mm — ok. 1 na godzinę
Pod drzewami liściastymi pojawił się jeden borowik ponury i wielopokoleniowa rodzinka podgrzybków złotawych. Starszyzna (jak to w tym wieku bywa) nie ma już ładnych kształtów grzybowych. Jedynie dwa młodsze owocniki jeszcze bronią się przed suszą.
mm — ok. 2 na godzinę
Masowo ruszyły pieczarki miejskie, czernidłaczek gromadny i czernidłak błyszczący. Zdjęcie na osłodę
mm — ok. 60 na godzinę
116 prawych, i kurki na grubych nogach, na brzegu lasu wszystko robaczywe. W środku tam gdzie ciemno, po-miedzy bukami i leszczyną -eldorado!!
szerzej:
W poszukiwaniu lejkowca do risotto trafiłem na "brak lasu" -szkoda. Tereny grzybonośne skurczyły się bardzo. Tam gdzie występowały zastałem ogrodzenie pierwszego z nowych domów a dalej przygotowaną infrastrukturę pod budowę dalszych. Zniechęcony na skróty do domu przez kępy leśne wracałem.. i trafiłem nową miejscówkę. lejkowca" niet" ale inne wysypły.
mm — ok. 15 na godzinę
Ciekawa sytuacja wczoraj w Górach Sowich: w jednym miejscu super, a w drugim ledwie 2 grzyby. W tej samej wsi😄
Na parkingu łącznie kilkadziesiąt (z 30 to na bank) ceglasi i ponurych (tych z parkingu nie brałam). Radość ogromna ze znalezienia ceglastoporych z żółtymi porami, co za piękne grzyby.
Z "normalnych" przeważają usiatki i ceglasie.
Jeden mały sosnowy, liczę, że sosnowe niebawem ruszą :)
Grzyby przeważnie młode;)
No i całą noc padało😍
mm — ok. 1 na godzinę
Grzybki się pokazały (info od znajomych), ale nie w moich miejscach. Tylko kilka kurek i wracałem w deszczu.
mm — ok. 5 na godzinę
Bardzo ciekawe stanowisko Sromotnika Smrodliwego (Phallus impudicus). Bardzo dużo rośnie go w Parku Leśnym w Lubinie, gdzie można znaleźć również inne grzyby. Bardzo przyjemne miejsce na znaleziska pieczarek, Muchomora Czerwieniejącego, podgrzybków i innych grzybów. Udało się także znaleźć Gołąbki.
mm — ok. 70 na godzinę
W lesie dębowym w końcu wysyp. Głównie pojawiły się prawdziwki - około 140 sztuk. Poza tym parę kurek, kilka dorodnych borowików ceglastoporych.
mm — ok. 200 na godzinę
Prawdziwki brzegi lasów, dosłownie jeden na drugim, sam prawie je podeptałem pół godziny faktycznych zbiorów 30 kilogramów grzybów nigdy wcześniej nie widzieliśmy aż takiego wysypu w naszych rejonach, sporo starszych i podjedzonych przez ślimaki ale równie dużo młodych okazów
mm — ok. 5 na godzinę
Wycieczka po okolicznych łąkach i małych kawałkach lasów na wzgórzach. Kilkadziesiąt usiatków, kilka kurek i podgrzybków. Borowiki są w różnych stadiach rozwoju, robaczywe. Zebrałem kilka najładniejszych i najmłodszych. Bardzo przyjemnie, przepiękne tereny, jutro mała wyprawa w nieznane, nieco większe lasy😁.
mm — ok. 30 na godzinę
Przewaga borowików usiatkowanych, też malutkich :)
Ruszyły gołąbki zielonawe.
Do tego kurki i koźlarze grabowe. Też muchomory czerwieniejące.
Łaziłam głównie po lasach dębowych i dębowo-bukowych. Iglaste dalej śpią :)
Czekam na efekty tej spektakularnej ulewy sprzed 2 dni ☔️
Udanych łowów kochani!
mm — ok. 40 na godzinę
Witam :)
Kiedy wszyscy porządni ludzie spali, ja do godz. 2 w nocy przebierałam grzyby. Góry Sowie wreszcie przebudziły się po deszczach. Lasy głównie dębowo bukowe. Rezultat grzybobrania:
- borowiki sosnowe - 7
- borowiki usiatkowane - 68
- borowiki ceglastopore - 72, dużo pięknych gołąbków, kurek zarówno bladych jak i zwykłych, muchomorów czerwieniejących. Spotkałam też ładne stanowisko łuszczaka zmiennego, boczniaka łyżkowatego, mleczaje smaczne, borowiki ponure.
szerzej:
Sporo młodzieży grzybowej.
W lesie wilgotno, miejscami stoją jeszcze kałuże. Mam zamiar wkrótce tam wrócić.
Pozdrawiam :)
mm — ok. 5 na godzinę
Grzybów jest na razie bardzo mało, ale zaczynają się pojawiać. 5 prawdziwków i kilkanaście kurek. Grzyby rosły w miejscach porośniętych trawą. W lesie jest wilgotno po ostatnich burzach, ale myślę, że za 2-3 dni coś ruszy.
mm — ok. 0 na godzinę
W lasach Wzgórz Twardogórskich zaczął się najlepszy okres na zbiory jagód, natomiast grzybów nie ma, a perspektywy grzybowe są liche pomimo opadów, gdyż temperatury dla grzybów są za wysokie. Jeżeli nawet coś się wykluje to robaki w tych warunkach szybko opanują owocniki grzybów. Za to las przepięknie toczy się lipcem i już tylko z tego powodu naprawdę warto do niego pojechać.
szerzej:
Darz Grzyb!;-) 10 lipca 2021 roku. Czekałem na ten dzień. Dzień po burzach i obfitych opadach deszczu, które przetoczyły się nad bukowińskimi i okolicznymi lasami. Miejscami napadało nawet 60-70 litrów wody na metr kwadratowy, a zatem opad w tej ilości należy uznać za bardzo duży. Sobota w prognozach pogody widniała jako dzień wytchnienia od upałów i niebezpiecznych burz. Z rana nie pstrykałem żadnych fotek. Skupiłem się na jagodach, które po obfitych opadach zaczęły puchnąć i nabierać solidnych rozmiarów. Przerwę w zbieraniu zaplanowałem zrobić około południa w celu wykonania rundy zwiadowczo-grzybowo-krajobrazowej po lasach wokół Wydzierna i Międzyborza. Im bliżej wskazówki zegara zbliżały się do półmetku dnia, tym śmielej Słońce wychylało się zza chmur. Na początku tej rundy, zamiast sprawdzić co w ściółce piszczy, wypatrzyłem kącik kulinarny dla leśnych łasuchów. Piękne, dorodne maliny. W każdym sezonie planuję, że chociaż jeden wyjazd poświęcę na ich zbiór i na wielkich planach się skończy. A przecież bywały w mojej karierze grzybiarza malinowe wyprawy, gdzie potrafiłem nazbierać nawet 12 litrów tych owocowych pyszności. Teraz jakoś nie mogę się przeprogramować z jagód na maliny. Całe moje zbieranie malin kończy się na solidnej degustacji prosto z krzaka. 😉 Leśne maliny są dosyć żmudne w zbiorze z uwagi na ich mniejsze rozmiary w porównaniu z malinami ogrodowymi. Trzeba się nieźle napracować, żeby nabierać kilka litrów tych smakołyków. Na dodatek są bardzo miękkie i należy je zbierać ostrożnie, z wyczuciem. Czyli na ten rok zbiory malin zakończyłem zanim rozpocząłem. 😉 Po południu Słońce świeciło przez coraz dłuższe momenty, a ja zdałem sobie sprawę, że znalazłem się w centrum lipcowej odsłony majestatu lasu. Poszczególne zakamarki lasów odkryły i zaprezentowały mi najbogatszą ofertę letniego piękna, jaką dysponują. Runda zwiadowczo-grzybowo-krajobrazowa zamieniła się w czarującą sztukę leśnego dostojeństwa. Ja to już tak mam w tych lasach. Jadę do nich po raz tysięczny i na początku wydaje się, że szybko przejdę, sprawdzę co, gdzie i jak rośnie lub nie rośnie, zawinę na lewo, prawo, wrócę, zdam relację z wyprawy i kropka. I zawsze wychodzi inaczej. Fantastycznie inaczej. U mnie nie może być sztampowo, oschle, bez wyrazistości i kolorytu. Musi być podniośle, w zachwycie, pompatycznie z patosem. 😉 Właśnie z patosem trafiłem na stanowisko ponurnika aksamitnego. Wiadomo, że po dłuższym okresie bez opadów – a taki do niedawna panował w tych lasach – cudów nie będzie i nie znajdę kozaków, prawdziwków czy kurek. Niemniej każdy grzyb cieszy, nawet ten niejadalny, bo zawsze daje to nadzieję na “przybycie” za jakiś czas z podziemi tych jadalnych. Pojawiają się też nieliczne gołąbki i mistrzowie przetrwania w trudnych dla grzybów warunkach – czyli trujące tęgoskóry cytrynowe. Bardzo szybko zareagowały po opadach, bo od ich wystąpienia minęły przecież tylko dwie doby. Żeby też prawdziwki, podgrzybki czy kozaki były takie szybkie. Jednak na nie wciąż trzeba tu poczekać, a patrząc na rozkład temperatur to wydaje się, że poczekamy długo. Na terenach górskich notuje się pierwsze, lokalne wysypy grzybów, głownie borowików usiatkowanych, miejscami szlachetnych i kurek. Niziny jednak wciąż muszą czekać, jednak nie wszędzie lasy świecą pustkami. Punktowe wypryski grzybowe notowane są m. in. w Borach Dolnośląskich (kurki, kozaki, prawdziwki). Do prawdziwego, grzybowego szaleństwa jest jeszcze daleko, ale… każdy dzień przybliża nas do jesieni.;)) Na trasie mojej wyprawy znajdował się dąb szypułkowy Straszydło, który rośnie dyskretnie ukryty w lasach Międzyborza. Dla mnie to jedno z najważniejszych drzew tych terenów. Nie jest on jakiś szczególnie okazały na swój gatunek, odznacza się też coraz gorszą kondycją i bardzo krótkim, malowniczym pniem. Po uroczystych odwiedzinach dębu Straszydło, ponownie zaszyłem się w jagodach, pstrykając przy okazji trochę fotek. Według mnie jeszcze nie ma kulminacji sezonu jagodowego, ale jest do niej już bardzo blisko. Niezwykle istotne były ostatnie opady, które dodały owocom “turbo doładowania”. W prognozach pogody widać kolejne większe opady, a więc prawdopodobnie ten tydzień rozpocznie kulminację sezonu, która potrwa co najmniej do końca lipca. W sierpniu rozpocznie się powolny, ale systematyczny spadek ilości jagód, chyba, że przyjdą tropikalne upały bez opadów to sezon zakończy się bardzo szybko – tak – jak miało to miejsce np. w 2015 roku. Jagody zbierałem w sumie w trzech miejscach. W pobliżu Wydzierna, wokół Wzgórza Zbójnik i w lasach pod Międzyborzem. Wszędzie ich ilość była przyzwoita, ale większych owoców trzeba trochę poszukać, wciąż przeważają jagody w średnich rozmiarach. Zauważyłem też, że niektóre krzewinki mają przedwcześnie przebarwione liście na kolor brązowy. To prawdopodobnie efekt jakiejś choroby, patogenu, ponieważ nie przypuszczam, że stało się to od braku opadów i nadmiaru operacji słonecznej. Na niektórych stanowiskach przebiegała wyraźna granica między przebarwionymi, a soczyście zielonymi borówkami. Mamy pełnię meteorologicznego lata, które przypada na połowę lipca. To jeden z najbardziej zarośniętych okresów w ciągu roku. Nawet w lesie gospodarczym można odetchnąć w cieniu, skryć się przed palącym słońcem, zanurzyć w toni dna lasu, oczyścić umysł, wchłonąć nektar świeżości, poczuć zieloną moc i dostrzec jej głębię. W lesie odnajdziemy przyrodniczą otchłań czwartego wymiaru. Poza długością, szerokością i wysokością jest jeszcze coś głębszego, niby bardziej ukrytego, jednak gdy oczyścimy umysł i wyrzucimy choć na moment wszelkie troski, odkryjemy ten wymiar i poczujemy z całą mocą. To wymiar duchowy, płynący ponad zmysłami, ponad świadomością. To miejsce do którego tęsknimy, chociaż nie potrafimy go zdefiniować i do końca nie wiemy, jak w nim jest… Znajduje się jakby w lesie, ale ponad nim i w jego głębi. W przeszłości, teraźniejszości i przyszłości… Poza dębem Straszydło odwiedziłem też inną perełkę dendroflory tych lasów – dąb “Walczący z grawitacją”, który ma się dobrze i wciąż wprawia w osłupienie tych, którzy go zobaczą po raz pierwszy. Drzewo jest bardzo mocno pochylone do przodu i nie przejmuje się statyką oraz prawami fizyki.;)) Później zachciało mi się zbójowania.;)) To oznacza, że postanowiłem wejść na najwyższe wzniesienie na Wzgórzach Twardogórskich, którym jest Zbójnik. Odwiedziłem je w lipcu zeszłego roku. Od tamtego czasu nie byłem na Zbójniku, tym bardziej korciło mnie, żeby tam się wdrapać. Do Zbójnika można łatwo dojść leśnymi drogami od Międzyborza lub Wydzierna. Można też skrajami lasów dreptać od Bukowiny lub Ose. Jak ktoś zna drogą na skróty, czyli na przysłowiową szagę to też się wdrapie na Zbójnika od bardziej zdziczałej strony stoku, którą zresztą wybrałem. Za to z powrotem wracałem już wygodną, szeroką drogą. Po zbójowaniu postanowiłem przemieścić się bliżej skrajów lasów Międzyborza, aby dozbierać jagód i pomału szykować się na drogę powrotną do Wrocławia. Poza tym, miałem jeszcze kilka miejsc do sprawdzenia, chociaż i tak wiedziałem, że grzybów w nich nie znajdę. Cała relacja ze zdjęciami jest dostępna pod linkiem: https://www. lenartpawel. pl/esencja-lipcowego-lasu. html Pozdrawiam serdecznie!;-)
mm — ok. 20 na godzinę
Prawdziwki były nie wszędzie ale były. Usiatki letnie bukowe na skarpach. 50% robal. Nogi 80 %. W 1 h 2 kg. Występują grupowo po 2-3 sztuki duże.
mm — ok. 1 na godzinę
Wakacje, poszukiwań miejscówek ciąg dalszy. Dzisiaj większy las, więcej kroków i 6 kurek 😁. Lasy świerkowe z dodatkami sosny, brzozy i dębu, częściowo zniszczone przez leśników. W sporej części w ładnym stanie ale z pomarańczowymi kropkami i kreskami (wie ktoś co oznacza kropa sprayem a co kreska?). Oby tylko kreska znaczyła wycinkę. Reasumując, iglaste lasy śpią, na moje oko to lasy na szlachetne, podgrzybki i koźlarze których jeszcze nie ma. Wilgotno, zapowiadane są następne deszcze, może za kilka dni? Kurki, które zbierają miejscowi rosną w innych siedliskach, jakich? Jeszcze nie wiem.
mm — ok. 3 na godzinę
Kolejna wizyta w tym samym miejscu, las iglasty. Łupem padły 2 borowiki chyba usiatkowane, 1 podgrzybek i 7 krasnoborowików ceglastoporych. Jeszcze słabo
mm — ok. 5 na godzinę
Łaś sosnowy. 8 prawdziwków, 1 podgrzybek, kilka kurek
mm — ok. 1 na godzinę
Nie ma grzybów, aż dziwne. Dziś inny las "Pod Jeleniami" w stronę góry Gapy. Jedno stanowisko, kilka kurek na drugim wszystkie wysuszone.
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć!. Pod kątem grzybów tragedia. Kilka niejadalnych, przerośniętych. Sytuacje rekompensują jagody, których jest tam po prostu ogrom.
mm — ok. 4 na godzinę
Jeden prawdziwek i 3 zajączki. Z lasu pod godzinie wygoniła nas burza.
mm — ok. 10 na godzinę
Nie zebraliśmy niestety nic. Sporo gołąbków i muchomorów czerwieniejących...
mm — ok. 30 na godzinę
30 prawdziwych (ślimaki bardzo mocno się nimi pożywiły) i około 1 kg kurek. W niedzielne popołudnie poszliśmy "utrwalić" nową mapę, miejsc-miejscówek poprzednio odkrytych. I jak to w niedzielę bywa.. powycinka. Dużo przyjezdnych było w dni poprzednie ponieważ sporo puszek po piwie nowych odmian napotkaliśmy a w miejscowym sklepie takich nima. Kolega zebrał 24 sztuki puszek oczywiście, a prawdziwków 22 sztuki. I to na tyle. Wysyp czterodniowy był i się skończył. W lesie mokro i będzie dalej wilgotno, nadchodzi kolejna burza.