(40/h) Chodzisz, chodzisz, chodzisz. Tu jeden podgrzybek, tam drugi, który się uchował przed armiami zbieraczy. Na deser piękny prawdziwek na skraju młodnika i nowy - mnie mnie - gatunek do zbierania; płachetka kołpakowata (niemka, kołpaki). Podobno smaczne
(50/h) Znów raport z dwudniowego grzybobrania. Ogólnie, bez szału jak na Puszczę Notecką. W piętek przed zmrokiem buszowałam w młodnikach sosnowo-brzozowych. Efekt mizerny w postaci kilkunastu koźlarzy babka, 2 pomarańczowych i 2 borowików. Najwyraźniej przymrozki zrobiły swoje. W sobotę i niedzielę starodrzew sosnowy no i bogactwo tego rejonu, czyli podgrzybek brunatny w niewielkich ilościach, a właściwie wielkościach. Grzybów przez cały dzień, z przerwami na przemieszczanie się i jedzenie, czyli około 5-6 godzin, zebrałam około 500, ale ich maleńkie rozmiary zafałszowałaby obraz grzybobrania, gdybym podała rzeczywistą ilość sztuk. W lesie sucho, grzyby właściwie tylko we mchu, trawie lub jagodzinach, gdzie występowały "rodzinami" po kilka lub kilkanaście. Jeśli nie popada w Puszczy grzybów już nie będzie. Poza tym zbierałam sporo płachetki, kilka maślaków pstrych, kilkanaście maślaków zwyczajnych, kilka kurek, borowików, gąsek zielonek i, dla urozmaicenia, kilka sztuk sitarzy, których wysyp w pełni. Inne grzyby to nieliczne już gołąbki, liczne muchomory czerwone, sromotniki, cytrynowe, krowiaki, zasłonaki, lisówka pomarańczowa. Pogoda w sobotę, po ustąpieniu przymrozków, cudna. W niedzielę niebo przykrył stratus, ale nie było źle, zwłaszcza, że chodziłam po lesie tylko do 13 a potem powrót do domu. Pozdrawiam leśne ludki.
(35/h) OKOLICE KISZEWA PUSZCZA NOTECKA. GRZYBKI PO ZIMNYCH NOCACH NIECO W ODWROCIE. TROCHĘ CZARNYCH ŁEPKÓW I MAŚLAKÓW NA OBRZEŻACH. SZYKUJĄ SIĘ CIEPŁE NOCE, WILGOCI DOŚĆ; WSZYSTKO WSKAZUJE NA WJAZD NA SINUSOIDĘ WYSYPU. DARZ BÓR
(150/h) Duży las iglasty, wiekszość porośnięta mchcem, chociaż zdarzały się obszary pełne paproci i wysokich traw ( w trawie właśnie dużaq ilosć Prawdziwków, Maślaków i Kani.
(35/h) Po wczorajszym zakończeniu sezonu prawdziwkowego w Borach Dolnoslaskich, dzis udalem sie z Narzeczona na wycieczke w piekny sloneczny dzien. Nie bylbym jednak soba, gdybym nie odwiedzil naszej miejscowki grzybowej, ktorą odkrylismy w zeszlym roku. I choc tym razem nie bylo takiego obfitego zbioru to i tak nazbieralismy troszke podgrzybków idealnie do marynowania. Do tego 10 maślaków pstrych. Wszystko młodziutkie grzybki. W lesie byliśmy trochę ponad 1 godz. Dlużej nie planowaliśmy, bo mieliśmy inne plany na tę sobotę. Na ten rok podgrzybków już wystarczy. Czekamy jeszcze na gąski (dziś widzieliśmy sprzedawane przy drodze) i to będzie koniec tegorocznego bardzo udanego sezonu.
(65/h) Spory wysyp, zebrałem w 4 godziny 268 grzybów, głownie podgrzybki ale było tez kilka kozakówbabek, 1 sowa. Zdarzają sie jednak partie lasu gdzie nie ma w ogóle grzybów, nawet trujących.
(20/h) rejony miedzichowo-toczeń generalnie słabo, z rana przymrozek co dobrze nie rokuje, w wiekszości podgrzybek, jedna kania i jeden kozak, nie które połacie lasu zupełnie bez grzybów
(30/h) 90% to kozaki, w większości ładne i zdrowe, 2 prawdziwki, kilka podgrzybków i maślaków, zbierane w zagajnikach sosnowo-brzozowych, przy drodze, normalne lasy sosnowe puste, podgrzybków prawie nie ma, a jak są to nieliczne, małe.
(43/h) Powtórka dnia wczorajszego.... ale już dziś byłam 2.5 h.. Wśród koszyka podgrzybków pół na pół do suszenia i słoika znalazłam tylko jednego prawdziwka... a może to szatan? :)) pozdrawiam wszystkich grzybiarzy..
(100/h) Szybki wypad po pracy na odwiedzone wcześniej podgrzybkowe eldorado. W ciągu 40 minut zebrałem 74 zdrowe, wrośnięte głęboko w mech podgrzybki i cztery kozaki. Zimna pogoda sprawia, że coraz więcej grzybów ma niechcianych lokatorów, więcej też jest grzybów spleśniałych. podgrzybków jest też zauważalnie mniej, coraz rzadziej trafiają się miejsca, w których rosną gromadką od pięciu do dziesięciu sztuk. Z lasu wygonił mnie wieczór, zabrakło mi pół godzinki do zebrania pełnego kosza grzybów.
(50/h) Generalnie brak w Tucznie, trzeba być w lesie gdy jeszcze ciemno i trafić na miejsce nie przeczesane przez innych. Jeśli się uda to są podgrzybki, same maluchy, zdrowe.
(100/h) Krótki wypad po pracy, około szesnastej w lesie. Najpierw trzeba było przyzwyczaić oczy, bo słońce ostro świeciło, ale głębiej najpierw pojedyncze podgrzybki, a później już hossa! W godzinkę pełen koszyczek, wcale nie mały. No i już są te piękne brunatne o grubych mięsistych korzonkach!
(70/h) Stosunkowo duża ilość podgrzybków, 1 prawdziwek, kilka maślaków i borowików ponurych, przy czym są to grzyby młode stosunkowo niewielkie, w ciągu 3 godzin zebraliśmy z żoną 2 kosze.