grzyby.pl

sezon grzybobrań 2013

Wszystkich doniesień 8 936; z tego na mapie 8 683.
Serdecznie dziękuję za aktywny udział, za wszystkie złożone doniesienia. To dzięki Wam możemy bardziej obiektywnie wspomnieć jak było. Jeszcze raz dziękuję.
Sezon 2013r. był dość udany. Wyróżnił się długim okresem letniego bezgrzybia. Jesienny wysyp grzybów rozpoczął się w typowym czasie, w połowie września, stopniowo narastał i trwał niezbyt długo ale też i nie krótko, bo kilka tygodni, do końca października.
Zmodernizowany dwa lata temu wygląd i sposób raportowania doniesień o grzybach zdobył serca grzybiarzy. Mimo krótszego sezonu, aktywność korespondentów terenowych wyraźnie wzrosła. Jedynie dość krótki czas trwania sezonu sprawił że rekord rocznej liczby doniesień nie został pobity (brakowało ciut ciut).

space


Na tej stronie znajdziesz mapy uśrednione, interpolowane z poszczególnych doniesień w danym przedziale czasu. Mapy z indywidualnymi doniesieniami, jak i same szczegółowe doniesienia, znajdziesz na stronach szczegółowych raportów - po kliknięciu na mapki pokazane na tej stronie.

przegląd sezonu tygodniami


Sezon 2013 wystawił cierpliwość grzybiarzy na próbę. Latem grzyby pojawiły się tylko na kilka dni w okolicach 10 lipca, na Podkarpaciu. Poza tym nic do jesieni. Nawet na pogórzu, na południu Polski, gdzie letnie grzybobrania to norma, tym razem było bardzo biednie.

Nerwowo robiło się pod koniec sierpnia, bo nadal nic. Im głębiej we wrzesień tym większy niepokój, choć na wschodzi i północnym-wschodzie Polski jakby trochę lepiej.

Sypnęło dopiero w ostatniej dekadzie września (poza fenomenem lasów turawskich koło Opola, gdzie duży wysyp był w pierwszej dekadzie września). Dobry wysyp - a miejscami fenomenalny (jak w Borach Dolnośląskich) kończył się w ostatniej dekadzie października. Tylko 4-5 tygodni ale szło dobrze nazbierać.

Choć długo czekaliśmy, mieliśmy jednak udany grzybowo rok.
Dziękuję za korespondencje z terenu. Dzięki doniesieniom z grzybobrań mogliśmy się cieszyć dobrą informacją o tym co i gdzie się działo z grzybami. Tradycyjne, podsumowanie całego bieżącego roku, wraz z archiwum wszystkich tegorocznych doniesień, zostanie umieszczone w atlasie w pierwszych dniach nowego roku. To już ostatni komentarz w ramach sezonu. Kolejne komentarze pojawią się w 2014r. przed początkiem jesiennego wysypu grzybów. Tegoroczny jesienny wysyp był przyzwoity, a w wielu miejscach bardzo dobry. Był też w typowym okresie (druga połowa września i pierwsza października). Jeszcze, tu i ówdzie, można dozbierać pozostałe grzyby. Dalsze perspektywy są już określone - w długoterminowych prognozach pogody, od połowy listopada ma zacząć się dłuższy okres z temperaturami poniżej zera. To będzie absolutny finał typowo jesiennych grzybów. Jeśli gdzieś jest jeszcze jako tako, to można korzystać przez około 10 kolejnych dni. Długoterminowa prognoza pogody przewiduje do 7 listopada okres względnie ciepły, bez przymrozków. To nie letnie temperatury i gleba już wychłodzona. W takich warunkach nowe podgrzybki raczej nie wyrastają a te co rozpoczęły wzrost wcześniej, przyrastają powoli. To co można zebrać w konkretnym lesie, zależy głównie od tego co zostało przeoczone przez wcześniejszych grzybiarzy. W miejscach nietypowych i odległych można jeszcze coś znaleźć. Tylko ile można robić zapasów? Stąd w lesie prawie pusto w porównaniu z tym co działo się kilka tygodni temu. Pojawiają się już grzyby późnej jesieni, choć na razie nielicznie: gąski zielonki i siwki, wodnicha późnojesienna. Można trafić na boczniaka ostrygowatego. Widziałem nawet niedużą grupę zimówki aksamitnotrzonowej. Kilka dni ciepłych dni po przymrozkowym ubiegłym tygodniu i mamy piękną sytuację grzybową w niemal całej Polsce. Miejscami, gdzie było dobrze już w połowie września, teraz możemy mówić o drugim jesiennym wysypie. W reszcie kraju jest to wezbranie fali wysypu którą przygasiły przymrozki sprzed tygodnia. Długoterminowa prognoza pogody, do 29 października jest praktycznie bezprzymrozkowa (te, i to słabe, mogą być w nadchodzącym tygodniu lokalnie, głównie na wschodzie i północy Polski). Opady w przyszłym tygodniu silniejsze tylko lokalnie, poza tym umiarkowane lub niemal brak. Bardziej opadowy ma być kolejny tydzień, od 21 października. W tej sytuacji, kto nie ma jeszcze dość suszu i marynaty w słojach, niech śledzi doniesienia oraz mapę i rusza w teren dla dopełnienia zapasów. Przez najbliższe 2 pełne tygodnie z okładem, do 21 października (poniedziałek) w długoterminowej prognozie pogody nie widać przymrozków. Maksymalna temperatura ma niekiedy sięgać 20°C i będzie też dość opadowo, zwłaszcza w drugim tygodniu. W ubiegłym roku, właśnie o tej porze dopiero rozpoczynał się jesienny sezon grzybowy i trwał on długo bo aż do początku listopada. W tym roku mamy za sobą, jak sądzę, dopiero półmetek (no może nieco więcej). Zaznaczył się on wyraźną falą chłodu i kilkoma dniami z przymrozkami na terenie całego kraju. W sobotę ustąpiły one z prawie całego kraju. Ostatnie przymrozki będą tej nocy w Świętokrzyskim. Potem czeka na długi okres ciepły a nawet bardzo ciepły, jak na październik oraz sporo opadów. Jak da to efekt w grzybach? W tych rejonach gdzie był już obfity wysyp grzybów pewnie niewiele się już wydarzy. Grzybnia tych gatunków które sypały jest już wyczerpana. Ale tam gdzie wysyp przystopowały chłody i tam gdzie go w zasadzie nie było, może być pięknie. Takie przewidywania potwierdzają obserwacje dużej młodych owocników podgrzybków i nawet prawdziwków. Nawet w miejscach wyczerpania się podgrzybków i prawdziwków pozostają jeszcze grzyby późniejszej jesieni, jak opieńki czy gąski zielonki. Pogrzeb sezonu, obwieszczany w wielu korespondencjach z terenu, jest więc przedwczesny. Dodatkowy urok obecnych grzybobrań to zdecydowanie mniejsza liczba grzybiarzy. Masowi, jednostrzalowi grzybiarze, zaspokoili już swój apetyt na zbiory w tym roku. Zmniejszenie się liczby takich grzybiarzy, to nie tylko kwestia tłoku pod drzewami, ale jest też zdecydowanie mniej nawoływania się. Jednostrzałowcy siłą rzeczy słabo znają teren i co chwila pokrzykują z obawy zabłądzenia. Od kilku dni mamy bardzo chłodne noce, a w części kraju przymrozkowe poranki. Taka sytuacja, tyle że jeszcze mniej korzystna, ma trwać w zachodniej części kraju do piątku (4.x), we wschodniej do niedzieli (6.x). Najzimniejsza ma być piątkowy przedświt a o dzień wcześniejszy, czwartkowy nie jest wiele lepszy. Na większej części Polski temperaturą spadnie poniżej zera nie tylko przy ziemi ale i na standardowej dla pomiaru temperatury wysokości 2m nad gruntem. To oczywiście nie jest dobre dla grzybów. Ale że jako przymrozek niezbyt duży i niedługi, a ziemia jeszcze stosunkowo ciepła, to jest duża szansa przynajmniej na Pomorzu i w zachodniej połowie Polski, że nie kończy to sezonu. Od soboty/niedzieli do horyzontu długoterminowej prognozy tj. do 17 października jest b. optymistycznie. Babim latem to trudno już nazwać ale zwłaszcza w północno zachodniej Polsce temperatury dnia mogą przekroczyć 15°C, noce są stosunkowo ciepłe i zero przymrozków. Opadów nie ma lub jednokrotne w okresie 2 tygodni. Przy takich temperaturach wzrost grzybów jest oczywiście powolny i to czy znajdziemy nowe, wyrośnięte w ostatnich dniach grzyby, zależy w dużej mierze od tzw. presji zbieraczy. Czyli ile osób poszukuje grzybów na danym terenie. Wydaje się, że "masowy grzybiarz" (chodzi o wielkość populacji grzybiarzy a nie zawartość koszyka) to jednorazowi grzybiarze. Zbierają jeden raz w roku, jeśli zbiór się uda, ponawiają gdy nie są zadowoleni. Ubiegły tydzień był szczytem tego roku i dla większości grzybiarzy bardzo udanym, to już im wystarcza. W lasach i na drogach do lasów od przyszłego tygodnia powinno być zdecydowanie luźniej by nie rzec pustawo. To daje większe szanse „grzybiarzom całorocznym”. Sezon już był dobry. Ale z precyzyjną oceną całego 2013 roku, poczekamy na drugą połowę października. Jak wtedy będzie? — o tym prognozy jeszcze milczą. Zaczął się bardzo dobry wysyp na Dolnym Śląsku, części Wielkopolski i Lubuskiego. Generalnie dobrze jest w zachodniej części kraju. W reszcie kraju także idzie ku lepszemu i większość grzybobrań kończy się przynajmniej zadowalającym rezultatem. Doskonale obrazuje to w pełnej wersji atlasu "rozkład zgłoszeń do 100%" (histogram) jak i średnia grzybność dla całego kraju. W ostatnich 3 dniach udział chłodnych barw (nieudane grzybobrania) spadł na histogramie niemal do zera. Czerwone romby pokazujące jakość grzybobrania pną się w górę. Dla większości kraju ostatnie dwa dni i kilka kolejnych to najlepszy czas na grzyby tej jesieni. Potem wystąpi efekt wyzbierania, grzyby będą starsze i niestety co najgorsze sytuacja przymrozkowa w kolejnej odsłonie prognozy meteo jest co najmniej przykra a miejscami katastrofalna. Na krótką metę, wg naszych krajowych modeli UM i COAMPS, do tej niedzieli (29 wrz.) na przeważającej części kraju większych przymrozków nie będzie - lokalnie, nieduże, owszem wystąpią w miejscach gdzie to nie dziwi - północno-wschodni róg kraju, rejony górskie, być może na pojezierzu Kaszubskim i gdzie pechowo złożą się okoliczności terenu i braku zachmurzenia w nocy. Kończą się większe opady i to na dłużej. Co za tym idzie wypogodzenie, zwłaszcza w nocy, sprzyja porannym przymrozkom. Wg modelu długoterminowego GFS (horyzont 11 października) najbliższy tydzień jest praktycznie bezopadowy. Deszcze rozpoczną się w kolejny weekend (5,6 paź.) i będzie padać w kolejnym tygodniu, podobnie jak to było do tej pory. W miarę postępów jesieni, opady są jednak coraz mniej istotne dla wysypu. Gorzej z minimalną temperaturą przy gruncie. Przyszły tydzień, zwłaszcza wtorek-czwartek ma być w całej wschodniej połowie Polski z konkretnymi nocnymi i porannymi przymrozkami. Na zachodzie lżejsze zapewne też wystąpią. Od kolejnego weekendu kilka dni i nocy bezprzymrozkowych. I niestety kolejna fala chłodu w okolicy 10, 11 października (czwarte, piątek). Jest duże prawdopodobieństwo, że w zachodniej połowie Polski nadchodzące przymrozki nie uczynią katastrofy w wysypie. We wschodniej, może być to już koniec sezonu na borowiki i podgrzybki. Tegoroczy sezon jest dość trudny do opisu. Można mówić o mniej lub bardziej lokalnych wysypach - ale te dość dobrze są oddane na mapie i w liczbie doniesień z poszczególnych części Polski. Brakuje jak dotąd wyraźnej fali która by obejmowała całą Polskę. Dogasa już wysyp w opolskim - fenomenalne okolice Olesna. Spodziewam się, że tam na ten rok to już wszystko (ciekaw hipoteza, zobaczymy czy prawdziwa). Opada fala na Mazowszu (choć tu jeszcze może teren nas mile zaskoczyć w najbliższych tygodniach). To co szczególnie ciekawe, to widoczny na mapie typowy obraz stanu przedwysypowego dla jesiennego wysypu grzybów na południowo-zachodniej Polski, w tym Wielkopolski i Lubuskiego. Szczególnie dobrze widać to, gdy użyć przeglądu map do 9 dni wstecz (w pełnej wersji raportu). Co roku gdzieś w Polsce jest tak, że na większym obszarze, kilku województw, na kilka dni przed wysypem barwy przechodzą z niebieskiego w zielenia i na tym tle jest "wysypka" doniesień jeszcze bardziej optymistycznych. W raportach tekstowych jest wtedy mowa o młodych grzybach. Gdy coś takiego widzimy pora szykować się i planować kiedy i gdzie. Tym bardziej, że w prognozie długoterminowej (jej horyzont 6 października) tegoroczna pogoda zdaje się rozpieszczać grzybiarzy. Pada i popaduje przez cały ten czas. Wyraźnie ocieplenie - babie lato zapowiadane poprzednio w końcu przyszłego tygodnia, w tej prognozie odwołano, choć jednak będzie wtedy nieco cieplej. Co najważniejsze, raczej obejdzie się bez (groźnych) przymrozków. Fala chłodnego powietrza ma spłynąć w okolicy 29 września - 3 października, być może z niedużymi przymrozkami głównie w południowo-wschodniej Polsce. Bywały lata gdy taki spływ chłodu z północy, występujący w końcu września lub początku października praktycznie zamykał sezon kilkoma mroźnym dniami. Teraz wygląda, że mamy jeszcze czas Przez tydzień pojawiły się liczniej grzyby w środkowej i wschodniej części Polski. Średnio ujmując był to najlepszy, jak na razie, tydzień tego sezonu. To nie jest efekt opadów z tego tygodnia, jak sądzi wielu informatorów, piszących że wczoraj popadało a dzisiaj są już grzyby. Pojawiły się one dzięki znacznie wcześniejszym deszczom, z końca sierpnia i pierwszego tygodnia września. Większe opady wystąpiły jedynie na ograniczonych obszarach, stąd też wyniki grzybobrań są silnie zróżnicowane. Miejscami udało się bardzo dobrze, gdzie indziej na aby-aby. Grzyby, w zależności od temperatury, potrzebują do wzrostu różnego czasu. W najlepszym przypadku jest to dobrych kilku dni, a częściej do dwóch tygodni. To co w tym tygodniu dzieje się z deszczami, da plon najwcześniej w końcu września. Tym bardziej, że szykuje się prawie dwutygodniowy okres bardzo chłodnej i deszczowej pogody. Przegląd długoterminowej prognozy GFS do 29 września prowadzi to takich wniosków. 1. od teraz do 24 września przewidywane są chłodne dni, z temperaturą nieco powyżej 10°C i chłodnymi nocami, na szczęście bez przymrozków. 2. w tym czasie będą częste opady na terenie całej Polski, na dużych obszarach kraju wybitnie obfite 3. cieplej, z temperaturą w dzień w okolicy 20°C, robi się dopiero po 24 września i będzie tak przynajmniej przez kilka dni do horyzontu tej prognozy (29 września); a co dalej zobaczymy Gdyby taka pogoda ziściła się i również początek października był ciepły to może porządnie, jesiennie sypnąć grzybami. Bywały już takie sezony - choćby ubiegły lub 2008 rok. Gdy porównać mapę bieżącą i z tego samego okresu rok temu, to uderza teraźniejsza pstrokatość. W ubiegłym roku mieliśmy dość jasną sytuację - jednolita plama zerowych stanów na niemal całym obszarze Polski. Obecnie to tu, to tam, są obszary dość udanych grzybobrań, rozdzielane stanem bezgrzybia. Wynika to z nierównomiernego rozkładu opadów. Wnikliwie oglądając dostępne mapy meteo w internecie (a i z własnej obserwacji) wiemy, że większość letnich opadów ma charakter dość lokalny. Może być nawet i tak że z jednej strony większego miasta leje a z drugiej nic a nic. W większej skali jest tak, że intensywne opady pokrywają pas szerokości kilkudziesięciu kilometrów i długości stu-dwustu km. Dopiero tzw. opady wielkoskalowe dają w miarę równe nawodnienie całych regionów Polski. To wtedy gdy pada, może i niezbyt intensywnie, ale przez kilkanaście godzin lub dłużej i w bardzo szerokim oraz długim obszarze za frontem atmosferycznym. Przez wiele godzin kropienia, uzbiera sporo wody, uśredniają się też drobne lokalne i czasowe różnice - efekt to w miarę równe nawodnienie dużego obszaru. Bieżącego lata długotrwałe wielkoskalowe opady wystąpiły tylko raz. Częściej, i to w ostatnich tygodniach, padało dość lokalnie. Aktulana długoterminowa prognoza pogody zaś zmienia przewidywane opady. Na korzystniejsze. Wielkoskalowe opady prognozują w kolejnych dniach od 10 września. To powinno dać większe wyrównanie obrazu grzybności i dość sporą dawkę wody w glebie. Szczególnie ma się dostać południowo-wschodniej Polsce gdzie bryndza największa. Zobaczymy. Mniej korzystnie wyglądają prognozowane temperatury. Po pietnastym jest szereg zimnych dni z maksymalnie kilkunastoma stopniami w dzień. Im bliżej jesieni tym bardziej grzyb wyłazi. O ile pogoda mu pozwala. Prognozowane opady już za nami. W stosunku do prognoz sprzed tygodnia opady przewidywane w przyszłym tygodniu "zostały odwołane". Temperatury w nowym horyzoncie prognozy pogody tj. do 20 września nadal korzystne. W dzień ponad 20&dag;C w nocy często powyżej 10&dag;C. Padać intensywnie, na większej części kraju, ma dopiero 15 września i w kolejnych dniach. A do tego czasu nic. I to nie jest dobrze. Do początku ostatniej dekady września nie widać żadnego spływu chłodu z północy. Oby jak najdłużej.

space

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji