(2/h) skoro w sobotę popadało i mocno powiało (parę przewróconych drzew w lesie i na polach), to niedzielny spacerek, choć typowo rozrywkowy, połączyłem z wbijaniem wzroku w ściółkę. trochę grzybów już się w tym rejonie pojawiło. rodzinka kilkunastu sromotników smrodliwych, kilka ładnych mięciutkich hub różnych rodzajów, trochę blaszkowatych, jeden galaretowaty, którego nazwy nie mogę znaleźć i dwa malutkie podgrzybki, schowane pod korzeniem drzewa. zero zwierzyny i sporadyczne głosy ptaków. pewnie zwierzaki dochodzą do siebie po wichurach. ale za to sadełko i kalorie spalone :)
(5/h) Wczoraj nawiedziła nasz region długo oczekiwana po tych upałach burza. Skoro tak - to koniecznie na rekonesans, nie tyle może grzybowy, co dla samej przyjemności spaceru po ociekającym kroplami deszczu lesie. Oczywiście- tak myślę- jeszcze ażeby nawdychać tego ozonowego powietrza. Las jak przypuszczałam cały skąpany w srebrzystych kroplach. Gdziekolwiek postawiłam stopę, czegokolwiek dotknęłam - natychmiast z roślin, krzewów sypały się na mnie kropelki wody. Przy najlżejszym podmuchu drzewa dzieliły się tym co wczoraj na nich osiadło. Do tego wszystkiego zapach- igliwia, lasu - coś niesamowitego. Chwile spędzone dzisiejszego poranka w lesie- bezcenne. Skłamałabym twierdząc, że tylko takie doznania mnie interesowały. Dokładnie lustrowałam każde miejsce szukając małych leśnych pociech. Znalazłam kilkanaście maślaczków ziarnistych, koźlarza, kilka pieczarek, 5 kań, oraz na do widzenia spod igliwia kapelusz wystawił borowik. Kanie po powrocie w celu powiększenia kapeluszy umieściłam w poidełkach, aby do kolacji rozłożyły kapelusze. Maślaki i koźlarza podarowałam wracając znajomej- na sosik. Dzień choć nie obfitujący w zbiory uważam za cudowny i udany. Podczas końcowej fazy przeuroczego spaceru zaczął mi towarzyszyć delikatny czerwcowy deszczyk. Zapomniałabym dodać, że z miejsca w którym póżniej zebrałam maślaczki na mój widok wyskoczyła wylegująca się tam sarenka. Zdziwione byłyśmy obie. Pozdrawiam, życząc udanych zbiorów i wspaniałych leśnych doznań :)
(6/h) Dzisiaj już nie była to eskapada na grzyby, ale maleńki wypadzik rzut beretem od granicy miasta. Lasy mieszane, trochę dębów, sosna, brzózki- taki misz masz. Wyjazd wcześnie raniutko- żeby zdążyć przed upałem. Wybrałam inny typ lasu z ciekawości i chęci sprawdzenia czy wszędzie w te upały jest taka mizeria jak we wczoraj odwiedzonych lasach. I tutaj pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam wilgotność ściółki- pod igliwiem z mchem i pod liśćmi mokro-wilgotno. Spotkałam spore ilości zajączków- niestety zaczerwione, lub spleśniałe. Owszem w miejscach nasłonecznionych sam piach, suche liście i trzeszczące gałązki. Cudów nie znalazłam- zdrowe 3 zajączki, 1 kania, borowik piaskowy- zabrałam, bo nie wiedziałam, że jest na liście GREJ - oraz garstkę kurek. Po prostu coś było. Ponadto kilka muchomorów żółtych, gołąbków i innych niejadalnych też troszkę było. Spacerek był cudowny, choć z uwagi na temperaturę lekko leniwy i dość krótki - bo godzinka z ogonkiem. Pozdrawiam wszystkich portalowców i obfitych zbiorów i miłych chwil w naszych pięknych lasach życzę
(0/h) Witam CIEPLUTKO wszystkich sympatyków, szczęśliwców grzybowych i nie za bardzo, do których dzisiaj się zaliczam. Po pierwsze lekko zmieniam pseudonim na grzybiara W, gdyż pojawiła się w opolskim inna grzybiara i tak dla odróżnienia. Ja jestem stała w uczuciach i nigdzie jak na razie z mojego Poznania się nie dam przeflancować. A więc skoro świt w ten upał zawitałam w znajomych mi lasach- w zeszłym roku- o dziwo grzybnych-w celu znalezienia jak na południu naszego kraju - no najlepiej borowika i to w znacznych ilościach. No więc pojawiam się, a tam zamknięte.! Przez 2 godziny wysychałam na tym upale na wiórek i co i znalazłam jednego robaczywego podgrzybka. Z moich obserwacji w lesie ściółka nawet pod dębowymi liśćmi sucha na 15 cm. Parę krowiaków no i to wszystko. To tyle ze złych wieści, ale mam i pozytywy- 21 2016 udało mi się na innych terenach- lasy o innym podłożu- ja nazywam je mokrymi coś tam do koszyka załadować: a mianowicie kilkanaście dorodnych podgrzybkówkoźlarze. nawet 1 borowik się trafił no i kurki. Tak w ogóle to jestem w lesie, widzę grzyby, zbieram je, podziwiam, potem konsumpcja.- a zrobić foto, podzielić się z portalem,-to czasami przypomina się poniewczasie. Czyli z gruntu zachowanie samolubne, za co z góry przepraszam. Wszystkich pozdrawiam i darz GRZYBY!!!
(15/h) Drugie grzybobranie w tym roku i efekt całkiem przyzwoity. W ciągu czterech godzin uzbierałem około 2 kilogramy kurek, 2 borowiki, 2 kozaki pomarańczowe, 2 kozaki brązowe i jednego podgrzybka. W lesie jest mokro więc powinno być jeszcze lepiej.
(2/h) Powtórka z soboty: 8 podgrzybków. 4 godziny intensywnego łażenia, ale cieszą mnie te grzybki, jak mało które: pierwszy raz zbieram w maju i czerwcu. Nie mam żadnej wiedzy specjalistycznej, tylko intuicja, ale ten sezon będzie chyba znacznie lepszy od niesławnej pamięci sezonu 2015.
(2/h) 7 podgrzybków, 3 sitarze, wszystkie zdrowe i młode, wszystkie w bruzdach odłożonych przez dziki. Obserwowane pozostałości wielkiego borowika: ogromna trzęsąca się galareta, udało się jednak wykroić z niego spory kawałek zdrowego i twardego jak rzepa trzonu, który wylądował w niedzielnej jajecznicy. Wiele napotkanych muchomorów czerwieniejących: wspaniały piękny grzyb, jednak ciągle jakaś psychiczna blokada przed jego spożywaniem. W kilku miejscach prawdziwy wysyp goryczaka żółciowego, w tym wiele bardzo dużych starych wyrośniętych okazów.
(30/h) Witam bardzo serdecznie wszystkich dzielnie pokonujących leśne dukty i chaszcze w poszukiwaniu grzybów. Dziś i ja postanowiłam po raz kolejny sprawdzić co tam w lasach słychać. No i słychać- głównie skrzypienie, trzeszczenie i podobne odgłosy podczas przemierzania leśnych połaci- jeśli jeszcze ich nie wycieli- bo tną na potęgę. Sucho, sucho i jeszcze raz sucho. Oglądam fronty deszczowe- dochodzą do zachodniej granicy i w nogi- dalej ani na krok. Dzisiaj zauważyłam pod brzózkami pojedyncze suche tegoroczne opadłe liście. Przecież to dopiero wiosna się kończy. W lesie niby zielono, niby mchy pięknie wybarwione, dorodne jagodziny- pierwsze jagody na krzakach, ale z bliska to wygląda troszkę gorzej. Miało być opadane lato, ale naszej Wielkopolsce chyba to nie grozi. Znalazłam już w tym sezonie trochę grzybków, ale dzisiaj przywiozłam ich dość sporo. Głównie kurki- rosły w tej saharze i w przeschniętych mchach, i koło gałązek, i w gołym piachu- wyblaknięte od słońca i suszy. Dodatkowo ucieszył mnie pierwszy kozaczek pomarańczowy no i mały podgrzybek. Pozdrawiam wszystkich grzybowych zapaleńców, gratuluję zbiorów- głównie dorodnych prawdziwków- z rejonów zasobnych w deszcze i z nadzieją czekam grzecznie na zapowiedziane deszcze. :) W załączeniu kurki po dość dokładnym oskubaniu.
(15/h) młodnik bukowy i duży las bukowy, grzybów sporo jednak przespałem ostatnie dni i same sporawe - 90% zdrowe! niestety nie z koszykiem tylko z jednorazówką gdyż był to spontaniczny wypad. Największy kolos ponad 1 kg!