(11/h) Moje pierwsze tegoroczne zbiory. Dwie godzinki, przemoczona do suchej nitki ale zadowolona. Do domu wróciły ze mną prawoczki, sinolki, rydze, kurki i podgrzybki. Zdrowe gdzieś na 80%. Oby tak dalej!
(30/h) Czy świeci słońce, czy pada deszcz - dla mnie to bez znaczenia. Jestem uzależniona od lasu i nie ma możliwości, żebym zmarnowała jakąkolwiek niedzielę z powodu jakiegoś tam opadu atmosferycznego. Jednak wczorajszy wypad do lasu dał mi popalić i odczuć co to deszcz, na dodatek porządny, zimny i mokry. Mimo posiadanego ubioru, który w nazwie ma przeciwdeszczowe, zostało na mnie może z pięć suchych nitek, a ja nie jestem przecież "waterproof";-) Są też dobre strony takiej aury- konkurencja mniejsza i lśniące kapelusiki grzybów, które są bardziej widoczne. A tych u mnie w koszykach (2 rundy), a potem w skrzynkach, wylądowało-całkiem nieźle, jak po sobotnim "tornadzie", które przetoczyło się przez las- około 300 grzybów różnego gatunku, wielkości, koloru i urody. Liczyłam tylko prawdziwki - 178, ceglasie - 69 i kanie-4, reszta wszystkiego po trochu -podgrzybki, kozaki czerwone, białe, maślaki zwyczajne, ziarniste i żółte, kurki. Na zdjęciu, w ulubionym ujęciu Tazoka i admina😋 (pozdrawiam), same prawoki. Nocą zaś było inne "branie", co widać na "foto" ( mój "nocny łowca" nie najgorzej poradził sobie z całkowicie zachmurzonym niebem i padającym deszczem). Wrzesień - najpiękniejszy miesiąc dla nas, grzyboświrków- niech obdaruje pełnymi po brzegi koszami grzybów każdego, kto przestąpi próg lasu:-)) Pozdrawiam ☺
(30/h) Witam, ogólnie coś się ruszyło, ale niestety nie trafiliśmy na większy wysyp. 2/3 wiaderka w ok 3 h. Zadziwiające były dwie rzeczy: 1. odrzuciłem tylko cześć jednego kapelusza - prawie 100% idealnie zdrowych grzybów. 2. na grzybach były setki jak nie tysiące mikroskopijnych robaczków które skakały, które jak tylko położyłem na blacie kuchennym rozsypały się do okoła grzybów - CO TO JEST? CZY KTOŚ SIĘ Z TYM SPOTKAŁ?? Zbieram grzyby 30 lat i pierwszy raz coś takiego widziałem. Jeżeli coś coś wie to proszę o informację.
(60/h) Lasy z przewagą sosny. Same podgrzybki od malutkich po bardzo duże. Dobrze że padało bo były bardziej widoczna ( dla mnie) żebrałam ponad 200 szt. Jak na pierwszy raz w tym roku to dla mnie ubaw po pachy. Naładowana radością czekam na środę. Pozdrawiam serdecznie zakręconych grzyboświrków
(30/h) Las mieszany sosna, brzoza i osika. Dzięki tej ostatniej bardzo dużo kozaków czerwonych i pomarańczowych plus pojedyncze prawdziwki i podgrzybki. Łącznie 3 osoby i 3 pełne kosze. Grzyby młode i prześliczne.
(23/h) To była dobra niedziela. Pomimo przeciwności w postaci padającego deszczu pojechałem do lasu, żeby sprawdzić co z ceglakami które zostawiłem w środę. Nie znalazłem ich ale za to znalazłem ponad pięćdziesiąt innych co jest moim absolutnym rekordem. A zbierałem je całymi rodzinami po trzy po pięć. W zasadzie poznałem już wszystkie rodzaje a w zasadzie kształty tych sympatycznych grzybów a więc: młode baryłkowate tzw. rozmiar słoiczkowy, średniaki na smukłych nogach i na grubych i duże z płaskimi kapeluszami czasem niskie a czasem całkiem wysokie. Oprócz ceglaków znalazłem tylko kilkanaście prawdziwków. Tylko w sensie, że innych grzybów już nie. Widziałem sporo młodzieży prawdziwkowej, której nie wziąłem także będzie po co wrócić aczkolwiek w miejscu gdzie chodzę kręci się trochę ludzi. Także podsumowując kolejny mecz na korzyść ceglaków które zdecydowanie objęły prowadzenie w tabeli rundy jesienne. I pomyśleć, że trochę ponad rok temu nie miałem ani jednego na swym koncie. Maćku dzięki jeszcze raz za pokazanie mi Tych Twoich ulubieńców:-)
(20/h) Ponieważ w moim ulubionym lesie szaleją drwale, dziś wybrałem się w całkiem nieznane grzybowo miejsce, wytypowane w czasie górskich wycieczek wczesną wiosną. Rosną niemal wyłącznie borowiki - i to rosną tylko miejscami. Między takimi miejscami grzybów brak. Ale jak już są - to jest dobrze. Na 16 kilometrów tylko kilkadziesiąt metrów z borowikami, ale razem 3 kg. Tak więc, nie znając miejsc, można nic nie znaleźć, przeciwnie - przypadkowo wejść w epicentrum borowikowego szaleństwa lub trzeba trochę się nachodzić. Pewnie tak samo wygląda w całym Beskidzie Śląskim, w moim przypadku w ostatnim tygodniu w różnych miejscach było od zera do bardzo dobrych zbiorów. (informacja dla Tazoka - z zasady nie zaglądam do Sznuplandii, czasem tylko w przeciwległy kraniec Brennej, a dla potrzeb serwisu grzyby. pl powiat cieszyński traktuję w granicach z 1938 /no i ten zaolziański ocet do marynowania, nie do zastąpienia/, tak więc osobiste spotkanie jest raczej wykluczone)
(2/h) Ponownie wybraliśmy się do lasu tym razem okolice Dębowca. W lesie bardzo mokro, praktycznie zero grzybów, co bardzo mnie zmartwiło gdyż od niepamiętnych czasów nie przynieśliśmy z grzybobrania chociaż pół koszyka, tylko jakieś pojedyncze sztuki. Nie wiem gdzie inni grzybnięci zbierają w Bielsku, widocznie mamy ciągle pecha.: ( P. s. Mam prośbę o pomoc w identyfikacji grzyba na zdjęciu, jeden to na 100 procent kania ale drugiego nie jesteśmy pewni, brak łusek, barwa blaszek różowa, pierścień jak przyspawany... niby kania, ale niby robi wielką różnicę... :)
(2/h) 2 godzinki w lesie z przewagą buków. Kilka prawdziwków (ślimaki były pierwsze) i te maluchy (zdjęcie wyszło kiepsko ale czy ktoś potrafi powiedzieć co to było).
(90/h) Co ja wam bede pisal. Zmoklismy tak ze nie mialem na sobie suchej nitki. No moze na skarpetkach bylo pare suchych plamek. Ale warto bylo. Fanatycy tacy jak my czekaja na taki dzien caly rok. Pozdrawiamy
(40/h) Kaniobranie Lasek mieszany z przewaga brzozy. Kań tyle że przestaliśmy zbierać z względu na brak miejsca w koszyku i wiadrach. Mnóstwo młodych osobników za dzień dwa powtórka :)
(5/h) Wypad rekreacyjny w sobotę popołudniu. Grzybów nie za wiele. 2 h w lesie w 4 os. i zebrano 30 grzybów (prawdziwki, podgrzybki). Przyjemność nieoceniona.
(100/h) Kamieniołomy na Warpiu - Geosfera, olbrzymia ilość maślaka, wybraliśmy się we dwoje z żonką i oczekiwania nasze przeszły wszelkie wyobrażenia, ilość podaję orientacyjnie, by nie zawyżać statystyki, zebraliśmy 13,5 kg maślaka w dwie osoby przez 4 godziny, tego jeszcze nie było, a i w lasku też nikogo oprócz nas, ogromna ilość wielkości zapałek została w lesie, pozdrawiam wszystkich
(35/h) Obiecałam mojej mamie niedzielny spacer po lesie połączony z grzybobraniem, więc dzisiaj zrobiłam mały rekonesans po swoich miejscówkach. Las po deszczu cudowny, mech w końcu zielony i nic nie skrzypi pod nogami. A grzybki w końcu mają odpowiednie warunki i elegancko sobie rosną :) Kozaki czerwone 30-mały wysyp, prawdziwki 41-rosną rodzinkami, maślaków mnóstwo ja zebrałam około 40 sztuk i ceglasie 30 sztuk :) Brak podgrzybka, ale na te grzybki też przyjdzie czas :) Zostawiłam sporo maluchów, myslę że do jutra urosną ku ucisze mojej mamy, tylko muszę odpowiednio nawigować :) Teraz tylko zaklinam deszcz, zeby jutro od 12 do 17 nie padał... potem niech leje jak z cebra :) Pozdrawiam :)
(5/h) Witam serdecznie Wszystkich. Miałem jechać dziś z moim mentorem w kwestii miejscówek grzybowych (od 30 lat jeździ na grzyby lokalnie ) ale stwierdził że jeszcze za wcześnie- musi popadać; ( Nie wytrzymam ani dnia i postanowiłem że wybiorę się sam.... Kurcze gdzie tu jechać z tego Bytomia ??? Skoro wysyp prawdziwka to raczej dęby, buki, w świerki raczej nie.... hmmmm... Padło na mały lasek w Smolnicy koło Gliwic. Dwa lata temu w godzinkę zebrałem tam prawie cały koszyk prawych a na skraju lasu drugi kosz kani. Niestety mimo iż w lesie mokro w starych miejscach zero grzybka dosłownie nic.... nawet purchawki, nikogo w lesie tylko było słychać popiskiwanie jastrzębia krążącego nad lasem i stuk spadających żołedzi... Przepraszam -jedna sarenka trzymychnęła z 10 metrów ode mnie;) Nie poddałem się i zmieniłem taktykę bo w głębszym lesie nic, za to przy ścieżkach i koło dębów zaczęły pojawiać się gołąbki i purchawki. Po godzinie dojrzałem pierwszego maluszka 4 cm. Cóż... pomyslałem żę mentor miał jednak rację, parę dnia za wcześnie. Nie dałem za wygraną i nagle zauważyłem tuż pod dębem pięknego Pana Prawego;) Nic dookoła -dziwne zawsze rosną po parę sztuk. No i za chwilę wiedziałem już wszystko.... Kilkanaście obciętych końcówek prawych-lokalni mnie ubiegli ot co. Ale że dla każdego zawsze coś się znajdzie I WSZYSTKICH GRZYBÓW NIE DA SIĘ WYZBIERAĆ SAMEMU to i mi na otarcie łez trafiło sie 10 prawych i 2 podgrzybki 90% bez lokatorów. Marnie ale i tak jestem szczęśliwy bo w zeszłym roku mogłem być tylko 2 razy na grzybach a prawdziwka nie widziałem na oczy. Gratuluje Wszystkim tych pięknych zbiorów i pozdrawiam całą brać "GRZYBOWĄ" Darz Bór :)
(40/h) To miał być krótki, popołudniowy spacer (od 15:00), którego celem było sprawdzenie czy grzyby już ruszyły... Ostateczny bilans? 70 prawdziwków, 45 ceglastoporych, 2 kozaki, 2 podgrzybki, garść kurek i zniszczony (od ciężaru) kosz, wiele grzybów pozostawionych w lesie z powodu braku miejsca w koszach.
(5/h) Po dzisiejszej nocnej burzy z pewną taką nieśmiałością wybraliśmy się na krótki rekonesans okolic Szyndzielni. W lesie mokro, miejscami tak pachnie grzybnią, że można się najeść samym zapachem. Miodu nie ma ale myślę, że to kwestia paru dni żeby grzybnia się odbudowała i wydała radosny oczom i podniebieniom plon. Parę podgrzybków, parę borowików i nawet jeden młody maślaczek się trafił :) niby nic a cieszy jak łysego grzebień;)
(10/h) Coś ruszyło, wysyp to to nie jest ale pojedyńcze, piękne sztuki trafiły dziś do mojego koszyka. Las liściasty. pokazały się Koźlak, to moje pierwsze w tym sezonie.
(20/h) W końcu jesteście. Naczekałam się na Was i powiem szczerze – bardzo stęskniłam się za Wami. My, salamandry uwielbiamy wrześniową wilgoć i ciamkające błoto zamiast letniego skwaru i suchych, leśnych ścieżek. Wyszłam więc dzisiaj powitać Was oboje nad Wilczym Potokiem, na progu jesieni, w ten mglisty i deszczowy dzień. A co tam macie ciekawego w koszykach ? Pokażcie proszę. Sznupoku, ja przecież jestem malutka i nie zaglądnę do środka jak trzymasz go tak wysoko, musisz pochylić trochę swój wiklinowy skarbiec, bo nie widzę dokładnie. No, teraz znacznie lepiej. Ale śliczne grzybki!! Wilgotne i błyszczące od deszczu, poczekaj chwilkę, policzę na palcach: raz, dwa, … cztery – nie mam więcej paluszków u rąk - musisz mi pomóc bo liczenie to nie jest moja mocna strona. Pięćdziesiąt ? No, no, ceglasieprawdziwki, kolczaki, podgrzybki mniam, mniam, w życiu tyle nie znalazłam za jednym razem. W moim czarno- żółtym przekonaniu to bardzo ładne zbiory, a tego prawdziwka co rośnie obok mojej norki, to dziękuję, że zostawiliście - zaproszę sąsiadkę wieczorem na wspólną kolację. Wpadnijcie znowu, miło było z Wami pogawędzić.
(20/h) Kto mocny, dziś nazbierał :). Nieważne, że mokro i zimno. Ok. 60 sztuk / 3 godziny szukania. To, co na zdjęciu plus jednodniowe maślaki ok. 40 sztuk. Naście koźlarzy pomarańczowych, z 7 borowików ceglastoporych, 2 podgrzybki, w tym mały tegoroczny rekordzista (0,65 kg). Choć ten mniejszy przycupnięty bardziej mi się podoba :). Las mieszany - dęby, buk, sosna, świerk. "czerwone" oczywiście osika. PS. Osoba pytająca o ceglastoporego - małe sztuki uwiecznione pod dużym gniewusem. Pozdrawiam.
(130/h) Chyba grzybiarze z Mysłowic i okolic nie lubią mokrego lasu. Mnie to nie przeszkadza. W krzaczkach na skarpach po kilkanaście. Na wysokim lesie po 3 góra 6 szt. TYLKO MODRZEWIAKI!!! Obdarowałam nimi sąsiadów. Jedni lubią zbierać a inni jeść..... Jutro pojadę na gniewuski/to już katowickie lasy/ sprawdzić czy ostani deszcz coś pomógł. Pozdrawiam i życzę udanych zbiorów!
(8/h) W lasku kontrolnym byłem około 20 minut. Pomarańczowe łby sprzed 2 dni urosły i zostały ścięte. Wpisuję te 8 sztuk na całą godzinę, żeby nie było za kolorowo.
(50/h) Piekne sztuki, same gniewusy i prawdziwki :) godzina od 17 w dwie osoby ze 100 sztuk maluchow takich idealnych do zaprawienia a reszta się suszy
(20/h) Godzina po pracy w lesie od 17 do 18 Tazok mi świadkiem i booom wielkie zaskoczenie 3 podgrzybki 6 prawdziwków 8 gniewusów. Gdybym zbierał mniejsze a niezbieram bo nie widze sensu byłoby ze 40 na godzine. Do tego zaczelo padac jest w miare cieplo. Wyczuwam wielki wysyp na który tak wszyscy z utęsknieniem czekamy.
(45/h) Znamy się już trochę, dwa lata będzie jak nic. Zapraszałem Was już do Wilczego Potoku, do Niedźwiedziego, nad strumień „Do Jelenia”. Dzisiaj zabieram Was na wycieczkę do następnej, przecudnej beskidzkiej doliny - do Bobrowego Potoku. A tam cuda, cudeńka, cuda, Panie cuda niewidy, drogocenne bibeloty chyba najurodziwsze w tym sezonie. Wśród wilgotnych i stromych rozpadlin, na przepaścistych zboczach, wśród rumowisk, odsłaniających warstwy skał, budujących Beskidy trwa w najlepsze Boletus Septemberfest AD 2017. I chociaż to tylko kilkadziesiąt metrów od uczęszczanych szlaków turystycznych borowikowa fiesta trwa w najlepsze. Bo komu chciałoby się pchać na czworakach pod górę o 50 stopniowym nachyleniu ? Tazokowi się chciało i nagroda czekała. Do rzeczy więc: prawdziwki, już dorosłe w ilościach ogromnych, z górą setka – liczę te zabrane, przekrojone i bezmięsne, wyjątkowo dorodne, ceglasi kilkanaście, podgrzybków kilkanaście, klęskę urodzaju dopełniło po kilkadziesiąt kurek i kolczaków. Na deser kilka rydzów. Koszyk standardowo nie wystarczył, musiałem poświęcić koszulę, ( rękawy zawiązane to i parę kilo weszło do niej ) a co gorsza z własnych spodni musiałem wyciągnąc sznurek do związania dekla koszyka, żeby nie pogubić leśnych skarbów. Kurcze jak tak dalej pójdzie będę miał spore luki w garderobie – no chyba, że wzorem Dolnoślązaków oraz jak niejaki Robin Hood – zacznę nosić rajtuzy. Grzybobranie - Pico bello. O czym zapewniam – również niedowiarków – Facet bez rajtuz – Tazok
(50/h) dzisiejszy wypad przeszedł wszelkie oczekiwania... po prostu armagedon prawdziwków na swoich sprawdzonych miejscówkach... bilans ponad 200 prawych wspólnie z kolegą
(16/h) Ostatni dzień wolnego nie mógł wyglądać inaczej: las, las, las. Moje plany spenetrowania innej części lasu wzięły w łeb, tym razem tradycyjne miejscówki zmasakrowały mnie zupełnie. Po 3 godzinach odstawiłem przepełniony kosz i uzbrojony w nylonbojtel (aż wstyd się przyznać) zwiedziłem ostatnie 3 zagajniki, do których chciało mi się jeszcze iść. Efekty widać na zdjęciu stanowiącym tło. W lesie sucho, tylko poranne rosy trochę dają nietrwałej wilgoci. W zasadzie znajdowałem tylko prawdziwki (62 szt.), podgrzybki brunatne bardzo sporadyczne (4 szt.), kanie to samo (1 szt.). Całkiem młodych prawdziwków prawie nie ma, te dzisiejsze w większości o średnicy 10-20 cm pięć dni temu schowane były pod liśćmi. Suszę widać na niektórych popękanych kapeluszach, a dodatkowo spory odsetek grzybów robaczywych lub posiekanych przez gnojarze. Pozdrawiam Brać Grzybiarską.
(30/h) Dziś po pracy 1,5 h w lesie sosnowym z domieszkami. Sucho, ale coś można nazbierać. Prawdziwki rosną w grupach, razem z babkami, większość zaczerwione. Są też maślaki modrzewiowe, kurki. Poza tym innych grzybów mało, ale wygląda na to, że się zaczyna wysyp :) Podobno więcej borowików można znaleźć poza/obok lasu, w zadrzewieniach polnych.
(45/h) Witam Grzybiarzy! gniewusowa miejscówka cos rusza ale bardzo powoli. Możę rano wyzbierane? Byłam po 14. Zajączków z ok 60 zostało 15 zdrowych, do tego 10 pięknych gniewusów. W lesie wilgotno a grzybków mało jak na tą porę roku. Pozdrawiam!
(20/h) Witam :) dzis znow odwiedziłem swoje miejscówki na szybko i tak jak ostatnio nie byłem zawiedziony :) 2 borowiki, 1 podgrzybek, 7 maślaków i kozaki
(12/h) Dzisiaj na szybko doniesienie z grzybobrania w Beskidzie Żywieckim trzeba łapać ostatnie godziny urlopu bo niedługo ochłodzenie ale i też upragnione deszcze przynajmniej tak ma być, a jak będzie to zobaczymy. Wracając do sedna sprawy to w środę wybrałem się na grzyby w lasy Beskidu Żywieckiego za Żabnicą. Jeżeli chodzi o znajomość tych lasów to jest ona dla mnie praktycznie zerowa. Co prawda rejony te odwiedzam z różnym natężeniem ale wypad na grzyby skłaniał się raczej tylko do zaglądnięcia w las podczas pieszych wędrówek. Tak też było tym razem w jeden dzień podczas wyjścia na pyszne drożdżówki z borówkami na Hali Boraczej (*lokowanie produktu;-) ) natrafiłem z dzieciakami na niezłą rodzinę ceglastoporych - obfotografowaliśmy je i nakręcili krótki filmik. W głowie już myśl że w lesie coś musi być … Co prawda lasy ciężkie jak się nie zna terenów, bo dużo gęstych młodników, dużo wyciętych lasów generalnie trzeba trafić albo wiedzieć gdzie iść. Następnego dnia poszedł typ na chybił-trafił (szkoda że w lotka nie grałem w ten dzień) wyjazd z rana i na miejscu w Żabnicy byłem już po 6:20 trochę podejścia i potem w las. Co rusz zmieniałem miejsca ale udało się trafić trochę prawdziwka i gniewusów generalnie małe i średnie sztuki i dopiero się chyba pokazują mimo że ściółka wydaje się raczej słucha. W lesie spędziłem około 2,5 h nie zapuszczałem się daleko i głęboko bo nie znam tych lasów ale miejsca które trafiłem były urokliwe przecinane co rusz górskimi potokami. To już w sumie 4 województwo z którego mogę dodać swój wpis na stronie i mam nadzieje że nie ostatnie. Pozdrawiam wszystkich grzybniętych a szczególnie mocną ekipę która co roku śledzi dolnośląskie doniesienia.
(10/h) Zupełnie kontrolnie wyskoczyłem po południu do pewnego brzozowo-osikowego lasku w obrębie miasta. moje oczy ucieszyło kilkanaście pomarańczowych łebków, z których dziesięć największych zakończyło swój piękny, ale krótki żywot na mojej patelni. Świetne miejsce na "śródtygodniowy brak czasu do lasu". A jutro od świtu będę zgłębiał tajniki lasu w Świbiu, może znajdę nowe, ciekawe miejsca, a może też jakieś grzyby.
(20/h) Las mieszany sosna dąb, grzyby większość prawdziwki w 3 osoby około 70, sporadycznie maślakkozak ciemny/czerwony i tylko jedno miejsce z podgrzybkami ale obficie było około 25 sztuk
(10/h) Witam Pierwszy wypad w tym roku, las raczej iglasty 3 ładne duże zdrowe prawdziwki, 3 hubany reszta podgrzybek około 25 średniaków zdrowe. Rosną tylko na mchu na ściółce zero. Musi popadać susza. Pozdrawiam i czekamy na deszcz.
(8/h) Dzisiaj byłem w lesie który odkryłem wiosną i już wtedy byłem pewien, że jesienią da mi wiele radości. Nie musiałem czekać do jesieni. A w lesie odbył się mecz między szlachetnymi a ceglastoporymi. Zwyciężyły te drugie wynikiem 16:8. Warunkami fizycznymi ustępowali szlachcicom ale zdrowie mieli lepsze. Teraz wszyscy razem wygrzewają się w solarium. A w niedzielę może kolejny meczyk ?
(10/h) Godzinka po pracy. Nwm jakim cudem udalo mi sie tyle zebrac. W lesie sucho jak pieprz wszystko strzela pod nogami. Prawde mowiac wszystkie zebralem w ostatnie 10 min. Chodzilem tylko po dole na swoje miejsca na szczyt nie mialem isc sily zreszta 0 ilosc w koszu nie zachecala, moze dlatego same maluchy, moze z rana przeszla tamtedy pielgrzymka jak do Czestochowy i dla mnie zostalo to czego inni nie dojrzeli. 5 kurek duuuzych 5 ceglasi i 1 maly prawdziwek.
(28/h) Udało się nam urwać z pracy na cały dzień – gdzie nas poniosło ? - chyba nie ma wątpliwości – spędziliśmy kilka uroczych godzin w górach, ale co tym razem wybrać ? Ustroń ?, choć serce podpowiada Brenną, może Wisłę ? Rozum jednak wziął górę i przekalkulował, że być może Ceglasie i prawdziwki wyjechały na kurację „do wód” pod Czantorię. W końcu Ustroń to Zdrój. W sumie i tak to wszystko jedno, bo granice między Ustroniem, Wisłą czy Brenną, szczególnie w górach i górskim lesie są bardziej niż umowne. Ostatecznie wycieczka zahaczyła o wszystkie trzy miejscowości za sprawą Trzech Kopców Wiślańskich. Nasz z Tazokiem spacer był kontynuacją niedawnego podglądania wykluwających się maluchów. A skutek był taki, że w naszym koszu znów zabrakło miejsca. prawdziwki po weekendzie wystawiają swoje łebki niemal hurtowo, nie ma znaczenia czy to buczyna, las jodłowy czy jaworzyna, są ich dziesiątki jeśli nie setki - maluchy dalej w natarciu. Ceglasie z nieco większą rezerwą wychodzą na spotkania ale w końcu dzieje się w beskidzkim lesie. Borowików ok. osiemdziesięciu w stosunku 60/20 prawdziwki/Ceglasie. Kolczaków i kurek nieco mniej niż ostatnio, szmaciak średniej wielkości, kilkanaście pomarańczowych maślaków na trawiastych polanach, nieśmiało kilka podgrzybków złotawych, piękne szyszkowce, i jak z obrazka „panowie zamszowi”. Najbardziej ciekawa byłam co zastaniemy na prawdziwkowej polanie, na której w sobotę zostawiliśmy kilkanaście borowikowych niemowlaków. Czy ktoś ją odkrył ? Nie. Przez trzy dni nikogo tam nie było. A co zastaliśmy: z kilkunastu maluszków wzrosła więcej niż połowa - fantastyczna młodzież, która do „Pocztówki z Beskidów” trafiła jako leitmotiv. Dwa górne zdjęcia – po lewej stan z soboty, po prawej stan na dzisiaj, dwa dolne zdjęcia to również efekt dwudniowej ewolucji. Kilku malców jakby zatrzymało się we wzroście. Pod Trzema Kopcami trafiliśmy na zupełnie nieodkryte dotąd miejsce, w które w kilka minut pomogło nam zapełnić kosz ponad „dekiel”. Tym razem więc nie będę „zwalać winy” na fart, znajomość lasu czy pewne miejscówki, choć to ważne elementy udanego grzybobrania. Prawda jest taka, że aby dzisiaj nie znaleźć grzybów musielibyśmy baaaardzo się starać, lub w ogóle nie wchodzić do lasu. PS niezmiernie ucieszyło nas wynurzenie U-302 na peryskopową. Serdeczności S&T
(5/h) W lesie sucho. Jeden prawdziwek. jeden maślak, jeden zajączek, jeden podgrzybek i sześć ceglasi, a do tego cztery kurki, których nie liczę. Las sosnowo - dębowo - bukowy. Potrzeba deszczu, ciepła i chyba pełni księżyca.
(15/h) Dodamy koloru pomarańczowego :). Odwiedzona jedna z chyba ostatnich osikowych miejscówek. 15 sztuk kozaka tegoż koloru zebrane w pół godziny, bo na więcej czasu nie miałem przed pracą. Wszystkie zdrowe, 2 lekko napoczęte przez ślimaki.
(30/h) Okolice Szczekocin. Las w Szyszkach i Gródku jadąc od Nakła. 3/4 prawdziwków, reszta to podgrzybki i kozaki. A kurek to tyle, że cały kosz można byłoby nazbierać. W poniedziałek pusto w lesie, a w weekend chyba było mało ludzi w lesie, że trawa nie zadeptana. W 3 osoby dwa kosze pełne grzybów!!!
(28/h) Wezwana na dywanik do sztabu bosmana Tazoka, kapitan grazka wypłynęła na powierzchnię swoim U-Bootem z napędem na cztery nogi (czasami plus dwie ręce), opuszczając głębię lasów tarnogórskich celem złożenia raportu na temat sytuacji grzybowej panującej w owych. Raport dotyczy pięciu ostatnich dni tj. 23-27.08. 2017. Informacja jest następująca: 23.08 - namierzono 59 prawdziwków, wielkość "octowa", zakamuflowane w liściach, bez żadnych oznak chorobowych, pożytek z nich będzie, zażywają już kąpieli w słoikach. 24.08 - wychwycono 40 prawdziwków, 1 kozaka czerwonego, kilka ceglasi i kurek, okopane w liściach, wielkość i kondycja kwalifikująca do zanużenia w occie. 25.08 - po późnopopołudniowym, półtoragodzinnym zwiadzie zlokalizowano 43 prawdziwki, odważnie stojące na posterunkach, zaszeregowane do średniaków, jednostek chorobowych brak, przeznaczenie- susz i ocet. 26.08- ćwiczenia od świtu, z dwugodzinną przerwą z przyczyn naturalnych tj. silnego opadu deszczu, wytropino 162 prawdziwki, wielkość różna, u starszych osobników odnotowano stany zapalne w kończynach, kategoria susz, młodzież zamknięto w słoikach. 27.08. - manewry od godz. 8, wyśledzono 101 borowików szlachetnych, 22 usiatkowanych, 13 kozaków czerwonych i 5 ceglastych, penetrowane miejsca dwa, w tym jedno nowoodkryte, co do którego istnieje podejrzenie, że w obrębie jego granic przeprowadzany jest tajny projekt, być może rządowy, dotyczący prac nad korektą wzrostu u niektórych jego przedstawicieli. Wszystkie osobniki tj. prawdziwki i kozaki czerwone z nadzwyczaj długimi, ponadprzeciętnymi trzonami. W prawdziwkach odnotowano liczne i nieuleczalne jednostki chorobowe, co całkowicie dyskwalifikuje je do czegokolwiek ( jak nasz rz...), nawet suszu. Osobniki ze starej miejscówki fifty fifty - jedne kąpiel, drugie odwadnianie. Na tym raport zakończono. Odmeldowuje się kapitan grazka. Ahoj!
(10/h) witam wszystkich. pierwszy raz w tym roku na grzybach i sie nawet nie zawiodłem. niby sucho a tutaj prosze półtorej godziny spaceru i 16 grzybów. odwiedziłem 3 swoje miejsca i tylko w jednym były.
(25/h) O jak ja lubię takie grzybobranie kiedy znajdujesz to czego właśnie szukasz. Wiadomo, że najfajniejsze są niespodzianki ale one nie trafiają się zbyt często. Wczoraj zaplanowałem sobie wyjście na kozaki czerwone bo widziałem, że pojawiły się w Dąbrowie Górniczej i w Rudzie Śląskiej i w rejonach Bazylii wobec czego pomyślałem sobie, że może w końcu zawitają do mojego pobliskiego lasku. I nie zawiodłem się. Co więcej znalazłem ich całkiem sporo jak na pierwszy raz bo 14. Oprócz tego 5 kozaków babka i około 30 maślaków (dwóch gatunków) A nie odpaliły jeszcze wszystkie miejscówki m. in. skarpa o której wielokrotnie wspominałem. Jakby tak popadało to będzie czerwone Eldorado. A na zdjęciu taka nietypowa sytuacja. koźlarz czerwony normalnie mikoryzuje z osiką. Tym razem chciało mu się wyrosnąć pod sosenką. Jednak niespodzianka;-)
(25/h) Poobiedni wypad do lasu. Sprawa wyglądała na beznadziejną. Las suchy, brak "psiaków", a tu niespodzianka! Co kilka kroków maślaczek. Generalnie młodzież - 100% zdrowych. Łącznie za 2 h 56 sztuk. Pierwszy raz w tym roku i taka miła niespodzianka:-).
(5/h) 2 godz. W lesie, po weekendzie liczyłem na tornado pozostawione przez ludziki w lesie hmmm....., ale nie spodziewałem się znalezienia tak pięknego prawie pół kilowego grzyba (zdj.)! Radości na cały sezon:-)
(80/h) Leśniczówka Dziećkowice. Na parkingu tylko 2 autka a juz 11. Nazbierali i już są w domu....? Coś zostało dla mnie? Tak dobrze jak wczoraj już nie było. Ale 80 maślaków w niecałą godz znalazłam. Same modrzewiaki i wszystkie zdrowe. Tylko na kilku ślimaki były wczesniej. Ani śladu rydzy czy kozaków, które rok czy 2 lata temu zbierałam tu już w połowie sierpnia a nawet i wcześniej. Pozdrawiam grzybiarzy!
(35/h) Po wczorajszym sukcesie dziś odwiedziłam miejscówkę na gniewusy czyli ceglasie jak wielu z Was je nazywa. Znalazłam 10 szt super grzybków -5-7 cm. W ub tygodniu znalazłam tu tylko resztki 4 szt bo resztę zjadły wcześniej ślimaki. Do tego byłoby ponad 100 zajączków ale po sprawdzeniu zostało ich dokładnie 25. Reszta robaczywe... Byłam tu ok 1 h. Pojechałam do innego lasu
(30/h) Witam... 2.5 godz. w lesie same prawdziwki w doskonałej kondycji 68 sztuk kilka zostało w lesie oraz 2 ceglaste. Brakło miejsca w koszyku i musiałem wracać....
(10/h) Dodam troszkę koloru do naszych terenów, wielkich nadzieji nie miałem wchodząc do lasu ludzi brak. A jednak jestem bardzo zadowolony znalazłem ok 16 prawdziwków innych grzybów jak na lekarstwo głównie tęgoskóry :)
(15/h) Powiem Tak, wstałem z rana pobawiłem się z synem i posiedzialem z żoną, ok Godziny 12 mówię pójdę na rower i pojadę na zmiany. Ok 12:30 zajechalem, na wejściu maslaczek duży zdrowy;-) pozwiedzalem. Osicoki małe 5 szt, kapcie że 20, tyle samo maślaków i jeden Mały Prawdziwek! Zaczyna się! W weekend z ekipą lecimy na prawe!