(2/h) Pogoda piękna, grzybów w lesie jak na lekarstwo. W lesie tylko podgrzybki i to stare, młodych prawie nie ma. 2 kg podgrzybków ledwie, uzbierane w 4 godziny. Przydałby się deszcz, w lesie już sucho.
(11/h) Grzybów niedużo, ale i tak więcej jak tydzień temu. Przynajmniej w lasach do których jeżdżę. Same podgrzybki, jeden kozak babka i 3 kanie (których nie zrywam). Ogólnie grzybów mało i trzeba trafić w konkretny las i konkretne miejsce w lesie. Można stwierdzić, że sezon zmierza ku końcowi. Sezon dziwny i bardzo ciężki dla zapalonego grzybiarza. Sezon, który nauczył dużo pokory i cierpliwości. Niestety mimo wszystko nie doczekałem się w tym roku udanych grzybobrań. Cały czas wracam myślami choćby do takich wyjazdów jak rok temu, gdzie z lasu wychodziłem z pełnym koszem i wiadrami podgrzybków lub gdy wchodziłem do lasu a tam jakby zasiane podgrzybkami które obfitowały w takich ilościach, że można było wybrzydzać do woli. :) Miejmy nadzieję, że przyszły rok będzie bardziej udany grzybowo czego wszystkim nieusatysfakcjonowanym grzybiarzom życzę!
(40/h) podgrzybki; na mchu, w lesie sosnowym, między pościnanymi gałęziami. Po godzinie spaceru po lesie ma się wystarczająco dużo żeby brzuch bolał z przejedzenia.;-)