(8/h) Jeśli warunki się nie zmienią, szykuje się jak dla mnie koniec sezonu. Udało się jeszcze coś zebrać, ale grzybki w większości leciwe, choć o tej porze roku cieszą niezmiernie (24 prawdziwki, 1 borowik sosnowy, 1 kozak, 3 ceglastopore, kilka podgrzybków).
(143/h) Tego się nie spodziewałem, bo w lesie bardzo sucho, a tu na dzień dobry młody prawdziwek (u góry po lewej), potem kilka podgrzybków i kolejny młody prawdziwek, ale armagedon był dopiero później. Zawsze szukam miejscówek z "czystym" i przejrzystym lasem, bez krzaków, zarośli i wysokiej trawy, mogą być strome zbocze, byle bez krzaków, jednak jak zobaczę grzyba, te zasady nie obowiązują. Nieważne czy to kilkumetrowa skarpa, czy kilkunastometrowy wąwóz, gdzie na drugiej stronie widzę prawdziwka, idę i koniec, nawet jak mam już obie ręce zajęte. Tak było dzisiaj z rydzami, najpierw po kilka na igliwiu i w trawie, potem po kilka w miejscach, gdzie w czasie deszczu spływa woda i wreszcie ponad 200 sztuk na zboczu, na skraju lasu w wyschniętej strużce wody, zarośniętej twardą, kolczastą tarniną. W pół godziny dopełniłem kosz do pełna (samymi kapeluszami) i nie rozglądając się (żeby nie znaleźć kolejnych) wróciłem do samochodu i pojechałem do domu "organizować" ocet na marynaty. Zanosiło się, że ten sezon będzie tragiczny, tym czasem, udało się zrobić już trochę zapasów na zimę, więc sezonie, trwaj...
(50/h) W lesie bardzo sucho, przede wszystkim zające, troszkę podgrzybków i marne prawdziwki. Wszystko wyrośnięte, młodych grzybów brak. To chyba był ostatni wypad w tym roku ale zakończenie sezonu uważam za udane! Do zobaczenia w przyszłym sezonie! :)
(50/h) Nie planowany spacer po puszczy w okolicach rezerwatu w Ispini. Efektem był zbiór 2.8 kg/opieńki, kanie, siwe i fioletowe/ a także jeden malutki szmaciaczek-bagatelka 3.4 kg. W tamtym roku pod koniec pażdziernika pod tą samą sosną znalazłem takiego ponad 2 kg.
(40/h) najpierw chwila w Przeginii, ale od nadmiaru liści tylko mieniło się w oczach i nic nie było widać. W 20 min około 15 podgrzybków zajączków. Potem wypad pod Alwernię w lasy iglaste. Lasy ładne, ale grzybów nie za wiele. Może ze 3 znalazłem w pół godziny. Na koniec trafiłem na jedno miejsce, gdzie zebrałem około 60 podgrzybków brunatnych w kwadracie 30x30m.
(55/h) Spontaniczny, poranny wypad do lasu. Temperaturka za oknem w okolicy zera, ale słoneczko pracowało już na niebie, żeby było lepiej :) przez 2 h chodziłem najpierw po lesie iglastym a następnie mieszanym, pełnym zapadlin i prawie wyschniętych łożysk potoków. Efekt to ponad 100 szt. ładniutkich, zdrowiuteńkich rydzów, dwa niewielkie prawdziwki, cztery ceglastopore i ze trzy garście młodej opieńki miodowej. Las w promieniach porannego słońca cudnie mienił się tysiącem barw a ja co chwilkę przystawałem i patrzyłem urzeczony na ten spektakl, w głębi duszy marząc, aby nigdy się nie skończył... a może by tak jutro z rana wyskoczyć choćby na godzinkę..?;)
(10/h) Szału nie ma. Grzybki się trafiają chociaż trzeba się nadeptać i dobrze wypatrywać. Kryją się w liściach, których w lesie coraz więcej. Same podgrzybki i zajączki. Las mieszany.
(10/h) 29 podgrzybków brunatnych, 1 zajączek. Las sosnowy z domieszką brzozy, podszyt: mech, jagodziska. Wasze doniesienia nie zapowiadały szału, ale i tak po ciężkim tygodniu w robocie musiałem pochodzić sobie po lesie, a ten - przepiękny!!! czy jeszcze w listopadzie raz sypnie...?
(40/h) Las mieszany, w lesie mokrusieńko. Z zielonego, wielkiego mchu wyrastały gromadami muchomory. Troche rydza, podgrzybki, które ciężko znajdować z powodu liści. Pojedynczy prawdziwek i 2 ceglastopore z czego jeden gigant.
(20/h) spacer do lasu w stałe miejsce bo grzyby wszedzie nie rosną pustka tam gdzie zawsze były godzinka wypatrywania w lisciach 24 sztuki duze; małe robaczywe nowych nie ma
(5/h) Rano przymrozek, w lesie byliśmy ok. godz. 10.00. Prawdziwków zaledwie kilka, kilka było przemrożonych nie do wzięcia, rydze też się skończyły, kilka podgrzybków pomimo, że nie jest to podgrzybkowy las. Dużo opieniek, z zasady ich nie zbieram ale tym razem wzięłam na kilka słoiczków do marynaty, będą do sosu tatarskiego. Wrażenia wspaniałe, las przecudnej urody: złoto, czerwień, brąz, powietrze przezroczyste, widać było Tatry z ośnieżonymi szczytami, krzaczki tarniny uginają się od owoców. Jednym słowem przecudnie. Dla mnie sezon grzybowy w tym roku się skończył. Pozdrowienia i do następnego sezonu. P. S. niestety mnóstwo śladów przejścia weekendowych zbieraczy.
(10/h) Czułam niedosyt po płonnym;) spacerze i zajechałam do "mojego" lasu - było już ciemnawo, ale i tak w ciągu pół godziny znalazło się te 10 sztuk.
(0/h) Godzinny spacer po ścieżkach w ramach rekonwalescencji (niestety, największy wysyp przeleżałam plackiem w łóżku: ( ). Mnóstwo ludzi, każdy coś tam w ciągu kilku godzin uzbierał - głównie podgrzybki brunatne. Miejscowi widzieli kogoś z czterema pięknymi borowikami. Do Admina - świetnie, że można wreszcie dodawać komentarze, wielkie dzięki!
(30/h) No nie spodziewałem się... w swoim znajomym wysokim lesie w ciągu niecałych 2 godzin... 9 kani i 48 dorodnych, zdrowych podgrzybków złotawych... podgrzybki praktycznie w jednym miejscu- kwadrat 200m2... trzeba było uważać, żeby ich nie podeptać... jak na koniec października - super!