(20/h) Witam serdecznie Odwiedziłem dzisiaj lasy w trzech lokalizacjach i choć ilość grzybów nie powala to rozmaitość takowych rekompensuje w pełni :). Oto przekrój:zieleniatki!!, maślaki, podgrzybki brunatne i tzw."pepki", kanie, całe dwa prawdziwki, opieńki. Sądziłem, iż sezon grzybobrania już jest zakończony, w tym roku, a tu niespodzianka.. :)
(15/h) 5-cio godzinny spacer, głównie po zagajnikach (brzoza, sosna). Duża huśtawka nastrojów, zwłaszcza po zajrzeniu w koszyki innych grzybiarzy: sprawdzam gąski - nie widzę- ale jakaś Pani ma ich prawie wiaderko; mam kilka prawdziwków- jacyś Państwo niosą ich całe naręcza itd. itd. na zdjęciu zbiór dwóch osób.
(40/h) Wspaniały pobyt w Praczce a niedzielne grzybobranie zadowoliło wszystkich amatorów zabawy "grzybki, hop do koszyka". Malutkie, zdrowe podgrzybki (może rzeczywiście grozi im wysyp w najbliższym czasie?). Kilka borowików. Oczywiście, trzeba się nadeptać, żeby na nie trafić. Po nocnym deszczu pokazały się też maślaki, o których nie zdążyli dowiedzieć się lokatorzy. One (maślaki, nie lokatorzy) nie są ujęte w ilości sztuk na "osobogodzinę". Reasumując - wspaniałe godziny we włoszczowskich lasach.
(20/h) Grzybiarzy około 30 aut na 2-kilometrowym odcinku. Każdy na oko miał po około pół kosza grzybów. Ja 2 prawdziwki i około 70 podgrzybków brunatnych. Dodam, że miałem najmniej grzybów spośród 4 grzybiarzy. Trzeba było chodzić strasznie powoli, aby je dostrzec, bo ledwo z ziemi wystawały. Koło środy-czwartku (o ile wszystkiego nie wyzbierali) powinno nazbierać się więcej i bez wytężania wzroku.
(20/h) Ciąg dalszy grzybobrania, 12 prawdziwków ale tylko 2 duże, 3 kozaki czerwone i ponad 20 podgrzybków idealnych do marynowania. Trzeba się sporo nachodzic zeby cos znalezc
(10/h) Nadal szału nie ma, ale to i tak najlepsze grzybobranie jakie mieliśmy. Cały zbiór ze śladową ilością zarobaczywienia. Jeden prawdziwek, podgrzybki, zajączki, kozaki, sitaki (na zdjęciu)