) Pełny zawód. Coś zatrzymało kurki. Kilkanaście sztuk, w tym małe: (. Na pocieszenie: wszystkie zdrowe, ale tak tu zawsze było. Innych grzybów brak. "Oj, niedobrze panowie, niedobrze......". PS. poszły do jajecznicy
(10/h) Pierwszy wypad w tym roku wraz z koleżanką grzybową do lasu i szału nie ma ale kilka prawdziwków i podciaków i 2 podgrzybki. Podciecze w zbiorowym wydaniu jak na załączonym zdjęciu.
(15/h) Witajcie. Kolejny "oblot" mojego rewiru, zawsze ten sam las i te same miejsca, co pozwala dobrze wyłapać tendencje grzybni czyli co i ile rośnie. Efekt dziś to 12 borowików ceglastoporych, 4 borowiki szlachetne ( dwa zostały w lesie), piękny borowik sosnowy (tym razem ja byłem szybszy od szkodników), 3 koźlarze babka ( brzozowe) i 4 koźlarze grabowe ( jednego tylko zabrałem), 3 koźlarze pomarańczowożółte i 4 podgrzybki złotawe ( jeden tylko się nadał do zabrania). Patrząc po objawach" jest bardzo sucho ale grzybnia się rusza, przestają sie pojawiać u mnie ceglaki, ale rusza się wolno prawdziwek.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jak zwykle po obudzeniu bakcyla grzybowego jak już raz strzelę w las to potem mnie ciągnie tam co dwa-3 dni. No i znowu musiałem sprawdzić co tam rośnie. Na początek pierwsze miejsce bo wiem że ostatnio się tam sypnęło ceglaka, i wielkie zdziwienie- tylko 6 sztuk. No ciężko, ale pewno ktoś był wczoraj ( miejsca na które chodzę to lasek raptem ze 2 h i w to miejsce chodzi ok. 20-30 osób na grzyby, z tego jest ok. 5 osób znających grzybnię perfekt i po takich ludziach jest ciężko coś namierzyć. Zatem lezę już zły na sektor drugi- las mieszany po "moje" czerwone" i zwykłe kozaki. No i to samo, ale tutaj już był "znawca" bo zostawił mi "przesyłkę". To już 5-tak bo w tamtym roku 4 zostawił. Ale wiem że był, nie wiem kto to jest ale wiem że zna ten las nie gorzej ode mnie. Moje przeczucia się sprawdzają, po przejściu aktywnych oczek z grzybnią grubego ceglaka ( ostatnio dwa dni temu tam wydarłem 8 sztuk z metra kwadratowego i to same grubasy) ledwo jednego mam i to tak był ukryty przy badylu, że trudno widoczny był. Jestem wściekły, liczyłem na te "oczka" a tu lipa. Znowu walę w "przepaść" może "upoluję sosnowego! i tu konsternacja JEST ale szlachetny, pierwszy w tym roku ale mocno robaczywy. Z żalem go wyrzucam. Dalej lecę coraz głębiej i następne 3 prawdziwki duże! No dwa biorę z nich. Pewno i tak coś ledwo się wykroi ale biorę. Jedne na pewno jest świeży. I dwa metry dalej JEST sosnowiec, mocny i gruby. Choć tyle. Jeszcze sprawdzam maślaki czy nie ma po drodze, ale pusto. Wracam do auta, po drodze sprawdzam wszędzie miejsca na ceglaki ale nie ma w nich nic. Bez deszczu ceglaki staną całkiem. Tak jest u Nas w Bieszczadach, że grzyb się pojawia w czerwcu a potem jest przerwa i dopiero w sierpniu, w lipcu przynajmniej ja nie liczę na grzyby bo ich przeważnie nie ma w moim rewirze. Zatem jak czerwcowa grzybnia stanie to amen. Nie padało u mnie od 2 miesięcy ( poza jednym opadem 5 minutowym). Naprawdę jak do tej pory to najsuchsza wiosna i początek lata jaki pamiętam a trochę już żyję. Nawet bajora w lesie zaczynają wysychać. Czekam na deszcz, na razie chyba wstrzymam "loty"na grzyby. Pozdrawiam tazok-a, gucia, Yagę, Jarka. N (Jarka. K też pozdrawiam) i wszystkich którzy mi gratulują lub nawet ironizują. Postaram się w miarę możliwości dalej robić raporty z moich obserwacji i zbiorów grzybowych
(0/h) Sprawdzane miejscówki na koźlarze grabowe i zerknąłem też między brzozy ale nic nie było już powoli można by na coś liczyć Myślałem że znalazłem małą kanie ale okazało się że to zawieszone pod gałęzią gniazdo os i musiałem zrobic odwrót he
(30/h) Witam ponownie. Dziś postanowiłem znowu korzystając z wymuszonego urlopu zrobić "oblot" moich miejscówek. Jest lepiej niż kilka dni temu. Efekt dzisiejszego zwiadu to 50 borowików ceglastoporych ( wziąłem tylko 36) do tego 8 koźlarzy grabowych, 5 koźlarzy czerwonych, jeden koźlarz babka ( brzozowy), jeden borowik grubo trzonowy (niejadalny oczywiście), dwa podgrzybki złotawe ( jeden zabrałem), dwa borowiki sosnowe ( niestety z jednego tylko kawałki trzonu i kapelusza a drugiego nic) tym razem się spóźniłem bo robaki i ślimaki były szybsze.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Grzybów przybywa, ruszyłem w bór bo w nocy była burza a u Nas ceglaki czasem są uznawane przez niektórych jako "burzówki", czyli powiązane są niejako z burzami, lubią te grzyby burze, rosną gdy są wyładowania atmosferyczne nawet bez deszczu. I faktycznie nie pomyliłem się. W każdym miejscu gdzie grzybnia puściła ( poprzednim razem był owocnik) tym razem było ich kilka. Do tego podobnie z kozakiem czerwonym. Jedno miejsce trafiłem gdzie grab "zwariował" i wokół niego rosło 8 grabowych koźlarzy, mocno przypalone kapelusze od słońca ale zdrowe! Poza tym trafiłem jednego borowika grubo trzonowego ( łatwo na pierwszy rzut oka pomylić go z ceglasiem ale gdy go odwrócić to siatka jest żółta jak cytryna. Znam jedn stanowisko gdzie rosną te borowiki i czasem było tam nawet 10 takich grubasów. Nie są do jedzenia ale wyglądają fajnie. Sporo gołąbków ale ich nie zbieram, dwa fajnie stanowiska muchomora plamistego z kilkoma osobnikami. Generalnie grzyba trzeba szukać, w liściach i w pobliżu kałuż bo susza okropna jest. Nie udało mi się namierzyć żadnego prawdziwka ani maślaka żółtego. Nie byłem jeszcze na "krzakogrzybach" bo pola nie skoszone i nie chce mi się ryć po trawach w których pełno kleszczy. Czekam aż rolnicy pokoszą to się coś na przylaskach pozbiera na trawce. Śmiech mnie trochę bierze, bo w okolicy nikt nic nie zbiera i narzekają, że nie ma grzybów a ja co pójdę to zbieram, dziś to tego ze dwa kilogramy wyszło i praktycznie wszystko zdrowe. No ale jak tu kolega pisał kiedyś znajomość grzybni to podstawa, ja to doprecyzuję- znajomość aktywnej grzybni to podstawa, czyli trzeba szukać tam gdzie strzępki puściły owocniki, grzybnia jest wszędzie, ale aktywizuje się miejscowo i w takich "oczkach" teraz tylko grzyb rośnie. Dlatego zwiad jest najważniejszy. Ja teraz jak idę to na pewniaka i w tych samych miejscach szukam aż znajdę, bo wiem że grzyb tam na pewno rośnie. Co innego podczas wysypów, wtedy gdzie grzybnia tam grzyby, wysyp jest wtedy gdy cała grzybnia wręcz "wybuchnie". Na razie wysypu brak, tylko "oczka" i trzeba być bardzo cierpliwym i wytrwałym, ale da się coś nazbierać. Pozdrawiam Wszystkich grzybiarzy i do następnego raportu!