szerzej:
W miejscach po grzybiarzach, artefakty w postaci puszek po piwie mocnym. Nie było ich dwa tygodnie temu, a teraz wyniosłem cztery. Co trzeba mieć albo nie mieć w głowie, żeby zaśmiecać sobie miejscowkę? Rozumiem, że nazwa mówi, że mocne, ale że aż tak siada na głowę?
szerzej:
Witajcie. Ostatni dzień wolności (jutro po 2 tygodniach do fabryki). Chciałem go wykorzystać na maxa i zrobić przegląd całego lasu. Zacząłem od grabin, no i utknąłem na dłużej. Szalony wysyp grabowego trwa już niespełna miesiąc a kondycja zdrowotna grabowych coraz lepsza. Z grabowego zatracenia na szczęście wyrwały mnie 2 czerwone maluchy, które przypomniały mi o zamierzonym celu. Pierwsze spotkanie ze szlachcicami - nawet nie próbowałem się z nimi zmierzyć - słaniały się na nogach. A jeśli chodzi o kurki to szykuje się chyba wysyp jakiego świat nie widział (szczegóły na fotkach). No i czerwone. Czerwone jeszcze nieśmiało, jeszcze pojedynczo, ale jeśli pójdą w ślady grabowych i kurek, to może to być jeden z najcudowniejszych sezonów, czego sobie i Wam wszystkim serdecznie życzę. Buziaki.
szerzej:
Widząc tutaj ilości kurek i innych grzybów jakie zbiera Niszczu i Babeta uznałem, że wybiorę się w w powiat piaseczyński. Po przeprowadzce na Gocław mam tam znacznie bliżej niż w swoje miejscówki, gdzie chodziłem jako dziecko. Nigdy wcześniej, nie jeździłem tam, bo nie przepadam chodzić do lasu „ w ciemno”.
Dziś byłem między Żabieńcem i Chojnowem. Nastawiłem się na kurki, jednak miejscu które trafiłem były przebrane do cna. Zostały tylko setki młodych okazów o średnicy kapelusza Ok. 1 mm. Nie chcielibyście widzieć mojej miny. 🥲
Na plus zaliczam znalezisko borowików ceglastoporych, mi zadko zdarza się je znaleźć, ponadto wyrośnięte sztuki i w ogóle nie zjedzone przez ślimaki/robaki.
Trafiłem tez maślaki modrzewiowe i dwa piaskowce modrzaki. A i bym zapomniał… minąłem setki muchomorów czerwieniejących, z czego Ok. 20 trafiło do koszyka.
szerzej:
Oprócz tego zauważyłem różne rodzaje gołąbków, sporo muchomorow czerwieniejacych, zajączki i inne. W lesie miejscami dość wilgotno, trochę zaczynają się pokazywać inne grzyby ale wciąż jeszcze brakuje przeplatanki deszczu i słońca. Las częściowo przezbierany więc wynik mógłby być lepszy ale i tak bez problemu można nazbierac.
szerzej:
Oprócz tego zauważyłem mnóstwo muchomorow czerwieniejacych, (podgrzybka, prawdziwki, koźlarza szarego te grzyby robaczywe), różne rodzaje gołąbków oraz jeszcze 2 piaskowce modrzaki objedzone przez chrząszcze. Bardzo dużo też jest purchawek i trochę śladów grzybni na ziemi. Widac że coś się zaczyna ruszać z innymi grzybami.
szerzej:
Wziąłem też krówki do degustacji i jestem niesamowicie zaskoczony. Wg mnie mleczaj smaczny w pełni zasługuje na swe miano. Usmażone na maśle klarowanym, sól, pieprz - Pychota!
szerzej:
Witajcie. Nie dawał mi spokoju ten wtorkowy biały (czerwony) bobasek. W nocy w półśnie, jednym okiem oglądając igrzyska, drugim uchem nasłuchując rytmicznie kapiącego deszczu, obmyśliłem plan, czerwony plan. Tak więc z rana wdrażam plan w życie. Szerokim łukiem omijam grabiny udając się na czerwone dróżki. Na trzeciej dróżce bingo, jest pierwszy czerwony, a że to przedostatni dzień urlopu nie spiesząc się kroczek po kroczku niczym gejsza przemierzam kolejną dróżkę a tam kolejne dwa czerwone, kolejna dróżka i kolejne 4 czerwone. To jest to. Na kolejnych dróżkach jeszcze kilka pojedynczych czerwonych, dwa topolowe i 5 grabowych, na które co prawda nie zwracałem uwagi, ale jak już mi weszły pod nogi to trudno, schyliłem się. Całość do kontrastu okraszona wszędobylskimi kurkami. Może i średnia nie za wysoka (3 czerwone na godzinę) ale celebrowałem każdą czerwoną znajdkę w nieskończoność, chwilo trwaj. A czy to początek czerwonej ery czas pokaże, mam nadzieję, że zostaną już na stałe ze mną do grudnia. Pozdrawiam.
szerzej:
Znając życie pewnie usiatki robaczywe, ale tego nie sprawdzałem. Liczył się dla mnie efekt wizualny. Za to kurek na luzie można było nazbierać duże ilości. Przy drodze stali też miejscowi z pieprznikiem i jagodami na sprzedaż, więc widać, że jest wysyp.
szerzej:
Witajcie. Po weekendowych baletach i poniedziałkowym bólem głowy przyszedł czas na totalny leśny relaks. A że wczoraj wieczorem po 1,5 tygodniowej przerwie powróciły opady i to takie całkiem fajne, dzisiejszy ranny relaks upływał pod znakiem wilgotności zarówno powietrza jak i chrustu w okolicach 99%. Jak dla mnie bomba, tylko jak zwykle wszelkie szkła były bardzo niezadowolone, obiektyw musiałem odraszać teoretycznie przed każdym zdjęciem a i tak miałem bardzo duże problemy z ostrzeniem. Ale coś tam zawsze wpadło pod lusterko no i do koszyczka. No właśnie co wpadało. A wpadały przeważnie grabowe bobaski, co prawda TRAFIŁEM czerwonego bobaska ale ten jeszcze w rozmiarze KingSajz nie zdążył się uczerwienić. Pozostawiłem go więc nienaruszonego tak aby zdążył przez kilka dni podrosnąć i opalić się na słoneczku na czerwoniutko. Relaks niestety przerwały pomruki nadchodzącej burzy, nie robiło to na mnie z reguły większego wrażenia, ale te pomruki były nadzwyczaj intensywne i kończyły się przeważnie krótkim nagłym głośnym hukiem. Tak więc tym razem zbastowałem, miękki byłem, no i jak się później okazało słusznie, istny potop. Jednakże dręczy mnie cały czas jedna myśl - czego brakuje czerwonym, skoro kurki sypią jak złoto drugi miesiąc a grabowe od trzech tygodni maja bal? Ale jeszcze je dopadnę - tylko nie wiem czy jeszcze lipcem na urlopie, czy już w sierpniu, czy dopiero jesienią. Pozdrawiam.