szerzej:
Wilgoć nie jest problemem, rowy, strumienie, zagłębienia, które darzyły 2 lata temu setkami rydzów są wypełnione wodą. Tylko wierzchnia warstwa wysuszona. Te trzy kolejne, zimne noce zrobią chyba swoje, zmarzłem na rowerze rankiem okrutnie. Na polanach drzewka calutkie białe. Nic to, wycieczka przyjemna, zwiedziłem kupę nowego lasu, w częściach, w których nigdy nie byłem dużo więcej świerka zamiast jodły. O przykrych wycinkach nie będę dzisiaj pisał, jest jak jest. Znalazłem jednak kilka obiecujących miejsc z samosiejkami (takimi 3 metry) pośród dużych drzew, przepięknie. W ogóle las cudowny, zabrakło tylko choć kilku grzybów, bywa i tak. Na podsumowania przyjdzie czas ale to nie wilgoć w tym roku była problemem. Co było? Tego nie wiem, ale ta niepewność jest za każdym wyjazdem taka przyjemna… Pozdrawiam wszystkich serdecznie, jeden staruszek na zdjęciu. Porobiłem sporo innych zdjęć, ale żadne choć w 5% nie oddaje urody tego miejsca. PS, czekam na doniesienie Niki, ona zbiera w zupełnie innych lasach, kto wie, może tam jest zupełnie inaczej.