(50/h) Byliśmy w dwóch miejscach koło cybulic, w pierwszym z nich około 100 młodych maślaków, w drugim 120 małych amerykanów, byliśmy późno, i w tym miejscu znaleźliśmy głównie obcięte nóżki, więc my wybieraliśmy głównie dzieci i młodzież, oprócz tego kilka podgrzybków złotawych i jedna kania
szerzej: tak więc szybki powrót do domu czyli do lasu aby resztę niedzieli móc się rozkoszować tym co w nim najwspanialsze. Dzisiaj już nie tak słodko jak wczoraj, las totalnie przezbierany i w trakcie przezbierywania, ludzi tłum, że też się tak uparli na mój las. Starym zwyczajem w takich przypadkach oddaliłem się jak najdalej od tłumów aby w ciszy i spokoju pokontemplować ze ślicznotkami. Ślicznotek dużo dużo mniej niż wczoraj, flagowe miejscówki, do których nawet nie dotarłem wczoraj, też już spenetrowane, nawet ktoś sobie pooznaczał skrawkami niebieskiej folii z reklamówki (nabijając je na gałęzie) miejsca w których znajdowały się czerwone bobaski. Skrupulatnie pozrywałem je, nie to żebym komuś żałował czerwonej przyjemności, tylko w trosce o np. zwierzynę. Ale i tak pozbierałem sobie, przy czym nie były to już tak spektakularne gniazda jak wczoraj tylko pewnie omijki po pseudogrzybiarzach. Trafiłem również kilka ciekawych gniazd szlachciców i usiatków oraz spektakularne gniazdo topolowych. A i grabowe przypuściły kolejny atak, przy czym wcale za nimi nie chodziłem, po prostu rosły sobie wszędzie. Tak więc weekend zaliczony i to w wydaniu jakiego te lasy dawno już nie widziały, tak jak i nie widziały wszystkie spotkane osoby, z którymi byłym zamieniłem po 2 zdania. Tak więc do usłyszenia za tydzień (oj będzie to dla mnie bardzo długi tydzień).
(45/h) nadbużańskie jałowe piaski: - borowik wysmukły - 41 szt., - borowik szlachetny - 1 szt., - kilka maślaków i garstka kurek. Witajcie. Na start bladym świtem jednak piaski i amerykańce. Siła ich jednakże zdrowotność fatalna a i przeważają staruszki. Tak więc godzinka i przemieszczenie się do czerwonego raju - cdn.
(50/h) Las Mieszany. W lesie o 6-00 Najpierw pięknie Potem ekscytująco Następnie bardzo pracowicie Później już nudno A na koniec za ciężko 50 na h to tylko dlatego że lata swoje już mam i nie nadążałem.... Borowik usiatkowany Kilka borowików szlachetnych Koźlarz grabowy i tez z czerwonym łepkiem przypadkowo BARDZO piękne grzybobranie
(25/h) 110 amerykanów i jeden prawdziwek. Spacer w niedzielne południe, niestety ponad połowa amerykanów robaczywych, gdyby nie to wynik byłby lepszy. Pozostałych grzybów brak - susza
(40/h) Pierwszy zbiór Borowika wysmukłego w moim wykonaniu. Oczywiście już widziałem gdzieś nad morzem ale nie na grzybobraniu. Zebrane 123 sztuki borowika (nic innego w lesie nie było no po za tęgoskórami). Nie znam tych grzybów ani ich habitatu więc był to dzień nauki. Obejrzałem zdjęcia wstawione przez naszych rekordzistów i szukałem podobnego terenu. Udało się dość szybko znaleźć pobojowiska po sobocie. Ziarnko do ziarnka i po trzech godzinach powrót.
2024.9.1 15:59
szerzej: Jakoś mnie nie przekonują te grzyby. Niby z nazwy Borowik ale zbiera się to jak grzyby gorszego sortu. Nie ma tego łopotania serca jak widzisz nawet kilka na raz. Zwykle odniósłbym koszyk do auta i zrobił jeszcze ze dwa wejścia ale stwierdziłem, że wystarczy.
szerzej: Dziś trochę później wyruszyłem żeby pospacerować po lesie i z nastawieniem na sprawdzenie miejscówki na kolczaki rudawe. Wcześniej widziałem że w okolicach Mińska Mazowieckiego można znaleźć trochę grzybów ale za bardzo się nie nastawiałem na jakiś super zbiór. Dopiero o 11:00 w lesie i pierwsze wrażenie że trochę bardziej zielono w tych okolicach ale w lesie generalnie sucho i tylko miejscami można spotkać jakieś grzyby: gołąbki różnego rodzaju, muchomor szarawy, maślaczki pieprzowe, i inne drobne grzyby. Miejscówka na kolczaki rudawe pusta i idąc od jednego miejsca do drugiego na nie zobaczyłem z drogi w część lasu z brzozą i osina i takimi trochę gęstszymi krzakami w zacienionym miejscu i koło jednej osiny nazbierałem 57 małych koźlarzy czerwonych i w zasadzie ten zbiór na dwa razy bo po zebraniu większości później wróciłem się w tę stronę widząc że dookoła grzybowa pustynia i jeszcze kilka sztuk rozbierałem na tę końcową ilość. Nie dziwię się więc zbiorom Kazanskyego bo tamte okolice wcześniej dostały solidną porcję deszczu a po miejscach zacienionych teraz widać efekty. Teraz trzeba szukać takich wysp wilgoci miejsc zacienionych bo na razie trzeba trochę poczekać na opady deszczu.
(25/h) Poranny spacer z żoną i wnukiem po lesie sosnowym zaowocował zbiorem 25 złotoborowików wysmukłych, niestety więcej nie było i wszystkie zebrał mój 4 letni wnuczek, było to jego pierwsze grzybobranie w życiu, więc chyba bardzo udane, bakcyl grzybowy został zaszczepiony i mam nowego zbieracza w rodzinie. Innych grzybów brak, ściółka dość sucha, potrzebny deszcz
(1/h) Podwieczorny spacer po poprzednim, tym razem nie przez las, ale po wiosce i, uwaga, wreszcie coś znalazłam. Dobra, kuzyn znalazł, nie ja, ale on nie zbiera i nie spożywa, więc się nie liczy, no i parę sekund później sama bym znalazła, po prostu szedł przodem, a grzyba nia dało się nie zauważyć. Pierwsza czubajka w tym sezonie, niestety nie kania, ale i tak z narażeniem życia, a przynajmniej zdrowia, zdobyłam, po przekroczeniu zardzewiałego płotu i niemal nieprzebytych chaszczy, nie przycinanych od ćwierćwiecza. Wróciliśmy po ciemku, kotlet z czubajki przyrządzony na niedzielne śniadanie.
(0/h) Las suchy, oprócz szyszek, liści i igieł same tęgoskóry. Wieczne błota znane z dzieciństwa dzisiaj wyschłe na proszek. Podczas "deszczu", parę kropel na minutę, schroniłam się pod krzaczkami dębowymi i podjadłam suszonych borówek. Nic tu nie ma, las całkowicie jałowy. Witam wszystkich, czytam Was od dawna, wreszcie założyłam konto. A grzybów jak nie było, tak nie ma.
(0/h) Druga część dzisiejszego spaceru już nie była tak miła - w lasach suchość, zaduch i pustogrzybie. Odwiedziłem kilka miejsc w puszczy kozienickiej i wszędzie to samo. Jedynie maślanka wiązkowa sobie radzi 😁 Cały zbiór to jeden koźlarz czerwony i zaskakujące - dwa złotoborowiki na obrzeżach puszczy już w monokulturze sosnowej. Być może kiedy popada pojawią się kolejne. Więc odkrycie dziś było 😊 Pozdrawiam - szczególnie tych, którzy dziś mieli puste kosze.
(50/h) Witajcie. Udało mi się dziś znaleźć złotoborowiki - głównie dzięki doniesieniu Niszcza, że w końcu są w powiecie piaseczyńskim (chyba ogólny urodzaj na nie teraz od morza do Śląska nawet). Szukałem ich już w tym miejscu trzykrotnie, i w końcu są, więc nacieszyłem się ich widokiem i zbiorem do 7:00 do 8:20 - 67 szt. Zdrowotność całkiem niezła (jakieś 80%), większość młodych, ale konkurencja w zbieraniu też spora. Miły początek dnia 😊 W lesie sosnowym sucho i żadnych grzybów oprócz amerykanów. Pozdrawiam Forumowiczki i Forumowiczów.
szerzej: Witajcie. Taki dzień zdarza się raz na kilka lat. Ale na to właśnie liczyłem. Z zegarmistrzowską precyzją dokładnie 2 tygodnie po potopie wysypało grzybem. Wysyp wprost proporcjonalny do potopu, czyli od kilka lat takich scen nie doświadczyłem. Marzyłem o czerwonej setce, a dzisiaj podwoiłem realizację. To już nie petarda, to już prawdziwa czerwona hekatomba. Zebrałem koszyk oraz dwie marketowe foliówki. Ale stało się też coś strasznego, po 4 godzinach miałem już dosyć grzybów, zaczęły mnie prześladować, gdzie by nie postawić kroku, gdzie by się nie spojrzeć wszędzie ich pełno. Pełno również ludzi, najwytrwalsi widziałem trzy razy dzisiaj obracali w tą i z powrotem (dom / las). No i mam straszny dylemat, czy jutro z rana mam zacieśniać kontakty z amerykanami, czy serfować na czerwonej fali. W nocy przemyślę sprawę. Tak więc do jutra.
(0/h) Totalne bezgrzybie. 4 godziny w lesie, przebyte 14 km i widziałem jednego muchomora, dwa tęgoskóry, i pięć gołąbków. Koszyk pusty. Spotkałem kilku grzybiarzy zachęconych wpisami na portalu i wynik taki sam, no jeden miał jednego amerykańca i jakaś pani miała dwa przerośnięte maślaki i trzy stare koźlarze. W lesie sucho aż trzeszczy. Trzeba znać miejscówki na amerykańce albo mieć dużo farta. Zmieniałem miejsca trzykrotnie i to na odległe o 5-15 km i efekt żaden. "Miliony" strzyżaków atakowały bez przerwy, momentami miałem na sobie po 20 sztuk.
(70/h) W związku z tym, że koło Płońska nie powiodło się, postanowiłem wdrożyć plan B. Zdecydowałem się odwiedzić Guciowe lasy w Cybulicach Małych. Czasu miałem już nie za wiele, nigdy nie byłem w tych lasach, ale w pamięci miałem doniesienia Gucia, z których można było się dowiedzieć, jak poruszać się po tych lasach. Jak się później okazało, nie grzyby w tym dniu były najważniejsze - na jednej z leśnych ścieżek udało się spotkać samego Gucia we własnej osobie. Krótka miła pogawędka i Gucio z pełnym koszem ruszył do wyjścia z lasu, a ja dalej poznawać las. Jak Gucio w swoim doniesieniu napisał,
2024.8.31 17:17
szerzej: las bardzo konkretnie przezbierany, ale i tak w 1,5 godzinki udało się zebrać około 100 złotoborowików wysmukłych, takich w sam raz do octu, innych nie brałem. Stwierdziłem, że ta ilość zupełnie mi wystarczy do przetestowania w postaci marynaty. Jeśli test wypadnie pozytywnie, wiem jedno: na złotoborowiki wysmukłe będę jeździł do Cybulic Małych. Dobrze się w tym lesie odnalazłem i bardzo mi się spodobał. Pozdrawiam Gucia i pozostałych forumowiczów.
(2/h) Witam. Zachęcony doniesieniami Niszczu i kilkoma postami z FB postanowiłem odszukać w lasach, w których w ubiegłym roku zbierałem przepiękne podgrzybki, stanowiska złotoborowików wysmukłych. Prawie 4 godziny poszukiwań zakończyły się kompletnym fiaskiem. Co prawda trafiłem na jedno miejsce, ale wyczyszczone praktycznie do zera. W sumie znalazłem w nim 7 sztuk złotoborowika wysmukłego. Zbiór w tych lasach uzupełnił jeden dorodny koźlarz grabowy. I pomyśleć, że w ubiegłym roku podczas zbierania podgrzybków znalazłem w nich kilkadziesiąt amerykanów w miejscu, które teraz okazało się puste.
2024.8.31 15:57
szerzej: Ogromny szacun dla Niszczu, że szybko i bezproblemowo znalazł tam rewelacyjną miejscówkę na złotoborowika. Pozdrawiam
szerzej: Dziś pierwszy dzień urlopu a wczoraj popołudniowa zmiana więc niestety późno wstałem rano i w ostatniej chwili żeby zdążyć na autobus do Cybulic Małych. Nie nastawiałem się na mega zbiór, bo w tym miejscu młode kobiety w ostatnich kilku dniach uzbierały ich olbrzymie ilości.. I się nie myliłem bo parę dni temu wysyp był niesamowity a teraz grzyby głównie były w jednym miejscu gdzie większy mech w dołku i gdzie zwykle są często najładniejsze podgrzybki. Kolo linii energetycznej za to więcej dziś było grzybiarzy niż borowików wrzosowych. Ma wejściu do lasu powitał mnie koźlarz czerwony, niestety tylko kapelusz jego był zdrowy. Oprócz wymienionych grzybów zauważyłem prawdziwka robaczywego, ponurnik aksamitny, olszówki, muchomor czerwieniejący, stułki piaskowe, zasloniaki. Serdecznie pozdrawiam szczególnie Manowe i dziękuję za miłą krótka rozmowę a także dwoje sympatycznych ludzi którzy mnie podwieźli do Czosnowa. i im za uprzejmość i podwozkę. Jak nie spadnie trochę deszczu to wysyp grzybów niestety się skończy bo widać już to tu po niektórych miejscach. Ja jutro raczej znowu pospaceruje po lesie tylko może już w innej lokalizacji.
(40/h) Po porannych złotoborowikach pojechałem jeszcze po kotlety na obiad w laski z samosiejek sosnowych. W godzinę obleciałem dwie miejscówki i zebrałem ponad 40 kań. Mogłoby być więcej, ale sporo zaczerwionych a część już podsuszona.
(200/h) Mnóstwo borowików usiatkowanych niestety nawet najmniejsza młodzież z dziurkami korzenie wszystkie robaczywe udało się wyselekcjonować ok200-300 czapek mniejszych i większych do tego kilka maślaków i koźlarzy
(200/h) No ja już po. Niecałe 2,5 h z rana - 470 kapeluszy i kapelusików. Wystarczy. Same kapelusze, bo zbieram tylko do marynaty, więc trzony odkrajałem już w lesie - i tak bym je wyrzucił, a tak to może żuki i ślimaki się pożywią, a mi odpadnie robota w domu. W tym lesie o wiele mniej złotoborowików niż w powiecie płońskim, za to prawie w ogóle nierobaczywe i same młode. Możliwe, że tu jeszcze się rozkręci i szczyt wysypu dopiero przed nami, bo w porównaniu do powiatu płońskiego ten las to oaza wilgoci. Pozdrawiam serdecznie.
(200/h) Nie mogłam wczoraj, pojechałam dziś, oczywiście dość późno i znowu wychodziłam po ciemku 😅 Tam, gdzie byłam we wtorek - głównie sosny, obrzeża to podrostki dębowe i pojedyncze brzozy. Sucho, ale przecież wiecie jak jest, bo tak jest wszędzie. W zasadzie jedyne co rośnie to złotoborowik wysmukły... Przez nieco ponad 2 godziny wpadło 400 złotaków i jakby złożył z wykrojek kapelusza + 30. Głównie małe i średnie, starych owocników brak. Na koniec jako bonus dwa piaskowce modrzaki. P. S. Zdjęcie w domu po przełożeniu, bo w lesie zastała mnie ciemność 😅
(200/h) Dzisiaj popołudniu pojechałem z celem znalezienia miejscówki na borowiki wysmukłe w powiecie płońskim, gdzie podobno nimi sypnęło. Byłem ciekawy czy mi się uda je tam namierzyć. Poszło łatwiej niż przypuszczałem, bo już na drugim przystanku trafiłem na ilości nie do wyzbierania. Mimo, że w lesie koszmarnie sucho i połowa grzybów była robaczywa lub wyrośnięta, to w 1,5 h zebrałem ponad 300 kapeluszy do marynaty. Potem mi się znudziło, bo raz, że to żadna frajda, jak grzyby rosną wszędzie dookoła a ty tylko kosisz, dwa to po co mi więcej, a trzy to upał okropny. Pozdrowionka dla wszystkich.
(0/h) Po wczorajszych doniesieniach, wybrałem się do lasów Otwockich, rezultat 0 jakiegokolwiek grzyba, w lasie sucho, czekamy na deszcze, pozdro Marcin
(0/h) No cóż, szybki rekonesans po lesie późnym popołudniem w okolicy Okuniewa. Las nad wyraz piękny i idealny do zbierania grzybów. Niestety nie było co. Całkowite ZERO. Dopóki porządnie nie popada to nie ma co marzyć o grzybobraniu.
(50/h) Wysyp złotoborowika wysmukłego. Godzinny spacer po lesie zaowocował zebraniem około 50 sztuk. Rosną punktowo, w jednym miejscu, które namierzyłem w zeszłym roku. W innych częściach lasu już ich nie spotkałem. Poza nimi nie stwierdziłem innych gatunków grzybów.
(100/h) Perspektywy na nasze rodzime grzyby marne, więc trzeba się było przeprosić z tymi amerykańskimi. 2 godzinki z rana przed pracą - 200 złotoborowików wysmukłych.
(20/h) Minął ponad tydzień od ulewy, więc trzeba było sprawdzić jak wygląda sytuacja. Niestety po deszczu nie ma śladu, jest piekielnie sucho, ale o tym że padało, świadczą grzyby, których trochę udało się znaleźć. 16 czubajekkań, 17 borowików usiatkowanych, 3 borowiki szlachetne, 7 maślaków ziarnistych, koźlarz dębowy, garść kurek. Prawie same maluchy. Szkoda, że jest tak sucho, bo widać, że chciałyby rosnąć. Może grzybów byłoby więcej, ale w lesie wytrzymałem niespełna 2 h. Tyle strzyżaków w tym lesie jeszcze nie widziałem. Były po prostu nie do wytrzymania i odbierały przyjemność ze spacerowania.
(0/h) Kilka starych, choć okazałych prawdziwków. Pozostałości po minionej obfitości. Zostały w lesie. :)
Upał. Ale ściółka pod liśćmi wilgotna. Podłoże nieprzepuszczalne. Jednak młodych w żadnym gatunku nie ma. No to zebrałem całą torbę tego co istotny człekokształtne, bardziej do małp zbliżone niż do ludzi, pozostawiły w lesie. Przez trzy godziny wędrówki zebrała się cała torba. To na zdjęciu to tylko początek zbierania....
Czekamy na drugą część sezonu. Może w połowie września się zacznie????
(120/h) Zaległości leśne trzeba nadrobić, więc nadrabiam 🙂 Przedwieczorny rekonesans w sosnach, gdzieś na obrzeżach lasu pojedyncze brzozy i podrostki dębowe. Byłam w czwartek ale las świecił pustkami. Wtorkowa wizyta była strzałem w dziesiątkę! Złotoborowiki wysmukłe ruszyły, w nieco ponad 1,5 godziny udało mi się zebrać 210 sztuk. Zostawiłam sporo maluchów do podrośnięcia. Nie obeszłam wszystkich miejsc dobrze, bo już było po prostu za ciemno, żeby cokolwiek dostrzec 😅 Zdjęcie robiłam w trakcie zbioru, więc ostatecznie było ich więcej.
(0/h) Bezgrzybia cd. 3 lasy w okolicach Okuniewa, zero grzybów jadalnych, 3 młode purchawki, 1 obgryziony muchomor czerwony, w bonusie szyszki chmielu i owoce czarnego bzu, dobre i to😉