szerzej:
W dniu dzisiejszym z powodu wizyty u znajomych wybraliśmy się do lasu dopiero o 13:00. Postanowiliśmy pospacerować po starym lesie zaraz za Złocieńcem ze względu na bardzo późną porę. Las taki nazywamy spacerowym bo chodzi się po nim prawie jak po parku, chociaż w parku raczej nie przypuszczają na spacerowiczów zmasowanego szturmu strzyżaki. Oj jak te robale natrętne robale umilają nam grzybowy żywot: ( Natrętne to jak nie wiem co. Na początku wybitnie nie sprzyjało nam grzybowe szczęście. Trafialiśmy jedynie na pojedyncze owocniki. Ale kiedy odeszliśmy nieco dalej od szosy karta się odmieniła. podgrzybki rosły sobie gromadkami i o dziwo z tego miejsca odpadało może 10-15 % grzybów z lokatorami. Niestety pora była późna i musieliśmy wracać. Zobaczymy jak będzie dalej. Synoptycy zapowiadają na przyszły tydzień ocieplenie i nieco opadów także kto wie :)
Ps. Do wczorajszego i dzisiejszego doniesienia nie załączam zdjęć. One są podobne do poprzednich i chyba nie ma sensu ich powielać.
Serdecznie pozdrawiam Admina i Leśne Bractwo
szerzej:
tych ostatnich jest jednak coraz mniej. W całym sezonie, wyłamuje się z tego tylko jedno niepozorne miejsca, gdzie jestem już któryś raz z rzędu i za każdym razem wychodzą nowe grzyby. W tym roku to wyjątek od reguły. Jeżeli moja diagnoza jest słuszna, nie dziwi, że uczęszczane miejsca blisko głównych dróg są całkowicie wyzbierane. Ludzie wchodzą widzą, że nic nie ma, rezygnują, a w świat idzie fama, że grzybów nie ma. Tylko tak można wytłumaczyć pustki w lesie. Są, choć jest o nie już coraz trudniej i na pewno nie przy uczęszczanych miejscach i niewątpliwie nie w takich ilościach jak w latach poprzednich. tzn. ilość zebranych grzybów jest taka sama, tylko czas zbioru jest dłuższy :)
szerzej:
W sobotę wybraliśmy się w nieco inne miejsce chociaż to jest praktycznie ten sam kompleks leśny co przy Ostrowicach. Na początek parkuję samochód a za chwilę zatrzymał się przy nas samochód Straży Leśnej. Strażnik zwrócił mi uwagę za wjazd do lasu (?) Zdziwiłem się nielicho. Przecież parkuję od lat w tym miejscu i nikt o to pretensji nie wnosił, cóż się okazało. Pan Strażnik wyjaśnił mi, że nie wjechałem do lasu tylko prawie wjechałem do lasu a prawie przecież robi różnicę. Tak krótka uwaga zamieniła się w prawie godzinną konwersację. Strażnik okazał się bardzo miłym i sympatycznym człowiekiem. Nie tylko szczegółowo opowiedział nam o swoim rewirze i bogactwie zwierzyny jaka tutaj występuje ale również pokazał nam sporo zdjęć, w tym ślicznej rysiej rodziny. Jak mu się udało podejść te rysie nie wiem. W każdym razie Pani Rysica pochwaliła się Strażnikowi trójką swoich pociech. W każdym razie teraz to ja nie spocznę póki nie dorwę tych czy innych rysi i ich nie sfotografuję :) Ponadto miałem sporo pytań na temat drzewostanu, gospodarki i dlaczego te lasy są tak wycinane. Na każde otrzymałem szczegółową odpowiedź. No ale Pana Strażnika wzywały obowiązki służbowe a nas grzyby. Jeszcze otrzymaliśmy zaproszenie do Jabłonowa koło Mirosławca do miejscowej Zagrody Żubrów i ruszyliśmy w las. Wyniki może nie oszałamiały ale podgrzybków można jeszcze nazbierać z tym, że połowa pozostaje w lesie i niestety coraz mniej jest owocników młodych? Czyżby był to początek końca grzybów na ten sezon? Cóż zobaczymy :)
szerzej:
W Kliniskach przewaga małych i średnich grzybów (ale nie octowiaków). Miejscami sporo rośnie a miejscami prawie nic. W moim ulubionym młodniku wszystkie robaczywe. W niektórych miejscach dużo robaczywych w innych same zdrowe. Ludzi mało. Pusto prawie a jest sobota. Nazbierałam kosz i poł szmaciary. Dobrze, że miał kto nieść 😂😂
szerzej:
W dniu dzisiejszym po naradzie produkcyjnej odbytej z Lepszą Połową postanowiliśmy zmienić nieco miejscówkę grzybową na nieco bliższą Złocieńca. Wyniki okazały się trochę gorsze niż pod Ostrowicami, ale pociechą jest to, że znaleźliśmy sporo młodych podgrzybków a synoptycy zapowiadają trochę opadów i nareszcie nieco cieplejsze noce także nie traćmy nadziei na nieco większy pojaw kapeluszników. W zasadzie nie ma większego sensu powielać moich poprzednich wpisów. Dzisiaj jednak dało do myślenia jedno. Otóż można było iść spory kawał lasu nie spotykając nic godnego uwagi, a chwile później natrafiać na podgrzybki rosnące gromadkami. Mało tego w niektórych partiach lasu obserwowaliśmy kompletny brak jakichkolwiek grzybów, nawet trujących. Możemy się tylko domyślać, że przyczyną są warunki pogodowe. Najpierw letnia susza a teraz niskie temperatury. Dla przykładu. Odwiedziliśmy miejsce w pobliżu Cieszyna nazwane przez nas "kwadratami". Rośnie tutaj posadzony w szachownicę młody las sosnowy i brzozowy. Miejsca te obfitowały w poprzednich latach w kozaki, boletusy i rydze. A dzisiaj? Kilka kozaków, prawych zero i jeden rudy nafaszerowany robalami jak świąteczne ciasto rodzynkami. Nic to jak mawiał Wołodyjowski. Lasu tutaj nie brakuje także damy radę :) A po za tym. Czy rzeczywiście te grzyby są najważniejsze? Przynajmniej dla mnie bardziej liczy się dzień spędzony w lesie, kilka godzin spaceru. A zbiór? Pewno fajnie jak uda się nazbierać całe naczynia kapeluszników, ale jeśli nie? Trudno. Przecież ważniejsza jest wycieczka do lasu.
szerzej:
W dniu dzisiejszym wraz z Lepszą Połową po dłuższej naradzie produkcyjnej postanowiliśmy odwiedzić wczorajszą miejscówkę chociaż tym razem z innej strony. Podróż ze Złocieńca nie zajmuje wiele czasu, pomimo padającego deszczu meldujemy się w lesie. Obieramy nieco inny kierunek niż wczoraj a na marginesie deszcz chyba wysłuchał naszych zaklęć i przestał padać. Wyniki podgrzybkowe miejscami wręcz oszałamiają. Trafiamy na gromadki po 10-15 owocników ale... czasami trzeba iść dalej nie napotykając żadnego kapelusznika. Nie przejmujemy się tym zbytnio wiedząc, że po przejściu kilkudziesięciu metrów trafimy znowu na gromadkę. Niestety bardzo wiele owocników było już zasiedlonych i jako takie musiały być pozostawione w lesie. Pomimo tego zbiór można uznać za bardzo zadowalający. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę o boletusach. Niestety ten sezon już jest chyba dla nich stracony. W dniu dzisiejszym spotkaliśmy ich chyba piętnaście z nich tylko jeden kapelusz był do wzięcia reszta była już zasiedlona: ( Trudno trzeba przeżyć i to.
Tym razem z powodu uszkodzenia aparatu nie załączam zdjęć ale serdecznie pozdrawiam Admina i Leśnych Ludków :)