(1/h) 16 stopni na plusie. W lesie cały dzień wilgoć. Duże prawdopodobieństwo wysypu 😂 A tak serio to lipa 🙂. Pojedyncze blaszkowate, jedna kiełkującą kania oraz brodaty novembrusik ze zdjecia na pożegnanie sezonu. Chyba był u barbera...🤔😁
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ano nosi, nosi myślę, bo nie wiem w który las uderzyć. Chwilę później M. widząc, że już ubieram „grzybowe” buty, jeszcze nieśmiało rzucił „przecież chciałaś w ogrodzie coś porobić, bo w lesie ponoć już prawie nic…” Jakie nic, jakie nic… a w ogrodzie przecież mogę później… Wychodząc pożegnał mnie miłym uśmiechem zakreślając wymownie palcem kółko na czole. I już mnie nie było. Na miejscu wzdłuż drogi sporo samochodów. Spacer po lesie przy dzisiejszej prawie wiosennej aurze, kto był ten wie, że fantastycznie. Przygarnęłam fajnego siedzunia i dwa ceglasie. Wróciwszy do domu M. był bardzo zdziwiony, że tak szybko, bo zakładał, że przy takiej pogodzie nie będzie mnie ze 4 godziny. I słusznie, bo przyjechałam tylko zamienić auto na rower i pojechałam zwiedzać okoliczne lasy. Efekty dzisiejszego spaceru: fizyczne i namacalne, to po pierwsze wspomniane grzybki wyżej, a w Bargłówce zdrowiutki kozaczek oraz prawdziwek, który z uwagi na starcze zmiany został w lesie. Po drugie mokro w jednym bucie w wyniku wdepnięcia w kałużę przykrytą liśćmi. Jak wylazłam z błota, przypomniałam sobie taką przyśpiewkę… stała Andzia w ogrodzie, w ogrodzie, po kolana we wodzie, hej. Po trzecie obczajone nowe potencjalne miejscówki na przyszły sezon, niestety dość daleko, więc w razie czego tylko wypad rowerowy. Efekty estetyczno-emocjonalne, to oczywiście kadry z lasu, w tym zagajnika modrzewiowego, gdzie szarość gołych pni i gałęzi kontrastowała ze złoto-pomarańczowym dywanem, który z daleka wyglądał jak piasek. Wałęsając się pieszo-rowerowo przez kolejne 2 godzinki po lesie, zaczęłam się zastanawiać, czy zasugerowana gestem diagnoza mojego M. nie jest jednak godna przemyślenia…
(5/h) Dziś znalazłem czas na mały skok w las😊 Pojechałem blisko, na Błędów zobaczyć, czy jeszcze rosną gąski i faktycznie można jeszcze znaleźć kilka sztuk😊 Trafiały się na przemian zielonki i niekształtne. Znalazł się też żywcem zakiszony podgrzybek, jeden siedzuń sosnowy, który został w lesie i chyba wodnichy, ale jakieś takie nie charakterystyczne więc zostały w lesie. W tygodniu znalazłem uszaczki i pierwszą czarkę, mimo, że było już ciemno i dziki szarżowały na mnie, nie dałem się przepędzić😀😀 Widziałem też kilka boczniaków, ale niestety dość podstarzałe.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziewczyny znowu mnie kuszą tymi Gliwicami😀 W tamtym roku o ile dobrze pamiętam 25 listopada znalazłem ostatnie prawdziwki i wtedy było ich całkiem sporo do tego w wyśmienitej formie. Do usłyszenia😀
(7/h) Po wczorajszym sprawdzeniu prognozy pogody i pokazanym przekroczeniu tych różnych świństw w powietrzu o 380%, postanowiłam odetchnąć naprawdę świeżym powietrzem. Udało się, zrelaksowałam się spokojnie chodząc po lesie, w którym nie tak dawno zbierałam z mężem ogromne ilości podgrzybków i niewielkie ilości prawdziwków. Dzisiaj jedynie udało mi się znaleźć 7 młodych podgrzybków nadających się do zabrania. Parę grzybów widziałam w totalnym rozkładzie, zostały tam gdzie wyrosły. Nie ilość, ale w ogóle że rosły. Pogoda wyśmienita, spacer bezcenny.....
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Inni zaliczają novembrusy prawdziwkowe, a ja podgrzybki. Ale nie oto chodzi, najważniejsze to kontakt z przyrodą. Na samym początku dwóch leśnych lekarzy miało dyżur a nawet przeprowadzali jakiś zabieg. Było na przemian słychać stukanie, raz ciszej a raz głośniej. To znów można było zobaczyć zryte miejsca przez dziki, a na alejkach ślady kopytnych. Po za tym cisza, cisza i jeszcze raz cisza. Las chyba przygotowuje się do snu, bo już tych wielobarwnych kolorów nie ma. Niektóre krzaki jagód dostały nowych liści, ale widać że chlorofilu wiele nie mają bo takie bardzo wyblakłe. Mech za to nabrał soczystej barwy. Nie tylko ten rok pozwala w listopadzie zebrać choć parę grzybów, ale już parę razy listopad obdarzył mnie swoimi darami ( około 25.11). A rok 2000 pozwolił mi zebrać ostatnie podgrzybki (16.12.) w ilości 2,5 kg które na sobie już miały czapy śnieżne. Jadąc w tym dniu do lasu zaczął padać śnieg z deszczem stąd te czapy, pozdrawiam wszystkich leśnych ludków
(5/h) Koniec sezonu odwołany, bo one nie chcą przestać rosnąć:- D Wysypu nie ma...;-) Tym bardziej każdy znaleziony borowik cieszy. Rosną teraz prawdziwe piękności duże i średnie, małych nie widać, ale co się dzieje pod liśćmi tylko buki wiedzą :) Cudowny spacer w pięknych okolicznościach przyrody przy letniej pogodzie i 10 prawdziwków, 6 ceglasi, 4 podgrzybki i 5 kozaków czerwonych. Wszystkie listopadówe niespodzianki zdrowe.. Jak ja kocham jesień:- D P. S. Raport z wczorajszego spaceru, dopiero teraz znalazłam czas, żeby napisać.
(3/h) 6 ceglasi, 3 prawe, 2 zajączki i 1 podgrzybek. To te zabrane. Reszta mimo przyzwoitego wyglądu się nie nadało. Zostawionego szmaciaka też nam ktoś zakosił. Dzisiaj wreszcie w komplecie. Pogoda cudna i żal było nie pojechać. Właśnie zakończyłam poobiednią drzemkę i coś mi się gadka nie klei. Rozdwojenie jaźni jakieś, czy co?
(1/h) Witam tu zebranych. Ostatnio nerwy mnie poniosły za sprawą brutalnego MANa który skrzywdził moją Drakule wybijając jej tylne oko i podbródek. I to gdzie - we Wronkach. A ostatnio moja Donna Prima tak do mnie - ty to jesteś stuknięty. No i wykrakała papuga jedna. Żeby trochę ochłonąć to trzeba koniecznie do lasu. Mam kilka "kochanek" w okolicy, które odwiedzam na zmianę. Jak jedna mi się "znudzi", to idę do innej. Prawie zawsze coś tam od nich wycyganię. Ostatnio coś oziębły w uczuciach i nie są tak hojne, ale jednego prawdziwka dostałem w nagrodę. Tak na pamiątkę bym wrócił na wiosnę.
(3/h) 7.30 w lesie. Trochę w ręce szczypalo, ale pod górkę i już cieplej. Na obrzeżach wilgotno i tam wyhaczylysmy 12 ceglastoporych i 3 podgrzybki, które były całkiem "zdrowe". W środku lasu totalna susza. Sporo ceglasi ze względu na szacunek do wieku zostało w lesie. Pozdrawiamy wszystkich dostojnie spacerujacych po krzakach 👭
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Sezon na borowiki uważam za zamknięty 😔 Dzisiaj pojechałem poszukać ostatnich prawdziwków i ceglaków. 27 października te ostatnie licznie rosły w tym lesie i wtedy je wszystkie zostawiłem. Dzisiaj bym dał wiele, żeby chociaż jednego młodego znaleźć i zabrać do domu. W sumie znalazłem 3 ale były zmarznięte i robaczywe. Trochę to dziwne bo nie mieliśmy ostatnio zimnych nocy. Ku mojemu zdziwieniu znalazłem 2 kozaki czerwone. W tym lesie to raczej rzadkość - znajduję tam 2,3 sztuki rocznie. 2 małe boczniaki na brzozie uzupełniły zbiór. Widziałem też siedzibą ale zostawiłem go na miejscu. Oprócz grzybów wyniosłem jeszcze z lasu worek śmieci. To było już moje ostatnie grzybobranie w lasach bukowych. Zostają spacery po osiedlowym lasku. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
(1/h) Prosto z lasu piszę sobie trafił się o dziwo jeden borówki trochę mokry. Wyobraście sobie państwo chodzę już godzinę i wogóle niema jagód niewiem co jest grane.
(4/h) Czasem człowiek musi, bo inaczej się udusi. Mnie dziś musik naszedł na poszuranie wokół komina. Rowerkiem wybrałam się na chyba przedostatni objazd pobliskich miejscówek. Lasy z przewagą sosny i małą domieszką buczyny, dęba i brzóz. W lesie lekko wilgotno, pogoda wymarzona, choć z początku wietrzna. I przede wszystkim cicho. Pierwsza miejscówka, położona najdalej pusta. Tylko deszcz igieł i złotych liści.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Potem po drodze mała polanka z nielicznymi bukami i pojedynczymi dębami. Tu las obdarzył mnie jednym ceglasiem raczej wątpliwej urody. Wracając już w stronę roweru, nagle ciszę rozdarł okrzyk... o jeeeeroonie, wiiii haaaahaaa, bo mało się nie przewróciłam o ogromnego prawdziwka. Najpierw pad na kolana, a zaraz potem odtańczyłam nad nim pseudo indiański taniec. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że ktoś mi się przygląda 😁. Wiele byście dali żeby zobaczyć miny starszych państwa... W sekund pięć szybko się oddalili, pewnie z przekonaniem że z wariatami nie wiadomo co... Obfotografowałam i zatargałam do wehikułu. I dopiero jak mi przeszła euforia, dokonałam oględzin, no i okazało się, że niestety, ale wielgus był dość mocno zamieszkały. No w końcu można było się tego spodziewać. Odniosłam do lasu, ale i tak ten okaz zrobił mi dzień.😀 A przede mną jeszcze trzecia miejscówka. Słońce cudownie świeciło w oczy choć z pewnością nie pomagało w wgapianiu się w dębowe liście. I jest … kolejny prawusek, może niezbyt urodziwy, ale poza nóżką zdrowy. Dalej już szłam wydeptaną wąziutką dróżką napawając się widokiem lasu i pięknie przebarwionymi jagodzinami, rozmyślając o tym jaką piękną mamy jesień i że do wiosny wcale nie tak daleko. I na tej ścieżce jakieś 10 m przede mną… coś zamajaczyło … fatamorgana … zmrużenie oczu… podejście tip-topami jakby z obawą, czy nie zniknie … i po chwili pełny banan z wyszczerzeniem. Takie niespodzianki są super. Dziękuję ci lesie za cudny dzień.
(15/h) Sobotni wypad, sprawdzić, co też jeszcze rośnie w choinkach. Do lasu strach iść, gdyż trwa wycinka. Boję się, że padnę na zawał albo mnie krew zaleje, grrr. Znaleziono 7 świeżych maślaków i 8 wyrośniętych rydzów + jakiś róg, chyba od krowy. Ewentualnie od diobła :). Pozdrawiam ferajnę :)!
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Pomyślałem, godzinka mnie nie zbawi. Słoneczna pogoda, +12 stopni, lekko wietrznie.. przerwa w pracach na ogródku. Ubrany nawet aż za ciepło, wysokie sznurowane buty, ocieplane spodnie, sweter, drelichowa koszula a potem spływałem potem - dobór słów celowy :). Emil ostatnio pisał, że w ośrodku kempingowym w Zawadach coś tam stracił, ale nie pamięta co (czyżby cnotę:p ??). Pobieżny przegląd bagażnika ujawnił, że U Celiny w Piłce pod kurtkami został fioletowy bezrękawnik z polaru. Szkoda, extra gonił nie będę a za rok oddadzą bezdomnym :). Trzeba było siedzieć do końca. Miłego weekendu i nazbierajcie :). M.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Pomylenie z poplątaniem 😀 Gorąco tak, że można chodzić z krótkim rękawem a ja zbieram grzyby... zimowe. Ale chyba im też ta pogoda nie służy bo zimówki nie pojawiają się na nowych stanowiskach. Dopisały boczniaki. Przez tydzień sporo urosły i nic ich nie zjadło więc będę mógł ja je skonsumować. Zostawiłem sporo maluchów więc za tydzień znowu po nie pójdę. Świetnie też się mają uszaki bzowe, których trochę zebrałem dla znajomej. Ciągle można trafić na gąskę zieloną. Z rurkowców spotkałem tylko podgrzybka ale nie nadawał się do wzięcia. W lesie po którym chodziłem często znajdywałem rzadkie gatunki. Tym razem trafiłem prawdopodobnie na boczniaczka pomarańczowo żółtego. To na razie tyle. Jutro może na borowiki ?
(3/h) 3 kozaki, 9 maślaków, 2 sitki. To te zdrowe i calkiem świeże, a reszta to zgliszcza i zostały. Las cudny. Kilku napotkanych zbieraczy. Każdy coś miał. Po weekendzie trza będzie jeszcze wrócić
(5/h) Godzinkę leśnego spaceru i pięć ładnych gąsek zielonych, dwa podgrzybki zostały na rozsiew las do snu zimowego się szykuje, ja i tak go odwiedzać muszę bo nie tylko szukam grzybów, wtajemniczeni wiedzą o co chodzi. A co tam w domu siedział będę. Pozdrawiam całą ferajnę że spotkania u Celiny w następnym roku się melduję liczę źe hanyska teź. Bazylia jesteś dla mnie mistrzynią borowikową Śląska.
(3/h) Dzisiaj skopiowałem metodę Szprychy, czyli "wracając od lekarza", w końcu urlop trzeba wykorzystać w pełni. Las ten sam, czyli buki, dęby, sosny itp. Grzyby wolały buki. Ostatki wyszły zadowalająco, wprawdzie najpierw znalazłem tylko dwa prawdziwki w kawałkach i leżącego luzem siedzunia, ale potem coś tam wpadło do kosza: 4 prawdziwki, 2 ceglasie, 2 podgrzybki i jeden rycerzyk czerwonozłoty. Jadł ktoś rycerzyka? Podobno niezbyt smaczny, wziąłem w celach naukowych. Teraz to już chyba tylko spacery po lasach i zbieranie śmieci, dzisiaj nazbierałem jedną torbę i zostawiłem na później dwie.
(3/h) Cest la Vie... Sezon powoli się kończy. Wprawdzie rosną jeszcze pojedyncze ślicznoty, ale w opłakanej kondycji;-) Na taką miejsówkę jak we wtorek nie trafiłam... Za to piękny szmaciak, dwa kozaki czerwone, pięć podgrzybków i trzy ceglasie jak na ten obfity w grzyby rok jest super... Myślałam, że ten sezon będzie krótki a jest połowa listopada i nadal można coś wytropić;-) Dziękuję moim lasom za wszystkie piękne chwile, za emocje i podnoszenie adrenaliny na widok pięknych prawdziwków, kozaków, ceglasi... Jeśli coś jeszcze się pojawi to napiszę... Ciepło pozdrawiam:- D
(9/h) Kontrola się wreszcie odbyła. 37 podgrzybków i 2 maślaki. Młode grzybki niesmiało wychodzą. Oczywiście tylko w młodnikach. Duży las pominięty z powodu braku czasu. Sporo zostało, bo robaczywe, przemarznięte albo spleśniałe. Piękna mgiełka i niesamowity spokój. Normalnie rozkosz 😀. Pozdrowionka
(0/h) Witam. Miałem zamiar jechać gdzieś dalej, ale mój budzikotka zaspała a ja razem z nią. Odwiedziłem za to miejsce w którym często bywałem w młodości. Skupiłem się głównie na młodym sosnowym lasku w poszukiwaniu gąsek. Z marnym skutkiem. Kilka sztuk w opłakanym stanie, pozostawiono bez konsekwencji. Chciałem też pokazać miejsce ewentualnego spotkania w przyszłości. Liswarta czysta, można się kąpać albo popływać kajakiem. Można złowić szczupaka, lina, klenia i inne. W sezonie jest tam mały bar przy rzece. Może kiedyś tam się spotkamy. Dla porządku, najpierw gąska.
(1/h) To tak w temacie zimowych grzybów rosnących na pozostawionych pniach. Na zabrzańskich ulicach pojawiły się różne ciekawe okazy, głównie boczniaki.
(9/h) Z pewny strachem przed wilkiem ruszylem w las i nagle ho, ho, ho, 9 szt gąski zielonej będzie do rosolu, do słoików porostu petarda. Villain to ja mam na imię Zbyszek bo już jestem z wami trochę na portalu szkoda że nie wiedziałem o spotkaniu u Celiny bo byl by to dla mnie zaszczyt was poznać osobiście. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
(2/h) 🚴 w poszukiwaniu boczniaków... Sztuk jedna 😁. I jeszcze wycięli mi stare martwe drzewo, na którym od 2 lat wyrastały 😤 Za to plomiennica zimowa na odkrytym w zeszłym roku pieńku znowu pięknie zakwitła 😍
(5/h) Mało czasu, więc tylko dwie godziny w lesie bliżej domu. Miejscówka, którą spisałam na straty bo ostatnio już nic nie rosło. Na początku dwa pojedyncze prawdziwki a potem w jednym miejscu osiem pięknych grubasków zdrowych jak rybki:- D O takich listopadówych ślicznotach mówiłam wczoraj na spotkaniu... Mogę powoli, ale bardzo powoli kończyć sezon:- P
(2/h) A w lublinieckim i tarnogórskim powoli zaczyna się robić biało :))). Starodrzew świerkowy, podgrzybkowe "emeryty" jeszcze sprzed pierwszych przymrozków, trochę blaszkowych, powalonych kłód nie było, bo w takim pięknym, równym i czystym lesie nie mają prawa być. Za to grzybiarzy cała elita :). Pozdrawiam. M.
(0/h) Las buki, brzozy, dęby. Zero grzybów jadalnych, stare przerośnięte boczniaki, i jakieś małe rudzielce. Ale w lesie pięknie i cicho. Pozdrawiam zlotowiczów w Piłce miłej zabawy.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dwie godzinki spaceru przy pięknej słonecznej pogodzie, między jedną a drugą dwunastką w pracy. Pozdrowienia dla grzybiarzy na zlocie w Piłce. Ostatni raz w Piłce byłem w roku 1970 na obozie harcerskim hufca Mysłowice to prawie pół wieku temu.
(2/h) Wybrałem się na wycieczkę do lasu, gdyż byłem podbudowany doniesieniami o grzybach. Nie wziąłem koszyka, lecz na wszelki wypadek reklamówkę. Znalazłem dwa zdrowe borowiki i boczniaki (kępka lecz z lokatorami) Te borowiki sprawiły mi większą radość niż pełne koszyki w sezonie