(0/h) Totalny brak grzybów. Nie ma nawet grzybów niejadalnych. Brak również grzybiarzy. Odwiedziliśmy również okolice Leszna Górnego (10 km na północ od Trzebienia i tam również totalna pustka w lesie. Spotkała nas jedna bardzo nieprzyjemna przygoda: najpierw ryk silników, a następnie 10 pędzących po lesie motocyklistów. Co na to powiedzą leśnicy, że nie wspomnę o leśnej zwierzynie!!!! Gdybym miała numer telefonu do nadleśnictwa.......
(12/h) W tym roku lipa, prawie nic, w 2 osoby (w ciągu 3 godz.) ok. 30 podgrzybków słabiutko!!! Już chyba w tym roku lepiej nie będzie. Ściółka w miarę wilgotna. Grzybiarzy 6 w całym lesie... TRAGEDIA W TYM SEZONIE! A rok temu było aż 400 podgrzybków, prawdziwków itd...
(1/h) Wypad zaczęliśmy od Janikowa (powiat oławski). 1.5 h godzin chodzenia i totalne zero grzyba, nawet pojedynczego muchomora. Stamtąd przejechaliśmy do lasu koło Drołtowic (pow. oleśnicki). Kolejne 1.5 h spaceru zakończone znalezieniem dwóch podgrzybków przy drodze. Ostatnią nadzieją była Gruszeczka, do której pojechaliśmy z Drołtowic. O ile wczoraj udało się zebrać 150 sztuk podgrzybka w 5 h, o tyle dzisiaj okołom 2 km dalej w tym samym lesie w 2 h godziny znaleźliśmy 10 podgrzybków i jedną, ogromną (25 cm) kanię. Straszna nędza
(3/h) Z lasu przywiozłam katar, trzy podgrzybki, 6 kani i parę opieniek. Nie pamietam takiego bezgrzybnego roku: ( Nawet jak było kiepsko to mimo wszystko coś sie znalazło. W tym roku nic!! Ani w lecie, ani na jesieni. Ja swój koszyk już schowalam. Jak pogoda dopisze to może jeszcze sie wybiorę;) jak doniesienia z grzybobrań będą zachęcające. Pozdrawiam wszystkich grzybomaniaków!!! :)
(1/h) Darz Grzyb!;) Spada jesienny liść w blasku późno-październikowego Słońca, zwiastując koniec sezonu. Leśne, jesienne zapachy, unoszą się w powietrzu tysiącami odmian subtelności, działającymi jak balsam dla wszelkich zmysłów ludzkich. Sobotnią wycieczkę po Wzgórzach Twardogórskich, rozpocząłem równo ze świtem. Nakręcony ostatnimi (a właściwie pierwszymi) tej jesieni, większymi opadami deszczu, wystartowałem z Międzyborza, aby podziwiać fenomenalny spektakl jesiennego lasu i zajrzeć do mikologicznego świata, mającego swoją siedzibę, głównie w leśnym runie.;) Po raz pierwszy od maja, wilgotność ściółki jest na zadowalającym poziomie. Zacząłem sprawdzać miejscówki na wszelkie gatunki grzybów, które zbieram. Najpierw na prawdziwki, zielonki, koźlarze i kanie. Efekt – 1 dorodna kania i nic. Następnie obejrzałem kolejne tereny, idealne na wyżej wymienione gatunki oraz na podgrzybki, rydze, boczniaki, gniewusy i maślaki. Zero.; ( Minęła godzina i 20 minut, zanim obejrzałem sporo terenów wokół Międzyborza. W koszyku, nadal tylko poranna kania. Chwila zastanowienia i obrałem kierunek w stare bory sosnowe. Zanim się dobrze rozpędziłem, patrzę – są! podgrzybki – w ilości 18 sztuk. Nadających się do wzięcia – 10. Reszta to starzy, grzybowi weterani, wymęczeni przez suszę, dający się ponieść żywiołowi pleśni i towarzystwa larwalnego. Młodzieży brak. Kilka przejść wokół tego zacnego zgromadzenia i efekt zerowy. Następnie, 2 km ciągłego marszu po borach i ponownie nic. Po drodze, krótkie przystanki w celach fotograficznych, gdy coś wyjątkowego, wpadło mi w oko. A było tego sporo.;) Bór kończy się, ale zaczynają się moje ulubione, ukryte i mieniące się złotem, kolejne miejscówki. Daleko od szosy, rzadko odwiedzane przez kogokolwiek, trochę zdziczałe i miejscami ciężkie do przejścia. Tam moje serce bije wyjątkowo mocno. W poprzednim wcieleniu, byłem człowiekiem lasu, takim jak te miejsca – trochę „zdziczałym”, dla innych ludzi nieco dziwnym, dla lasu i przyrody - wielkim przyjacielem i jego częścią składową – nie mam, co do tego żadnych wątpliwości!;-) Poza muchomorami czerwonymi i nielicznymi olszówkami, ciąg dalszy „nicości” grzybowej. Jest kiepsko. Ale nie poddaję się. Przede mną jeszcze wiele godzin. Wkraczam na tereny „pastwiskowe” objawiające się pod postacią pól i łąk oraz sporadycznych zadrzewień. To idealne miejsca na kanie. Pojawia się nadzieja. Niestety tylko w głowie. W realu – nadzieja pryska jak czar, po raz kolejny nic. Chwila zadumy nad całą sytuacją. Wnioski nasuwają się dwa. Po pierwsze, zaczęło padać dopiero od 14 października, zatem minęło dopiero 10 dni. Jest za wcześnie na wysyp. Po drugie, jest już za późno, deszcze przyszły po terminie i tak, jak w 2009 roku, pomimo późnojesiennej wilgoci, grzybnia się „wkurzyła” i powiedziała stop.;)) W głowie, wykluwa się konkluzja numer 3. Deszcze nie pobudziły nawet wielu gatunków grzybów niejadalnych i trujących, których w tym sezonie nie było i już nie będzie. Tylko muchomory czerwone, lisówki pomarańczowe, tudzież tęgoskóry i olszówki, chcą nadrobić stracony sezon i jeszcze wykluwają się ze ściółki. Wątpliwości wszelakie, zostały rozwiane. Na wysyp grzybów, na Wzgórzach Twardogórskich, w tym roku już nie ma co liczyć. To, co jeszcze można znaleźć, to skrajnie detaliczna, posezonowa wyprzedaż, która z uwagi na kiepską jakość, powinna pozostać w lesie. Około godz. 15, jestem już w Bukowinie. Do pociągu jeszcze 2 godziny. Podążam na ukrytą, leśną polanę, która otoczona jest z jednej strony topolami osikami, z drugiej – sosnami i brzozami. Tam 30 minut medytacji, zadumy, wyciszenia i podziękowania dla lasu za sezon. Karmię się energią lasu i wchłaniam jego potężne siły dobra i żywotności. Eliksir natury przyjęty. Sezon regularny zakończony. Czas na jego subiektywne podsumowanie, ale to już jutro w odrębnym wpisie. Pozdrawiam!;-)
(0/h) Las w tych rejonach niczym mnie nie zaskoczył. Niestety. Czwarty w tym roku pobyt w okolicy poligonu zakończył się powrotem "na tarczy". Trwająca prawie dwie godziny próba wypatrywania grzybów zakończyła się porażką. Totalną porażką ponieważ brak wszelkich grzybów, nawet trujących i niejadalnych. Nie znaczy to jednak, że do domu wróciłem jako przegrany ale o tym już w doniesieniu z województwa lubuskiego.
(40/h) Dwie i pół godziny chodzenia po lesie. W lesie byłem około 6:45 (czasu jeszcze letniego), i z miejsca ruszyłem w głąb (żeby nie GPS w telefonie to pewnie do dzisiaj bym nie wyszedł), miejsca z grzybkami raczej niepozorne, raz w jagodzinach, raz w paprociach. W sumie całe wiaderko 10 L (nieco ponad 100 szt.) w niecałe trzy godziny. Chodziłem na oślep, jeżeli usłyszałem bądź zobaczyłem innych grzybiarzy to natychmiast uciekałem w przeciwnym kierunku, co się opłaciło. Fakt jest jeden: trzeba się nachodzić i to sporo. Drugi mniejszy ale znaczny: głowa musi latać na lewo i na prawo z prawie wytrzeszczonymi oczami... ach gdyby się dało wyjąć te oczy i położyć na czubkach butów - bardzo dużo podgrzybków miało kapelusze na poziomie ściółki i mchu, były wręcz do przeoczenia. Dzień uznaję za udany, tym bardziej zbiory. Zebrane grzybki to 50/50 podgrzybek brunatny (tak mi się wydaje) i zajączek. Być może po 1. XI. będzie jeszcze szansa na grzybobranie... Pozdrawiam leśne ludki.
(8/h) Przepiękny las o tej porze roku. Grzybiarzy niewielu, ale i grzybów jak na lekarstwo. Wszystkie znalezione grzyby w zaledwie kilku miejscach, las po deszczach jeszcze nie odbudował ściółki. Mimo wszystko polecam wypad do lasu!
(6/h) Dzisiejszy wypad do lasu trochę mnie rozczarował. Po opadach i w miarę dobrych temperaturach myśleliśmy, ze będzie więcej grzybów niż tydzień temu, a tu niespodzianka niestety było inaczej. Zebraliśmy 12 podgrzybków, 11 białych koźlarzy oraz pełny kosz opieniek, które się jyz kończą. Piękna jest ta nasza jesień tylko grzybów brak...
(10/h) Las iglasty, ściółka lekko wilgotna, pełno ludzi :), grzybki były raczej daleko i w zagłębieniach, dołkach i sporo pod gałęziami. Małe, świeże, widać że coś tam rośnie, ale czy to jeszcze wysypie, czy nie? ciężko stwierdzić. Same podgrzybki, ale zdrowe :) 3 h wypad po 12.00, 2 os. i coś tam na obiadek jutro będzie. Sezon nie jest najobfitszy;) jednak warto się wybrać na spacer po lesie, a potem urządzić np. mały piknik! Jesień w tym roku cudna :) Pozdrawiam przy okazji wszystkich grzybiarzy :)
(30/h) Same podgrzybki, głównie młode. Zazwyczaj we mchu. Mnóstwo grzybiarzy, ale jeśli głębiej wejdzie się w las, to w 2-3 godziny wiaderko można uzbierać. Póki co występują wyspowo, jedynie w niektórych (wilgotniejszych) miejscach lasu. A w przyszłym tygodniu powinno być więcej.
(3/h) Liczyłem że może dzisiaj coś się pojawi, ale niestety. Nazbierałem 10 podgrzybków i 1 kozaka, podgrzybki takie średnie. Nie wiem czy jeszcze coś będzie, wilgoć jakaś jest, pogoda ma być dalej na +. Zobaczymy w środę albo w sobotę zamknę już chyba ten nędzny sezon. Mam jeszcze nadzieję bo pojawiło się dużo trujaków i to małych i większych, więc i może jadalne ruszą. Życzę innym szczęścia i udanych zbiorów.
(5/h) Obudziłem się o 6-tej i w lasy! Na miejscu byłem po 8-mej Radośnie i z nadzieją! I... Klapa! A miejscówki sprawdzone w ubiegłym sezonie. Byłem dziś w lasach koło Obornik Śląskich i potem przejazd 50 km do Sosnówki... Z tego wszystkiego wyszło.. na obiad dla dwóch osób. I to z wielkim uporem zbierania! 14 podgrzybków 1 x kania i kilka dużych opieniek... Dajmy sobie już luzzz w tym roku... sorki
(0/h) W lesie pięknie, kolorowo, mokro i tylko lisówki w ogromnych ilościach. Innych grzybów brak, także trujących. Już chyba nic nie będzie tak jak nie było do tej pory. Susza trwająca 3 miesiące spowodowała zniszczenie grzybni. Deszcz sprzed 2 tygodni nic nie zmieni.😢 Dzisiaj pożegnałam sezon, którego nie było.
(4/h) Wybraliśmy się z kumplem na małe grzybobranie w okolice Sułowa/Milicza w nadziei że będzie duże. Nic bardziej mylnego chociaż w lesie mokro to ogólna lipa. 4 godz łażenia i w sumie razem mieliśmy ze 40 podgrzybków. Niewiele lepie jest w okolicy Wołów/Rudno. Nawet trujaków brak. Lipa będzie w tym roku. Spróbuję jeszcze za tydzień.
(0/h) Las Mokrzański, Wrocław. Pojawiło się trochę trujaków, ale po jadalnych ani śladu. Piękny las, piękna jesień, udany spacer ale niestety złamanego grzyba nie spotkałam. Spotkani w lesie ludzie potwierdzają nieurodzaj
(15/h) W lesie ściółka tylko lekko wilgotna. Grzybów niewiele, trzeba wejść głęboko w las i sporo się nachodzić. To co zebraliśmy to głównie rodzinki po parę sztuk przeoczone przez grzybiarzy z środy-piątku. 150 podgrzybków w 5 godzin w 2 osoby. Jeżeli nie popada teraz na początku tygodnia, to następny weekend można sobie odpuścić.
(25/h) Pojechaliśmy, po 3 tygodniach (wcześniej nic), w nasze stare miejsce za Oleśnicą. W ubiegłych latach zbieraliśmy tam podgrzybki i prawdziwki. Sądziliśmy, że po tych deszczach i wilgotnych nocach coś będzie. Niestety nic, nawet "bedłaków". LPo krótkiej naradzie zdecydowaliśmy się pojechać dalej w kierunku Antonina. Weszliśmy w obcy nam las. Las iglasty, pełen jagodników (trochę jagód pojedliśmy). W sumie znaleźliśmy (2 osoby) 60 podgrzybków, 30 opieńków i 1 młodą kanię. Jak na kolację starczy. Większość podgrzybków była znajdowana na zasadzie "oj coś nadepnęłam", były tak ukryte we wgłębieniach lub mchu. Część jakby ledwo wyrosła, a już się zestarzała (zaschła)? Jesteśmy jednak optymistami i mamy nadzieję, że jeszcze będzie fajny zbiór.
(0/h) Wodnica, przez tyle lat grzybowe Eldorado. Teraz w lesie zero grzybów, nawet trujacych, o przepraszam dwa muchomorki widzialam. Masakra nie pamiętam takiej grzybowej posuchy. Straciłam nadzieję, jest mokro, ciepło a grzybów zero!!!!😢
(2/h) 2 godziny w dwóch sprawdzonych od lat miejscówkach 2 osoby.... 8 podgrzybków, stare, wysuszone 1 kozia broda, która została w lesie :) brak jakichkolwiek grzybów... zero olszówki, zero niejadalnych: ( spotkani grzybiarze równie zawiedzeni: ( w lesie mokro ale to mokro niestety zrobiło się za późno: ( ciągle mamy jeszcze nadzieję, że grzybnia nas pozytywnie zaskoczy :) Trzymajmy kciuki :)))
(1/h) witam, proszę o podpowiedzi co do bliższej lokalizacji osób zachwalających swoje zbiory, sezon się konczy a ja nawet na swiąteczny bigos grzybków nie mam, z góry dziękuję za życzliwe podpowiedzi
(60/h) Dasz Grzyb! Wreszcie są. Myślałem że nic nie znajdziemy a tu takie zaskoczenie. Po 3 godzinach zbierania wróciliśmy z 2 pełnymi koszami. Sporo małych podgrzybków, prawe, krawce w brzezinach, w rowach sporo sów i mnóstwo opieniek na porębach. Te ostatnie piękne, grube jak palec! W sobotę kolejny wypad.
(13/h) Dwugodzinny wypad do lasu - 12 podgrzybków, 1 duży maślak, do tego mniej więcej wagowo tyle samo opieniek. podgrzybki zbierane w jagodzinach, połowa świeżych, połowa lekko podsuszonych, opieńki wybierane co ładniejsze ze starych kęp, młodych kępek nie znalazłem. W lesie mokro, a jeszcze dziś popadało (ten deszczyk wygonił mnie z lasu, miałem zamiar jeszcze połazić). Myślę, że to jeszcze nie koniec grzybów.
(0/h) witam, dzisiejszy wypad do lasu zakonczyl sie tylko wiara ze cos moze jeszcze bedzie, a to dlatego ze pojawily sie mlode malutkie zolte grzybki, tydzien temu nie bylo zadnych trujakow, w lesie mokro, nie jest wcale az tak bardzo zimno, wiec moze jednak podgrzybki jeszcze wyskocza, w tamtym tygodniu wraz z kolega nazbieralismy ok 25-30 kg opieniek, i cielismy tylko mlode i te na grubszych nozkach, foto z zeszlego tygodnia, natomiast dzis opienki czarne splesniale, ale trafily mi sie 2 salamandry, bardzo piekne jaszczurki. mam miejsce w powiecie boleslawieckim w okolicach miejscowosci Dobra, mysle ze zaraz po niedzieli tam pojade, jesli moglby ktos dopisac do raportu cos na temat jak rozwija sie sytuacja w tamtejszym rejonie, z gory dziekuje, pozdrawiam grzybiarzy, i wierzmy bo moze jeszcze cos nazbieramy.
(40/h) Piękny wypadzik w końcu trafiłem w 5 godzin około 200 podgrzybka młody zdrowiutkie trzeba iść kawałek w las około 1 km ale warto było z początku drogi praktycznie nic a dalej sam nie wierzyłem ze tak bedzie chyba zaczął się wysyp pozdrawiam
(15/h) dla zbieraczy na poligonie to niestety trzeba głębiej w las jakies 15-20 min, grzybki młode dobre do marynaty na zagrychę :), podgrzybki -prawdziwki 50/50, w lesie mokro bo pada, ale chyba coś się ruszyło na koniec sezonu
(25/h) Witam :) Dziadowa Kłoda pod Sycowem jak na razie ratuje mój honor i powolutku pozwala uzupełnić zapasy suszonych grzybków. Ale o obdarowywaniu nimi znajomych jeszcze nie ma mowy! Wybraliśmy się do lasu w poniedziałek i jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam ilu grzybiarzy również wpadło na ten pomysł. Aż strach pomyśleć, jakie tłumy przetoczyły się tam przez weekend! A grzyby są, ale jakby ich nie było. Bardzo dużo powolnego dreptania, żeby dostrzec to, co przeoczyli inni. Jak się miało szczęście trafić na choćby skrawek pominięty przez grzybiarzy, można było znaleźć 5-6 podgrzybków obok siebie. A łatwo nie było, bo te skrzętnie poukrywane. A kto wie- może czeka nas jeszcze mikro wysyp po deszczowej pogodzie? Na zdjęciu widoczny zbiór dwóch osób w przeciągu 2,5 h (124 szt). Niby coś jest, ale ja mam straszny niedosyt. Może dlatego, że przyzwyczaiłam się do tego, że wpadam na swoją miejscówkę (w zupełnie innych lasach, które w tym roku świecą pustkami ) i migusiem zapełniam kosz. A w tym roku kiepsko strasznie i trzeba przyjąć to z pokorą. Pozdrawiam :)
(0/h) Kolejna wyprawa w poszukiwaniu grzybów okazała się klęska.. W tym roku poza opienka której nie zbieram nic nie znalazłem.. Wydałem jedynie sporo pieniędzy na benzynę i przeszedłem sporo kilometrów po lesie ten rok uważam za koszmarny.. Mimo ostatnich opadów dalej grzybów niema i nadziei na poprawę również, mimo że sezon grzybowy jeszcze się nie skończył to wiem że dla mnie w moich rejonach grzybów już nie będzie.. Miejmy nadzieję że następny rok będzie o niebo lepszy pozdrawiam grzybiarzy!
(0/h) W lesie mokro. Trzy godziny chodzenia i zaledwie 2 malutkie kępki opieniek, były też duże ale takich nie zbieram. Poza tym 3 obrośnięte pniaki ale opieńki czarne jak smoła. Kilka rozmaitych trujaków i kilkadziesiąt lisówek. Aż trudno uwierzyć, że tak marnie. Fakt, dopiero tydzień mija od deszczu jaki spadł po 3 miesiącach suszy. Być może w sobotę coś się zmieni. Ten rok to już i tak katastrofa.