szerzej:
Do lasu pojechałem o godź. 9:00
Na perkingu przy lesie. 15 samochodów, ale i tak nikt nie dotał do mojej miejscówki.
Każdemu z Was życzę takich zbiorów🙂
szerzej:
Wyjazd z Młodym Werterem do nieznanego nam obu lasu. Czy możne być coś piękniejszego ? Tak piękniejsze jest grzybobranie w górskich lasach Małopolski. Bo po pierwsze grzyby na każdy kroku, młode i bardzo różnorodne. Zaraz po wejściu do lasu zaczęły się prawdziwki i ceglaki więc postawiliśmy na selekcję. Zostawiłem mnóstwo maślaków żółtych i szarych podgrzybków złotawych, kozaków i kurek ametystowych. Na gołąbki czy kolczaki nikt z nas nawet nie spoglądał. Las bardzo różnorodny- czasem było łatwo i przyjemnie a czasem musieliśmy pokonywania głębokie wąwozy. Z Maćka jest niezły przewodnik. Dość że wymyślił ten las to jeszcze na miejscu wytyczał trasy. Ma tylko jedną wadę. Jak zbiera to jest poza czasoprzestrzenią. Po 3 godzinach i prawie pełnych koszach musiałem go trochę ponaglać, że warto by było już jechać. Jak już byliśmy przy samochodzie to zgubił nożyk i musiał się wrócić. A jak się wrócił to znowu zaczął znajdować. Ale w końcu stwierdził, że chyba też już ma dość i zakończyliśmy to grzybobranie. Maciek dzięki za towarzystwo. To było moje z lepszych grzybobrań ever ☺
szerzej:
Jako, że jestem początkującym, obrałem sobie za cel lasy w okolicach Myślenic ( bo mam niedaleko od domu). Katuje je od początku lipca ale dopiero teraz zaczynam zauważać, że coś z tej ściółki wyrasta :) W moim odczuciu jest coraz fajniej. Z każdym wyjazdem zbieram coraz więcej "Prawych". Gratuluje wspaniałych wyników koleżankom i kolegom z portalu.
szerzej:
To nie było planowane grzybobranie. Raczej motocyklowe odwiedziny przyjaciół w ich "górskim ranczo". A że las rośnie za płotem, aż mnie korciło, tym bardziej, że jak się okazało, wieczórem, za miedzą rządził Młody W. Godzinny spacerek i różnorodny koszyczek zaczął się zapełniać. Zdecydowana większość to maślaczki modrzewiowe, ale "wpadło" też kilka ceglasi i szlachetnych. Wyprawa motocyklowa i zbieranie grzybów, lubię to 👍 Grzybki zostały u Gospodarza.
szerzej:
Poobiedni spacer przerodzil się w zbieractwo.. no ale żal zostawić.. bez wkładki ale za to obgryzione.. na spalanie obiadku Mamy nadaje się tylko spacer po lesie. Mnóstwo malenstw takich centetrowych.. jutro pewnie będą mieć 3 cm.
Ktoś się ucieszy.. ja muszę dokończyć malowanie po rozbiórce kaflowego pieca.. koszmar.. bo nie mam czasu na pobyt w lesie..
szerzej:
Bardzo udany wypad wspólnie z Dzidkiem😊😊. Fajnie, że się skusiłeś na taką wycieczkę i myślę, że grzybów Ci nie brakowało😊. Ja byłem niby przewodnikiem, choć byłem tu pierwszy raz w życiu jadąc w ciemno na podstawie Waszych doniesień na grzyby. pl😊. Widać, że grzyby pomyślały sobie, że teraz, albo nigdy i miejscami zaczęły masowo wyskakiwać. Trafiały się piękne rodzinki od kilku do kilkunastu sztuk prawdziwków, a w około często było widać maluszki, które zostały do podrośnięcia, widziałem nawet takie, zrośnięte po 4,5 do 7 sztuk. Nie jest jednak tak, że te rodzinki rosną co 10 metrów, czasem trzeba było przemierzyć spory kawałek bez jednego grzyba. Piękna różnorodność, można wybrzydzać, i ważyć siły na zamiary, nastawiając się głównie na prawdziwki. Las piękny jodłowy czasem z domieszką sosny, buka, a na obrzeżach, brzozy osiki, leszczyny, grabu, a tam trafiają się czerwone i inne kozaki. Na koniec spotkaliśmy też mojego ulubionego żółto czarnego stwora😍 Salamandrę Plamistą. Na sam koniec dodam że znaczna większość grzybów to młodzież i maluchy więc najlepsze dopiero przed nami. Pozdrawiam😊
szerzej:
Po mozolnej wspinaczce w górę, gdy płuca już zostały wyplute, a mięśnie wołały o porządną dawkę magnezu- nagroda. Prawdziwki od przedszkolaków po dojrzałe, w kształtach przeróżnych. Bardzo dużo maluchów 1 cm., chyba w tym tygodniu będzie co zbierać, zwłaszcza że około południa przeszła spora ulewa. W sumie około 50 prawdziwków, 15 maślaków, 4 kozaki, kila kurek. Pozdrawiam.
szerzej:
Wyjazd po pracy, około 14-tej w lesie, a tam pustki, nie ma samochodów, szok. Stojąc koło samochodu zauważyłem pierwszego ceglaka niedaleko od drogi... i się zaczęło. ceglaki i prawdziwki, tych drugich mniej, bo jakaś nagonka się na nie zrobiła w tym lesie, ale i tak się cieszę, że chociaż ceglaków nie kopią:-). Zszedłem sobie w wąwóz za ceglakami, znalazłem kilka, już w dole słyszę jakiś ludzi, wyspinałem się na górę, patrzę, a tu jestem otoczony ze wszystkich stron. Myślę " Jak to było zorganizowane, autobusy jakieś popodstawiali, czy co?";-D, jednak prawie same panie, więc nie narzekam:-). W lesie widać "ślady walki", głównie z prawdziwkami, ale trafiają się miejsca, gdzie nikt nie dotarł. Oczywiście wyniki podane na górze to nie wszystko, były ceglaki przerośnięte, robaczywe lub spleśniałe, podgrzybków złotawych też sporo, ale po te większe szkoda się schylać i całe stada borowików żółtoporych, plus te białe (na zdjęciu), chyba jakieś muchomory. Radości dzisiaj było co nie miara, ze zbiorów, bo jakby nie zdjęcia, to wynik byłby wyższy, radość kolegi, który dostał grzyby i moja w domu, że dzisiaj nie przetwarzam. Od czwartku mam taki napięty grafik, że nawet nie mam Wam czasu się dopisać, grzybobranie, przetwórstwo, praca, raport na stronie, praca, znowu na grzyby, raport na stronie, zaraz do spania, bo jutro znowu... do lasu:- D... i jeszcze galeria w dopisku;-P
szerzej:
Powrót do Małopolski i od razu są efekty... 25/godzinę... szaleństwo;-))). Przyjemne 4 godziny spędzone w lesie, gdzie przez większość czasu zbierałem grzyby, jednak nie jest tak różowo jak wygląda. Nie ma za wiele młodych ceglaków, czy prawdziwków, kozaki rosną i tych po raz pierwszy tyle znalazłem na tej miejscówce. Kurki i kolczaki dają radę, a że kolczaków nikt tu nie zbiera, więc mogłem przebierać w rozmiarach. Miałem też pierwsze w tym sezonie spotkanie z konkurencją, 2 miejscowych panów, po uprzejmym dzień dobry "puściłem" ich przodem;-). Wynik mógł być nawet około 40/godz., ale wolę maraton od sprintu, więc poza koszem grzybów nazbierałem całą galerię zdjęć:- P, w pierwszym dopisku.
szerzej:
Jak zwykle dopiero po pracy do lasu.. gdzie pojechać.. musi być blisko.. padło na Bysine..
Dojazd do szlabany i prawa strona, bo przecież zawsze tu są.. sucho i mało grzybków, a przecież coś muszę uzbierać. Ciocia Rozalia zawsze dostaje grzybki zamiast kwiatów. Wracam do punktu wyjścia i przenoszę się na lewą stronę, tu padało.. z początku nie ma nic.. myślę dojdę aż do Myślenic, najwyżej wrócę do samochodu Taxi.. Ale.. pokazały sie.. piękne, zdrowe.. choć niektóre nadgryzione.. Cudo prezent dla kogoś kto czeka na nowe kolana z NFZ 😂.
szerzej:
Poniewarz u mnie wielki remont (wymiana dachu i fasada) udało mi się wyrwać do lasu dopiero o godź. 16.
Szybki dwugodzinny spacer zaowocował takim pięknym zbiorem.
Pojawia się dużo malutkich borowików, więc jest nadzieja na niezłe zbiory.
Pozdrawiam Was i dziękuję za miłe dopiski w poprzednim poście😉🙂