(50/h) 250 podgrzybków, w 5 godzin wliczając jeżdżenie po lesie. 1 borowik. Rano temperatura w okolicach zera, przed 9 na drodze pożarowej nr 27 wychodziły już dwie niezależne od siebie osoby z przekazem, że "grzybów nie ma" i ogólnie jest to prawda, co potwierdziło sprawdzenie miejsca, na którym ostatnio jak informowałem w godzinie zebrałem kosz. Tam gdzie w sobotę byli ludzie, tam grzyby są wyzbierane, a nowe nie rosną bądź rosną zbyt wolno, gdzie indziej w ogóle ich nie było lub były jakiś czas temu. Na obecną chwilę szansę daje tylko trafienie, grzybnego nie spenetrowanego miejsca.
2021.10.11 11:13
szerzej: Nie jest to łatwe, to co było uzbierałem w wielu miejscach, od okolic drogi pożarowej nr 27 pod Tanowem aż po okolice Nowej Jasienicy i tereny leżące między Jeziorem Piaski a Karpinem, na całkowitym odludziu.
(150/h) podgrzybki i raz jeszcze podgrzybki. Sporo małych okazów. Coś się zaczęło dziać oby pogoda dopisywała. Dodatkowo znalezione kilkanaście kurek, maślaków i rydzy.
szerzej: O ile w sobotę był jedynie spacer po lesie to dzisiaj wybraliśmy się na regularne grzybobranie. Na początek odwiedziliśmy miejscówkę prawdziwkową. Niestety było to pudło. Prawuski fakt, że nieliczne ale były. Co z tego jak każdy dosłownie nafaszerowany robaczkami. Z około dwudziestu zabraliśmy do domu dwa. Czyli nie pozostało nic innego jak wycofać się z tej miejscówki i pojechać na podgrzybki. Był to też las sosnowy ale młodszy i ze znacznie gęstszym runem. podgrzybki nas nie zawiodły. Nie było ich może tyle co rok temu ale można ich nazbierać chociaż niestety też dużo pozostaje w lesie z powodu "zasiedlenia". Cóż biorąc pod uwagę wpisy z innych rejonów Polski i pogodę trzeba się cieszyć tym co można zebrać. Cieszy tez spora ilość młodych owocników, a biorąc pod uwagę najbliższe prognozy pogody przewidujące deszcz i nieco cieplejsze noce można nie tracić nadziei na nieco większy pojaw.
(30/h) Wybrałam się z moją koleżanką grzybową w lasy koło Brzezin. Bardziej na spacer niż z nastawieniem na jakieś wielkie zbiory, bo to i niedziela, i tak koło południa, i miejsce bardzo uczęszczane. O tej porze nie było już śladów po nocnym przymrozku, zrobiło się ciepło i słonecznie. Ludzi, jak się spodziewałyśmy, było całkiem sporo, na szczęście coś tam dla nas zostawili 😊Do koszy trafiały głównie podgrzybki i to małe, coraz zdrowsze. Udało mi się znaleźć 5 prawdziwków, z czego tylko 2 było w przyzwoitym stanie. Zebrałam kilkanaście koźlarzy babka, drugie tyle miało już na tyle bogate życie
2021.10.10 19:57
szerzej: wewnętrzne, że zostało, by bawić się samemu. Z żalem, bo bardzo je lubię, z tego samego powodu pożegnałam się z maślakami pstrymi. W lesie, zwłaszcza na drogach, mnóstwo maślaków sitarzy w różnym wieku, nikt ich chyba nie zbiera. W zagłębieniach terenu, w gęstych mchach i trawach można trafić też na ładne, wyrośnięte kurki. Trafiają się też płachetki, ale ja ich nie zbieram. W sumie miałyśmy zebrane po 3/4 kosza (nie podaję sztuk, od razu powędrowały w dobre ręce). I byłaby pełnia relaksu i szczęścia, gdyby nie strzyżaki. Co z nimi jest w tym roku?! Prawdziwa plaga!
(30/h) Las iglasty. podgrzybki octowiaki c. d.
Nadal rosną. Wychodzą wciąż nowe. Ciężko się zbiera takie maluchy ale co zrobić. Rano w lesie zimno, uszy mi zmarzły, tu i tam szron. Grzybiarzy całkiem sporo. Kolejny wypad w sobotę. Pozdrawiam
szerzej: W czasie podróży z Wrocławia na Pomorze Zachodnie tradycyjnie robimy postój zaraz za Wałczem. Postanowiłem przejść się kawałek po lesie. Na samym skraju znalazłem dobrą garść kurek i kilka podgrzybków. To wystarczyło żeby zmienić plany przyjazdu. Decyzja spacerujemy po lesie do godz. 18:00 maksymalnie długo jak to jest możliwe. Cóż spodziewaliśmy się, że las zadziała na nas jak narkotyk. A jeszcze te grzyby. No ale nie potraktowaliśmy tego spaceru jako rzeczywistego grzybobrania tylko jako przerwę w podróży, rzeczywiście przeszliśmy się troszkę z moją Lepszą Połową po przepięknym starodrzewiu sosnowym. Efekt podgrzybki w ilości powiedzmy umiarkowanej, zbiór uzupełniły kurki i maślaki. Pozwoliło to mieć jakąś nadzieję na lepsze zbiory pomimo kiepskiej jak dla grzybiarzy aury.
(40/h) Trzeba się nachodzić. Małe podgrzybki, sporo kozaków szarych, troche miodówek, ogrom sitaków lecz wszystkie robaczywe. Duży las iglasty pusty prawie nic, później przecinka z brzózek i zagajnik tam kozaki. W sumie 2 suszarki grzybów i mnustwo do octu.
(3/h) Fatalne grzybobranie. W lesie nadal brak młodych grzybów. Większość napotkanych grzybów spleśniała i z lokatorami. Dosłownie kilka zdatnych do zabrania grzybów po kilku godzinach eksploracji lasu.
(35/h) Las sosnowy, sosnowo - brzozowy. W większości podgrzybki, kilka maślaków. Niestety trzeba sie nachodzić. Kosz 20 litrów w całości zebrany po 3 godzinach
(100/h) Bardzo fnie grzybobranie. duzo róznorodnośc. maślaki zwyczajne, pstre, modrzewiowe podgrzybki, borowiki, siedzuniekurki w duzej ilości. Bardzo duzo podgrzybków z białkowym dodatkiem, Jezeli tylko popada to czeka na nas jeszcze duzy wysyp. extra
(30/h) Las iglasty. podgrzybki (większość octowiaki).
Jest troszkę małych grzybków. Cały czas wychodzą. Są miejsca gdzie rośnie ich po kilka lub nawet kilkanaście. W lesie rano zimno, jest szron, zmarzłam w stopy. Około 13-14 ociepliło się. Maluchy rosną głównie w mchu. Średnie można znaleźć w trawach. Dużych mało. Małe w większości zdrowe, większe w połowie zaczerwione. To na tyle 😂 Siata octowiaków jest, jest co robić. Jutro może pójdę jak mi się będzie chciało. I tak wszystkiego nie wyzbierają 😀
(80/h) podgrzybki, las iglasty i mech. We wrzosach prawie nie ma nic.
podgrzybki, las iglasty i mech. We wrzosach prawie nie ma nic. Nadzieja na kolejne tygodnie bo są małe, ale niestety zaraz przymrozki to wszystko w d... Pojawiają się duże osobniki w trawach. Grzyby rosną raczej miejscowo.
(40/h) Buki i brzozy, ściółka liściasta. Kozaki wszelkiej maści, prawdziwki a nawet kilka kurek. Drugie tyle, jeśli nie więcej zostało w lesie, prawdziwki bo robaczywe a Kozaki bo stare
(10/h) To co znalazłem to 90% robaczywe. Masa spleśniałych. Duże egzemplarze przeważają. Chyba nic w moich lasach już nie będzie chyba że koniec października zaskoczy. Wezmę do domu jedna kanię to sobie zjem. Generalnie klęska.
(100/h) Na pierwszym polu po pół godzinie chodzenia natrafiłem na pas z zatrzęsieniem podgrzybków, tak że w godzinę miałem pełen kosz, zrobiło się tłoczno, pewien kolejnego sukcesu postanowiłem się przenieść na bardziej odludne tereny, tymczasem dozbieranie "górki" w koszu zajęło mi dwie godziny, a liczba grzybów była minimalna także na stałych miejscach. Na zdjęciu tej górki nie widać, bo grzyby są już ubite podczas jazdy w drodze powrotnej. Trzeba trafić. zbieranie w tym roku to loteria. Oprócz tego zebrane 2 butelki i kilka puszek po piwie.
(30/h) Las iglasty. Puszcza goleniowska. podgrzybki octowiaki.
Godzinny wypad po pracy z koleżanką. Szału nie ma ale wychodzą. Są jak paznokcie. W godzinę zebrałam ok. 30 octowiaczków dla koleżanki. Do soboty 😀
(30/h) Puszcza Goleniowska, między Kliniskami a Rurką, 2 osoby, 12.00 - 14.30. Słonecznie, cicho, bez wiatru. Według mnie ruszył drugi wysyp. Monotematycznie- podgrzybki (większość octowych). Rosną już gromadkami. Rodzinka, 11 sztuk, mieści się w dłoni. Pozostało bardzo dużo robaczywych, ale podczas obierania jeszcze sporo odpadło. Inni grzybiarze wychodzili też z napełnionymi większymi lub mniejszymi wiaderkami. Te grzybowe maluchy na pewno dorosną do weekendu.
(50/h) Las iglasty + mieszany. 3 koźlarze pomarańczowo żółte, 4 koźlarze babka, kilkanaście kurek. Reszta kosza to podgrzybki, całkiem małe i ciut większe. Niestety, nie najlepszej kondycji i wyglądu (ślimaki /czerwie/pleśń). Do zabrania co trzeci, w domu odchodzi jeszcze trochę.
(50/h) Pełne wiadro rydzów. Niestety większość "niejarska", ale i tak zostało sporo do zjedzenia.
Dawno nie jadłem rydzów, a już na pewno nigdy nie znalazłem takiej ilości w tak krótkim czasie i na tak małym terenie :)
(50/h) Lasy iglaste, sosnowo - świerkowe. podgrzybki.
2021.10.4 13:19
szerzej: To nie tak, że grzybów nie ma. Po prostu trzeba trafić w odpowiedni las. podgrzybki dopiero pojawiają się w większej ilości. W koszu zbiór z dwóch miejsc, ok. 2 godziny zbierania. Objętościowo nie powala na kolana, ale ilościowo jest całkiem satysfakcjonujący. Wszystkie owocniki młode, trochę niestety sponiewierane przez ślimaki. Pewnie pobuszowałabym dłużej, ale w lesie parno (rano pokropiło trochę) i strzyżaki atakowały niemiłosiernie. Na miejsce jednego zdjętego nadlatywały trzy następne i dodatkowo jeszcze dziś gryzły. Myślę, że następne grzybobrania będą lepsze. Czego sobie i Wam życzę 😊