(20/h) Ślimaki, robaki, robaki i ślimaki. Po sitaki i maślaki nie warto się schylać a podgrzybki totalnie objedzone. 5-6 ślimaków na jednym grzybku to norma. Ale aparat foto i wspaniała pogoda były rekompensatą a i koszyki nie były puste.
(50/h) Darz grzyb!!!!!!! :) Niedziela miała być relaksem i tzw. totalnym leniem przed nadchodzącym poniedziałkiem. W kilku słowach - miało być jak nigdy, a wyszło jak zawsze :) Jeden szybki telefon i już wychodziłam z domu z oporządzeniem grzybiarskim. Na początek miejscówka pod Sokolnikami k/Zgierza, jednak bardzo szybko została zmieniona na Nakielnicę, z uwagi na straszną suszę w tamtych lasach i grzybów jak na lekarstwo (kilka podgrzybków brunatnych, 2 podgrzybki zajączki i 3 dorodne okazy koźlarzababki, jednak ich występowanie umożliwiło nam zbiór jedynie jednego z nich, gdyż rosły za ogrodzeniem pustej działki leśnej). Nasza stała miejscówka w nadleśnictwie Grotnickim dała nam dużo więcej zbiorów. Lasy przechodzone, ścieżki wydeptane, a jednak udało się znaleźć piękne okazy – małe i duże :) Las jak zawsze ten sam, duży sosnowy o podłożu mchowo-wrzosowo-borówkowym. W borowinach małe czarne łebki, a na obrzeżach lasu, idąc znowu wzdłuż leśnej wycinki piękne, zdrowe i spore okazy podgrzybka brunatnego. Nie obeszło się bez brzozowej przecinki … i tam 3 młode koźlarze szarozielone, bardzo ciężko dostrzegalne w natłoku kolorowych liści – zapewne było ich tam dużo więcej, jednak wiek oczu robi chyba swoje;) Oprócz tego dwa stanowiska młodziutkiej opieńki miodowej i kilka rycerzyków czerwonozłotych (przez moją rodzinę nazywanych cukrówkami lub gąskami czerwonozłotymi), które przez niektórych uważane są za niejadalne z uwagi na kiepskie walory smakowe, a ja jednak od dziecka je zbieram i zbierać nadal będę, ponieważ zawsze dla nas były smaczne. No ale w końcu każdy z nas ma inny smak :) Ludzi dzisiaj znowu dość dużo, ale nie w miejscach, gdzie chodziłyśmy z koleżanką Asią :) Tam, w między czasie dzisiejszego wypadku, spotkałyśmy na początku jednego Pana, który niespodziewanie wkroczył na naszą trajektorię, a tuż pod koniec zbiorów dwie rodziny z dziećmi, za którymi szłyśmy i zbierałyśmy grzyby. Niestety muszę w tym miejscu napomknąć o dobrym wychowaniu i stosowaniu się do zasad zachowania panujących w lesie … Rodzina widać przybyła chyba z dzikiego miasta, odwiedzając las raz do roku, bo takich hałaśliwych istot dawno w lesie osobiście nie uświadczyłam – Panowie omawiający remont silnika tak głośnym tonem, że chyba po tym wykładzie byłabym w stanie samodzielnie każdy silnik naprawić, Panie entuzjastycznie rozprawiające o gotowaniu (kilka przepisów udało mi się zapamiętać) oraz gromadka dzieci, które na widok każdego grzyba, niezależnie od jego gatunku, krzyczały wniebogłosy ogłaszając wszem i wobec, iż oto coś znalazły!!! Ja rozumiem, że potocznie mówi się „nie krzycz, w lesie nie jesteś!” … no aleeee … Niektórzy, to już przesadzają:/ I tym, nieco smutnym akcentem kończę mój raport z dzisiejszych zbiorów. Ogólnie jesteśmy z koleżanką zadowolone, a że jeszcze przez tydzień pogody grzybowe mają się utrzymać, to nie koniec sezonu :) Pozdrawiam wszystkich grzybociachaczy i do usłyszenia za kilka dni :)
(100/h) 3 godziny w lesie z żoną i córką same podgrzybki małe średnie duże nieraz w grupach po 20/30 szt jak by nikt nie chodził przez tydzień po lesie jeden obok drugiego znalazłem też 2 takie okazy pytanie do admina czy to są borowiki ceglastopore [admin - chyba tak, popatrz jeszcze swoimi oczami na powierzchnię trzonu (tam gdzie nie obgryzione) i porównaj z opisem]
(15/h) Obserwując mapy występowania grzybów zdecydowalem sie ruszyć na zachód od Warszawy. Mój wybór padł na puszczę Bolimowską. Wycieczka w nieznane przez pierwszą godzinę nie przyniosla nic. Las "podgrzybkowy" a pusto jak na betonowym chodniku: ( dopiero sosnowy kawałek lasu pokryty mchem przyniusł 49 szt. Pieknych, zdrowych młodych podgrzybków. Pomimo niezbyt obfitych zbiorow rekonesans uważam za całkiem udany :)
(45/h) Kociołki las -1,5 godzinki z rana dla zdrowia. Pół koszyka zdrowych nie wyrosnietych podgrzybków. mniejsze i większe ślady po slimakach. prócz mnie żywej duszy. to lubie
(100/h) To co widać na zdjęciu to efekt godzinnego spaceru dwóch osób w znane miejsca. Na drugie dzień w tym samym miejscu znaleźliśmy podobną ilość. 95% zdrowych podgrzybków.
(96/h) tam gdzie w zeszłym tygodniu - maślaków bez liku tylko że 10%jadalnych bez tłuszczyku, ponadto bardzo dużo podgrzybków rożnej wielkości. Większości bez wkładu mięsnego, 12 prawdziwków różnej wielkości ale 3 robaczywe. pozdrawiam do przyszlego roku
(40/h) Typowo jesienna aura (moja ulubiona :). Wszyscy piszą tylko o podgrzybkach ale czyż nie gąska zielona jest grzybem o najbardziej niepowtarzalnym smaku ? zupa, sos, pierogi, to bez znaczenia bo tego smaku nie da sie potworzyc :) A moja ulubiona postac - w occie w zalewie 2.5:1 do pysznego pasztetu u dobrej wodki :)) GĄSKI RZĄDZĄ
(60/h) Darz grzyb!!!!!!! :) Ostatni już wypad w tym tygodniu … jutro trzeba się porządnie wyspać przed ciężkim poniedziałkiem :) Zbiory jak zawsze bardzo udane. Dzisiaj było sporo mniej, niż ostatnio, ale za to większość okazów zdrowa. Standardowo las sosnowy o podłożu mchowo-wrzosowo-borówkowym, a w nim same podgrzybki brunatne, momentami po kilka sztuk w jednym miejscu, co uwiecznione zostało na zdjęciach. Dzisiaj również piękna, kolorowa przecinka brzozowa, a tam śliczne koźlarze szarozielone na niezwykle wysokich, szczupłych nóżkach – wszystkie jędrne i zdrowe. Na skraju lasu brzozowego również jeden okaz koźlarzababki. W trawach, na i przy drogach świecące maślaki zwyczajne, pół na pół zdrowe. Przy brzegu lasu sosnowego kilka podgrzybków zajączków, aż rażących w oczy swoimi wręcz odblaskowymi, żółtymi rurkami. Jedno ubogie stanowisko młodej opieńki miodowej. Dwa borowiki szlachetne – jeden cały zamieszkały, drugi zdrowy. Ludzi dzisiaj w lesie bardzo dużo, jednak widać było, że po lasach chodzą bez rozeznania, ponieważ bez większych efektów błądzili w miejscach, w których osobiście wiem, że grzybów jest jak na lekarstwo. Kolejny wypad planujemy zrobić w tygodniu od rana … Jeżeli jeszcze popada tak, jak w ostatnich dniach i nadal będzie ciepło, to jest duża szansa na świeże okazy. Księżyc dopiero idzie do nowiu, a pełnia 6 listopada, więc tym bardziej trzeba korzystać :) Na koniec napiszę jeszcze o grzybiarskich nawykach … Każdy z „kosiarzy” ma na pewno jakieś swoje rytuały, gesty bądź czasami niekontrolowane odruchy, gdy jego oczom ukaże się piękny okaz. U nas ostatnio przyjął się radosny okrzyk pt: „Ooooo!!!!!” sygnalizujący napotkanego grzyba :) Natomiast w celach przyciągania owoców lasu po prostu o nie prosimy, np. „bardzo proszę tutaj o pięknego koźlarza” i nagle koźlarz się pojawia … czasami też śpiewamy „Pszczółkę Maję”, co sprawia, że grzyb ma już dość i sam się pokazuje, ale również sprawdzonym sposobem jest zajęcie czymś obu rąk, np. kanapką lub papierosem i wtedy nagle grzyby wyrastają nam przed nogami, a my nie jesteśmy w stanie ich ogarnąć :) No to tyle Kochani :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do następnego!!!
(50/h) Witam, dzisiejsze grzybobranie zaliczam znów do udanych (mogło być jeszcze lepiej gdyby nie darmowe białko;) ). 4 prawdziwki, pociechy, podgrzybki, maślaki i sitaki. Ale chyba to już ostatni wypad w tym sezonie. Pozdrawiam grzybiarzy.
(10/h) po wczorajszym deszczu mokro, ale grzybów mało. Tam gdzie powinny rosnąć - brak, większość znaleziona na drodze. 2 h chodzenia i ledwo na jajeczniczkę będzie: (
(20/h) Godzinka po pracy (dłużej się nie dało z powodu ciemności). 3 krawce, 2 koźlarki, 2 prawdziwki, kurki, podgrzybki, sitaki, opieńki. Sitaków zatrzęsienie, małe do octu i duże do suszenia, po 10 min można by mieć pełne koszyki, gdyby nie były robaczywe:- (
(50/h) Krótki wypad do lasu, bo deszcz zaczął padać. Las mieszany. Najpierw podgrzybki, raczej starsze, mało wystawowe. Potem pieprznik trąbkowy, którego wysyp w pełni, zwłaszcza we mchu pod świerkami, sosnami. Ilości nieograniczone, zależne tylko od tempa zbierania. Rozmiary od maleńkich do całkiem pokaźnych. Liczyć się tego nie da, więc objętościowo przeliczyłam na "standardowego podgrzybka". Pozdrawiam leśne ludki
(100/h) Darz grzyb!!! :) Kolejny poranny wypad przed pracą i kolejne bardzo udane zbiory. Dzisiaj był obchód po wczorajszej miejscówce (obrzeża lasu sosnowego o podłożu mchowo-wrzosowym) i udało się naciąć jeszcze kilka świeżych sztuk + te ominięte wczoraj. W tym miejscu sam podgrzybek brunatny. Następnie udaliśmy się w inną miejscówkę, która okazała się strzałem w dziesiątkę :) Leśna droga pomiędzy niewielkim brzozowym laskiem a dużym lasem sosnowym z mchem, borówkami, trawami i jałowcami. Znajomi kosili podgrzybki w lesie, ja natomiast szłam cały czas długą leśną drogą i … na skraju brzózek cudowne okazy koźlarzy szarozielonych (dawno już nie spotkałam), dwa wysypy miejscowe, po 5-6 sztuk. Na samej drodze roiło się od bogatych grup maślaków zwyczajnych, przeważały te ogromnych rozmiarów o średnicy kapeluszy ok. 10 cm. – większość robaczywa, ale trafiały się zdrowe duże okazy. Również na samej drodze 3 fantastyczne borowiki: 2 usiatkowane o grubiutkich, pękatych trzonach, jeden szlachetny (wszystkie niestety zjedzone w całości, więc widać było, że bardzo dawno już nikt tamtędy nie szedł). Przy drodze po stronie lasu sosnowego pojawiały się pod liśćmi grupy pieprzników jadalnych oraz (również dawno przeze mnie nie doświadczone już i u nas nazywane pociechami) maślaki pstre o bardzo dużych rozmiarach. Napotkałam również grupy gąsek niekształtnych (szarych), jednak nie jestem zwolennikiem blaszkowców, w związku z tym nie zbierałam. Pojawiają się w końcu długo oczekiwane stanowiska opieńki miodowej – okazy jeszcze młode, niewyrośnięte, za kilka dni będzie na pewno co zbierać. Las jak zawsze przepiękny, wilgotny i mglisty, co oprócz grzybów, uwiecznione zostało na zdjęciach. Podczas zbiorów lekka mżawka, która jak dla mnie dodawała jedynie uroku całemu wypadowi :) Ważną kwestią jest fakt, że dzisiaj już dużo mniej grzybów, w szczególności podgrzybków, było z lokatorami. Wszystko dzięki wspaniałym pogodom, dzięki którym aż słychać, jak grzybnia pracuje :) Oby tak dalej!!! Jutro sobota, a więc całodzienny wypad do lasu. Wierzę, że będzie cudownie :) Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy, a w szczególności moją kochaną Asię, z którą dzisiaj na powitanie wspólnie, choć zupełnie nieplanowanie, zaraz po wyjściu z aut, jak na prawdziwe grzybiary przystało, wykrzyczałyśmy ku sobie „Darz grzyyyb!!!!!!!” :)
(30/h) 30 to podgrzybki bez wkładki. Gdyby nie białko to zebrałbym ok 50 na godzinę. Ładne małe i duże twarde ogonki i łebki a w środku robal. Obok siebie rosnące trzy zdrowe a dwa z wkładką. W Ślądkowicach /ten sam las/ wszystkie bez robaka lecz podgryzione przez ślimaki
(120/h) Darz grzyb!!! :) Pokusił nas wczorajszy wieczorno-nocny deszcz i to dość solidny. Kanapki i herbata w plecak i wio z samego rana do lasu jeszcze przed pracą. Las wspaniały, wilgotny, cały we mgle. 3 godziny zbiorów … cudownych zbiorów. Rejon ten sam, co poprzednio (wysoka sosna o podłożu mchowo-wrzosowym), jednak tym razem zrezygnowaliśmy ze stricte samego lasu, a udaliśmy się na jego obrzeża. Idąc obok siebie, bardzo długim pasem tuż przy letniej wycince drzew, nie przesadzając schylaliśmy się co około 1 metr i ciachaliśmy po kilka, a czasami nawet kilkanaście sztuk w jednym miejscu. Sam podgrzybek brunatny - piękny, świeży, błyszczący od deszczu, uśmiechający się do nas za każdym razem. Cudowności okazów nawet nie sposób opisać, bo pojawiały się przeróżne – od maleńkich, w sam raz na octowe marynaty do słoiczków, po średniaczki na pękatych, grubiutkich nóżkach, aż do przeogromnych, o kapeluszach wielkości płyt CD. Niestety, jak to teraz będzie bywać przy takich ciepłych i mokrych pogodach – około połowy z wkładem mięsnym: ( Gdyby nie to, spokojnie można by wpisać w doniesieniu ok. 250 sztuk na godzinę (liczba wpisana w naszym doniesieniu, to liczba zebranych zdrowych grzybów na godzinę). Jednak w żaden sposób nas to nie zraża. Gdyby nie ograniczenie czasowe cięlibyśmy dzisiaj dalej. Dlatego też jutro z rańca powracamy w to samo miejsce i tniemy dalej. Dziwimy się niektórym wpisowiczom twierdzącym, że w lesie jest sucho i grzybów totalne zero lub bardzo mało. Pogody teraz deszczowe, przewspaniałe, wręcz książkowe, idealne, a grzybów jest kochani ogromny wysyp … trzeba jedynie wiedzieć, gdzie zbierać - mieć swoje stałe miejscówki lub podpytywać się ludzi, którzy regularnie zbierają :) Nie rezygnujcie!!! Najbliższy weekend spędźcie rodzinnie i aktywnie w naszych pięknych pobliskich łódzkich lasach, a gwarantujemy, że nie pożałujecie :) Pozdrawiamy wszystkich grzybomaniaków :)
(30/h) My akurat znaleźliśmy na granicy powiatu zgierskiego, a ozorkowskiego (te zebraliśmy do koszyczka): * 13 koźlarzy (dużych) * 10 kurek * 5 podgrzybków brunatnych * 1 maślak * 1 zajączek * 1 podgrzybek złocisty * 1 kania Niestety część grzybów z mięskiem została w lesie, niby jest wilgotno i ciepło, a szału nie ma... Ale jak zwykle jeszcze się wybierzemy zobaczyć co w trawie piszczy, a co stoi i czeka na zebranie. A najgorsze w tym wszystkim jest to jak w lasach ludzie przekopują grzybnię żeby nawet jak najmniejszy owocnik znaleźć... szanujmy lasy i to co nam dają, bo za kilka lat nie znajdzie się ani pół grzyba...
(25/h) 100 szt podgrzybka w cztery godziny, gdyby wziąć faszerowane dało by 100 szt na godzinę. Grzyby zebrane na obrzeżu lasu sosnowego wzdłuż autostrady. Szkoda że że hałas nie pogonił robali w głąb lasu.
(200/h) W lesie sucho. Od schylania się boli kręgosłup. Same podgrzybki różnej maści, ale żeby nie było za kolorowo 80% znalezionych okazów bez względu na wielkość z dużą zawartością białka. Serce pęka. No cóż 8:2 dla robali.
(50/h) Większość niestety z wkładką mięsną, ale były też ładniutkie sztuki. W lesie liściastym piękne kanie, podgrzybki w lesie mieszanym i iglastym - maleńkie sztuki "octowe" zdrowiuteńkie, trochę większe z nadzieniem;) Przy drogach koźlarze, bardzo mało opieńki. W dębowych liściach 4 piękne szlachetne, ale tylko dwa do użytku; (
(60/h) Darz grzyb!!!!! :) Ojjj, cóż to był dzisiaj za przewspaniały wypad!!! W lesie pustki, jak to w tygodniu bywa - żywej duszy nie uświadczyłam. Pogoda iście wymarzona … w miarę ciepło, mgliście, a do tego przyjemna lekka mżawka. Wysoki las sosnowy o podłożu mchowo-wrzosowym, który ostatnio odwiedziłam w niedzielę, i tym razem mnie nie zawiódł. Śliczne okazy podgrzybka brunatnego: małe brązowe łebki, średniaki, ale też dorosłe owocniki (te ostatnie musiałam niepostrzeżenie ominąć poprzednim razem, ponieważ takich sztuk nie dałoby się nie zauważyć). Niestety dzisiaj duża większość z niechcianymi lokatorami: ( Ogólnie, gdyby nie robale, to zbiór szacowałby się w granicach ok. 120/h. Ale i tak uważam, że było bardzo dobrze. Dzisiaj ograniczyłam się jedynie do tego jednego lasu, który przeszłam wzdłuż i wszerz, na wszelkie możliwe sposoby :) W pobliskim młodym zagajniku aż roiło się od maślaków (małe, duże, na jakie tylko kto miałby ochotę). Jednak praktycznie wszystkie robaczywe: ( W związku z czym z dalszych zbiorów zrezygnowałam na rzecz powrotu do „koszenia” podgrzybków. Codziennie śledzę prognozy pogody na sprawdzonej norweskiej stronie i zapowiadają się idealne warunki do grzybobrania jeszcze przez najbliższe 2 tygodnie. Temperatury nocne w granicach 10 st., lekkie deszcze i poranne mgły. Czy można wymarzyć sobie lepszą pogodę na wędrówki po lesie??? Pozdrawiam wszystkich grzybomaniaków i do usłyszenia za kilka dni :)