(1/h) Witam dzisiaj wypad relaksacyjny w miejsca uszakowe ale widać że jeszcze za ciepło na nie przy okazji zauważyłem kilka stanowisk płomiennicy zimowej.
(34/h) Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ale każdy grzybiarz dobrze wie, że nie o jedzenie tak naprawdę tutaj chodzi :). Gdyby chodziło o jedzenie to człowiek chodziłby na grzyby kilka razy w roku… Czy ktoś z Was miał tak, że nie lubił jeść grzybów, a wprost uwielbiał już je zbierać? Ja będąc dzieckiem niechętnie jadłam grzyby. Ale ich szukanie, obserwowanie przy tym lasu, otaczającej przyrody od zawsze było dla mnie pasjonujące. Co z tego, że trochę boczniaków zostało z wczoraj, jeśli nadarzyła się dziś okazja wyskoczyć po południu za miasto? Skoro lasek miejski wydeptany i ogołocony już w każdym zakątku przez amatorów boczniaków;) - trzeba się było wybrać do podmiejskiego. Jak miły jest przedwieczorny spacer po lesie, w śniegu i promieniach zachodzącego słońca…
2024.11.22 20:22
szerzej: Choćby trwał tylko półtorej godziny. Jakiż smak ma wtedy wpatrywanie się w złotą kulę, która prześlizgując się pomiędzy koronami drzew, osiada coraz to niżej i niżej… pozostawiając po sobie ślad różowiejącego nieba. Myślę, że każdy z Was doskonale zna to uczucie. A jak uszczęśliwiającym jest moment gdy znowu, drugi dzień z rzędu znajdzie się swoje boczniaki… Teraz i ja już to wiem :). Las mieszany, z przewagą dębów. Niedużo tam było brzóz. Ale ta jedna brzozowa kłoda leżała i najwyraźniej na mnie czekała :). boczniaki niczym kamienie ale całe szczęście mróz im szkody nie wyrządził. Moje pierwsze w życiu boczniaki znalezione na brzozie. 🖤 Bonus- białe, puchowe czapeczki 🤍 Wypatrzone także: Smolucha bukowa, łuskwiak, skórnik szorstki, fałdówka kędzierzawa, wrośniak.
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie w poszukiwaniu boczniaków 🖤 :)
(19/h) Chyba powinnam zacząć wpis od podziękowania za zachęty i Waszą mobilizację :) Tak! Udało się! Mam swoje boczniaki :). Miałam godzinę na to żeby ich szukać. Sprint rankiem w miejskim lasku. Rzecz jasna nie ścieżkami, a po krzakach i między kłodami. 😁 Oczywiście zanim dotarłam do boczniaków - znowu co znalazłam? Łycznik… Tym razem był przemrożony. boczniaki wyszperane pod sam koniec wyprawy w dwóch miejscach. Ten duży- rósł sobie samotnie. Nigdy dotąd takiego dużego jeszcze nie znalazłam. Na innej kłodzie z kolei znalazłam miejsce gdzie były już wycięte, ale ktoś w swojej łaskawości raczył nie zauważyć tych kilku schowanych w innej części kłody :) i mi je pozostawił.
2024.11.21 19:20
szerzej: Wypatrzyłam też płomiennice zimowe i uszaki bzowe, które dziś zostały w lesie, rozszczepkę pospolitą, galaretnicę mięsistą, purchawki gruszkowate, trochę już zdechłe opieńki i inne nad którymi dziś już nie było możliwości się pochylić. Zdjęć w lesie zrobiłam niedużo. Wszak trudno robić je w biegu. Ps. Dziękuję za Wasz doping 🖤 :) I jeszcze jedno postscriptum- Dziękuję dwóm grzybowym znawcom z tutejszego portalu za pomoc w rozpoznaniu dużego boczniaka;).
(1/h) Dziś wyprawa do dąbrowy po prawdziwka, trochę śnieży, ale w lesie fajnie. Nie udało mi się przynieś borowika, ale wypatrzyłam małego i pójdę za parę dni po niego, zaglądnąć czy coś urusł. okrylam liściami. Cos niecoś wypatrzyłam, Pozdrawiam
(10/h) Lasek miejski, liściasty. W sobotę chciałam zebrać trochę boczniaków z zaczarowanej kłody. Niestety okazało się, że ktoś je bezwzględnie wykosił. Dla sprawdzenia, jak sobie radzą wpadłam dzisiaj do lasku na chwilę. Niestety, zostały tak obskubane, że nie wiem czy będą w stanie się odrodzić 😐. Szkoda, bo w tym roku pięknie kłoda obrodziła... Dziś było tak, jak lubię... A przy okazji zimowa trójca odhaczona 😁. Pięknie startują płomiennice, ucho bzowe zaczyna nasłuchiwać dźwięków nadchodzącej zimy... Teraz mam w końcu czas na obserwowanie życia pozostałych grzybów, a nie tylko rurkowce i rurkowce 😉. Nie to, że nie lubię ich zbierać, bo by to było wierutne kłamstwo, ale ile ciekawych form po prostu umyka w szale zbieractwa 🫣. W lesie zaczyna być kolorowo inaczej,
2024.11.20 19:55
szerzej: wystarczy się rozejrzeć po powalonych drzewach, poszurać w liściach i dotrzeć do mikrogrzybków ( Villain - halucynki, to nie mój poziom - jeszcze 🤣)... Dęby nie zrzuciły do końca liści, trawa jest jeszcze zielona, a liście, które opadły - nie przybrały finalnej, ziemistej barwy. Tak czy siak, warto choćby miejskie laski czy parki odwiedzać, bo życie grzybowe trwa... Nadal będę szukać miejscówek boczniakowych ( a jak nie to sobie znowu hodowlę założę 😂). Nic to, że wieje, pada i błoto, a prorocy od pogody śnieg wieszczą - cytując klasyka "co tam będę w domu siedzieć " 😉
(20/h) Podczas spaceru wzdłuż Doliny Białuchy natrafiłem na kilka pni obsypanych płomiennicą zimową. Ilość na godzinę podaję zgodnie z regulaminem dzieląc przez 4 - grzybków dużo lecz sama drobnica. Ale grzybek bardzo fajny.
(0/h) Największy koszmar grzybiarza? Pewnie jest ich kilka... Na przykład nadepnięcie na małego prawdziwka, który skryje się pod liśćmi. 😁 Mnie przytrafia się ostatnio inny. Szukam boczniaka, a trafiam na…… łycznik późny. 🙈 Tylu z Was w listopadowych relacjach donosi o swoich przepięknych znalezionych boczniakach. Każdemu szczerze gratuluję 👏🏼 W tym roku w lasach się przede mną boczniaki chowają. 11 listopada wybrałam się do Puszczy Niepołomickiej. I co tam znalazłam? łycznik późny. 😁 Biorąc pod uwagę wskazówki i licznie pojawiające się doniesienia z parków- sama postanowiłam ruszyć do dwóch, które mam w okolicy. Rezultat- na zdjęciach. Łycznik jak widać jest i ma się świetnie. Ten drugi grzyb to chyba łuskwiak nastroszony.
2024.11.19 16:53
szerzej: W parku nie brakuje za to ślicznych wiewiórek 😍 i rozmaitych ptaków. Mimo, że cel nie osiągnięty- szybki spacer zaliczam do bardzo udanych. Życzę wszystkim znajdywania swoich boczniaków 😉🖤
(0/h) takie oto grzybki wyrosły w ogrodzie na pniu po wiśni co to za grzyby prosze o podpowiedz. Dzisiaj pod sosnami zaszczepiłem grzybnie maślaków i opieniek własnoręcznie zrobioną jak urosną zrobie zdięcia, ciekawe kiedy urosną.
(3/h) Ostatnie " grzybobranie". Ta sama stara lipa w centrum miasta, co w zeszłym roku. W ciągu tygodnia boczniaki urosły od wielkości paznokcia do stanu nadającego się do spożycia. Na szczęście rosną na wysokości 30 cm od ziemi.