(30/h) Emocje, gdyby te grzyby były zdrowe, ehh. Letnia różnorodność, do koszyka trafiło ok. 80 kapeluszy borowika, kilkadziesiąt młodych maślaków żółtych, trzydzieści kilka małych koźlarzy dębowych, 1,5 kg dużych kurek (wielkości owo pieprznik blady który kolorystycznie przypomina jadalnego), kilka krówek na spróbowanie. W lesie zostawiłem bardzo dużo robaczywych borowików i co najmniej 20 średnich i dużych dębowych, dużą ilość maślaków żółtych. Nie zbierałem podgrzybków (zawsze robaczywe w tych lasach), kolczaków (dużo młodych), koźlarzy grabowych (kilkadziesiąt).
2021.8.15 14:43
szerzej: Grzyby miejscami, czasem kilkadziesiąt sztuk w jednym miejscu. Bajeczny widok, szkoda że robaczywe bo gdyby były zdrowe, po 2 godzinach i tak bym nie zbierał. Nie miałbym w co. Las zniszczony, miejscami mniej, miejscami bardziej. Zwiedziłem różne miejscówki i stwierdzam że nie ma recepty. Po prostu, trzeba trafić. Średnie i duże prawdziwki tylko do zdjęć, małe kapelusze zdrowe u których ogonki w 90% robaczywe. Niesamowitym było obserwować na kilku metrach kwadratowych rosnące razem koźlarze, borowiki, maślaki, podgrzybki i krówki. Widać że kurki i krówki się kończą. Pozostałe grzyby w pełni wysypu. Jest ciepło, szybko rosną.
(45/h) Koleżanki i koledzy z południa kraju narobili smaka na prawaka, więc musiałem wybrać się na borowiki i ja. Sprawdzone 2 miejscówki - pierwsza (las z przewagą jodły) ładnie wystartowała, dużo młodych grzybów, po 2 h sprawdzenie drugiej (las mieszany jodła/buk) i zonk, bo grzybów daleko mniej, więc po 2,5 h powrót na pierwszą i dozbieranie przez kolejne 1,5 h. Razem przez 6 h zebrane 268 prawdziwków i 12 podgrzybków. U kolegi, z którym byłem, podobne ilości. Niestety duże zarobaczywienie - prawie wszystkie starsze grzyby i jakieś 3/4 korzeni zostało w lesie, a pewnie jeszcze odpadnie część łebków.
2021.8.14 13:12
szerzej: Być może objętościowo zbiór nie wygląda imponująco, ale w koszu prawie same małe lub trochę większe grzyby i w większej części same kapelusze. Podana liczba grzybów na osobogodzinę to uśrednienie z dwóch miejscówek. Na tej gdzie zaczął się wysyp, grzybów o wiele więcej (pewnie z 60-70 na osobogodzinę).
(11/h) Bieda. Małe wyglądają jakby miały trzy dni i nic nie urosły. Choć trochę widzieliśmy. Koźlarz, który często ratował sytuację - pojedynczy. podgrzybki odmiana okazała nieliczne, połowa z wkładką. Zero ceglastoporych (no te zawsze były :) ) Po sygnałach z krzaków spodziewałem się w lesie zastać początek wysypu a ten pełznie do tej pory z miernym tempem.
2021.8.12 15:28
szerzej: zdjęć nie będzie nic co warto by było nie wpadło w obiektyw. Jak już większy to połowa została. Druga znikła w ślimorach.
szerzej: To "ponad" to przez mój powrót do auta na skróty. Plan był dobry ale musiałem nałożyć drogi, gdy przy próbie sforsowania gęstego młodnika zeszedłem na głębokość peryskopową w wypełnionej wodą głębokiej bruździe 😥 Zajrzeliśmy też w trawy w których bywały prawdziwki i różne kozaki, ale nie tym razem. Były jedynie piestrzyce. Sprawdzaliśmy również stary las liściasty położony kilka km dalej. Tam w ciągu godziny zebraliśmy po kilka piaskowców kasztanowatych, mleczai smacznych, prawdziwka, kilka kozaków i 1,5 litra kurek..... A w ogóle to mieliśmy jechać w góry....
(50/h) Dzisiaj nadal pieprzniki górują. W 3 osoby pełny kosz półtorej godziny zbierania. Owocniki pojawiają się grupami. Jedna miejscowka w lesie sosnowym, kolejne w lasach mieszanych przeważnie w jagodzinach lub pod liśćmi.