(16/h) Las sosnowy, zagajniki brzozowe i świerkowe. Znalezione grzyby to głównie młode podgrzybki, trochę dorodnych czerwonych koźlarów, a także babek. Oprócz tego gołąbki jadalne, turki oraz kilka kani. Niestety ani jednego prawdziwka.
(50/h) Jakież było moje zdziwienie, kiedy wczesnym rankiem w naszej miejscówce zastaliśmy parę dzików. I o zgrozo! Zajadały, a właściwie żarły spokojnie piękne prawdziwki. W koło pełno opieniek, surojadek i innych grzybów, a te jak na złość żrą taakie grzyby! Po tym co zobaczyłam, jedno jest pewne i zdania nie zmienię. Dzik to wyjątkowa świnia! Ale na szczęście, zostało coś i dla nas. Pozdrawiam grzybomaniaków
(50/h) Wioska pod Górowem Iławeckim. Lasek brzozowy z małymi świerkami. Jakieś osiki. Kozaki i Kozaki, bardzo zdrowe, aż byłem zaskoczony, że jeszcze są. Też kozaki czerwone. Pod świerkami jeszcze bardzo ładne maślaki, co prawda duże, ale bardzo zdrowe.
(25/h) To samo miejsce co wczoraj - swoisty eksperyment, po przeczesaniu lasu wczoraj, sprawdzian ile grzybków przebiło się przez liście stając się widocznymi. Efekt całkiem niezły - 9 prawusów, ponad 20 podosiniaków, ze 30 koźlarzy i do tego kurki.
(30/h) 4 godziny w laskach brzozowych - około 50 młodziutkich koźlarzy, 5 prawdziwków, kilka koźlaków czerwonych, świeże kurki, kilka podgrzybków. Ściółka wilgotna, ranek ciepły, warunki idealne. Grzybiarzy mnóstwo, grzybków jak na tę porę mogłoby być więcej, ale cierpliwość popłaca.
(50/h) Kto rano wstaje, przeważnie jest niewyspany. Ale kiedy jedzie się na grzyby, to konieczność. Warunki w lesie są wspaniałe i tylko jak na tę porę roku grzybów mogłoby być więcej. Ale i tak nie jest źle. Ale prawdziwy polak czy polka musi ponarzekać, bo taka w nas natura. To nie jest zła cecha pod warunkiem, że nienadużywany jej zbyt często. Pozdrawiam grzybomaniaków, trzymajcie się ciepło.
(40/h) Poranny wypad po nocce zaowocował koszykiem pięknych małych podgrzybków i trzema koźlakami. Las sosnowy, jagodziany z kępkami niskich świerków. Miejscami nic, a miejscami po kilkanaście sztuk, najwięcej tam gdzie dociera słońce, co nieco trzeba się nachodzić ale warto było.
(20/h) W lesie wilgotno, ale szału nie ma. To jeszcze nie wysyp. Żeby zapełnić połowę dużego kosza trzeba się nieźle nachodzić i ślepić oczy. W sumie 12 podosiniaków, 8 prawdziwków, ze 30 młodych kozaków, kilka podgrzybków, i pół łubianki świeżutkich ładnych kurek. Jeśli noce będą ciepłe i jeszcze trochę popada, będzie dobrze.
(35/h) Po wczorajszym udanym dniu dzisiaj udałem się w trochę bliżej położone miejsce dla zabicia czasu;) Efekt znakomity ponad 30 kożlaków czerwonych w jednym miejscu! Kilka sztuk opieńków i dwa podgrzybki w godzinkę.
(15/h) Pierwszy raz w tym roku odwiedziłem miejscówkę oddaloną o 30 km od miejsca zamieszkania. Moim oczom ukazał się wycięty las! Po miejscówce pomyślałem... Nic bardziej mylnego :) 13 pięknych borowików na przestrzeni 10 metrów, szok! Nie jestem brzybiarzem z krwi i kości dlatego dzisiejszy widok baaaardzo mnie ucieszył a wręcz zszokował. Poza tym 3 podrzybki w innym miejscu ale godzina była późna i w lesie zaczęło robić sie ciemno. Powtórka w czwartek mam nadzieje, że równie owocna.
(50/h) Na początek coś niemiłego, ale koniecznego. Nie ma wystarczającego mocnego słowa aby określić to, co czynią ludzie odwiedzający lasy. Sterty śmieci, wszędobylskie puszki po piwie i innych napojach. Opakowania po wszelakich słodyczach to obraz lasu po odwiedzeniu przez ludzi. Nie koniecznie nazywanych, całkiem niesłusznie grzybiarzami. Albowiem prawdziwy grzybiarz nie zostawia po sobie takiego śmietnika. Niepojęte jest również kopanie, każdego napotkanego grzyba niejadalnego. Czemu to ludzie robią ? Mniemam, że z braku rozumu. To może Ci bez rozumu zastawajcie w domu i nie chodźcie tam, gdzie bywają kulturalni ludzie. Ale do rzeczy, nie jest źle jeśli się odwiedzi stare grzybowe miejsca. Często trzeba zmieniać miejsca, bo w jednym miejscu nie sposób znaleźć dużo grzybów. Bo o żadnym wysypie nie ma mowy. A świadczy o tym chociażby brak grzybów w Borach Tucholskich. Może kiedy się trochę ociepli, to kto wie...